Ostatnia z książek Horsta, które miałam w domu. Chociaż przeczytałam ich całą serię, każda była inna. Jedna jedyna to zagmatwana historia zniknięcia młodej siatkarki i wielość tropów w śledztwie.
niedziela, 15 listopada 2020
Jørn Lier Horst, Jedna jedyna (Den eneste ene)
sobota, 14 listopada 2020
Anne Ragde, Córka (Datteren)
Mój egzemplarz szóstego tomu sagi rodziny Neshov, zatytułowany Córka, ma szanse pobić wszystkie rekordy popularności. Dlaczego? Bo trzeba było na niego czekać na tyle długo, że większość mojej czytającej rodziny miała szansę zapoznać się z poprzednimi tomami, i teraz wszyscy rzucili się wraz ze mną na ten ostatni.
Streszczenie ze spojlerami
Po śmierci Margida Torunn coraz mocniej zapuszcza korzenie w gospodarstwie w Neshov. Odnawia i dekoruje kolejne pokoje, wyrzuca stare graty i dochodzi do wniosku, że z gospodarstwem może związać ją jeszcze mocniej dodanie sobie nazwiska ojca jako drugiego członu. Matka, odrzucona przez Tora i jego despotyczną matkę, Annę, reaguje na to histerycznie i zrywa relacje z córką. Torunn ze wszelich sił walczy o pozostanie na powierzchni – wymienia w gospodarstwie maszt, na czym tak zależało jej dziadkowi, Tormodowi, stara się profesjonalnie prowadzić przedsiębiorstwo pogrzebowe, choć tu brakuje jej jeszcze wiedzy, oraz poradzić sobie z żałobą po śmierci Margida, z którym czuła się najmocniej związana. W międzyczasie do Neshov przyjeżdza na 8 dni Erlend z rodziną, pomaga gospodyni dogadać się z matką, wprowadza masę harmidru i naprawdę dużo znakomitej kuchni (to już zasługa Krumme). Tymczasem wokół Torunn pojawiają się dwaj mężczyźni – Kaj Roger, któremu kiedyś Torunn dała kosza, kiedy jeszcze pracował na gospodarstwie u jej ojca, oraz Frank Skår, miejscowy pastor. Kaj przywozi Torunn dwa prosiaki na wizytę dzieci, a pastor... cóż, sprawdza się przez jedną noc, do momentu ucieczki Anny. W kryzysowym momencie to Kaj wraz z Torunn całą noc szuka zaginionej suki i to z nim Torunn postanawia spróbować jeszcze raz.
Gorzka pigułka
Ciężko mówić, że tą
książkę się czyta – ona czyta się sama. Początek jest może nieco nużący
(pierwszego dnia przeczytałam tylko 24 strony), ale drugiego dnia połknęłam
ponad trzysta, i naprawdę starałam się czytać wolniej pod koniec. Ragde umie
opisać codzienność w trzymający w napięciu sposób, więc od książki nie sposób
się oderwać. Codzienne życie rodziny Neshov jest tak zagmatwane i
skomplikowane, czyli naprawdę wciągające. Jak zwykle jasnym promykiem w serii
jest Krumme, a czytanie o znakomitych potrawach przez niego przyrządzanych,
zgodnym życiu z matkami ich dzieci, pieczołowicie pielęgnowanej rodzinie daje
głęboką radość i satysfakcję. Krumme zdecydowanie wie, co w życiu dobre, i umie
się tym szczodrze dzielić.
Jednak reszta książki nie jest tak radosna i promienna. Ragde celnie opisuje trudne relacje matki z córką, zwłaszcza, że Cissi nie miała lekkiego życia i decyzja Torunn o zmianie nazwiska mocno ją zabolała. Zastanawiało mnie, czy Erlendowi nie udało się zbyt łatwo rozwiązać tego konfliktu, ale może faktycznie każda matka potrzebuje usłyszeć od córki „kocham cię”, a córkom z kolei nie przychodzi to lekko.
Drugi trudny i znów
trafnie opisany temat to starość. Tormod w wielu momentach faktycznie ogranicza
się do egzystencji w swoim mikrokosmosie i interesuje go już tylko własny komfort
i wygoda, a nie dbanie o innych. Jego nieprzemyślane komentarze często
sprawiają Torunn przykrość, coraz bardziej zaszywa się w swoim świecie i
rozkoszuje komfortem, jakiego do tej pory nie zaznał. Ponieważ jako czytelnik
mamy dostęp do myśli i jednej, i drugiej strony, widać jak dwie zupełnie różne
osoby, w innym wieku i z różnym życiowym dosiadczeniem mijają się i inaczej
odbierają swoje gesty. Każde pozostaje w swojej skorupie, starając się mimo
wszystko okazywać sobie miłość i szacunek.
Duma narodowa
Jeszcze jedna rzecz
mnie uderzyła w powieści Ragde – wielka duma z bycia Norweżką. Najpierw na
stronie 33 pojawił się przykry fragment o Polakach, którzy muszą przyjeżdżać do
Norwegii, bo Polsce grozi załamanie gospodarcze (książka wyszła w Norwegii w
2018 roku, polskie tłumaczenie u nas w 2020, rzecz dzieje się współcześnie). „Polacy
pracujący u Erlenda żarli całe cebule,” przypomina sobie Torunn, „usta tych Polaków z Danii musiały chyba
być przeżarte sokiem z cebuli, na samą myśl o
tym dostawała mdłości” (s. 34). No cudowny opis moich pobratymców, Polaczki-cebulaczki.
Kiedy do Tormoda przyjeżdża Gabiele, wnuczka jego kochanka z młodości, Dietera
Prütza, mówi po drodze Torunn: „- Zarówno w Niemczech, jak i w
Austrii ludzie są strasznymi homofobami [...]. Wy tu w Skandynawii jesteście o
wiele bardziej do przodu na wszystkich frontach międzyludzkich” (s. 325). Ach,
ta cudowna bezpieczna tolerancyjna Norwegia, nic, tylko tam wyjeżdzać i
pracować na czarno.
Niemniej jednak, książkę czyta się
znakomicie, stanowi doskonałe domknięcie sagi (chociaż otwarte zakończenie daje
oczywiście możliwość dopisania dalszych losów rodziny). Ragde trzyma poziom
cały czas, jej ruchy są przemyślane, a bohaterowie, którzy w poprzednich tomach
byli gdzieś na uboczu (Tormod, Torunn) zyskują centralne miejsce. Jeszcze Cissi
jest nieodkrytą ziemią i potencjalnie matki dzieci Erlenda i Krumme, Lizzi i
Jytte. Czy Torunn uda się jeszcze zostać matką? Czy jej związek z Kajem Rogerem
wypadli? Czy pastor będzie o nią walczył? Jeszcze naprawdę sporo możliwości fubularnych
tkwi w tej sadze. Czas pokaże.
Moja ocena: 8/10.
Anne B. Ragde, Córka
Wydawnictwo Smak słowa
Sopot 2020
Tłumaczenie: Ewa M. Bilińska, Karolina Drozdowska
Licza stron: 338
ISBN: 978-83-66420-20-5
My copy of the sixth volume of
the Neshov family saga, entitled The Daughter,
has a chance to break all records of popularity. Why? Because we had to wait so
long for the last piece that most of my reading part of the family had a chance
to get to know the previous volumes, and now they all rushed with me to devour
the last one.
Bitter pill
It's hard to say that one reads this book - it reads itself. The beginning is maybe a bit tedious (I only read 24 pages on the first day), but on the second day I swallowed over three hundred, and really tried to read slower towards the end. Ragde knows how to describe everyday life in a suspenseful way, so it's impossible to tear yourself away from the book. The Neshov family life is so confusing and complicated that their daily encounters are truly mesmerizing. As usual, Krumme is the bright ray in otherway dark series, and reading about the delicious dishes prepared by him, pretty harmonious life he leads with his family, mindful care he puts in daily activities gives the reader deep joy and satisfaction. Krumme definitely knows what's good in life and knows how to share it generously.
However, the rest of the book is not so joyful and radiant. Ragde accurately describes the difficult relationship between mother and daughter, especially since Cissi's life was not easy and Torunn's decision to change her name hurt her a lot. I wondered if perhaps Erlend has managed to resolve this conflict too easily, but maybe every mother really needs to hear from her daughter ‘I love you’, and daughters don't say it easily.The second difficult and again aptly described topic is the old age. Tormod in many moments is actually limited to existence in its own microcosm and is only interested in its own comfort and convenience, and not in caring for others. His ill-considered comments often make Torunn upset. The man retreats more and more into his world and enjoys a comfort he has not experienced before. Since we, as readers, have access to thoughts of both sides, we can see how two completely different people, of different ages and life experiences, misunderstand each other and perceive their gestures differently. Each remains in his or her or his shell, nevertheless trying to show love and respect for the other.
National pride
One more thing struck me about Ragde's novels - a great pride in being Norwegian. First, on page 33 there was an unpleasant fragment about Poles who must come to Norway because Poland is threatened with an economic collapse (the book was published in Norway in 2018, Polish translation here in 2020, the story is happening today). ‘The Poles working for Erlend ate whole onions,’ remembers Torunn, ‘the mouths of these Poles from Denmark must have been eaten with onion juice, just thinking about it made her feel sick’ (p. 34). Well, a wonderful description of my kinsmen, Polacks. When Gabiele, the granddaughter of Tormod’s young lover Dieter Prütz comes to visit Tormod, she tells Torunn: ‘Both in Germany and in Austria people are terrible homophobes [...]. You here in Scandinavia are much more ahead on all fronts between people’ (p. 325). Ah, this wonderful, safe, tolerant Norway, nothing but to go there and work illegally.
Nevetheless, the book is an excellent read, it is a perfect closure of the saga (although the open ending, of course, gives the opportunity to add further volumes later). Ragde maintains good level all the time, her movements are thoughtful, and heroes who were hidden in previous volumes (Tormod, Torunn) take central place. Cissi remains in the shadow, as well as the mothers of Erlend and Krumme's children, Lizzi and Jytte. Will Torunn still manage to become a mother? Will her relationship with Kaj Roger work out? Will the pastor fight for her? There are still many possibilities to continue this saga. Only the time will tell.
My rating: 8/10.
Author: Anne B. Ragde
Title: The Daughter
Publishing House: Smak słowa
Sopot 2020
Translation: Ewa M. Bilińska, Karolina Drozdowska
Number of pages: 338
ISBN: 978-83-66420-20-5
czwartek, 12 listopada 2020
Zadie Smith, O pięknie (On Beauty)
To moja druga książka Zadie Smith po debiutanckich Białych zębach, którą przeczytałam. W domu czeka chyba kompletna kolekcja jej prozy, ale zawsze trochę mnie przerażały rozmiary jej książek – niepotrzebnie. 600-stronicowe O pięknie to naprawdę lektura na tydzień, bo czyta się ją świetnie. Mało tego – żałowałam, że książka się już skończyła!
Ciche dramaty w akademickim światku
Książka opowiada o skomplikowanych losach rodziny Belsey. Głową jest profesor Howard, wykładowca akademicki i specjalista od Rembrandta. Książka o wybitnym malarzu powstaje od wielu lat, ale ciągle nie jest ukończona. Jego czarnoskóra żona, Kiki Simmons, pracowała w służbie zdrowia, a potem poświęciła się wychowywaniu trójki ich dzieci. Małżeństwo przechodzi poważny kryzys, ponieważ Howard zdradził Kiki ze swoją koleżanką z uczelni, Claire Malcolm.
Rodzinę poznajemy, kiedy dwudziestoletni syn Belseyów, Jerome, pragnie ożenić się z Victorią, córką największego wroga Howarda, profesora Monty’ego Kippsa. Profesor Kipps jest również specjalistą od Rembranta, tyle że jego książka się ukazała i przez kilka tygodni była na liście bestsellerów. Czyli Howard znajduje się na życiowym zakręcie. Jego sytuacja nie polepsza się, gdy rodzina Kippsów sprowadza się do Stanów i Monty Kipps zaczyna pracę na tym samym uniwersytecie, co Howard.
Belseyowie mają
trójkę dzieci – wspomnianego już Jerome’a (którego małżeństwo z piękną Victorią
jednak nie dochodzi do skutku), studiującą na Uniwersytecie Wellington córkę Zorę
oraz najmłodszego w rodzinie 15-letniego Leviego, który właśnie zaczyna zaczyna
swoją przygodę z rapem. Problemy dojrzewających dzieci produkują niezliczoną
ilość wątków pobocznych. Sprawy przybierają coraz szybszy obrót, a fabuła pełna
jest niewielkich, codziennych niespodzianek. To właśnie dokładnie opisana
codzienność, rozmowy, dorastanie dzieci, walka z kryzysem w związku, jest
największą siłą tej powieści. Fabuła toczy się powoli, codziennym rytmem, nie
ma tu żadnych spektakularnych zwrotów akcji, pościgów, zagadek, morderstw, ale
ta szara, dobrze rozegrana i nakreślona codzienność to naprawdę arcyciekawy
temat.
Siła kobiet
Jak zawsze
fascynują mnie kobiety w powieści – tutaj funkcjonujące niby na uboczu kariery
swoich mężów, ale zarówno Kiki, jak i Carlene, żona profesora Kippsa, są
dojrzałymi, świadomymi siebie kobietami. Kiki nieustannie zwraca uwagę na swoją
niełatwą fizyczność (jest czarnoskóra i otyła, ciągle zastanawia się, co sądzą
o niej inni), ale ma swoje pasje i jest w stanie budować przyjaźnie „za plecami
męża”. Carlene i Kiki zliżają się do siebie, choć zabraknie im czasu na
zbudowanie glębokiej relacji. Ciekawie przedstawione są również Claire Malcolm,
wykładowczyni na uniwersytecie, kochanka Howarda, Zora czy Viktoria. Kobiety są
przedstawione wnikliwie, mają własny głos, budują własne światy.
Ciężkie tematy lekko podane
Przy okazji Zadie
porusza inne ważkie zagadnienia – dorastania, krysyzu wieku średniego, kryzysu
w związku, roli kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, żałoby, relacji z rodzicami
(trudnych oczywiście), małżeństwa. Mimo, że tematy mają swój ciężar, Brytyjka
porusza je z lekkością i humorem, a czytelnik nie czuje się nimi przytłoczony.
To właśnie humor sprawia, że powieść tej wielkości jest nie tylko zjadliwa, ale
naprawdę całkiem smaczna.
Moja ocena: 7/10.
Zadie Smith, O pięknie
Wydawnictwo Znak
Kraków 2006
Tłumaczenie: Zbigniew Batko
Liczba stron: 600
ISBN: 978-83-240-0751-6
This is the second book by Zadie
Smith that I’ve read, after the debut White
Teeth. I think I have a complete collection of her prose at home, but I
have always been put off by the size of her books - unnecessarily. The 600-page
On Beauty is really a reading for a
week, as it is so mesmerizing. Not only that - I wished the book wasn’t over yet!
Quiet dramas in the academic world
The book tells the story of the complicated fate of the Belsey family. The head is Professor Howard, an academic lecturer and Rembrandt specialist. The book about the outstanding painter is being written for many years, but it is still hasn’t been finished. His black wife, Kiki Simmons, worked in the healthcare sector and later devoted herself to raising their three children. The marriage is going through a serious crisis as Howard has cheated on Kiki with his friend from work, fellow lecturer Claire Malcolm.
We meet the family when Belseys’ 20-year-old son, Jerome, wants to marry Victoria, the daughter of Howard's greatest enemy, Professor Monty Kipps. Professor Kipps is also a Rembrand specialist, except that his book came out and was on the bestseller list for several weeks. So Howard is at a turning point in life. His situation does not improve when the Kipps family moves to the States and Monty Kipps starts working at the same university as Howard.
The Belsys have three children – already mentioned Jerome (whose marriage with the beautiful Victoria, however, does not take place), Zora, the ambitious daughter, studying at the University of Wellington, and the youngest in the family 15-year-old Levy, who is just starting his adventure with rap. The problems of adolescents produce a myriad of side plots. Events accelerate and the story is full of little everyday surprises. It is precisely the described everyday life, conversations, children growing up, fighting a crisis in a relationship that is the greatest strength of this novel. The plot moves slowly, with a daily rhythm, there are no spectacular plot twists, chases, puzzles, murders, but this gray, well-played and delineated everyday life is a really interesting topic.
Women's strength
As always, I am fascinated by the women in the novel - here functioning as if on the sidelines of their husbands 'careers, but both Kiki and Carlene, Professor Kipps's wife, are mature, self-aware women. Kiki is constantly paying attention to her uneasy physicality (she is black and obese, constantly wondering what others think of her), but she has her passions and is able to build friendships ‘behind her husband's back’. Carlene and Kiki grow closer, though they won't have enough time to build a deep relationship. Claire Malcolm, a university lecturer and lover of Howard, Zora and Victoria, are also well depicted. Women are presented insightfully, they have their own voice, they build their own worlds.
Heavy subjects in a light sauce
By the way, Zadie touches on other important issues - adolescence, midlife crisis, relationship crisis, the role of women and men in society, mourning, relationships with parents (difficult of course), marriage. Although the topics have their weight, the British author touches them with lightness and humor, and the reader does not feel overwhelmed by them. It is humor that makes a novel of this size not only virulent, but actually quite tasty.
My rating: 7/10.
Author: Zadie Smith
Publishiung House: On
beauty
Wydawnictwo Znak
Krakow 2006
Translation: Zbigniew Batko
Number of pages: 600
ISBN: 978-83-240-0751-6
środa, 11 listopada 2020
John Banville, Mefisto (Mefisto)
To już trzecia powieść brytyjskiego mistrza prozy, którą przeczytałam. Mefisto nawiązuje do matematycznej trylogii The Revolutions: Doctor Copernicus, Kepler oraz The Newton Letter, zwłaszcza, że temat przewodni dotyczny poszukiwania odgórnego porządku, ogólnej zasady rządzącej życiem. O ile w trylogii był poprowadziny na przykładzie wielkich odkrywców, o tyle w książce z 1986 roku bohaterem jest Gabriel Swan. Matematyka przeszywa tą książkę na wskroś, dosłownie i w przenośni. Gabriel miał brata bliźniaka, który nie przeżył porodu, więc początkowa symetria zostaje od razu zaburzona. W tym właśnie chłopiec upatruje przyczynę swoich nadzwyczajnych matematycznych talentów – jakby miał wsparcie z drugiej strony. Sama książka też zbudowana jest symetrycznie – połowa do momentu wypadku i ciężkiego poparzenia głównego bohatera, a połowa po. Postaci również rozkładają się w miarę symetrycznie. Profesora Kasperla i głuchoniemą Sophie sprzed wypadku zastępują wybitny matematyk Kosok i narkomanka Adele. Nawet śmierci rozkladają się w książce symetrycznie – w pierwszej części ginie w wypadku samochodowym matka Gabriela, w drugiej części Adele przedawkowuje narkotyki i umiera. Jedynie Felix, tytułowy Mefisto, towarzyszy Gabrielowi cały czas.
Mefisto – Felix gra destrukcyjną rolę w życiu Gabriela. Jednocześnie jest jedyną stałą, pewnikiem, który mu towarzyszy. Nawet po jego zniknięciu młody mężczyzna ciągle go gdzieś widzi i czuje się obserwowany. Co bardziej niepokojące, zło jest widoczne i jasno określone, ale dobra coś za bardzo nie widać. Pesymistyczna wizja poetycko opisanego świata.
Z twórczością Banville’a mam ten problem, że urzeka mnie piękno jego prozy, finezyjność zdań, ale niestety, umyka mi częśto sens jego powieści. Mefisto, nie ukrywam, trochę mnie rozczarował. Po początkowym zachwycie ugrzęzłam w brudnym, rozsypującym się domu wraz z dziwnymi bohaterami i przestałam wierzyć w to, co czytam. Zostałam na zewnątrz, nie wciągnęłam się w fabułę. Chłodny filozoficzny intelektualizm tej powieści zostawił mnie z tyłu.
Moja ocena: 5/10.
John Banville, Mefisto
Wydawnictwo Znak
Kraków 2008
Tłumaczenie: Znigniew Batko
Liczba stron: 236
ISBN: 978-83-240-1062-2
___________________________________________________________________________________
This is the third novel by the British prose master that I have read. Mefisto alludes to the mathematical trilogy The Revolutions: Doctor Copernicus, Kepler and The Newton Letter, especially since the leitmotif concerns the search for top-down order, the general principle that governs life. While the trilogy was guided by the example of great explorers, the main character in the 1986 book is Gabriel Swan. Mathematics pierces this book right through, literally and figuratively. Gabriel had a twin brother who did not survive the birth, so the initial symmetry is immediately disturbed. This is what the boy sees as the reason for his extraordinary mathematical talents - as if he had support from the other side. The book itself is also built symmetrically - half until the time of the accident and severe burns of the main character, and the rest afterwards. The characters are also fairly symmetrical. Professor Kasperl and the pre-accident deaf Sophie are replaced by the outstanding mathematician Kosok and a drug addict Adele. Even deaths are arranged symmetrically in the book - in the first part Gabriel's mother dies in a car accident, in the second part Adele overdoses on drugs and dies. Only Felix, the title Mefisto, accompanies Gabriel all the time and is the linking figure.
Banville's prose is both very poetic and deeply philosophical. The world presented in the novel, constituting an initially understandable whole, begins to disintegrate as the events unfold. 'From the very beginning, the world was for me one great powerful mathematical model,' says the hero (p. 187). However, he quickly realizes his mistake: 'I took what was plural for unity. Because the world is like numbers: what happens in it is never so small that it cannot be divided into even smaller components '(p. 189). And so Gabriel's coherent and safe world begins to fall apart, and instead of a mathematical formula, it is ruled by chance.
Mefisto - Felix plays a destructive role in Gabriel's life. At the same time, it is the only constant certainty that accompanies it. Even after his disappearance, the young man still sees him everywhere and feels watched. More disturbingly, the evil is visible and clearly defined, but the good is absent. A fairly pessimistic vision of a poetically described world.
My problem with Banville's work is that I am enchanted by the beauty of his prose and the finesse of his sentences, but unfortunately I miss the sense of his novels. Mefisto has disappointed me a bit. After the initial delight, I got stuck in a dirty, decaying house along with strange heroes and stopped believing what I read. I stayed outside, I didn't get caught up in the plot. The cool philosophical intellectualism of this novel has left me behind.
My rating: 5/10.
Author: John Banville
Title: Mefisto
Publishing House: Wydawnictwo Znak
Krakow 2008
Translation: Znigniew Batko
Number of pages: 236
ISBN: 978-83-240-1062-2
Carlos Ruiz Zafón, Marina (Marina)
W dwóch słowach? Literatura popularna. Do bólu.
Nastoletni chłopak,
Óscar Drai, uczy się i mieszka w akademiku. Wieczorami włóczy się po mrocznej i
deszczowej Barcelonie, by napotkać na swojej drodze kota, który zaprowadzi go do
tajemniczego domiszcza. W starym pałacyku o przedwojennej atmosferze Óscar
spotka zjawę, która tak go przerazi, że mlody chłopak ucieknie w te pędy, i
dopiero w internacie zorientuje się, że wyniósł z pałacyku złoty zegarek.
Targany wyrzutami sumienia wróci, by oddać artefakt, i tak pozna Marinę,
edukowaną w domu nastolatkę, i jej schorowanego ojca, Germána. Óscar przeżywa wielką fascynację dziewczyną, mnóstwo czasu spędza u
niej w domu i razem z nią eksploruje secesyjne i zapomniane dzielnice
Barcelony, by prowadzić własne śledztwo. To Marina pokazała nastolatkowi
tajemniczą czarną damę, która co miesiąc udaje się na stary grób, by złożyć na
nim jedną, samotną czerwoną różę. Zadaniem pary staje się rozwiązanie zagadki.
Cała ta sensacyjna
otoczka okraszona jest melancholijną atmosferą pierwszej milości, a Barcelona
nie jest pulsującym życiem miastem, a mglistą Anglią z rozpadającymi się
pałacykami i niemal mitycznym Teatro Real. Do tego Óscar jest młodzieńcem
obdarzonym ironicznym poczuciem humoru, więc jego komentarze dodają odrobinę
pieprzu do tej mieszanki.
Książkę czyta się
dobrze, w napięciu, wyobraźnia pracuje na podwyższonych obrotach. Napisana jest
wartko, sprawnie, płynnie. A jednak... Połączenie kryminału (a może bardziej
powieści noir), fantastyki,
romansidła i powieści obyczajowej z elementami horroru okazało się dla mnie
mało strawną mieszanką. Po śmierci Zafóna przeczytałam
tak wiele pozytywnych recenzji jego książek, że chciałam przekonać się na
walsnej czytelniczej skórze, czy się z nimi zgadzam. Ano nie.
Carlos Ruiz Zafón, Marina
Warszawskie
Wydawnictwo Literackie MUZA s.a.
Warszawa 2010
Tłumaczenie:
Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas
Liczba stron: 304
ISBN: 978-83-7495-830-1
In two words? Popular literature. To the bone.
A teenage boy, Óscar Drai, studies and lives in a dormitory. In the
evenings, he wanders around dark and rainy Barcelona to meet a cat on his way,
which will lead him to a mysterious house. In an old palace with a pre-war
atmosphere, Óscar will meet a phantom who will scare him so much that the young
boy will run away as quickly as he only could, and only in the boarding school
will he realize that he has taken a golden watch from the palace. Torn by pricks
of conscience, he will return to hand over the artifact, and so he will meet
Marina, a home-educated teenager, and her ailing father, Germán. Óscar becomes
fascinated with the girl, he spends a lot of time at her house and together
with her he explores the secession and forgotten neighborhoods of Barcelona to
conduct his own investigation. It was Marina who showed the teenager a
mysterious black lady who goes to the old grave every month to lay one solitary
red rose on it. The pair's task is to solve this puzzle.
Zafon probably put all the ingredients into this book to cook a rather heavy
to digest and stale goulash. So we have a theater in flames, a face burned with
acid, the smelly canals of Barcelona, a serious disease, a deceased but
idolized ethereal mother, an unhappily enamored inventor and his wronged
beloved, a bitter police inspector, a faithful servant and a black carriage.
And as if that were not enough, the inventor is someone like Frankenstein, who had
not only mechanized his own body, but also creates small living dolls with
sharp claws that can smash a person to pieces (which also happens, even several
times).
This sensational outline is sprinkled with a melancholic atmosphere of
first love. Furthermore, Barcelona is not a vivid, sunny, pulsating city, but reminds
me of a hazy England with crumbling palaces and the almost mythical Teatro
Real. Plus, Óscar is a young man with an ironic sense of humor, so his comments
add a bit of pepper to the mix.
The book is easy to read, tense, the imagination is working at an
increased speed. It is written swiftly, efficiently and smoothly. And yet...
The combination of a crime fiction (or maybe a noir novel), fantasy, romance
and a novel with elements of horror turned out to be a difficult mixture for
me. After Zafón's death, I read so many positive reviews of his books that I
wanted to find out if I agree with them. Well, I don’t. At
least not for now.
Author: Carlos Ruiz Zafón
Title: Marina
Publishing House: Warszawskie
Wydawnictwo Literackie MUZA s.a.
Warsaw 2010
Translation: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas
Number of pages: 304
ISBN: 978-83-7495-830-1
wtorek, 10 listopada 2020
E. Annie Proulx, Pieśni serca i inne opowiadania (Heart Songs and Other Stories)
Czasami lubię poczytać opowiadania – każde stanowi zamknięty świat i można je „połknąć” na jeden raz. Przy wytężonym tygodniu pracy i ograniczonych możliwościach czytelniczych to czasami zbawienne. Dlatego też sięgnęłam po opowiadania E. Annie Proulx. Przeżyłam spore pozytywne zaskoczenie – na tyle duże, że zaczęłam szukać kolejnych książek autorki.
„Nastepnego ranka
Haylett wstał o trzeciej trzydzieści, żeby rozpalić w piecach. Lubił to
przepędzanie mrocznego chłodu, czerpał przyjemność z chwili samotności, z
żywicznej woni, jaką rozsiewały chwytające ogień szczapy. Szufelka skrzypiała,
kiedy wyciągał popiół.” S. 77
Ciepła kuchnia i ciemny chleb upieczony przez matkę, Mae, stanowią oazę bezpieczeństwa przed wyjściem na mróz – to opowiadanie czyta się wszystkimi zmysłami.
W tytułowych Pieśniach serca Snipe, lekkoduch i muzyk,
zaczyna grać z rodziną Eno Twilighta, i zakochuje się w jego młodej żonie,
Nell, myśląc, że to jego córka. Kiedy prawda wychodzi na jaw, ucieka do swojej
kochanki, Catherine, by dalej wieść z nią próżniaczy żywot.
W opowiadaniu Bezchmurny dzień znakomity myśliwy
Santee uczy swojego mało pojętego ucznia Earla sztuki polowania na ptaki i dopiero
piorun, który zabił trzy ptaki, wybawia go z kłopotu.
W opowiadaniu W dole Blue podczas swojej wizyty u
matki zostaje przez nią odesłany do letniego domku w górach, do którego ktoś
się włamał, by naprawić go i przygotować do sprzedaży. Przy okazji niesłusznie
oskarża pana Fitzroya i jego podopiecznego Gilberta o dokonanie kradzieży.
W opowiadaniu Pstrągołak Rivers, alkoholik, udaje się
wraz z sąsiadem Savagem na Żółte Bagna, i tam zaczyna znowu pić, strasząc
sąsiada potworem Pstrągołakiem, do którego jest coraz bardziej podobny.
W opowiadaniu Elektryczne błyskawice do niewielkiej społeczności dołączają państwo Moon-Azure’owie, kupując i remontując dom, i naprzykrzając się lokalnej społeczności. Starają sie zawładnąć historią tego miejsca, zawłaszczyć ją, opanować, i koniecznie pokazać znajomym. Narrator opowiadania ma niezły ubaw, gdy biorą mozolnie wyrzeźbioną w skale postać jego ojca z błyskawicami za indiański artefakt.
W Zabójstwie prowincjonalnym Albro, nocny
kierowca ciężarówki, wdaje się w romans z Rose Noury, która z kolei odeszła od
swojego męża Archiego Noury, i została kochanką sąsiada Albro, Warrena. Rose i
Warren zostają zastrzeleni, a nieobecność Albro w domu niepokojąca nakłada się
z czasem morderstwa.
Ostatnie
opowiadanie, Negatywy, to historia
dwóch kochanków, zamożnego Bucka B., dawnego gwiazdora telewizyjnego, i
fotografa Waltera Weltera. Mężczyźni mieszkają razem przez całe lato, a w ich
relację niepostrzeżenie wkrada się Albina Muth, matka kilkorga dzieci, wciąż
wybierająca niewłaściwych facetów. Albina zaczyna pomieszkiwać w mercedesie Bucka,
na co Walter się zgadza. Mężczyzna zaczyna ją również karmić, pozwala korzystać
z łazienki. Obie znajomości kończą się tego samego dnia – Walter robi Albinie
sesję zdjęciową zakończoną gwałtem, a Buck wyrzuca go z domu, dając mu na
otarcie łez mercedesa.
Urok prozy Proulx
Opowiadania Proulx są krótkie, szorstkie, kompletne. Napisane oszczędnym, lecz ewokatywnym językiem. Naprawdę sporo zostawia autorka czytelniczej wyobraźni, chętnie używa niedopowiedzenia. Często skupia się na surowej naturze bardziej niż na swoich bohaterach. Jest w jej prozie jakieś surowe piękno, pokazujące trudne, wymagające życie.
Drugim ważnym
tematem jest napływ nowobogackich do niewielkich miejscowości w stanie Vermont.
Ludzie nie mają tu łatwego życia, są blisko natury i z sardonicznym uśmiechem
przyglądają się nowym zamożnym właścicielom kolejnych posesji. Bawi ich i nieco
mierzi chęć szybkiego stania się częścią lokalnej społeczności, wygłaszane
przez przybyszów opinie, ich potrzeba bycia autorytetem w każdym temacie. Nie
są otwarci na nowych i nie chcą wprowdzać ich w sekrety swojego odchodzącego
swiata, widząc w nich zagrożenie.
Chętnie wrócę do
tych opowiadań i sięgnę po kolejne książki autorki.
Moja ocena: 8/10.
E. Annie Proulx, Pieśni serca i inne opowiadania
Dom Wydawniczy Rebis
Poznań 1999
Tłumaczenie: Marta Jabłońska-Majchrzak i Konrad
Majchrzak
Liczba stron: 224
ISBN: 978-83-7120-648-8
Sometimes I like to read short stories - each is a closed world and can
be swallowed at one sitting. With a busy work week and limited reading
possibilities, it is sometimes salutary. That is why I reached for the stories
of E. Annie Proulx. I experienced quite a positive surprise - so big that I
started looking for more books by the author.
What is the strength of this collection? Probably a certain severity of Proulx's prose - both the world she describes and heroes, simple people, brought up close to nature, sparing in words and gestures. Hawkheel from the story On the Antler leads a lonely life, hunts alone and reads a lot, and a large part of his thoughts is his argue with Billy Strong. Another narrator loves to hunt birds and befriends fellow hunter Badger while learning the dark secrets of the Stone farm in the Stone City short story. In Bedrock, widowed farmer Perley marries much younger Maureen, only to discover that she is allegedly romancing her own brother and waiting for his death to take over his farm. In A Run of Bed Luck, a story I like very much, Mae prepares a meal for her four sons before they go hunting. The story almost "smells of snow" and the description shows that family life is not easy:
“The next morning, Haylett got up at three-thirty to light the stoves.
He liked chasing the dark chill away, he took pleasure in the moment of
solitude, in the resinous smell of the fire-catching logs. The scoop squeaked
as he pulled out the ash. " P. 77
A warm kitchen and dark bread baked by Mae are an oasis of safety
against going out into the cold - this story can be read with all the senses.
In the title short story Heart Songs,
Snipe, a playboy and musician, starts playing with Eno Twilight’s family, and
falls in love with his young wife, Nell, thinking it is his daughter. When the
truth comes out, he runs away to hia lover, Catherine, to continue living a
lazy life with her.
In the short story The Unclouded Day, the excellent hunter Santee teaches his mediocre student Earl the art of hunting birds, and only the lightning that killed three birds saves him from the bother.
In the story In the Pit during
his visit to his mother, Blue is sent to a summer cottage in the mountains, as
someone broke into it, to repair it and prepare it for sale. While there, he
wrongly accuses Mr. Fitzroy and his warden Gilbert of committing the theft.
In the short story The Wer-Trout,
Rivers, an alcoholic, goes with his neighbor Savage to the Yellow Swamps, where
he begins to drink again, scaring his neighbor with the monster Wer-Trout, to
which he grows increasingly similar.
In the story Electric Arrows,
the Moon-Azure family joins a small community by buying and renovating a house
and bothering the local community. They try to take over the history of this
place, appropriate it, master it, and necessarily show it to their friends. The
narrator of the story has a lot of fun when they take his father's
painstakingly carved rock figure with lightning bolts for an Indian artifact.
In A Country Killing, Albro, a
night truck driver, gets into an affair with Rose Noury, who, in turn, has left
her husband Archie Noury to become the mistress of Albro's neighbor Warren.
Rose and Warren are shot dead, and Albro's unsettling absence from the house
overlaps with the time of the murder.
The last short story, Negatives,
tells the story of two lovers, wealthy Buck B., a former TV star, and a photographer
Walter Welter. The men live together all summer, and Albina Muth, mother of
several children, still choosing the wrong guys, sneaks into their
relationship. Albina starts to stay in Buck's Mercedes, to which Walter agrees.
The man also begins to feed her, lets her use the bathroom. Both relationships
end the same day - Walter takes a photo session of Albina that ends with a
rape, and Buck throws him out of the house, giving him a Mercedes to wipe his
tears.
The charm of Proulx's prose
Proulx's stories are short, rough, and complete. Written in sparse but evocative language. The author leaves a lot to the reader's imagination and willingly uses the understatement. She often focuses on the raw nature more than her characters. There is some raw beauty in her prose that shows a difficult, demanding life.
The second major topic is the influx of nouveau riche to small towns in
Vermont. The locals do not have an easy life here, they are close to nature and
with a sardonic smile look at the new wealthy owners of other properties. They
are amused and somewhat distressed by their desire to quickly become part of
the local community, the opinions expressed by newcomers, and their need to be
an authority on any subject. They are not open to newcomers and do not want to
introduce them to the secrets of their departing world, perceiving them as a
threat.
I am eager to return to these stories and I am already looking for more
books by the author.
My rating: 8/10.
Author: E. Annie Proulx
Title: Songs of the Heart and Other
Stories
Publishing House: Rebis
Poznań 1999
Translation: Marta
Jabłońska-Majchrzak and Konrad Majchrzak
Number of pages: 224
ISBN: 978-83-7120-648-8