niedziela, 27 sierpnia 2023

Anna Kaczanowska, Okaleczone

W podwrocławskich wioskach grasuje bestia

Po przeczytaniu Schroniska, które przetrwało Gortycha przyszła kolej na kolejnego absolwenta Wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego na wydziale stomatologii, Anny Kaczanowskiej. Niezły urobek ma nasza uczelnia! A może zawód dentysty nasuwa na myśl mrożące krew w żyłach scenariusze? Ciężko powiedzieć, ale po lekturę warto sięgnąć.

Bardzo udany debiut

Okaleczone to tegoroczny (2023) debiut urodzonej w 1998 roku we Wrocławiu Anny Kaczanowskiej. Książka zaczyna się w momencie, kiedy prokurator Hanna Osul wraca do pracy po półrocznej przerwie, której przyczyną jest utrata męża i córki w wypadku drogowym. Chociaż życie już jej nie oszczędza, na dzień dobry 35-latka dostaje trudną sprawę wyjątkowo okrutnego morderstwa dziecka. 5-cio letnia dziewczynka zostaje znaleziona z jelitami wyprowadzonymi na zewnątrz przez drogi rodne. Błyskawicznie pojawia się podejrzenie, że zwyrodniały morderca uderzy jeszcze raz, a co gorsza – że może mieć też pewne doświadczenie w pozbawianiu życia. Wydaje się również, że nie popełnił żadnego błędu na miejscu zbrodni, chociaż Hanna Osul uważa, że „Nie ma zbrodni doskonałej. Czasami sprawca ma jedynie więcej szczęścia niż rozumu, do tego dochodzą błędy popełnione tuż po ujawnieniu zwłok i to wystarczy, żeby sprawcy zbrodnia uszła na sucho” (s. 136). Czy tutaj morderca też popełni błąd? Czy zdąży przedtem zabić jeszcze raz? Warto sprawdzić.

Staranność w przedstawianiu realiów

Jako, że książka wybrana była z klucza artykułu w gazecie wroclaw.pl, nie powinno zaskakiwać, że dzieje się w dobrze znanej mieszkańcom stolicy Dolnego Śląska scenerii – częściowo przy ulicy Słonimskiego, gdzie mieszka pani prokurator, przez Podwale, gdzie pracuje, po podwrocławskie miejscowości, gdzie toczy się akcja. Kaczanowska przykłada dużą wagę zarówno do wiarygodnego przedstawienia strony medycznej,jak choćby sekcji zwłok, jak również technikaliów prawniczo-policyjnych, wskazując na zaangażowanie różnych jednostek policji i prokuratury. Dzięki temu jest bardzo wiarygodna.

Niespodziewane zakończenie

Odrobinę kuleje może sama fabuła – na to, kto jest mordercą, można wpaść mniej więcej w połowie książki. Również powiązanie tajemniczej śmierci męża i córki Osul z głównym wątkiem wydaje się mocno naciągane i w sumie trochę niepotrzebne. Zarówno zbrodnia, jak i postać mordercy, były aż do momentu samego zakończenia wiarygodne. Tutaj Kaczanowska zrobiła woltę na miarę filmu Lęk pierwotny, ale nie do końca wyszło. Szkoda, bo trochę to psuje odbiór książki. Mimo to debiut Kaczanowskiej jest naprawdę dojrzały, przemyślany i staranny, a postać pani prokurator – wiarygodna i skomplikowana, jak większość bohaterów z książki. Warto przeczytać i z pewnością warto poczekać na kolejne pozycje autorki.

Moja ocena: 7/10


Anna Kaczanowska, Okaleczone
Wydawnictwo Mova, Grupa Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2023
Liczba stron: 328
ISBN: 978-83-8321-189-3

***************************************************************************

A beast roams the villages near Wrocław

After reading Gortych's The Shelter that Survived, it was the turn of another graduate of the Medical University of Wrocław at the Faculty of Dentistry, Anna Kaczanowska. Our university has a suprisingly good output here! Or maybe the profession of a dentist brings to mind chilling scenarios? It's hard to say, but it's worth reading.

A very successful debut

Mutilated is this year's (2023) debut of Anna Kaczanowska, born in 1998 in Wrocław. The book begins when prosecutor Hanna Osul returns to work after a six-month break, which is caused by the loss of her husband and daughter in a car accident. Although life is already unkind to her, the 35-year-old gets a difficult case of an exceptionally cruel murder of a child. A 5-year-old girl is found with her intestines brought out through the genital tract. The suspicion immediately arises that the degenerate murderer will strike again, and worse - that he may also have some experience in taking life. Worse, it seems that he made no mistake at the crime scene, although Hanna Osul believes that “There is no perfect crime. Sometimes the perpetrator is just more lucky than smart, and there are also mistakes made right after the discovery of the corpse, and that is enough to get the perpetrator away with the crime” (p. 136). Will the killer make a mistake? Will he be able to kill again before then? It's worth checking out.

Accuracy in presenting reality

As the book was selected from the key article in the wroclaw.pl newspaper, it should come as no surprise that it takes place in a scenery well known to the inhabitants of the capital of Lower Silesia - partly at Słonimskiego Street, where the prosecutor lives, through Podwale, where she works, to towns near Wrocław where the action takes place. Kaczanowska attaches great importance to both credible presentation of the medical side, such as an autopsy, as well as legal and technical aspects, pointing to the involvement of various police and prosecutor's forces. This makes her prose very reliable.

An unexpected ending

The plot itself may be a bit disappointing - you can figure out who the murderer is about halfway through the book. Also, linking the mysterious death of Osul's husband and daughter with the main plot seems far-fetched and a bit unnecessary. Both the crime and the murderer were believable until the very end. Here, Kaczanowska made a volt like the movie Primal Fear, but it didn't quite work out. It's a pity, because it spoils the reception of the book a bit. Nevertheless, Kaczanowska's debut is really mature, thoughtful and careful, and the character of the prosecutor is credible and complicated, like most of the characters in the book. It is worth reading and definitely worth waiting for the author’s next works.

My rating: 7/10




Author: Anna Kaczanowska
Title: Mutilated
Publishing House: Mova, part of Wydawnictwo Kobiece Group, Bialystok 2023
Number of pages: 328
ISBN: 978-83-8321-189-3

 

sobota, 26 sierpnia 2023

Tove Ditlevsen, Moja żona nie tańczy (Samlede noveller)

 Proza intymna

Są książki, które się oszczędza przy czytaniu. Albo inaczej – książki, których nie da się czytać w dużych dawkach. Które trzeba smakować. Takie właśnie są opowiadania Tove Ditlevsen, których zbiór Moja żona nie tańczy został wybrany do tegorocznej edycji Europejskiej Nocy Literatury.

Tove Ditlevsen

To, co zwraca uwagę w prozie Ditlevsen, to wielka melancholia jej tekstów. Do tego stopnia, że sprawdziłam życiorys duńskiej pisarki, by dowiedzieć się, że zmarła śmiercią samobójczą w 1976 roku. W swoim rodzinnym kraju ma status kultowej, w Polsce ukazały się dotychczas Trylogia kopenhaska (2021, Czarne), Ulica dzieciństwa (2021, Marpress) oraz właśnie recenzowany zbiór (2022, Czarne). Cieszę się, że dzięki odbywającemu się ostatnio we Wrocławiu wydarzeniu mogłam zapoznać się z twórczością nieznanej mi do tej pory pisarki.

Mistrzyni krótkiej formy

W krótkich opowiadaniach Ditlevsen kreśli pełne, naładowane emocjami scenki, w których mamy krótki i niesamowicie intensywny wgląd w czyjeś życie. Przegląd bohaterów jest szeroki – od dzieci rywalizujących o uwagę matki, staruszka zakłopotanego hojnym prezentem od dzieci, rozstające się pary lub pary decydujące, że jednak się nie rozstaną, matki szantażujące dorosłych synów swoimi łzami, mężów odkrywających zdradę żony i odwrotnie, kobiety niegodzące się ze swoim wiekiem, napięte relacje pomiędzy matką a córką, sklepikarzy ulicznych, załamane fryzjerki, ludzi, którzy dzielą ze sobą życie, ale jednak nie patrzą sobie w oczy podczas kolacji. Sytuacje są z pozoru proste, codzienne, a jednak najczęściej zawierają znacznie większy ładunek emocjonalny. Są kompletne, szczegółowe, intensywne, skondensowane.

Proza, którą trzeba sobie dawkować

Jedyne, co mogłabym zarzucić temu wyborowi tekstów, to pewna monotonia. Chociaż bohaterowie tak się od siebie różnią, opowiadania mają dominujący, melancholijny, smutny ton. Może właśnie dlatego tej książki nie da się czytać szybko, bo wtedy będzie całkowicie niestrawna. Trzeba ją sobie dawkować powoli i czytać z natężoną uwagą. Wtedy pokazuje całe swoje skondensowane piękno.

Moja ocena: 8/10.


Tove Ditlevsen, Moja żona nie tańczy
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Liczba stron: 248 
ISBN: 978-83-8191-549-6

*****************************************************************************


Intimate prose

There are books that you are reading slowly on purpose. Or in other words - books that cannot be read in large doses. Which you have to savour. These are the stories of Tove Ditlevsen, whose collection My Wife Doesn't Dance was selected for this year's European Night of Literature.

Tove Ditlevsen


What attracts attention in Ditlevsen's prose is the great melancholy of her texts. So much so that I checked the Danish writer's biography to find out that she had committed suicide in 1976. In her home country she is well known and acclaimed, in Poland only three of her 29 works have been published: The Copenhagen Trilogy (2021, Czarne Publishing House), Childhood (2021, Marpress Publishing House) and the reviewed collection (2022, Czarne Publishing House). I am glad that thanks to the recent event held in Wrocław, I was able to get acquainted with the work of a writer I have not known so far.

The master of the short forms


In short stories, Ditlevsen draws full, emotional scenes in which we have a brief and incredibly intense insight into someone's life. The range of characters is wide - from children competing for their mother's attention, an old man embarrassed by a generous and redundant gift from his children, couples separating or deciding not to part, mothers blackmailing their adult sons with their tears, husbands discovering the infidelity of their wives and vice versa, women disagreeing with their age, strained mother-daughter relationships, street shopkeepers, broken hairdressers, people who share their lives but do not look into each other's eyes at dinner. Situations are seemingly simple, everyday, and yet they usually contain a much greater emotional charge. They are complete, detailed, intense, condensed.

Prose that you have to dose


The only thing I didn’t really like in this book is a certain monotony. Although the characters are so different from each other, the stories have a dominant, melancholic, sad tone. Maybe that's why My Wife Doesn’t Dance can't be read quicklyas it would become completely indigestible. You have to dose it slowly and read it with intense attention. Then it shows all its condensed beauty.

My rating: 8/10.

 

Author: Tove Ditlevsen
Title: My Wife Doesn't Dance
Publishing House: Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022
Translation: Iwona Zimnicka
Number of pages: 248
ISBN: 978-83-8191-549-6

piątek, 25 sierpnia 2023

Sławek Gortych, Schronisko, które przetrwało

Odrodzenie

Nareszcie! W końcu kryminał z Dolnego Śląska, który warto przeczytać! Chociaż niestety musiałam zacząć od drugiego tomu (jako pierwszy spłynął z zamówionych w bibliotece książek), nieszczególnie mi to przeszkadzało. Z niecierpliwością będę więc czekać na zapowiedziany trzeci tom,  w międzyczasie nadrabiając pierwszy.

Jugendkammhaus Rübezahl

Justyna Skała jest kierowniczką schroniska Odrodzenie, gmachu zaprojektowanego w 1928 roku, a ukończonego w 1929. Ponure gmaszysko ma swoje ciemne karty w historii – od 1933 roku służyło jako miejsce obozów Hitlerjugend, a lata panującego w nim od 1945 roku bezkrólewia Gortych genialnie wykorzystał, by umiejscowić w nim skomplikowaną i ciekawą akcję. Otóż w jego wersji w ukrytym pomieszczeniu w schronisku ukrywał się przez pewien czas kat z Breslau, Karl Hanke, Grüppenfuhrer SS i zbrodniarz wojenny. W fabule to on odpowiada za przeprowadzoną w 1947 roku akcję, która miała doprowadzić do zderzenia pociągu Kamyki, który woził tony węgla z Jakuszyc do Jeleniej Góry, z pociągiem pośpiesznym wiozącym pasażerów na pierwszy Wyścig Pokoju. W tym wypadku zginął dziadek Justyny, Antoni Skała, a winą za wypadek obarczono właśnie jego. W ten oto zgrabny sposób Justyna uzyskuje silną osobistą motywację do badania zagadki z przeszłości, a bohaterowie są sprytnie połączeni.

Wielowątkowa fabuła

Oprócz wątków historycznych fabuła ma jeszcze kilka wymiarów – jest romans Justyny z przewodnikiem górskim Łukaszem i jej złamane serce, jest wątek sensacyjny z włamaniami, porwaniem, spektakularną walką w kuchni, zjawami wychodzącymi ze ścian i wreszcie dramatyczne wypadki drogowe. Nie ma nudy. Dla mnie najlepszym momentem był zdecydowanie ten, kiedy Justyna przedwcześnie wróciła do Odrodzenia po nieudanej wizycie u matki i zastała w schronisku włamywaczy. Samotna, idąca w ciemnościach w stronę dobiegającego z piwnicy rytmicznego hałasu kobieta, która zobaczyła kujących w ścianie mężczyzn, a potem musiała przed nimi uciekać, budziła moje autentyczne przerażenie. Budowanie napięcia – sztos!

Wodzenie czytelnika na manowce

Parę razy dałam się nabrać, chociaż Gortych bardzo jasno zostawiał sygnały co do możliwego rozwiązania historii. Czy jestem jedynym czytelnikiem, który cieszył się, że Pavel Svoboda to tajemniczy P.S., który wymieniał maile z Justyną? I chociaż nie skojarzyłam Marii Dvořák ze schorowaną sprzedawczynią miodu z Klinovych Boud, nie podobał mi się sposób, w który ponaglała Justynę do picia herbatki… Nie miałam również pojęcia o istnieniu domu Georga Hauptmanna w Jagniątkowie, chociaż wydawało mi się, że karkonoskie okolice znam jak własną kieszeń.

Lokalna historia

Oprócz znakomitej wartości kryminalnej powieść Gortycha pokazuje ciekawy kawałek historii i przybliża nieco mroczniejsze jej karty, dzięki czemu można się z jej kart sporo dowiedzieć i zapamiętać. Pisarz śmiało kreśli wyrachowaną, okrutną sylwetkę Karla Hanke, ale w posłowiu wspomina również o innych zbrodniarzach wojennych – choćby członka załogi obozu koncentracyjnego Gross-Rosen (Rogoźnica), Karla Gallascha. Z ostrożnością i wyczuciem opisuje zbrodnie wojenne Hankego, starając się nie szokować zbytnio czytelników. Dwuznacznie kreśli postać Marii Dvořák, kucharki w Jugendkammhaus Rübezahl, którą chłopcy bardzo szybko wciągają w swoje przestępstwa. Zimna i działająca z wyrachowaniem kobieta, wielokrotnie nie cofająca się przed morderstwem, przechodzi przemianę z zapatrzonej w system nazistki w targaną wątpliwościami nieszczęśliwą kobietę, którą zbrodniarz wojenny gwałcił i wykorzystywał. Maria jest ciekawą i niejednoznaczną postacią, która może pokazywać powojenną drogę Niemców. Jednocześnie stanowi w pewien sposób odbicie Justyny, która żyła w spokojniejszych czasach, i której życie potoczyło się zupełnie inaczej. Zaryzykowałabym twierdzenie, że jest między nimi pewne podobieństwo – obie są zakochane w Karkonoszach i lubią im się w zadumie przyglądać, obie marzą o szczęściu i miłości i mają za sobą trudne przejścia. Łączy je również Odrodzenie, w którym obie pracowały lub nadal pracują. Znają nawet te same opowieści o Duchu Gór, Liczyrzepie, przeprowadzającym ludzi na drugą stronę życia. A jednocześnie są tak diametralnie inne – Justyna ciepła i empatyczna, Maria zimna i zamknięta w sobie.

Piękno Karkonoszy

Cichym i majestatycznym, a często groźnym bohaterem są Karkonosze. Zachwycające pięknem zarówno zbrodniarkę Marię, jak i zaangażowaną i zakochaną w górach Justynę, mają moc łączenia ludzi. Chociaż one pozostają wobec ludzkich losów obojętne, to ociepla je Duch Gór, o którym legendy przytacza pisarz, obok przekonań miejscowych o dobrych i złych miejscach i symbolice roślin.

Podsumowując – dla mnie zdecydowanie warto. Powieść zgrabnie łączy wątek sensacyjno-kryminalny z historycznym, można dowiedzieć się sporo o lokalnej, trudnej historii, i zrobić to z zaangażowaniem i ciarkami na plecach. Dla mnie jest tu trochę za dużo sensacji (stąd 9 na 10), ale książkę czyta się znakomicie, szybko. Bohaterowie wykreowani przez Gortycha są wiarygodni w swoich historiach, skomplikowani, ciekawi. Z niecierpliwością czekam na pozostałe tomy. I dodam na zakończenie – cóż za genialny pomysł, by pisać o Karkonoszach! Mam nadzieję, że pisarz wypełni tę niszę dłuższą serią znakomitych utworów.

 

Moja ocena: 9/10


Sławek Gortych, Schronisko, które przetrwało
Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2023
Liczba stron: 448
ISBN: 978-83-271-6403-2

*******************************************************************************

Revival

At last! Finally, a crime story from Lower Silesia worth reading! Although, unfortunately, I had to start with the second volume (it was the first to flow from the books ordered in the library), it didn't bother me too much. So I will be waiting impatiently for the announced third volume, in the meantime catching up with the first.

Jugendkammhaus Rübezahl

Justyna Skała is the manager of the Odrodzenie mountain shelter, a building designed in 1928 and completed in 1929. The gloomy building has its dark pages in history - from 1933 it served as a place for Hitlerjugend camps, and the years of interregnum reigning there from 1945 were brilliantly used by Gortych to place a complex and interesting action in it. In his version, in a hidden room in the shelter, the executioner from Breslau, Karl Hanke, Grüppenführer SS and war criminal, was hiding for some time. He is responsible for the action carried out in 1947, which was to lead to a collision of the Kamyki train, which was carrying tons of coal from Jakuszyce to Jelenia Góra, with the fast train carrying passengers to the first Peace Race. In this accident, Justyna's grandfather, Antoni Skała, died, and he was blamed for the catastrophy. In this neat way, Justyna gets a strong personal motivation to investigate the mystery of the past, and the characters are neatly connected.

Multithreaded plot

In addition to the historical threads, the plot has several dimensions - there is Justyna's romance with the mountain guide Łukasz and her heartbreak, there is a sensational thread with burglaries, kidnapping, a spectacular fight in the kitchen, ghosts coming out of the walls and finally dramatic road accidents. There is no boredom. For me, the best moment was definitely the one when Justyna prematurely returned to the mountain shelter after a failed visit to her mother and found burglars in the basement. A lonely woman walking in the dark towards the rhythmic noise coming from the room, who saw men pounding in the wall and then had to run from them, aroused my genuine horror. Gortych is a master in building up the tension!

Leading the reader astray

I fell for it a couple of times, although Gortych was very clear about the possible resolution of the story. Am I the only reader who was glad that Pavel Svoboda was a mysterious P.S. who exchanged e-mails with Justyna? And although I did not associate Maria Dvořák with the ailing honey seller from Klinove Boudy, I did not like the way she urged Justyna to drink tea ... I also had no idea about the existence of Georg Hauptmann's house in Jagniątków, although I thought I knew the surroundings of the Karkonosze Mountains as well as my own pocket.

Local history

In addition to the excellent criminal value, Gortych's novel shows an interesting piece of history and brings closer its slightly darker pages, thanks to which you can learn and remember a lot from its pages. The writer boldly draws a calculating, cruel figure of Karl Hanke, but in the afterword he also mentions other war criminals – for example, Karl Gallasch, a member of the crew of the Gross-Rosen (Rogoźnica) concentration camp. He describes Hanke's war crimes with care and sensitivity, trying not to shock his readers too much. He ambiguously outlines the character of Maria Dvořák, a cook at the Jugendkammhaus Rübezahl, whom the boys quickly draw into their crimes. A cold and calculating woman, who repeatedly does not shy away from murder, goes through a transformation from a system-obsessed Nazi into a doubtful unhappy woman who was raped and abused by a war criminal. Maria is an interesting and ambiguous character who can show the post-war path of the Germans. At the same time, she is in a way a reflection of Justyna, who lived in calmer times and whose life turned out completely differently. I would venture to say that there is a certain similarity between them - both are in love with the Karkonosze Mountains and like to look at them pensively, both dream of happiness and love and have been through difficult times. They are also connected by the mountain shelter, where both worked or still work. They even know the same stories about the Spirit of the Mountains, Rüpper, who leads people to the other side of life. And at the same time they are so diametrically different - Justyna is warm and empathetic, Maria is cold and withdrawn.

The beauty of the Giant Mountains (Karkonosze, Riesengebirge)

The silent and majestic, and often dangerous, hero of the book is the mountain range Karkonosze. The beauty of the Giant Mountains mesmerises both murderous Maria and peaceful Justyna, it has the power to connect people. Although they remain indifferent to human fate, they are warmed by the Spirit of the Mountains, about which the writer quotes legends, next to local beliefs about good and bad places and the symbolism of plants.

Overall, it's definitely a gret read for me. The novel neatly combines a crime thriller with a historical one, you can learn a lot about the local, difficult history, and do it with commitment and shivers down your spine. For me, there is a bit too much sensation here (hence 9 out of 10), but the book is an excellent, fast read. The characters created by Gortych are credible in their stories, complicated and interesting. I am eagerly awaiting the rest of the volumes. And I will add at the end - what a brilliant idea to write about the Karkonosze Mountains! I hope the writer fills that niche with a longer series of excellent works.

 

My rating: 9/10.

 

Author: Sławek Gortych
Title: The Shelter that Survived
Publishing House: Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2023
Number of pages: 448
ISBN: 978-83-271-6403-2

czwartek, 24 sierpnia 2023

Beata i Eugeniusz Dębscy, Siódmy koci żywot

Komisarz kot

Drugi wrocławski kryminał, który spłynął z rozkładówki wroclaw.pl. Drugi więc raz się zastanawiam, czy warto iść tym tropem, a nie trzymać się moich sprawdzonych ulubieńców… Uczucia mam tym razem mieszane, przynajmniej nie jednoznacznie negatywne, ale nie wiem, czy było warto. Tyle jest innych pięknych książek na świecie. Siódmy koci żywot broni się trochę swoim humorem, choć mnie sucharowe żarty zaczęły w pewnym momencie nużyć. Sama fabuła? Nieszczególnie wciągająca.

Morderstwo we Wrocławiu

W swoim mieszkaniu od precyzyjnego ciosu nożem (zwanego cięciem Melizdara) ginie Serb Jovan Dragosavljević, a jedynym świadkiem tego morderstwa jest jego kotka, Sheila, czule zwana Szelką. Komisarz Magdalena Borkońska wraz ze swoim zespołem, Maciejem Malickim, Aśką Samolej i innymi, rozpoczyna dochodzenie, jednocześnie przejmując opiekę nad osieroconym zwierzęciem. Wypytuje ciekawskich sąsiadów, żuli stojących na podwórku, byłą żonę zamordowanego, Milę Brakocević. Kot aktywnie pomaga w śledztwie, naprowadzając swoją nową właścicielkę najpierw na tablet, a potem numer telefonu ukryty pod obróżką. Śledztwo prowadzi na trop handlu ludźmi i przemytu, a dzielnej policjantce wkrótce zaczynają deptać po piętach morderczy bracia bliźniacy. Akcja dzieje się wrocławskim Grabiszynie, w okolicach Kruczej i Inżynierskiej, więc lokalnym czytelnikom łatwo jest ją umiejscowić.

Nieudolni policjanci

Lokalna policja przedstawiona jest w nienajlepszym świetle. Jeden z policjantów wstydzi się rozmawiać po angielsku, więc inni wychodzą z pokoju, gdy on musi wykonać telefon. Finałowa akcja to szczyt żenady – Borkońska myli prawdziwy pistolet z atrapą, gdy wystawia się na wabia, musi ją ratować koleżanka ukrywająca się bez jej wiedzy w szafie. Na pewne tropy – jak sprawdzenie zapisów monitoringu z MPK - naprowadza ich kot. No nie wygląda to profesjonalnie. Dziwi też fakt, że policjantka, na którą był zamach, w wyniku którego straciła mieszkanie, może mieszkać u koleżanki bez żadnej dodatkowej ochrony. Sądziłam, że na takie wypadki są procedury, a nie tryb wesoły dyzio.

Więcej humoru niż grozy

Książka czyta się szybko i przyjemnie, ale nie ma w sobie tego dreszczyku grozy, który często pojawia się u Horsta, a który tak lubię. Tutaj w ogóle nie ma perspektywy ofiary, wgląd w jej świat mamy równie ograniczony, co policja. Mamy za to dobry wgląd w świat kota, jego postrzeganie ludzkiego świata, chęć zemsty za morderstwo. Również komisarz Borkońska przedstawiona jest dość szczegółowo – ambitna, samotna, inteligentna policjantka z dużą wrażliwością emocjonalną, zbliżająca się do czterdziestki. Oczywiście wieczorami sobie popija, więc wpisuje się w stereotyp samotnego komisarza-alkoholika niemal idealnie, tylko płeć się nie zgadza. Jej koledzy i koleżanki zarysowani są bardzo pobieżnie.

Nie wiem, czy ktoś wprowadził kiedyś takie rozróżnienie, ale dla mnie kryminały to książki, które dobrze będzie się czytało w późny listopadowy deszczowy wieczór. Włos ma stawać lekko dęba, a komisarz mozolnie posuwać się w swoim śledztwie. Fajerwerki i wybuchy są niewskazane, za to portrety mordercy i ofiary – jak najbardziej. Przy takich oczekiwaniach książka Dębskich idealnie nadaje się na plażę albo ciepły letni wieczór przy kieliszeczku Prosecco. Ot, lekka, nieszczególnie pogłębiona, humorystycznie napisana kryminalna historyjka. Ja nie tego szukam w tym gatunku, ale może inni oprócz dreszczyku emocji czy strachu oczekują po prostu lekkiej, sprawnym piórem napisanej rozrywki.

Moja ocena: 5/10


Beata i Eugeniusz Dębscy, Siódmy koci żywot
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2023
Liczba stron: 350
ISBN: 978-83-268-4173-6

*************************************************************************

Commissioner cat

The second crime story based in Wrocław, which came from the centerfold of wroclaw.pl. So for the second time I'm wondering if it's worth following this lead and not sticking to my proven favorites ... This time I have mixed feelings, at least not unambiguously negative, but I don't know if it was worth the time. There are so many other beautiful books in the world. The seventh cat's life defends itself with its humor, although I got tired of dry jokes at some point. The plot itself? Not particularly addictive.

Murder in Wrocław

In his apartment, Serbian citizen Jovan Dragosavljević dies from a precise knife blow (called Melizdar's cut), and the only witness to this murder is his cat, Sheila, affectionately known as Szelka. Commissioner Magdalena Borkońska together with her team, Maciej Malicki, Aśka Samolej and others, starts an investigation, while taking care of the orphaned animal. The police asks the curious neighbors, the bums standing in the yard, the ex-wife of the murdered man, Mila Brakocević. The cat actively helps in the investigation, guiding its new owner first to the tablet, and then to the phone number hidden under the collar. The investigation leads to the trail of human trafficking and smuggling, and the brave policewoman is soon on the heels of murderous twin brothers. The action takes place in Wrocław's Grabiszyn, near Krucza and Inżynierska, so it is easy for local readers to locate it.

Inept cops

The local police are portrayed in a bad light. One of the policemen is ashamed to speak English, so the others leave the room when he has to make a phone call. The final action is the pinnacle of embarrassment - Borkońska confuses a real gun with a dummy, when she exposes herself to the potential murderers, she has to be rescued by a friend hiding in the wardrobe without her knowledge. The cops are also guided by a cat on certain leads - such as checking the monitoring records from MPK (Municipal Transportation Company). Well, it doesn't look professional. It is also surprising that the policewoman on whom there was an assasination attempt, as a result of which she lost her apartment, can live in her friend’s apartment without any additional protection. I thought that there were procedures for such cases, not a reckless mode.

More humor than horror

The book reads quickly and pleasantly, but it does not have that thrill of horror that often appears in Horst’s books, and which I like so much. Here there is no victim's perspective at all, we have as limited insight into his world as the police. We have a good insight into the cat's world instead, its perception of the human existence, the desire to take revenge for the murder. Commissioner Borkońska is also presented in quite detail - an ambitious, lonely, intelligent policewoman with high emotional sensitivity, approaching her forties. Of course, she drinks in the evenings, so she fits the stereotype of a lonely alcoholic commissioner almost perfectly, only the sex doesn't match. Her colleagues are outlined very briefly.

I don't know if anyone has ever made such a distinction, but for me, detective stories are books that will be good to read on a late November rainy evening. The hair is to stand on end slightly, and the commissioner is to laboriously advance in their investigation. Fireworks and explosions are inadvisable, but portraits of the murderer and the victim - absolutely. With such expectations, book by the Dębscy marriage is perfect for the beach or a warm summer evening with a glass of Prosecco. Just a light, not particularly deep, humorously written crime story. That's not what I'm looking for in this genre, but maybe others, apart from the thrill or fear, just expect light, well-written entertainment.


My rating: 5/10


Authors: Beata and Eugeniusz Dębscy
Title: The Seventh Life of a Cat
Publishing House: Agora, Warsaw 2023
Number of pages: 350
ISBN: 978-83-268-4173-6

niedziela, 20 sierpnia 2023

Jørn Lier Horst, Thomas Enger, Blizny (Arr)

Rany pozostawiają po sobie blizny

Najnowsza, czwarta część cyklu dwóch poczytnych norweskich autorów jest już dostępna. Choć sięgałam po Blizny z przyjemnością, to jednak jestem trochę rozczarowana. Tym razem czegoś zabrakło.

Dalsze losy Alexandra Blixa i Emmy Ramm

Alexander Blix siedzi w więzieniu, skazany za pomszczenie śmierci swojej córki, Iselin. Wiadomo, że jako byłemu policjantowi nie jest mu łatwo, a współwięźniowie nie ułatwiają mu życia. Odwiedzają go tylko Emma Ramm, dziennikarka śledcza, która zrobiła sobie tymczasową przerwę od pracy i pisze książkę, oraz jego dawny szef, Gard Fosse. Tu jest nieco dziwny element, bo przełożony angażuje Blixa w obserwację obecnego więźnia, który za chwilę wychodzi na wolność, Jarla Inge Ree. Śledczy ma wyciągnąć od niego informacje o Walterze Kroosie, mordercy, który właśnie zbiegł z niemieckiego więzienia i wszystko wskazuje na to, że udaje się do Norwegii. Jarl Inge Ree poznał go jako nastolatka i może cos o nim wiedzieć, zwłaszcza, że mężczyzna zna również jego obecną partnerkę, Samanthę Kasin. Z piękną kobietą wiąże się mroczna historia z czasów jej młodości – jako nastolatka została zgwałcona, a sprawca nie trafił do więzienia. Lokalna plotka obarczała winą ojca Waltera, który zapłacił za te podejrzenia najwyższą cenę. Jak było jednak w rzeczywistości?

Wygodne zbiegi okoliczności

Tym razem parę rzeczy wydawało mi się naciąganych. Więzień Jarl Inge Ree wdaje się w bójki, a nawet niewiele przed swoim wyjściem uderza strażniczkę, a jednak nie ponosi za to żadnych konsekwencji. Osadzony policjant jest angażowany w śledztwo i ma dostęp do dokumentacji z innych toczących się postępowań, swobodny dostęp do telefonu… Oczywiście w rojącym się od policji Osen nikt nie zauważy zniknięcia kręcącej się po kempingu dziennikarki, i oczywiście Blix będzie wtedy na przepustce, by odwiedzić z byłą żoną grób swojej córki. To on musi uratować Emmę z rąk mordercy, za nic mając uczucia swojej żony i przygotowany przez nią posiłek, jak również wyznaczone godziny przepustki. Dzwoniąc z numeru żony wszyscy jego rozmówcy mają pozapisywane numery do Emmy Ramm, czy do jego szefa… Za dużo tu wygodnych zbiegów okoliczności. Nie wiem też, jakie znaczenie miało poważne skręcenie kostki przez Emmę, skoro nie miało niemal żadnego wpływu na jej chodzenie czy bieganie.

Nic nie robiąc, również można zrobić wiele złego

Obaj pisarze dotykają w tym tomie trudnego tematu gwałtu, piętna, które odciska on na ofierze, trwałości i żywości dramatycznych wspomnień. „Rany zostawiają po sobie blizny, których nie sposób się pozbyć. Moje są nadal żywo czerwone i głębokie”, mówi w pewnym momencie Samantha (s. 348). Być może, gdyby sprawca gwałtu poniósł zasłużoną karę, odczucia ofiary byłyby diametralnie inne, nie wspominając już o przypadkowych ofiarach tego przestępstwa. „Nic nie robiąc, również można zrobić wiele złego” – mówi w pewnym momencie Blix i ma całkowitą rację (s. 391).

Chociaż książka Blizny trzymała mnie w napięciu do samego końca, pojawiały się momenty grozy (samotna Emma na opuszczonym kempingu w środku nocy, słysząca skrzypienie desek na tarasie swojego domku), to jednak wydawała mi się napisana trochę niestarannie, wykorzystująca zbiegi okoliczności, które się wcześniej Blixowi nie zdarzały. Nie zniechęci mnie to do dalszych części, oczywiście, bo zakończenie jest iście serialowe i nie da się nie sprawdzić, co będzie dalej, ale do tej książki nie będę chciała wracać.

Moja ocena: 6/10.


Jørn Lier Horst, Thomas Enger, Blizny
Wydawnictwo Smak słowa, Sopot 2023
Tłumaczenie: Milena Skoczko-Nakielska
Liczba stron: 400
ISBN: 978-83-66420-93-9

*******************************************************************************

Wounds leave scars

The latest, fourth part of the series of two widely read Norwegian authors is now available. Although I reached for Scars with pleasure, I am a bit disappointed. This time something was missing.

The further adventures of Alexander Blix and Emma Ramm

Alexander Blix is in prison, convicted of avenging the death of his daughter, Iselin. It is known that as a former policeman it is not easy for him, and his fellow prisoners do not make his life easier. He is visited only by Emma Ramm, an investigative journalist who has taken a temporary break from work and is writing a book, and his former boss, Gard Fosse. There's a bit of an odd element here, as Blix's supervisor engages him in keeping an eye on the current prisoner about to be released, Jarl Inge Ree. The investigator is to get information from him about Walter Kroos, a murderer who has just escaped from a German prison and it seems that he is going to Norway. Jarl Inge Ree met him as a teenager and may know something about him, especially since the man also knows his current partner, Samantha Kasin. The beautiful woman has a dark story from her youth - as a teenager she was raped and the perpetrator did not go to prison. Local gossip blamed Walter's father, who paid the ultimate price for these suspicions. But what was the truth?

Convenient coincidences

A few things seemed far-fetched this time. Prisoner Jarl Inge Ree gets into fights and even assaults a female guard before he leaves, yet suffers no consequences for it. The incarcerated police officer is involved in the investigation and has access to records from other pending investigations and fellow prisoners, free access to a telephone ... Of course, in police-infested Osen, no one will notice the disappearance of a journalist wandering around the campsite, and of course Blix will then be on leave to visit the grave of his daughter with his ex-wife. It's up to him to save Emma from the hands of a murderer, disregarding his wife's feelings and the meal prepared by her, as well as the appointed hours of the pass. When calling from his wife's number, all his callers have the numbers of Emma Ramm or his boss saved... Too many convenient coincidences here. Nor do I know what the significance of Emma's severely sprained ankle was, since it had almost no effect on her walking or even running.

Doing nothing can also do a lot of harm

In this volume, both writers touch on the difficult topic of rape, the stigma it leaves on the victim, the durability and vividness of dramatic memories. “Wounds leave scars that cannot be removed. Mine are still vivid red and deep,” says Samantha at one point (p. 348). Perhaps if the perpetrator of rape had suffered the punishment he deserved, the victim's feelings would be radically different, not to mention the accidental victims of this crime. “By doing nothing, you can also do a lot of harm,” says Blix at one point, and he is absolutely right (p. 391).


Although Scars kept me in suspense until the very end, there were moments of horror (lonely Emma in a deserted campsite in the middle of the night, hearing the creaking of boards on the terrace of her cottage), it seemed to me a bit carelessly written, exploiting coincidences that had never happened before. This will not discourage me from further parts, of course, because the ending is truly movie-like and it is impossible not to check what will happen next, but I will not want to return to this book. By the way, the next volume – Victim – is already published!

 

My rating: 6/10.

 

Authors: Jørn Lier Horst, Thomas Enger
Title: Scars
Publishing House: Smak słowa, Sopot 2023
Translation: Milena Skoczko-Nakielska
Number of pages: 400
ISBN: 978-83-66420-93-9

niedziela, 13 sierpnia 2023

Andrew Pettegree, Arthur der Weduwen, Biblioteki. Krucha historia (The Library: A Fragile History)

Niech żyją biblioteki!

Zacznę retorycznie – czy dla bibliofila może istnieć jakaś lepsza książka niż historia bibliotek? Dla maniakalnego, choć ograniczonego miejscem zbieracza książek i właściciela ponad dwutysięcznego księgozbioru to pozycja wręcz wymarzona. Zresztą – może nie trzeba kolekcjonować, wystarczy się interesować. Książka dwóch mieszkających w Szkocji autorów, Andrew Pettegree i Arthura der Weduwen, jest zaskakująco wciągająca. Do rzeczy, zatem.

Konstrukcja książki

Badacze pokazują historię bibliotek chronologicznie, od czasów starożytnych (poczynając od zbiorów tabliczek klinowych w Mezopotamii), aż po czasy współczesne (a więc projekt Google dotyczący digitalizacji wszystkich książek na świecie). Metaforycznie można powiedzieć, że prowadzą nas od Biblioteki Aleksandryjskiej do Alexy Amazona (skąd zresztą pochodzi jej nazwa). Ta historia jest niemalże odbiciem historii świata, choć oczywiście skupiona na książce i jej losach.

Wieloaspektowość badań i element polski

Autorzy podchodzą do tematu wieloaspektowo – skupiają się zarówno na aspekcie technicznym (przejście od glinianej tabliczki poprzez papirusowy zwój i pergaminowy kodeks do książki w obecnym, papierowym kształcie). Chociaż ich historia jest zachodnio-europo-centryczna (a rozwój bibliotek śledzony jest głównie na terenach obecnej Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Holandii i Belgii, a później Stanów Zjednoczonych), to badacze starają się chociaż zaznaczyć rynki azjatyckie, afrykańskie czy wschodnio-europejskie. Z historii Polskich bibliotek zobaczymy kolegium jezuickie z Braniewa, założone w 1565 roku i jego losy, a potem Bibliotekę Załuskich i jej burzliwe dzieje. Autorzy z troską pochylają się nad losem polskich bibliotek podczas II wojny światowej, działalności Sonderkommanda Petera Paulsona oraz głównego ideologa Hitlera, Alfreda Rosenberga, którzy dokonywali masowych zniszczeń i wywózek polskich i żydowskich książek, niszcząc 90% zbiorów bibliotek szkolnych i publicznych. Całościowo II wojna światowa zmiotła z powierzchni ziemi dwie trzecie polskiego księgozbioru.

Wielkie postaci w historii książek

W książce przedstawionych jest też wielu wybitnych bibliofili, zbieraczy, wielmożów czy społeczników, którzy dokładali kamienie milowe do rozwoju książek i bibliotek. Pojawiają się sylwetki renesansowego sekretarza papieskiego Poggio Braccioloniego, kolekcjonera Niccolò Niccoli z Florencji, wytwórcy manuskryptów na zamówienie Wespazjana da Bistricci, zagadnienia dziedzictwa kulturowego związanego ze zbiorami Hernando Kolumba, syna podróżnika i odkrywcy Krzysztofa, kardynałów Richelieu i Mazariniego, władców-bibliofili, twórcy biblioteki w Oksfordzie Sir Thomasa Bodley’a czy wreszcie działalność filantropijna potentata stali, Szkota Andrew Carnegie. To tylko przypadkowy wybór z całej plejady ważnych w historii książki osób, ale co ciekawe, badacze zadają sobie trud, by ich sylwetki nakreślić w ciekawy, zindywidualizowany sposób. Widać w nich żywych ludzi ze swoimi pasjami i obsesjami, a nie tylko martwe postaci historyczne.

Czar danych

Dodatkowo Pettegree i der Weduwen podają mnóstwo ciekawych, zaskakujących, fascynujących danych – od rozmiarów i kosztów pierwszych kolekcji książek (co oznaczała duża biblioteka w średniowieczu?), przez zbiory królewskie, po statystyki zniszczeń wojennych. „Rosja straciła sto milionów książek, Francja 20 milionów, a Polska- dwie trzecie swoich księgozbiorów. Nawet w Anglii sam rok 1943 przyniósł utratę 60 milionów książek (…)” – piszą (s. 396). Jednocześnie, wszystkie informacje podane są w atrakcyjny, przystępny, ciekawy sposób. Tę ponad 500-stronicową książkę naprawdę połyka się z zainteresowaniem.

Rola bibliotek

Ostatnią warstwą książki jest rozważanie roli bibliotek w tworzeniu społeczeństw, zmian w postrzeganiu jej funkcji na przestrzeni stuleci. Przyglądamy się bibliotekom jako narzędziom tworzenia prestiżu, narzędziom wychowywania i kształtowania społeczeństw. Wraz z autorami zastanawiamy się nad współczesną rolą bibliotek, których na świecie jest obecnie 2,6 miliona. Chociaż wielu wieszczyło upadek książki wraz z nowymi technologiami, a wraz z nim upadek bibliotek, wydaje się, że jedno i drugie ma się zaskakująco dobrze.

Chociaż się tego nie spodziewałam, w zasadzie połknęłam tę książkę w tydzień. Jest napisana w porywający, ciekawy sposób, rozszerza wiedzę w każdym możliwym kierunku, układa to, co się kiedyś przypadkowo wiedziało. Jedynym moim zarzutem może być fakt, że skupia się na Europie Zachodniej, a pozostałe części świata traktuje bardzo po macoszemu. Jednak, jak zauważyli sami autorzy: „W 1970 rok kraje rozwinięte, zamieszkane przez 29 procent całej ludności Ziemi, wyprodukowały 87 procent egzemplarzy i 93 procent wszystkich tytułów książkowych, które ukazały się na świecie” (s. 455). Do zapoznania się  z historią książki w Chinach czy choćby Polsce trzeba by było sięgnąć do odpowiednich monografii. Ja jestem wdzięczna za ogrom wiedzy przedstawionej w dziele Pettegree i der Weduwena. W moich oczach – pozycja obowiązkowa!

 

Moja ocena: 9/10.


Andrew Pettegree, Arthur der Weduwen, Biblioteki Krucha historia
Wydawnictwo Smak słowa, Sopot 2022
Tłumaczeie: Agnieszka Nowak-Młynikowska
Liczba stron: 556
ISBN: 978-83-66420-87-8

****************************************************************************

Long live the libraries!

Let me start rhetorically - can there be any better book for a bibliophile than the history of libraries? For a maniacal book collector, though limited by space, and the owner of a collection of over two thousand books, this is a dream publication. So, after having bragged a bit – being a collector is not a necessary element of showing interes tinto the history of books and libraries. This brick by two Scottish-based authors, Andrew Pettegree and Arthur der Weduwen, is surprisingly gripping. So to the point.

The structure of the book

Researchers show the history of libraries chronologically, from ancient times (starting with the collection of cuneiform tablets in Mesopotamia) to modern times (i.e. Google's project to digitize all the books in the world). Metaphorically, it can be said that they lead us from the Library of Alexandria to Amazon's Alexa (where its name comes from). This story is almost a reflection of the history of the world, although of course focused on the book and its fate.

Multifaceted research and the Polish element

The authors approach the subject from many angles - they focus on the technical aspect (transition from a clay tablet through a papyrus scroll and a parchment codex to a book in its current paper form). Although their history is Western-Euro-centric (and the development of libraries is traced mainly in the areas of present-day Great Britain, France, Italy, Germany, the Netherlands and Belgium, and later the United States), researchers try to at least mark Asian, African or Eastern European markets . From the history of Polish libraries, we will see the Jesuit college from Braniewo, founded in 1565 and its fate, and then the Załuski Library and its turbulent history. The authors are concerned with the fate of Polish libraries during World War II, the activities of the Sonderkommando of Peter Paulson and Hitler's main ideologue, Alfred Rosenberg, who carried out mass destruction and transports of Polish and Jewish books, destroying 90% of school and public library collections. As a whole, World War II wiped out two-thirds of the Polish books.

Great figures in the history of books

The book also presents many outstanding bibliophiles, collectors, nobles and social activists who added milestones to the development of books and libraries. The figures of the Renaissance papal secretary Poggio Braccioloni, the collector Niccolò Niccola from Florence, the manufacturer of commissioned manuscripts Vespasian da Bistricci, the issues of cultural heritage related to the collections of Hernando Columbus, the son of the traveler and explorer Christopher, cardinals Richelieu and Mazarini, rulers-bibliophiles, the creator of the Oxford library Sir Thomas Bodley's or, finally, the philanthropic activities of the steel tycoon, Scotsman Andrew Carnegie are all depicted in detail. This is just a random selection from a whole galaxy of people important in the history of the book, but interestingly, researchers take the trouble to outline their profiles in an interesting, individualized way. They show living people with their passions and obsessions, not just dead historical figures.

The spell of data

In addition, Pettegree and der Weduwen provide a lot of interesting, surprising, fascinating data - from the size and cost of the first book collections (what did a large library in the Middle Ages mean?), through royal collections, to war damage statistics. “Russia lost one hundred million books, France 20 million, and Poland two-thirds of its book collections. Even in England, 1943 alone saw the loss of 60 million books (…)” – they write (p. 396). At the same time, all information is presented in an attractive, accessible and interesting way. This over 500-page book is a real treat to read.

The role of libraries

The last layer of the book is a consideration of the role of libraries in creating societies, changes in the perception of its function over the centuries. We look at libraries as tools for creating prestige, tools for educating and shaping societies. Together with the authors, we reflect on the contemporary role of libraries, of which there are currently 2.6 million in the world. While many predicted the demise of the book with new technology, and with it the demise of libraries, both seem to be doing surprisingly well.

Although I didn't expect it, I basically devoured this book in a week. It is written in a thrilling, interesting way, it expands knowledge in every possible direction, it arranges what you once randomly knew. My only objection may be the fact that it focuses on Western Europe, and treats the rest of the world very little. However, as the authors themselves noted: "In 1970, developed countries, inhabited by 29 percent of the world's population, produced 87 percent of the copies and 93 percent of all book titles that appeared in the world" (p. 455). To get acquainted with the history of the book in China or even Poland, one would have to refer to the relevant monographs. Nevertheless, I am grateful for the wealth of knowledge presented in the work of Pettegree and der Weduwen. In my eyes - a must-have!

 

My rating: 9/10.


Authors: Andrew Pettegree, Arthur der Weduwen
Title: The Library: A Fragile History
Publishing House: Smak słowa, Sopot 2022
Translation: Agnieszka Nowak-Młynikowska
Number of pages: 556
ISBN: 978-83-66420-87-8

piątek, 11 sierpnia 2023

Vlastimil Vondruška, Śmierć we Wrocławiu (Smrt ve Vratislavi)

Średniowieczny Wrocław pełen prostytutek i prawiczków

Jeden z wakacyjnych numerów bezpłatnego magazynu Wrocław.pl zamieścił na rozkładówce kryminały poświęcone Wrocławiowi – ot, akurat lekka lektura na wakacje. Zachwycona, zamówiłam sobie większość książek w bibliotece i rozpoczęłam lekturę. Niestety, początek wrocławsko-kryminalnej przygody nie był udany.

Czeski historyk Vlastimil Vondrouška

Vlastimil Vondrouška to czeski historyk i absolwent Uniwersytetu Karola, a  poza tym jeden z najpoczytniejszych pisarzy u naszych sąsiadów. Specjalizuje się w powieściach detektywistyczno-historycznych. Śmierć we Wrocławiu to osiemnasty (!!!) tom z cyklu o Oldržichu z Chlumu, prokuratorze króla Przemysła Ottokara II. Cały cykl ma ponad 30 książek. Zapowiadało się więc całkiem nieźle, pomyślałam, że obejrzę sobie średniowieczny Wrocław, zapoznam z realiami miasta. A gdzie tam.

Wyemancypowana towarzyszka prokuratora królewskiego

Król Przemysł Ottokar II wysyła swojego prokuratora Oldržicha z Chlumu wraz z małżonką Ludwiką i giermkiem Otą na misję do Wrocławia. Śledczy ma odnaleźć zaginionego rycerza Milicza ze Szvabenic, wysłanego z tajnym celu na Dolny Śląsk. Prokurator wraz ze swoimi towarzyszami jedzie w przebraniu, by nikt go nie rozpoznał, nie do końca znając cel swojej misji. We Wrocławiu trwa akurat jarmark, miasto jest tłoczne i pełne przyjezdnych, a wkrótce dochodzi do morderstwa. Jednak miasto opisane jest słabo (w zasadzie mogłoby być każdą inną średniowieczną lokalizacją), a wiele elementów obyczajowych błaga o pomstę do nieba. Ludwika, młoda żona Oldržicha, zastanawia się nad rolą kobiety w małżeństwie, czy może aktywnie uczestniczyć w śledztwie, zaskakująco dużo i wulgarnie myśli o współżyciu z małżonkiem, a za mało (albo wcale) o Bogu. Rola i postrzeganie kobiety znacząco się w średniowieczu różniły od czasów współczesnych, ale u Vondrouška na próżno szukać tych różnic. Język powieści jest na wskroś współczesny, a Ludwika z pobłażaniem przygląda się podbojom giermka Oty, w zasadzie nie czując żadnego oburzenia.

Książka zasługująca na mema

Powiem szczerze, że dawno nie czytałam tak słabej książki i żałuję, że straciłam na nią trzy dni. Powieść Vondrouški aż się prosi o rozbudowanego mema, jakie czasami powstają o absurdach filmowych. Zatem spróbujmy. Powieść zawiera:

- wyemancypowaną XIII-wieczną żonę niemyślącą o Bogu, a jedynie o grzesznych uciechach cielesnych z małżonkiem;
- franciszkanina wymachującego mieczem, który nosi pod sutanną;
- XIII-wieczny system hotelowy wraz z funkcjonującym cechem prostytutek;
- funkcję prokuratora nieróżniącą się w zasadzie niczym od obecnych śledczych;
- prawiczków mordowanych przez zachłanną i lubieżną rudowłosą kobietę, która czyha na ich majątki;
- wozy i skrzynie pieniędzy, którymi płaci się za zamki;
- powszechną umiejętność czytania w kilku językach wśród rycerzy i żołdaków;
- przebieranki głównych bohaterów w celu udania się na misję, której nawet nie znają;
- cnotliwego prokuratora, który własnym ciałem świątobliwie rozgrzewa gorączkującą prostytutkę;
- ślub prostytutki z szanowanym obywatelem…

Czy mam kontynować? To zdecydowanie najgorsza powieść, którą czytałam w tym roku. Nie polecam.

Moja ocena: 3/10.


Vlastimil Vondrouška, Śmierć we Wrocławiu
Wydawnictwo: Stara szkoła, Wołów 2021
Tłumaczenie: Weronika Girys-Czagowiec
Liczba stron: 372
ISBN: 978-83-66013-58-2

*******************************************************************************

Medieval Wroclaw full of prostitutes and virgins

One of the summer issues of Wrocław.pl, a free magazine, has placed crime stories dedicated to Wrocław in its centerfold - just light reading for the summer holidays. Delighted, I ordered most of the books from the library and began reading. Unfortunately, the beginning of the Wrocław-criminal adventure was not successful.

Czech historian Vlastimil Vondrouška

Vlastimil Vondrouška is a Czech historian and a graduate of Charles University, and one of the most widely read writers for our neighbours. He specializes in detective and historical novels. Death in Vratislavia is the eighteenth (!!!) volume in the series about Oldržich of Chlum, the prosecutor of King Přemysl Otakar II. The entire series has over 30 books. So it was going to be quite good, I assumed. I thought that I would see medieval Wrocław, get acquainted with the realities of the city. Well, not at all.

The emancipated companion of the royal prosecutor

King Přemysl Otakar II sends his prosecutor Oldržich of Chlum together with his wife Ludwika and squire Ota on a mission to Wrocław. The investigator is to find the missing knight Milicz from Szvabenice, sent with a secret purpose to Lower Silesia. The prosecutor and his companions travel in disguise so that no one will recognize them, not fully knowing the purpose of their mission. There is a yeary fair going on in Wrocław, the city is crowded and full of visitors, and soon there is a murder. However, the city is poorly described (in principle, it could be any other medieval location), and many social and historical elements beg for vengeance to heaven. Ludwika, Oldržich's young wife, wonders about the role of a woman in marriage, whether she can actively participate in the investigation, she thinks surprisingly much and vulgarly about having sex with her husband, and not enough (or not at all) about God. The role and perception of women in the Middle Ages differed significantly from modern times, but in Vondrouška’s text those differences are non-existent. The language of the novel is thoroughly modern, and Ludwika looks at the conquests of the squire Ota with indulgence, basically feeling no indignation.

A book worthy of a meme

To be honest, I haven't read such a weak book in a long time and I regret that I wasted three days on it. Vondrouška's novel begs for an extensive meme that is sometimes created about film absurdities. So let's try. The novel includes:

- an emancipated thirteenth-century wife who did not think about God, but only about sinful carnal pleasures with her husband;
- a Franciscan brandishing a sword that he wears under his cassock;
- a 13th-century hotel system with a functioning guild of prostitutes;
- the function of the prosecutor, which is basically no different from the current investigators;
- male virgins murdered by a greedy and lecherous red-haired woman who stalks their fortunes;
- carts and chests of money to pay for castles;
- common ability to read in several languages among knights and soldiers;
- disguising the main characters to go on a mission they don't even know;
- a virtuous prosecutor who piously warms up a feverish naked prostitute with his own body, which is no suprise to anyone in the novel;
- the wedding of a prostitute with a respectable citizen...

Should I continue? This is by far the worst book I've read this year. I do not recommend.

My rating: 3/10.

 

Author: Vlastimil Vondrouška
Title: Death in Vratislavia
Publishing House: Wydawnictwo Stara szkoła, Wolow 2021
Translation: Weronika Girys-Czagowiec
Number of pages: 372
ISBN: 978-83-66013-58-2