niedziela, 28 września 2025

Elif Shafak, Tam na niebie są rzeki (There Are Rivers in the Sky)

Palące tematy w powieści o wodzie

Elif Shafak naprawdę potrafi opowiadać. Wciągnąć czytelnika od pierwszej strony, zaczarować, przykuć do opowiadanej historii. Ale jednak... Nie mam przekonania do tej powieści – mam wrażenie, że została napisana trochę pod publiczkę, trochę pod aktualną modę, a polityczna poprawność jest na poziomie Netfliksa.

Trójka bohaterów

Najnowsza powieść tureckiej pisarki Tam na niebie są rzeki, klasycznie dla Shafak, ma wiele poziomów. Po pierwsze, to trzy przeplatające się historie, dziejące się w różnym czasie – Arthura, Władcy Ścieków i Slumsów, żyjącego w latach 1840 - 1876, przez całe życie związanego z rzekami – Tamizą i Tygrysem, fascynata Mezopotamii, badacza, który rozszyfrował pismo klinowe (wzorowanego na rzeczywistej postaci Georga Smitha). Oprócz tego przyglądamy się życiu Zaleekhah, która przechodzi właśnie trudny czas w życiu – rozwodzi się z mężem i wyprowadza ze wspólnego mieszkania na barkę, należącą do właścicielki salonu tatuaży, Nen. Młoda badaczka wody, pracująca w startupie, ma z badanym żywiołem skomplikowaną relację – jej rodzice utopili się w błyskawicznej powodzi, kiedy dziewczynka miała siedem lat. Od tego czasu wychowywał ją niezwykle bogaty wuj Malek. Ostatnią bohaterką jest dziewięcioletnia Narin, która z ukochaną Babcią i ojcem wyjeżdża przyjąć chrzest w świętej dolinie Lalisz w Iranie, gdzie właśnie rozpoczęły się niepokoje społeczne, a ISIS morduje innowierców, jazydów. Dziewczynka, pochodząca z jazydzkiego rodu wróżbitów, nie zostaje oszczędzona – jej rodzina ginie, a ona sama zostaje służącą w domu komendanta terrorystycznej organizacji, a dalej zostaje sprzedana kolejnemu mężczyźnie. Z rąk oprawców wykupują ją Zaleekhah i Nen, które chronią ją od losu dawczyni organów.

Pamięć wody

Drugim ważnym tematem w książce jest woda – w każdej postaci. Zarówno jako rzeki, często poukrywane pod miastami, przysypane, rozlane w tamy, wyciągnięte ze swoich koryt. Woda pokazana jest zarówno jako dobrodziejstwo – trzymająca ludzi przy życiu w pustynnych terenach, ale również jako zagrożenie – nieokiełznany żywioł, który może odebrać życie, czy jako powódź, czy jako źródło zatrutej wody. Shafak pisze otwarcie o problemach z dostępem do wody, o postępujących zmianach klimatycznych, o niedoborach cennej substancji. Tutaj książka przypominała najnowsze publikacje Wydawnictwa Poznańskiego, zwłaszcza Żywe istoty Iidy Turpeinen czy nagrodzoną Bookerem Liściowieść Richarda Powersa. Świadomość konieczności ochrony naturalnych zasobów staje się ważnym literackim – i życiowym – tematem.

Jazydzi

Kolejnym ważnym elementem powieści są prześladowania na tle religijnym czy narodowościowym. Mniejszość jazydzka, nienależąca do ludów księgi jak chrześcijanie czy Żydzi, jest prześladowana przez Muzułmanów jako czciciele Szatana (faktycznie wierzą w istotę boską zwaną Shaytan). Shafak ukazuje ludobójstwo z Sindżaru z 3 sierpnia 2014 roku, kiedy sunniccy ekstremiści z Państwa Islamskiego zaatakowali i wymordowali ponad dziesięć tysięcy jazydów, a część ludności po ucieczce w góry zdołała korytarzem humanitarnym uciec do Syrii i Iraku. Rodzina Narin nie miała tego szczęścia – prawdopodobnie zarówno ojciec, jak i Babka, zginęli straszną śmiercią. Sama dziewczynka, uprowadzona przez siły ISIS, musiała służyć muzułmańskim panom i prawdopodobnie nie uniknęła przemocy seksualnej. Litościwie dla czytelnika Shafak oszczędza nam drastycznych szczegółów.

Epos o Gilgameszu

Wreszcie literackim bohaterem jest rozszyfrowywany przez Arthura Epos o Gilgameszu, odnajdywany przez naukowca na glinianych tabliczkach na terenie wykopalisk. Ten akadyjski poemat, który powstał między XIII a XI wiekiem p.n.e., choć spisany został dużo później, jest mi w zasadzie nieznany, więc cieszę się, że Shafak przybliżyła mi niejednoznacznego bohatera, który przechodzi przemianę z okrutnego i bezwzględnego tyrana na mądrego władcę. Tekst, który odkrywa Arthur, pochodzi z biblioteki pałacowej asyryjskiego króla Aszurbanipala w Niniwie.

Powieść pod tezę

Powieść Shafak jest wciągająca i ciekawa, dobrze skomponowana. Każda część poświęcona Narin ma oznaczenie H-, Arturowi -O-, a Zaleekah -H, co daje nam H2O. Końcowy rozdział, łączący losy całej trójki, tak się właśnie nazywa. Niemniej jednak mam wrażenie, że książka została napisana pod pewną tezę, określony, „modny” temat. Zainteresowanie Zaleekah właścicielką swojej łodzi było dla mnie gwoździem do trumny, wciśnięciem pewnego motywu na siłę, zwłaszcza, że nic w fabule nie wskazywało, żeby młoda badaczka miała homoseksualne skłonności. Ten wątek w ogóle mnie nie przekonał. Książka, choć na początku wciągająca i zachwycająca, z biegiem traciła dla mnie swój urok. W mojej ocenie to jedna z gorszych publikacji utalentowanej tureckiej autorki, jakby napisana pod konkretną tezę i zamówienie. Szkoda.

Moja ocena: 6/10.


Elif Shafak, Tam na niebie są rzeki
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2025
Tłumaczenie: Natalia Wiśniewska
Liczba stron: 528
ISBN: 978-83-68479-02-7

***********************************************************************************

Burning Themes in a Novel About Water

Elif Shafak truly knows how to tell a story. She captivates the reader from the very first page, enchanting them, riveting them to the story. But still... I'm not convinced by this very novel – I feel it was written partly to appeal to the audience, partly to current fashion, and the political correctness is on par with Netflix.

Three Characters

The Turkish writer's latest novel, There Are Rivers in the Sky, is a classic Shafak book, with many layers. Firstly, it features three interwoven stories, set in different time periods – Arthur, the Lord of the Sewers and Slums, who lived from 1840 to 1876, with a lifelong connection to rivers – the Thames and Tigris, a Mesopotamian enthusiast, and a researcher who deciphered cuneiform writing (based on the real-life figure of George Smith). We also follow Zaleekhah, who is going through a difficult time in her life – she's divorcing her husband and moving out of their shared apartment onto a barge belonging to Nen, the owner of a tattoo parlor. A young water researcher who is working at a startup has a complicated relationship with the element she studies – her parents drowned in a flash flood when she was seven. Since then, she has been raised by her incredibly wealthy uncle, Malek. The final protagonist is nine-year-old Narin, who, with her beloved Grandma and father, travels to be baptized in the holy Lalesh Valley in Iran, where civil unrest has just erupted and ISIS is murdering Yazidis, non-Jews. The girl, from a Yazidi family of fortune tellers, is not spared – her family is killed, and she becomes a servant in the household of the commander of the terrorist organization, only to be sold to another man. Zaleekhah and Nen redeem her from her captors and save her from the fate of an organ donor.

The Memory of Water

The second major theme in the book is water – in all its forms. Whether it's rivers, often hidden beneath cities, buried, flooded, or pulled from their beds. Water is presented both as a blessing – keeping people alive in desert areas – but also as a threat – an untamed element that can take lives, whether as a flood or a source of poisoned water. Shafak writes openly about problems with access to water, ongoing climate change, and the shortage of this precious substance. Here, the book recalls recent publications by Wydawnictwo Poznańskie, particularly Iida Turpeinen's Beasts of the Sea and Richard Powers' Booker Prize-winning The Overstory. Awareness of the need to protect natural resources becomes a significant literary – and real-life – theme.

The Yazidis

Another important element of the novel is persecution based on religion or nationality. The Yazidi minority, not belonging to the People of the Book like Christians or Jews, is persecuted by Muslims as Satan worshippers (they actually believe in a divine being called Shaytan). Shafak depicts the Sinjar genocide of August 3, 2014, when Sunni extremists from the Islamic State attacked and murdered over ten thousand Yazidis. Some of the population, after fleeing to the mountains, managed to escape to Syria and Iraq through a humanitarian corridor. Narin's family was not so fortunate – it is likely that both her father and grandmother died horrific deaths. The girl herself, abducted by ISIS forces, was forced to serve Muslim masters and likely suffered sexual violence. Mercifully for the reader, Shafak spares us the gory details.

The Epic of Gilgamesh

Finally, the literary hero is the Epic of Gilgamesh, deciphered by Arthur, discovered by a scholar on clay tablets at an excavation site. This Akkadian poem, written between the 13th and 11th centuries BC, is largely unfamiliar to me, though written much later. I'm glad Shafak has introduced me to an ambiguous protagonist who undergoes a transformation from a cruel and ruthless tyrant to a wise ruler. The text Arthur discovers comes from the palace library of the Assyrian king Ashurbanipal in Nineveh.

A Novel for a Thesis

Shafak's novel is engaging, interesting, and well-composed. Each section devoted to Narin is designated with H- letter, Arthur -O-, and Zaleekah -H, giving us H2O. The final chapter, which ties together the fates of all three, is precisely titled this way. Nevertheless, I have the impression that the book was written with a specific thesis, a specific, “fashionable” theme in mind. Zaleekah’s interest in the owner of her boat was the final nail in the coffin for me, a forced introduction, especially since nothing in the plot suggested the young researcher had homosexual tendencies. This thread didn’t convince me at all. The book, though initially engaging and delightful, gradually lost its charm for me. In my opinion, it’s one of the lesser publications by this talented Turkish author, as if written for a specific thesis and commission. It’s a shame.

My rating: 6/10.


Author: Elif Shafak
Title: There Are Rivers in the Sky
Publishing House: Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2025
Translation: Natalia Wiśniewska
Number of pages: 528
ISBN: 978-83-68

sobota, 27 września 2025

Thomas Enger, Księga szubienic (Galgens bok)

Lektura na jesienną słotę

Gry weekendowa pogoda sprzyja (czyli coraz częściej), jest odpowiednio ciemno, zimno i ponuro, człowiek z przyjemnością sięga po kryminały. Zwłaszcza te wydane przez Wydawnictwo Smak słowa – ja uwielbiam, a serię Horsta pracowicie zbieram. Tym razem padło na kolegę po fachu, Thomasa Engera, a Ksiega Szubienic należy do literatury jednodniowej mimo swoich 400 stron.

Kryminał do odgadnięcia

Chociaż Horst i Enger współpracują przy serii o Alexie Blixie i Emmie Ramm, która ma już pięć tomów, to obaj panowie znajdują czas na pisanie własnych kryminałów. Księga szubienic ukazała się w ubiegłym roku (2024), ale dopiero niedawno wpadła w moje ręce. To pierwsza książka tego pisarza wydana przez wydawnictwo Smak słowa nie w duecie z Hostem, poprzednie jego samodzielne publikacje ukazywały się w Wydawnictwie Czarne (z wyjątkowo niegustownymi okładkami). Chociaż fabuła obejmuje trzy wątki, nie było się trudno w niej połapać – mało tego, udało mi się odgadnąć, kto był zabójcą, co w sumie dość rzadko mi się zdarza.

Zarys fabuły

Eva Kranz przeżywa zamach na swoje życie i budzi się w szpitalu ciężko ranna. W jej mieszkaniu znaleziono zwłoki mężczyzny i przerażoną 8-latkę, sąsiadkę z wyższego piętra. Eva usiłuje się czegoś dowiedzieć o swoim ojcu, Peterze Kranzu, i to właśnie te próby ściągają na nią niebezpieczeństwo. Mężczyzna zadarł z niewłaściwymi ludźmi, a może bardziej zaufał niewłaściwym ludziom, nie zdając sobie sprawy z ich zasięgów i posiadanej władzy. Przy okazji wszedł w posiadanie wyjątkowo niewygodnych informacji które mogą zronić możnym tego świata wiele szkody. By nie narażać swojej rodziny na niebezpieczeństwo musiał zniknąć. Potężni ludzie to tuzy biznesu, lokalni biznesmeni i potentaci na rynku nieruchomości. Każdy ma jednak swoje słabości, które można potem wykorzystać przeciwko niemu.

Synem takiej potężnej kobiety jest Chris, który od dzieciństwa ma psychopatyczne skłonności. Chłopca nie poruszył widok powieszonego ojca ani tragiczna śmierć siostry, tak jak nie rusza go alkoholizm matki (ani jej kazirodcze skłonności, co już Enger mógł sobie podarować). Mężczyzna stanie się narzędziem w jej rękach i mam przeczucie, że spotkamy go w kolejnych tomach.

Śledztwo prowadzi dzielna policjantka Hedda Fisk, której powierzona sprawa pokrzyżuje urlopowe plany z przyjaciółkami. Osobne śledztwo prowadzi dziennikarz Tom Rustad, i wspólnymi siłami śledczej i mężczyźnie udaje się ustalić, co takiego zobaczył na balu sylwestrowym Peter Kranz, co tak mogło zaszkodzić establishmentowi. Dodatkowo, Fisk jest lesbijką, romansującą z zamężną koleżanką z pracy. Ten wątek pozostał niepogłębiony i wydaje mi się wciśnięty nieco na siłę. Chyba niepotrzebnie, chociaż nie wiem, co zamierza Autor z nim zrobi w przyszłości.

Przystępność fabuły i rozwiązania zagadki

Chociaż akcja toczy się w dużej rozpiętości czasowej – 1984 do 2021 roku – to można swobodnie podążać za jej biegiem. Również mnogość postaci – choćby dobrze nakreślona postać 15-letniej Turczynki Melek, która po odegraniu swojej roli znika z powieści – nie przeszkadza w odbiorze. Rozdziały są krótkie, fabuła wciągająca, tropy zaczynają konsekwentnie prowadzić w jednym kierunku. To ciekawa rozrywka na poziomie, choć zaskakuje może trochę, czemu tak doświadczony morderca okazuje się być kilkukrotnie nieskuteczny. Trochę też rozczarował mnie brak nie-rozrywkowych, ważnych tematów, które często twórcy kryminałów wplatają w fabułę, by nadać jej inny ciężar gatunkowy. Tutaj mamy może wgląd w psychikę psychopaty, ale niepogłębiony i pozostawiony na poziomie lekkiej sensacji. Może trochę szkoda niewykorzystanego potencjału, niemniej jednak – warto. Przyjemny, aktywny odpoczynek dla umysłu na jesienną słotę.

Moja ocena: 7/10.


Thomas Enger, Księga szubienic
Wydawnictwo Smak słowa, Sopot 2024
Tłumaczenie: Milena Skoczko-Nakielska
Liczba stron: 400
ISBN: 978-83-67709-17-0

**********************************************************************************

Reading for a Rainy Autumn

The weekend weather is favorable, it's appropriately dark, cold, and gloomy, and one enjoys reading crime novels (and for the next few months it will only get better!). Especially those published by the publishing house Smak słowa– I love them, and I'm diligently collecting the Horst series. This time, I chose his colleague, Thomas Enger, and The Book of the Gallows. It proves to be a one-day read, despite its 400 pages.

A Crime Story You Can Guess

Although Horst and Enger are collaborating on the Alex Blix and Emma Ramm series, which already has five volumes, both gentlemen find time to write their own crime novels. The Book of the Gallows was published last year (2024), but I only recently got my hands on it. This is the author's first book published by Smak słowa, not in partnership with Host; his previous solo works were published by Wydawnictwo Czarne (with exceptionally tasteless covers). Although the plot encompasses three storylines, it wasn't difficult to follow – what's more, I managed to guess who the killer was, which is quite rare for me.

Plot Summary

Eva Kranz survives an assassination attempt and wakes up in the hospital, seriously injured. A man's body and a terrified 8-year-old girl, her upstairs neighbor, are found in her apartment. Eva tries to learn something about her father, Peter Kranz, and those attempts put her in danger. Her dad has crossed paths with the wrong people, or better to say trusted the wrong people, unaware of their reachness and the power they wield. In the process, he has acquired extremely inconvenient information that could do great harm to the powerful. To avoid endangering his family, he had to disappear. Powerful people include business tycoons, local businessmen, and real estate tycoons. However, each has their own weaknesses that can later be used against them.

The son of such a powerful woman is Chris, who had psychopathic tendencies since early childhood. The boy is unmoved by the sight of his father's suicidal death by hanging or the tragic demise of his sister, just as he is unmoved by his mother's alcoholism (or her incestuous tendencies, which seem a little bit excessive). The man will become a tool in her hands, and I have a feeling we'll meet him in subsequent volumes.

The investigation is led by brave policewoman Hedda Fisk, and this case will disrupt her vacation plans with her friends. Journalist Tom Rustad is conducting a separate investigation, and together, she and the man manage to determine what Peter Kranz saw at the New Year's Eve ball that could have caused so much harm for the establishment. Furthermore, Fisk is a lesbian, having an affair with a married coworker. This subplot remains unexplored and seems a bit forced. I don't know what the author intends to do with this plot thread in the future.

Accessibility of the Plot and Mystery Solving

Although the action takes place over a wide time span – from 1984 to 2021 – you can easily follow its progression. The multitude of characters – for example, the well-developed 15-year-old Turkish girl Melek, who disappears from the novel after playing her part – doesn't hinder the reading experience. The chapters are short, the plot is engaging, and the clues start to lead consistently in one direction. It's an interesting and enjoyable read, though it's perhaps a bit surprising why such an experienced killer proves ineffective several times. I was also somewhat disappointed by the lack of non-entertaining, important themes, which crime fiction writers often weave into the plot to give it a different weight. Here, we may get a glimpse into the psyche of a psychopath, but it's not in-depth and remains at the level of sensation. It's perhaps a shame on the wasted potential, but it's still worth it. A pleasant, active mental rest for the autumn rain.

My rating: 7/10.


Author: Thomas Enger
Title: The Book of the Gallows
Publishing House: Smak Słowa, Sopot 2024
Translation: Milena Skoczko-Nakielska
Number of pages: 400
ISBN: 978-83-67709-17-0

  

Jorn Lier Horst, Thomas Enger, Ofiary (Offer)

Piąty tom serii o Emmie Ramm i Alexie Blixie

Piąty już tom z serii o Alexandrze Blixie i Emmie Ramm ukazał się nakładem wydawnictwa Smak Słowa w ubiegłym roku (2024). Stał sobie teraz niewinnie na półce w bibliotece, ja pobieżne sprawdziłam, czy już go przypadkiem nie czytałam, i tak trafił w moje ręce. Jako że długie chłodne wieczory i odpowiedni zapas herbaty sprzyjają kryminałom (czy też jak pisze wydawca na tyle okładki, thrillerom), rozprawienie się z najnowszym tomem w serii nie zabrało mi dużo czasu.

Zarys fabuły

Alexander Blix nie wrócił do pracy w policji po śmierci swojej córki i własnym pobycie w więzieniu. Dochodzi do siebie podczas sesji z psychologiem i adoptuje teriera Terry’ego. Emma Ramm także nie wróciła do pracy jako dziennikarka. Kobieta z niepokojem obserwuje, jak były śledczy wycofuje się z życia i coraz bardziej zamyka we własnym, smutnym świecie. Jednak do Blixa trafia informacja, że znaleziono zwłoki kobiety, której szukał kilka lat wcześniej, jeszcze podczas czynnej służby. Co więcej, morderca ponownie się z nim kontaktuje, chcąc naprowadzić go na swój ślad. Chociaż Alexander zawiadamia kolegów, Ci wydają się traktować jego doniesienia z pewną rezerwą, traktując go jako znudzonego samotnością celebrytę. Do Emmy z kolei zgłasza się nastolatka, Carmen Prytz, której ojczym, Oliver Krogh, jest podejrzewany o zamordowanie swojej pracownicy, Marii Normann. Chociaż początkowo może się wydawać, że to jedna i ta sama sprawa, szybko oba dochodzenia toczą się osobnymi torami.

Przeszłość Blixa

Ofiary wydawały mi się znacznie spokojniejsze niż poprzednie tomy serii. Autorzy przenieśli środek ciężkości z sensacyjnej akcji na dwa ważne tematy – walkę z depresją (Blix) i trudne dzieciństwo (również Blix). Relacje na linii rodzic – dziecko stanowią oś fabularną skandynawskiego thrillera, a niezaspokojona potrzeba akceptacji i rodzicielskiej miłości staje się motorem wielu działań w powieści. Chociaż autorzy dobitnie pokazują, że można działać dla dobra społeczeństwa nawet mając za sobą bardzo trudne, patologiczne wręcz doświadczenia z dzieciństwa, to pokazują też, do czego jest zdolny skrzywdzony za dzieciaka dorosły. W końcu dowiadujemy się nieco więcej o przeszłości Blixa – jego cierpiącej na zastępczy zespół Münschhausena, a potem na nowotwór matce Elinor, i surowym, nieobecnym, niewspierającym ojcu, Gjermundzie. Przyszły policjant miał dość ekstremalne dzieciństwo. Morderca upatruje w Alexandrze bratniej duszy sądząc, że trudne doświadczenia z młodości ich łączą. Tylko do pewnego stopnia.

Nowe początki

Akcja thrillera toczy się wartko i czekają nas dwa zaskakujące zwroty akcji w obu toczących się śledztwach. Co prawda autorzy nie dają nam szans rozwiązać sprawy Carmen i jej ojczyma, co robi sama Emma z podejrzanymi (co wydaje się mało prawdopodobne), to jednak delikatnie sugerują sprawcę drugiego wątku. Jednak akcja nie przyćmiewa rozliczeń Blixa z przeszłością, ani początków jego nowego związku i rodzącej się wraz z nim nadziei i radości życia. Szczęśliwie były policjant zdaje się wracać do formy i ta książka stanowi zamknięcie pewnego rozdziału i początek nowego – zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Przyznam, że ten tom podobał mi się bardzo ze swoją nieco wyciszoną sensacyjną fabułą i mocnym skupieniu na aspektach psychologicznych. Tytułowe ofiary można czytać wąsko – jako mordowane kobiety, ale również szerzej – wszystkie dzieci niezadbane odpowiednio przez rodziców. Komu zależy na lepszym poznaniu Blixa – niech biegnie do księgarni lub biblioteki. Warto!

PS. W Norwegii ukazał się już szósty tom z serii o Blixie i Ramm, Wyrzutek (Utskudd). Czekam z niecierpliwością na tłumaczenie! (https://www.salomonssonagency.se/jorn-lier-horst-thomas-enger/)

Moja ocena: 8/10


Jørn Lier Horst, Thomas Enger, Ofiary
Wydawnictwo Smak słowa, Sopot 2025
Tłumaczenie: Milena Skoczko-Nakielska
Liczba stron: 416
ISBN: 978-83-67709-15-6

********************************************************************************

The fifth volume in the series about Emma Ramm and Alex Blix

The fifth volume in the series about Alexander Blix and Emma Ramm was published by the Polish Publishing House Smak Słowa last year (2024), translated by excellent Milena Skoczko-Nakielska. It was sitting innocently on the library shelf; I quickly checked to see if I'd read it before, and that's how it ended up in my hands. Since long, cool evenings and a good supply of tea are conducive to crime novels (or, as the publisher writes on the back cover, thrillers), it didn't take me long to get through the latest volume in the series.

Plot Summary

Alexander Blix didn't return to police work after the death of his daughter and his own prison sentence. He recovers during sessions with a psychologist and adopts a terrier, Terry. Emma Ramm also didn't return to work as a journalist. The woman watches with concern as the former investigator withdraws from life and increasingly disappears into his own sad world. However, Blix receives news that the body of a woman he was searching for several years earlier, while still on active duty, has been found. Furthermore, the killer contacts him again, hoping to lead him to his trail. Although Alexander notifies his colleagues, they seem to treat his reports with some reserve, viewing him as a celebrity bored with loneliness. Emma, ​​in turn, is approached by a teenager, Carmen Prytz, whose stepfather, Oliver Krogh, is suspected of murdering his employee, Maria Normann. Although it may initially seem like the same case, the two investigations quickly go their separate ways.

Blix's Past

Victim seemed much calmer than the previous installments in the series. The authors shifted the focus from the action-packed thriller to two important themes: Blix's struggle with depression and his difficult childhood. Parent-child relationships form the plot axis of this Scandinavian thriller, and the unmet need for acceptance and parental love becomes the driving force behind many of the novel's events. Although the authors clearly demonstrate that it is possible to work for the good of society even with very difficult, one could say pathological childhood experiences, they also show the potential of an adult who was wronged as a child. Finally, we learn a little more about Blix's past – his mother, Elinor, who suffered from Munshausen syndrome by proxy and later from cancer, and his strict, absent, and unsupportive father, Gjermund. The future policeman had a rather extreme childhood. The murderer sees a kindred spirit in Alexander, believing that their difficult youthful experiences connect them – a false assumption.

New beginnings

The thriller's action unfolds rapidly, and we are in for two surprising twists in both ongoing investigations. While the authors don't give us a chance to solve the case of Carmen and her stepfather, as Emma herself does with the suspects (which seems unlikely), they do subtly suggest the perpetrator of the second thread. However, the action doesn't overshadow Blix's coming to terms with the past, nor the beginnings of his new relationship and the hope and joy of life that come with it. Fortunately, the former policeman seems to be getting back on track, and this book marks the end of a chapter and the beginning of a new one – both in his personal and professional life. I admit that I really enjoyed this volume, with its somewhat muted thriller plot and strong focus on psychological aspects. The titular victims can be read narrowly – as murdered women, but also more broadly – ​​as all children not properly cared for by their parents. Anyone interested in getting to know Blix better should run to the bookstore or library. It's worth it!

P.S. The sixth book in the Blix and Ramm series, Outcast (Utskudd), has already been published in Norway. I can't wait for the translation! (https://www.salomonssonagency.se/jorn-lier-horst-thomas-enger/)

My rating: 8/10


Authors: Jørn Lier Horst, Thomas Enger
Title: Victim
Publishing House: Smak słowa, Sopot 2025
Translation: Milena Skoczko-Nakielska
Number of pages: 416
ISBN: 978-83-67709-15-6

 

środa, 24 września 2025

Richard Powers, Plac zabaw (Playground)

Piękno oceanów i zagrożenia sztucznej inteligencji

Muszę przyznać, że lubię twórczość Richarda Powersa. Przeczytałam już nagrodzoną Bookerem Liściowieść, a później bardzo dobre Zadziwienie. Kiedy w tym roku zobaczyłam Plac zabaw, sięgnęłam po książkę bez wahania. Jest tu wiele dobrze już znanych elementów twórczości autora – skupienie na środowisku naturalnym, ciekawi i zróżnicowani bohaterowie, dobrze zarysowany konflikt, ale jakoś długo mi nad książką zeszło i nie czytało mi się jej płynnie.

Wokół przyjaźni

Osią fabularną powieści jest relacja Rafiego Younga, genialnego czarnoskórego młodzieńca, który dzięki swojej szybko wykształconej umiejętności czytania błyskawicznie wzbogaca swoją wiedzę o świecie i z biednej dzielnicy dostaje się do najlepszej szkoły w mieście, gdzie po pierwszym roku dostaje prestiżowe stypendium. Tam zaprzyjaźnia się z Toddem Keane, zamożnym białym chłopcem, który fascynuje się programowaniem. Młodzieńców łączy pasja do gier – początkowo szachów, a potem gry go, ale finalnie również głęboka przyjaźń, którą Rafi zrywa wiele lat później przez zranioną dumę. Drogi młodych mężczyzn się rozchodzą, by zejść się w niespodziewanym finale. W ten oto sposób Powers przemyca temat niesprawiedliwości społecznych, lepszych i gorszych dzielnic i poczucia dumy.

Podwodne piękno

Drugim ważnym tematem, i to takim, w którym Powers jest znakomity, to ochrona przyrody i wątek Makatei, wyspy w archipelagu Tuamotu, należącej do Polinezji Francuskiej. Wyspa została splądrowana do lat 60-tych rabunkowym wydobyciem skał fosforanowych, po których zakończeniu ziała w lądzie wielka dziura. Przez lata rany się zagoiły, ale wyspa dostaje kolejną propozycję gwałtownego wzrostu i rozwoju, wiążącą się z otwarciem na świat i seasteadingiem – budowaniem niepodległych państw-miast na wodzie, dookoła wyspy. O dalszych losach ma zadecydować głosowanie mieszkańców. Są wśród nich także przybysze z zewnątrz – sędziwa i słynna nurek Evelyne Baulieu, autorka powieści Oczywiście, że Ocean, czy Rafi ze swoją żoną, rzeźbiarką Iną Aroitą. Jak zadecydują tubylcy? Czy zgodzą sie na dalszą eksplorację zasobów naturalnych, czy też staną w obronie swojego mini świata? Dodatkowo Powers opisuje fikcyjną karierę Evelyne, wzorowanej na legendarnej postaci Sylvii Earle, która jako jedna z pierwszych kobiet eksplorowała podwodny świat. Autor pokazuje jego niezwykłe bogactwo, rafy koralowe, nieznane gatunki ryb i skorupiaków, a jego opisy naprawdę poruszają wyobraźnię. Pokazuje jednak również zniszczenie tego świata, zaśmiecanie akwenów wodnych plastikiem, wzrost temperatury wody, który wyniszcza bioróżnorodność. Powers uwrażliwia nas na przemijanie świata, którego nie zdążyliśmy nawet porządnie zbadać, zwraca uwagę ku mrocznym morskim głębinom i blednącym rafom koralowym.

Zagrożenia płynące ze sztucznej inteligencji

Kolejnym ważnym tematem jest rozwijająca się skokowo sztuczna inteligencja, widoczna w wielu różnych płaszczyznach książki. Todd odpowiada za stworzenie platformy Plac zabaw, która płaci swoim użytkownikiem w walucie playbuck, pozwalając zmonetyzować swoje wpływy. Rozwój technologii jest tak szybki, że jeden z przyszłych inwestorów przypływa na wyspę na w pełni zautomatyzowanym, bezzałogowym statku. Na początku swojej kariery Todd jest w stanie zaprogramwać bardzo proste szachy, z których użytkownik uczy się początkowych ruchów i strategii, pod koniec swojego życia program komputerowy wygrywa z mistrzami szachowymi. Powers stawia w tle pytania o granice sztucznej inteligencji i zakres jej ingerencji w życie jednostki i całego społeczeństwa, odzwierciedlając obecne niepokoje.

Plac zabaw

Sam tytuł pokazuje, że wszyscy prowadzimy pewnego rodzaju grę w życiu – podejmujemy mniej lub bardziej świadome ryzyka. Oprócz ciężkiej pracy w życiu potrzeba trochę szczęścia, co dobrze pokazuje zaskakujące zakończenie powieści – czy któryś z wyspiarzy mógłby chociaż pomarzyć o tym, co szykuje im los?

Bo czyże nieustannie zajmują się wszystkie stworzenia – nawet ja – jeśli nie grą w świecie, grą przed swoim bawiącym się Stwórcą? (s. 422)

Miłość

Dodatkowo książka pokazuje piękne małżeństwo Evelyne i Barta, gdzie to mąż musiał poświęcić więcej, żeby żona mogła rozwijać się zawodowo jako nurek i badacz. Ale pokazuje również koszt tego skupienia na sobie – oddalenie od dzieci, poczucie nieprzystawalności w codzienności, niedopasowania. Oceany to był jej świat, ale nie ziemska egzystencja. Życie pasją ma swoją cenę. Małżeństwo Evie i Barta jest jednak pokazane w ciepłym, przyjemnym świetle. Kiedy jedno z małżonków zachoruje, niejednemu czytelnikowi zakręci się łza w oku.

Ciekawy głos w bieżących tematach

Mimo swoich wielu zalet książkę czytało mi się bardzo nierówno – opisy przyrody połykałam błyskawicznie, ale wielość bohaterów i wątków oraz różne perspektywy czasowe utrudniały mi trochę zadanie. Powers nie prowadzi swojej narracji chronologicznie, miesza różne wątki i historie bohaterów, choć poszczególni bohaterowie mają dla ułatwienia różne czcionki. Gubiłam się w różnych historiach i męczyłam trochę koniec książki. Myślę, że Plac zabaw jest dobry, ale nie tak dobry jak Zadziwienie, i nie tak karkołomny jak Liściowieść.

Moja ocena: 7/10.


Richard Powers, Plac zabaw
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2025
Tłumaczenie: Anna Halbersztat
Liczba stron: 424
ISBN: 978-83-68479-06-5

***********************************************************************************

The Beauty of the Oceans and the Threats of Artificial Intelligence

I must admit that I enjoy Richard Powers's work. I've already read the Booker Prize-winning The Overstory, and then the excellent Bewilderment. When I saw Playground this year, I picked it up without hesitation. It contains many familiar elements of the author's work – a focus on the natural environment, interesting and diverse characters, a well-developed conflict – but it took me a long time to read and didn't flow smoothly.

Around Friendship

The novel's plot revolves around the relationship between Rafi Young, a brilliant black youth whose rapidly developing reading skills quickly expand his knowledge of the world and, from a poor neighborhood, he gains admission to the best school in the city, where after his first year he receives a prestigious scholarship. There, he befriends Todd Keane, a wealthy white boy fascinated by programming. The young men share a passion for games – initially chess, then Chinese game of Go, but ultimately also a deep friendship, which Rafi breaks off many years later due to wounded pride. The young men's paths diverge, only to meet again in an unexpected finale. In this way, Powers weaves in themes of social injustice, better and worse neighborhoods, and a sense of pride.

Underwater Beauty

The second major theme, and one in which Powers excels, is nature conservation and the story of Makatea, an island in the Tuamotu archipelago, French Polynesia. The island was plundered by the 1960s through the reckless mining of phosphate rock, which left a large hole in the land. Over the years, the wounds have healed, but the island is being offered another opportunity for rapid growth and development, one that involves opening up to the world and seasteading—the building of independent city-states on the water, surrounding the island. A vote by its residents will decide its fate. Among them are also visitors from outside – the elderly and renowned diver Evelyne Baulieu, author of the novel Of course the Ocean, and Rafi and his wife, sculptor Ina Aroita. What will the natives decide? Will they consent to further exploration of natural resources, or defend their mini-world? Powers also describes the fictional career of Evelyne, modeled on the legendary Sylvia Earle, who was one of the first women to explore the underwater world. The author depicts its extraordinary richness, coral reefs, and unknown species of fish and crustaceans, and his descriptions truly capture the imagination. However, he also depicts the destruction of this world, the littering of waters with plastic, and the rising water temperatures that are destroying biodiversity. Powers sensitizes us to the transience of a world we haven't even had time to properly explore, drawing our attention to the dark depths of the sea and the fading coral reefs.

The Threats of Artificial Intelligence

Another important topic is the rapidly evolving nature of artificial intelligence, visible in many different areas of the book. Todd is responsible for creating the Playground platform, which pays users in the Playbuck currency, allowing them to monetize their influence. The technology's development is so rapid that one of the prospective investors arrives on the island in a fully automated, unmanned ship. Early in his career, Todd is able to program very simple chess games, from which the user learns initial moves and strategies; by the end of his life, the computer program defeats chess masters. Powers raises questions about the limits of artificial intelligence and the extent of its interference in individual and societal lives, reflecting current anxieties.

Playground

The title itself suggests that we all play a kind of game in life – we take risks, whether conscious or not. Besides hard work, life also requires a bit of luck, as the novel's surprising ending illustrates – could any of the islanders even dream of what fate has in store for them? 

For what are all creatures – even me – constantly engaged in if not playing in the world, playing before their playful Creator? (p. 422)

Love

Additionally, the book depicts the beautiful marriage of Evelyne and Bart, where the husband had to sacrifice more so that his wife could develop professionally as a diver and explorer. But it also shows the cost of this self-absorption for Evie – the distance from their children, the feeling of incompatibility in everyday life, of not fitting in. The oceans were her world, but not her earthly existence. Living with passion has its price. However, Evie and Bart's marriage is presented in a warm, pleasant light. When one spouse falls ill, many a reader will be moved to tears.

An Interesting Voice on Current Issues

Despite its many strengths, the book was a very uneven read – I devoured the descriptions of nature quickly, but the multitude of characters and themes, as well as the varying timelines, made it somewhat difficult. Powers does not follow a chronological narrative, mixing different threads and characters' stories, although individual characters have different fonts for ease of use. I got lost in the various stories and struggled a bit towards the end. I think Playground is good, but not as good as Bewilderment, and not as crazy and uncompromising as The Overstory.

My rating: 7/10.


Author: Richard Powers
Title: Playground
Publishing House: Wydawnictwo Poznańskie , Poznań 2025
Translation: Anna Halbersztat
Number of pages: 424
ISBN: 978-83-68479-06-5

wtorek, 23 września 2025

Filip Springer, Miedzianka. Historia znikania

Miedzianka – historia lokalna

Na czym polega fenomen debiutanckiej książki pisarza i dziennikarza Filipa Springera Miedzianka? Wydana po raz pierwszy w 2011 roku przez wydawnictwo Czarne w serii Reportaż, książka była nominowana do kilku nagród literackich w różnych kategoriach – znalazła się w finale Nagrody Literackiej Nike, Nagrody Literackiej Gdynia i Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, jak również do Nagrody za Książkę Historyczną Roku, Środkowoeuropejskiej Nagrody Literackiej Angelus i Nagrody Polskiego Towarzystwa Wydawców Prasy. O ile dobrze wiem, żadnej z tych nagród nie zdobyła, ale zrobiło się o niej naprawdę głośno. My sami również kupiliśmy książkę w jej pierwszym wydaniu na prezent dla znajomych. Niemal piętnaście lat od publikacji sięgnęłam po książkę w wydaniu Wydawnictwa Karakter, która już od samej okładki zmienia nieco optykę wydania.

Jak zniknęła Miedzianka?

Wydawnictwo Czarne kategoryzowało książkę jako reportaż, ale jeśli się w nią dobrze wczytać, można dojść do wniosku, że to pewna hybryda gatunkowa, z dużą domieszką fikcji czy też pewnej swobody literackiej, zwłaszcza w częściach dotyczących historii miasteczka sprzed I wojny światowej. Debiutancka pozycja Springera wpisuje się w nurt literatury małych ojczyzn, ale wpisanych w ziemie odzyskane, a nie utraconych. Ten gatunek cieszy się w Polsce niesłabnącą popularnością. Autor ma również dar opowiadania ciekawych historii, oddając głos mieszkańcom czy w niektórych przypadkach pokazując swoje wyobrażenia ich życia, dziecięcych psot, lokalnych zatargów i niesnasek. Z pomocą w budowaniu pasjonującej opowieści przychodzi mu Wielka Historia, zanimizowana w narracji Springera jako Bestia. Ta pojawia się w wielu postaciach – pożarów trapiących miasto, przetaczających się przez nie wojsk różnych armii, ofiary składane z mieszkańców podczas I wojny światowej, a wreszcie wkroczenie ideologii nazistowskiej, pojawianie się uciekinierów z Rzeszy, którzy pragnęli umknąć przed rosyjskimi wojskami, aż po nadejście polskich osadników. Autor ciekawie pokazuje jak wyglądała ta wymiana narodów i nasz dziki zachód, z początkową niewiarą, że te ziemie pozostaną polskie i łupieżczym podejściem, po budowanie się nowych społeczności. Miedziaka od momentu swojego powstania związana była z wydobyciem rud metali, które łączyło się z kopaniem tuneli również pod zabudowaniami miasteczka, ale jego kres przyspieszyło wydobycie uranu, prowadzone pod kontrolą Związku Radzieckiego, do 1951 roku. Potem ziemia zaczęła się zapadać, doprowadzając do wysiedlenia mieszkańców i rozbiórki domów. Niegdyś najmniejsze i najpiękniejsze miasteczko okolic Karkonoszy teraz całkowicie zniknęło z mapy.

Przywracanie nieistniejącego

Chociaż okładka zapowiada poszukiwanie odpowiedzi na pytanie dlaczego miejscowość zniknęła z powierzchni ziemi, najważniejsze w tej książce jest symboliczne jej przywrócenie. Przywołując przeszłych mieszkańców z powrotem do życia, opowiadając o ich ciekawych losach i zwykłym człowieczeństwie, Springer ponownie buduje Miedziankę ze słów i wspomnień, jak również archiwalnych zdjęć. Od 2015 roku w miejscowości działa nowy browar, dumnie kontynuując szlachetne browarnicze tradycje regionu, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to właśnie Springer otworzył mu drogę do zwiększonego zainteresowania. Ja sama pojechałam do Miedzianki zafascynowana historią z książki by zobaczyć na własne oczy fenomen miasteczka, którego nie ma. Miasteczka nie ma, ale piwo i klimatyczne miejsce jest. Jest też świat na kartach powieści, który w rzeczywistości moża zobaczyć tylko oczyma wyobraźni. Miedziankę serdecznie polecam – to kawał ciekawej, starannie napisanej i ciekawie przedstawionej historii. Warto.

Moja ocena: 8/10.


Filip Springer, Miedzianka. Historia znikania
Wydawnictwo Karakter, Kraków 2022
Liczba stron: 272
ISBN: 978-83-67016-34-6

******************************************************************************

Miedzianka – A Local History

What is the phenomenon of writer and journalist Filip Springer's debut book, History of a Disappearance? First published in 2011 by Czarne Publishing House in the Reportaż series, the book was nominated for several literary awards in various categories – it was a finalist for the Nike Literary Award, the Gdynia Literary Award, and the Ryszard Kapuściński Award, as well as for the Historical Book of the Year Award, the Angelus Central European Literary Award, and the Polish Press Publishers Association Award. As far as I know, it didn't win any of these awards, but it made quite a splash. We also bought the first edition of the book as a gift for friends. Almost fifteen years after its publication, I picked up the book, this time reissued by Karakter Publishing House, which, right from the cover, slightly changes the perception of the edition.

How did the town Miedzianka disappear?

Czarne Publishing House categorized the book as reportage, but a closer look reveals it to be a hybrid genre, with a strong element of fiction and a certain literary freedom, especially in the sections concerning the town's history before World War I. Springer's debut book falls into the type of literature on small homelands, but within the Recovered Territories, not the lost ones. This genre enjoys enduring popularity in Poland. The author also has a gift for telling compelling stories, giving voice to the inhabitants and, in some cases, presenting his own visions of their lives, childhood mischief, local quarrels, and discord. Helping him build a compelling narrative is Big History, animated in Springer's narrative as the Beast. This manifests itself in many forms – fires ravaging the city, the forces of various armies sweeping through it, the sacrifices of its inhabitants during World War I, and finally the invasion of Nazi ideology, the arrival of refugees from the Reich seeking to escape the Russian troops, all the way to the arrival of Polish settlers. The author captivatingly depicts this exchange of nations and our Wild West, from the initial disbelief that these lands would remain Polish and the predatory approach, to the formation of new communities. From its beginnings, Miedziaka was associated with metal ore mining, which involved digging tunnels even under the town's buildings, but its demise was hastened by uranium mining, conducted under Soviet control until 1951. Then the land began to subside, leading to the displacement of residents and the demolition of homes. Once the smallest and most beautiful town in the Karkonosze region, it has now completely disappeared from the map.

Restoring the Nonexistent

Although the cover announces a search for answers to the question of why the town disappeared from the face of the earth, the most important aspect of this book is its symbolic restoration. Bringing its past inhabitants back to life, recounting their fascinating stories and common humanity, Springer reconstructs Miedzianka from words and memories, as well as archival photos. Since 2015, a new brewery has been operating in the town, proudly continuing the region's noble brewing traditions, but I can't help but feel that it was Springer who paved the way for its increased popularity. I myself went to Miedzianka, fascinated by the story in the book, to see for myself the phenomenon of a town that no longer exists. There's no town, but there is beer and a charming place. There's also a world within the pages of the novel that, in reality, can only be seen through the eyes of the imagination. I highly recommend Miedzianka – it's a fascinating, carefully written, and engagingly presented story. Worth reading.

My rating: 8/10.


Author: Filip Springer
Title: History of a Disappearance: the story of a forgotten Polish town
Publishing House: Karakter, Kraków 2022
Pages: 272
ISBN: 978-83-67016-34-6

poniedziałek, 15 września 2025

Stanley Tucci, Co zjadłem przez rok (i o czym wtedy myślałem) (What I Ate in One Year and related thoughts)

Zupa to życie w garnku

Z książką Stanleya Tucci zetknęłam się podczas Europejskiej Nocy Literatury, gdzie we fragmentach czytał ją Jarosław Boberek. Startowałam z pułapu osoby całkowicie niezainteresowanej literaturą aktora, skończyłam jako zachwycony czytelnik, kupujący książkę w prezencie na prawo i lewo.

Wielostronnie utalentowany autor

Stanley Tucci to urodzony w 1960 roku amerykański aktor, producent, scenarzysta i jak widać – również pisarz. Jakim cudem tak zabiegany człowiek, jeżdżący po całym świecie i starający się znaleźć w codziennej bieganinie czas dla swojej drugiej żony Felicity, i ich dwójki dzieci, znalazł czas na napisanie kulinarnych wspomnień, pozostaje dla mnie zagadką. Jest to jednak widoczne w długości (a raczej krótkości) niektórych rozdziałów. Z tego też względu spożywcze rozważania aktora czyta się naprawdę szybko, jest to też literatura lekka, pełna ciepła, choć może trochę kiczowata.

Miłość do żarcia i życia

Głównym tematem książki jest jedzenie i miłość do niego. Ale też niezgoda na bylejakość tego jedzenia, nastawienie na domowe, jakościowe posiłki, na dobre restauracje z prawdziwą, znakomitą kuchnią. To jeden z plusów książki – można wynotować sobie polecane przez aktora miejsca, i liczyć, że a) uda się kiedyś do nic dotrzeć (miejscówki ciągną się od Wielkiej Brytanii, przez Włochy, Stany Zjednoczone, po… Mołdawię) i b) będzie nas na nie stać. Jednak Tucci pisze też o swoich smakach z dzieciństwa i załącza garść przepisów na proste, smaczne potrawy. Osobiście nie przepadam za gotowaniem (to mało powiedziane), ale dzięki tej książce popełniłam kilka posiłków, i nawet dwa ciasta. Autor pokazuje, że życie może być smaczne na każdym kroku, i uczy – by nie marnować okazji do zjedzenia czegoś wartościowego. Posiłki w rodzinie Tuccich wydają się celebracją bliskości, bycia razem, a przy okazji smacznej kuchni.

Comfort book

Drugą zaletą książki jest płynące z niej ciepło i pewna niefrasobliwość. Wszystko jest ładne, przytulne, w większości smaczne, a życie – po prostu piękne. Tak jak jest kategoria comfort food, jedzenia, które daje nam poczucie bezpieczeństwa i ukojenie, tak ta książka należy do kategorii comfort book. Dzięki niej rzeczywistość wydaje się lżejsza, smaczniejsza, bardziej kolorowa. Dzięki tej książce chce się człowiekowi postarać, nawet w kuchni. Zresztą trudno, żeby było inaczej – książka oddziałuje na różne zmysły, może służyć jako zabawna książka kucharska, ale jest też w niej garść porad dotyczących życia.

Łyżka dziegciu

Chociaż przez tłumaczenie przebija amerykańskość tego tekstu („Wszystko było pyszne, zwłaszcza opiekane ostrygi Aureliena. Jezu Chryste. WTF?! Quelle révélation!” s. 89), która momentami jest irytująca i płytka, to jednak Tucci przemyca też w tekście głębsze wnioski. Pisze o utracie swojej pierwszej żony, która zmarła na raka („Czas stoi w miejscu tylko wtedy, kiedy cierpisz” s. 378), o trudach swojej walki z chorobą – nowotworem języka („Wygląda na to, że czasem trzeba przeżyć słabość absolutną, żeby odkryć w sobie siłę, o której nie miało się pojęcia” s. 94), o dojrzałości i odchodzeniu. To sprawia, że całość książki jest mniej lukrowata i słodka.

Książka z potencjałem

Dlatego uważam, że Tucci napisał potencjalny bestseller – lekka tematyka, niosąca pocieszenie i ciepło, inspirująca do doceniania codzienności i małych, pięknych chwil, do wnoszenia piękna do codzienności. Nie ma tu co szukać wielkiej literatury, to raczej budyń waniliowy, który sprawia, że życie od razu staje się po prostu lepsze.


Moja ocena: 8/10


Stanley Tucci, Co zjadłem przez rok (i o czym wtedy myślałem)
Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2025
Tłumaczenie: Piotr Królak
Liczba stron: 416
ISBN: 978-83-68367-32-4

********************************************************************************

Soup is Life in a Pot

I encountered Stanley Tucci's book during the European Literature Night, where Jarosław Boberek read excerpts. I started out completely uninterested in the actor's writing, but ended up a delighted reader, buying the book as a gift left and right.

A Multi-Talented Author

Stanley Tucci, born in 1960, is an American actor, producer, screenwriter, and, as you can see, also a writer. How such a busy man, traveling all over the world and trying to find time for his second wife, Felicity, and their two children, found time to write a culinary memoir remains a mystery to me. However, this is evident in the length (or rather, shortness) of some of the chapters. This also makes the actor's food reflections a very quick read; it's light, warm, if perhaps a bit kitschy.

A Love for Food and Life

The book's main theme is food and the love for it. But there's also a rejection of the mediocrity of the food, a focus on home-cooked, high-quality meals, and good restaurants with authentic, exquisite cuisine. This is one of the book's strengths – you can jot down the places the actor recommends and hope that a) you'll be able to get there someday (the spots stretch from Great Britain, through Italy, the United States, to... Moldova) and b) you'll be able to afford them. However, Tucci also writes about the tastes of his childhood and includes a handful of recipes for simple, delicious dishes. Personally, I'm not a fan of cooking (that's an understatement), but thanks to this book, I made several meals, and even two cakes. The author shows that life can be delicious at every turn and teaches us not to waste opportunities to eat something nutritious. Meals in the Tucci family seem to be a celebration of closeness, togetherness, and, incidentally, delicious food.

Comfort book

The book's second strength is the warmth and a certain lightheartedness that flows from it. Everything is beautiful, cozy, mostly delicious, and life – simply beautiful. Just as there's a category for comfort food, food that gives us a sense of security and solace, this book belongs to the comfort book category. It makes reality seem lighter, tastier, more colorful. This book makes you want to put in the effort, even in the kitchen. It couldn't be otherwise – the book appeals to various senses, can serve as a humorous cookbook, but it also offers a handful of life advice.

A Fly in the Tar

Although the Americanism of this text shines through the translation ("Everything was delicious, especially Aurelien's broiled oysters. Jesus Christ. WTF?! Quelle révélation!" p. 89), which is at times irritating and shallow, Tucci also manages to convey deeper insights. He writes about the loss of his first wife, who died of cancer ("Time only stands still when you're suffering," p. 378), about the hardships of his battle with tongue cancer ("It seems that sometimes you have to experience absolute weakness to discover strength you never knew you had," p. 94), and about maturity and letting go. This makes the entire book less sugary and shallow.

A Book with Potential

That's why I believe Tucci has written a potential bestseller – a lighthearted story, bringing comfort and warmth, inspiring appreciation for everyday life and small, beautiful moments, and bringing beauty to everyday life. There's no need to look for great literature here; it's more of a vanilla pudding that instantly makes life simply better.

My rating: 8/10


Author: Stanley Tucci
Title: What I Ate in One Year (and related thoughts)
Publishing House: Marginesy, Warsaw 2025
Translation: Piotr Królak
Number of pages: 416
ISBN: 978-83-68367-32-4