poniedziałek, 15 września 2025

Stanley Tucci, Co zjadłem przez rok (i o czym wtedy myślałem) (What I Ate in One Year and related thoughts)

Zupa to życie w garnku

Z książką Stanleya Tucci zetknęłam się podczas Europejskiej Nocy Literatury, gdzie we fragmentach czytał ją Jarosław Boberek. Startowałam z pułapu osoby całkowicie niezainteresowanej literaturą aktora, skończyłam jako zachwycony czytelnik, kupujący książkę w prezencie na prawo i lewo.

Wielostronnie utalentowany autor

Stanley Tucci to urodzony w 1960 roku amerykański aktor, producent, scenarzysta i jak widać – również pisarz. Jakim cudem tak zabiegany człowiek, jeżdżący po całym świecie i starający się znaleźć w codziennej bieganinie czas dla swojej drugiej żony Felicity, i ich dwójki dzieci, znalazł czas na napisanie kulinarnych wspomnień, pozostaje dla mnie zagadką. Jest to jednak widoczne w długości (a raczej krótkości) niektórych rozdziałów. Z tego też względu spożywcze rozważania aktora czyta się naprawdę szybko, jest to też literatura lekka, pełna ciepła, choć może trochę kiczowata.

Miłość do żarcia i życia

Głównym tematem książki jest jedzenie i miłość do niego. Ale też niezgoda na bylejakość tego jedzenia, nastawienie na domowe, jakościowe posiłki, na dobre restauracje z prawdziwą, znakomitą kuchnią. To jeden z plusów książki – można wynotować sobie polecane przez aktora miejsca, i liczyć, że a) uda się kiedyś do nic dotrzeć (miejscówki ciągną się od Wielkiej Brytanii, przez Włochy, Stany Zjednoczone, po… Mołdawię) i b) będzie nas na nie stać. Jednak Tucci pisze też o swoich smakach z dzieciństwa i załącza garść przepisów na proste, smaczne potrawy. Osobiście nie przepadam za gotowaniem (to mało powiedziane), ale dzięki tej książce popełniłam kilka posiłków, i nawet dwa ciasta. Autor pokazuje, że życie może być smaczne na każdym kroku, i uczy – by nie marnować okazji do zjedzenia czegoś wartościowego. Posiłki w rodzinie Tuccich wydają się celebracją bliskości, bycia razem, a przy okazji smacznej kuchni.

Comfort book

Drugą zaletą książki jest płynące z niej ciepło i pewna niefrasobliwość. Wszystko jest ładne, przytulne, w większości smaczne, a życie – po prostu piękne. Tak jak jest kategoria comfort food, jedzenia, które daje nam poczucie bezpieczeństwa i ukojenie, tak ta książka należy do kategorii comfort book. Dzięki niej rzeczywistość wydaje się lżejsza, smaczniejsza, bardziej kolorowa. Dzięki tej książce chce się człowiekowi postarać, nawet w kuchni. Zresztą trudno, żeby było inaczej – książka oddziałuje na różne zmysły, może służyć jako zabawna książka kucharska, ale jest też w niej garść porad dotyczących życia.

Łyżka dziegciu

Chociaż przez tłumaczenie przebija amerykańskość tego tekstu („Wszystko było pyszne, zwłaszcza opiekane ostrygi Aureliena. Jezu Chryste. WTF?! Quelle révélation!” s. 89), która momentami jest irytująca i płytka, to jednak Tucci przemyca też w tekście głębsze wnioski. Pisze o utracie swojej pierwszej żony, która zmarła na raka („Czas stoi w miejscu tylko wtedy, kiedy cierpisz” s. 378), o trudach swojej walki z chorobą – nowotworem języka („Wygląda na to, że czasem trzeba przeżyć słabość absolutną, żeby odkryć w sobie siłę, o której nie miało się pojęcia” s. 94), o dojrzałości i odchodzeniu. To sprawia, że całość książki jest mniej lukrowata i słodka.

Książka z potencjałem

Dlatego uważam, że Tucci napisał potencjalny bestseller – lekka tematyka, niosąca pocieszenie i ciepło, inspirująca do doceniania codzienności i małych, pięknych chwil, do wnoszenia piękna do codzienności. Nie ma tu co szukać wielkiej literatury, to raczej budyń waniliowy, który sprawia, że życie od razu staje się po prostu lepsze.


Moja ocena: 8/10


Stanley Tucci, Co zjadłem przez rok (i o czym wtedy myślałem)
Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2025
Tłumaczenie: Piotr Królak
Liczba stron: 416
ISBN: 978-83-68367-32-4

********************************************************************************

Soup is Life in a Pot

I encountered Stanley Tucci's book during the European Literature Night, where Jarosław Boberek read excerpts. I started out completely uninterested in the actor's writing, but ended up a delighted reader, buying the book as a gift left and right.

A Multi-Talented Author

Stanley Tucci, born in 1960, is an American actor, producer, screenwriter, and, as you can see, also a writer. How such a busy man, traveling all over the world and trying to find time for his second wife, Felicity, and their two children, found time to write a culinary memoir remains a mystery to me. However, this is evident in the length (or rather, shortness) of some of the chapters. This also makes the actor's food reflections a very quick read; it's light, warm, if perhaps a bit kitschy.

A Love for Food and Life

The book's main theme is food and the love for it. But there's also a rejection of the mediocrity of the food, a focus on home-cooked, high-quality meals, and good restaurants with authentic, exquisite cuisine. This is one of the book's strengths – you can jot down the places the actor recommends and hope that a) you'll be able to get there someday (the spots stretch from Great Britain, through Italy, the United States, to... Moldova) and b) you'll be able to afford them. However, Tucci also writes about the tastes of his childhood and includes a handful of recipes for simple, delicious dishes. Personally, I'm not a fan of cooking (that's an understatement), but thanks to this book, I made several meals, and even two cakes. The author shows that life can be delicious at every turn and teaches us not to waste opportunities to eat something nutritious. Meals in the Tucci family seem to be a celebration of closeness, togetherness, and, incidentally, delicious food.

Comfort book

The book's second strength is the warmth and a certain lightheartedness that flows from it. Everything is beautiful, cozy, mostly delicious, and life – simply beautiful. Just as there's a category for comfort food, food that gives us a sense of security and solace, this book belongs to the comfort book category. It makes reality seem lighter, tastier, more colorful. This book makes you want to put in the effort, even in the kitchen. It couldn't be otherwise – the book appeals to various senses, can serve as a humorous cookbook, but it also offers a handful of life advice.

A Fly in the Tar

Although the Americanism of this text shines through the translation ("Everything was delicious, especially Aurelien's broiled oysters. Jesus Christ. WTF?! Quelle révélation!" p. 89), which is at times irritating and shallow, Tucci also manages to convey deeper insights. He writes about the loss of his first wife, who died of cancer ("Time only stands still when you're suffering," p. 378), about the hardships of his battle with tongue cancer ("It seems that sometimes you have to experience absolute weakness to discover strength you never knew you had," p. 94), and about maturity and letting go. This makes the entire book less sugary and shallow.

A Book with Potential

That's why I believe Tucci has written a potential bestseller – a lighthearted story, bringing comfort and warmth, inspiring appreciation for everyday life and small, beautiful moments, and bringing beauty to everyday life. There's no need to look for great literature here; it's more of a vanilla pudding that instantly makes life simply better.

My rating: 8/10


Author: Stanley Tucci
Title: What I Ate in One Year (and related thoughts)
Publishing House: Marginesy, Warsaw 2025
Translation: Piotr Królak
Number of pages: 416
ISBN: 978-83-68367-32-4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz