sobota, 31 grudnia 2022

Podsumowanie roku 2022

Mission accomplished!

Znów mi się udało, choć znów – na styk. Idzie mi coraz lepiej, coraz regularniej robię sobie notatki z przeczytanych książek, ale chociaż blog ma już 5 lat, to nadal nie jest to dla mnie zadanie intuicyjne ani łatwe. Muszę być bardziej konsekwentna i surowa wobec siebie, bo ciągnące się za mną od marca zaległości są potem dobijające w grudniu. 52 książki przeczytane, obnotatkowane, a recenzje opublikowane na blogu.

Ten rok należał do pisarzy norweskich – przeczytałam7 książek Karla Ovego Knåusgarda i 6 książek Roya Jacobsena. To ponad ¼ wszystkich przeczytanych pozycji. Autor Mojej walki miał u mnie jeszcze szanse na więcej – zostały mi dwie książki z serii pór roku i ostatni (jak na razie), szósty tom autobiograficznego cyklu.

Ten rok przyniósł mi dwie „dziesiątki”, a więc książki z najwyższą oceną. Jedna to króciutka powieść francuskiego autora Davida Diopa Bratnia dusza, druga to znana pewnie znacznie szerszemu gronu powieść uznanego amerykańskiego autora Cormaca Mc’Carthy’ego To nie jest kraj dla starych ludzi. Dwie „dziewiątki” zarobił Roy Jacobsen – za Cudowne dzieci oraz Człowieka, który kochał Syberię (pozycja napisana razem z małżonką AnneLiese Piltz), a jedną zgarnął Marlon James za znakomitą Księgę nocnych kobiet (biały kruk i moje marzenie!).

Na ulubione wydawnictwa wyrastają Wydawnictwo Poznańskie za znakomitą serię dzieł pisarzy skandynawskich (6) oraz Wydawnictwo Literackie (13). Pojawiają się również książki WAB (5), Czarne (6, choć tylko 2 reportaże), Znak, Universitas, Marginesy i inne. Ciekawie zapowiada się nieznane mi dotąd Wydawnictwo Cyranka, które opublikowało powieść Diopa.

Średnia długość czytanych przeze mnie książek to 370 stron, więc ten rok był dla mnie dość intensywny. Najdłuższe powieści to oczywiście saga Knåusgarda, ale również Anna Karenina (ponad 1000 stron w dwóch tomach), Stulecie detektywów Jürgena Thornwalda czy też A lasy wiecznie śpiewają Trygve Gulbransenna.

Aż 18 książek, a więc 34%, było wypożyczonych z biblioteki. To dla mnie duża zmiana i nowość w zestawieniach. Do tej pory starałam się kupować wszystkie czytane przez siebie książki, ale w tym roku śmierć znanej mi osoby sprawiła, że moja książkowa pazerność zaczęła mnie trochę przerażać i zaczęłam redukować swoje zbiory. Tylko 2 książki były pożyczone od znajomych, 2 przeczytane na Legimi, a 1 przesłuchana jako audiobook. Większość, a więc 55%, dokładnie 29 pozycji, jest moją własnością. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że moje książki żyją wielokrotnym życiem, bo tylko patrzę, komu by je pożyczyć, no i wspieram swoimi zakupami rynek książkowy! Jednak mój zbiór zbliża się niebezpiecznie do 2000 wolumenów, co przyjęłam za limit, więc muszę się bardzo pilnować.

Targi Książki w Krakowie
Zdecydowanie najbardziej lubię prozę, w tym roku niemal wyłącznie zagraniczną, w postaci literatury pięknej. Na drugim miejscu stoją kryminały (6), wyjątkowo czytam też reportaże (2), biografie (1) czy powieści młodzieżowe (1). Jedynymi polskimi autorami z tego roku byli Anna Kamińska, Remigiusz Mróz, Magda Knedler, Jan Pelczar, ks. Jan Kaczkowski i Lidia Ostałowska.

Tylko 4 książki były opublikowane w tym roku, i większość wypożyczyłam z biblioteki. Dziesięć pozycji było z 2021 roku, po cztery z 2020, 2019, 2018, 2016 i 2014 roku. Nieszczególnie więc rzucam się na nowości, a o książkach dowiaduję z pewnym opóźnieniem.

Wrocławskie Targi Dobrych Książek
Ten rok przyniósł też dwie wizyty na książkowych targach – w październiku byłam na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie, a w grudniu na Wrocławskich Targach Dobrej Książki we Wrocławiu. Odczucia mam skrajnie różne – w Krakowie było strasznie, tłumnie, do większości stanowisk nie dało się w ogóle dostać (byłam tam w sobotę po południu) i nie kupiłam sobie ani jednej książki. Udało mi się za to dostać aż trzy autografy na książkach przywiezionych ze swojej biblioteki. Proszę bardzo zyskało dedykację Andy Rottenberg, Kult Łukasza Orbitowskiego, a Ufo nad Bratysławą Weroniki Gogoli. Kupiłam same prezenty dla innych i nic dla siebie. Dla odmiany we Wrocławiu było spokojnie i pusto (piątek późne popołudnie), więc mogłam spokojnie obejść całe targi i dokładnie zapoznać się z ofertą wydawnictw. Tutaj poszalałam – nabyłam z 11 książek, zarówno dla siebie jak i na prezenty, a część z nich naprawdę w rewelacyjnych cenach! Już drugi raz przekonuję się, że Wrocław ma ciekawsze cenowo oferty niż Kraków (czyli jest po prostu taniej) i znacznie mniejsze tłumy. Obstawiałabym, że jeśli Muzeum Narodowe w Krakowie nie będzie miało jakiejś ultraciekawej wystawy (w tym roku była to Tamara Łempicka), to Targi Książki sobie odpuszczę.

Nie mam żadnych innych celów na przyszły rok, jak tylko nadal czytać książkę tygodniowo. To wymagające, lecz osiągalne postanowienie. Tak jak rok temu, cieszyłabym się, gdyby udawało mi się publikować na blogu regularnie, bez zbędnych opóźnień. Nadal będę szła tym samym kluczem, a więc szukała książek z wydawnictw, którym ufam (Poznańskie, Literackie), szukała powieści nagrodzonych różnymi wyróżnieniami (Nobel, Pulitzer, Booker, etc.), by unikać pozycji irytująco bezwartościowych. Do tej pory ten klucz mi się sprawdzał. Trzymajcie więc kciuki za większą regularność publikacji! 

************************************************************************

Mission accomplished!

Again, I succeeded, but again - barely. I'm getting better and better, I'm taking notes from the books I read more and more regularly, but even though the blog is 5 years old, it's still not an intuitive or easy task for me. I have to be more consistent and strict with myself, because the flaws that have been following me since March are then killing me in December. 52 books read, noted, and reviews published on the blog.

This year belonged to Norwegian writers – I read 7 books by Karl Ove Knåusgard and 6 books by Roy Jacobsen. This is over ¼ of all read items. The author of My Struggle still had a chance for more - I have two books left from the series of seasons and the last (so far), sixth volume of the autobiographical series.

This year brought me two ‘rating ten’ books with the highest ‘reviews’. One is a short novel by the French author David Diop, At Night All Blood Is Black, the other is probably known to a much wider group of novels by the acclaimed American author Cormac McC'Carthy No Country for Old Men. Roy Jacobsen earned two ‘grade nines’ - for Child Wonder and The Man Who Loved Siberia (a position written with his wife Anne Liese Piltz), and one was won by Marlon James for the excellent The Book of Night Women (a rare bird and my dream!).

Wydawnictwo Poznańskie (Wydawnictwo Poznańskie) for its excellent series of works by Scandinavian writers (6) and Wydawnictwo Literackie (13) are emerging as favorite publishing houses. There are also books by WAB (5), Czarne (6, although only 2 reportages), Znak, Universitas, Marginesy and others. Publishing House Cyranka, unknown to me so far, which published Diop's novel, promises to be interesting.

The average length of books I read is 370 pages, so this year was quite intense for me. The longest novels are, of course, Knåusgard's saga, but also Anna Karenina (over 1,000 pages in two volumes), Jürgen Thornwald's Century of the Detective or Trygve Gulbransenna's The Bjørndal Trilogy.

As many as 18 books, i.e. 34%, were borrowed from the library. This is a big change for me and a novelty in the rankings. So far, I have tried to buy all the books I read, but this year the death of a person I knew made my book greed scare me a bit and I started to reduce my collection. Only 2 books were borrowed from friends, 2 were read on Legimi, and 1 was listened to as an audiobook. The majority, i.e. 55%, exactly 29 items, is mine. As an excuse, I will add that my books live multiple lives, because I only look who to lend them to, and I support the book market with my purchases! However, my collection is dangerously close to 2000 volumes, which I took as the limit, so I have to be very careful.

Book Fair in Wrocław

I definitely like prose the most, this year almost exclusively foreign, in the form of prose. In second place are crime novels (6), exceptionally I also read reportages (2), biographies (1) or young adult novels (1). The only Polish authors from that year were Anna Kamińska, Remigiusz Mróz, Magda Knedler, Jan Pelczar, Fr. Jan Kaczkowski and Lidia Ostalowska.

Only 4 books were published this year, and I borrowed most of them from the library. Ten items were from 2021, four each from 2020, 2019, 2018, 2016 and 2014. So I don't particularly throw myself into novelties, and I find out about books with some delay.

Line to enter the Book Fair in Krakow

This year also brought two visits to book fairs - in October I was at the International Book Fair in Krakow, and in December at the Wrocław Good Book Fair in Wrocław. I have extremely different feelings - in Krakow it was terrible, crowded, it was impossible to get to most of the book stands at all (I was there on Saturday afternoon) and I didn't buy a single book. I managed to get as many as three autographs on books brought from my own library. There You Go was signed by Anda Rottenberg, Cult by Łukasz Orbitowski, and UFO over Bratislava by Weronika Gogola. I only bought gifts for others and nothing for myself. For a change, Wrocław was quiet and empty (Friday late afternoon), so I could easily walk around the entire fair and get acquainted with the publishers' offers. Here I went crazy - I bought 11 books, both for myself and as gifts, and some of them really at great prices! For the second time I am convinced that Wrocław has more interesting offers than Kraków (which means simply cheaper) and much smaller crowds. I assume that if the National Museum in Krakow doesn't have an ultra-interesting exhibition (this year it was Tamara Łempicka), I will skip the Book Fair in that city next year.

I have no other goals for next year than to continue reading a book a week. It's a demanding but achievable resolution. Just like a year ago, I would be happy if I could publish on the blog regularly, without unnecessary delays. I will continue to follow the same path of choice, so to look for books from publishers I trust (Poznańskie, Literackie), as well as for novels awarded with various awards (Nobel, Pulitzer, Booker, etc.) to avoid irritatingly worthless reads. So far this key has worked for me. So keep your fingers crossed for more regularity of publication!


Karl Ove Knåusgard, Zima (Om vinteren)

Zimą o zimie

Ostatnia książka w tym roku, i jakże tematyczna! Udało mi się przeczytać Zimę Knåusgarda pod koniec grudnia i bardzo się cieszę ze zbieżności czasowej. Znalazło się tu kilka opisów obchodzenia świąt, Mikołaja, który przynosi dzieciom prezenty, pakowania podarków dla najbliższych, i bardzo przyjemnie się czytało taką tematykę w okolicach świąt.

Subtelniejsza kontynuacja cyklu

Zima ma dokładnie taką samą budowę jak Jesień, z jedną dyskretną, ale jakże ważną zmianą. Początkowe listy do nienarodzonej córki zamieniają się w listy do nowo narodzonej córki. Książka zawiera dość brutalny opis porodu, jak również odczucia autora zaraz po przyjściu na świat dziewczynki: „ogarnęła mnie nieopisana radość, nieporównywalna z niczym innym” (s. 184). Tutaj również każdemu miesiącowi przypisanych jest 20 esejów o różnej, często wydawałoby się, że przypadkowej tematyce. Zima jest jednak bardziej filozoficzna, mniej efekciarska niż Jesień, chyba też o ton subtelniejsza. Pojawiły się też opisy osób – Christina, Björn, J. – i są to naprawdę niesamowicie trafione, hipnotyzujące opisy osób, które zna pisarz, portrety świadczące o wyczuleniu autora na świat i jego ponadprzeciętnie rozwiniętym zmyśle obserwacji. Czytając Knåusgarda mam wrażenie, że jest on maszyną do przerabiania otaczającej nas rzeczywistości w literaturę.

O innych artystach

Jeszcze jeden element twórczości Norwega bardzo sobie cenię – gdy opisuje twórczość innych artystów. Te fragmenty wyróżnia dla mnie zupełnie inny poziom i wnikliwość analizy, i poszukuję ich w jego książkach niczym rozsypanych pereł. Tutaj autor analizuje twórczość norweskiego malarza Nikolai Astrupa jako całkowicie pozbawioną psychologii, nie wyrażającą żadnych emocji, ale też nie zwracającą się ku krajobrazowi. Aż szkoda, że to nie jego ilustracje zdobią tom, nie trzeba by było uciekać się do Googla, żeby spróbować zrozumieć opis autora. Zima zawiera reprodukcje obrazów Larsa Lerina, przepiękne, subtelne, delikatne akwarele, na które można się patrzyć w nieskończoność. Sądzę, że te reprodukcje pasują swym tonem i kolorystyką do tej książki.

Zima potwierdziła to, czego się spodziewałam – że kolejne tomy będą do siebie podobne i napisane w tym samym reżimie. Liczę na to, że Wiosna i Lato będą również choć odlegle nawiązywały do opisywanych pór roku i poczekam z ich lekturą na odpowiedni czas. Nie powiedziałabym, żeby cykl był wybitny, ale z pewnością jest lekki i ciekawy, a wiele skojarzeń Knausgårda całkowicie zaskakuje, nie niosąc w sobie wtórności czy klisz. Dla mnie na plus!

Moja ocena: 7/10.


Karl Ove Knausgård, Zima
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Ilustracje: Lars Lerin
Liczba stron: 276
ISBN: 978-83-08-06237-1

*********************************************************************************

In winter on winter

The last book of the year, and how thematic! I managed to read Winter by Karl Ove Knåusgard at the end of December and I am very happy about the timing. There were several descriptions of Christmas celebrations, Santa bringing gifts to children, packing gifts for loved ones, and it was very nice to read about such topics around Christmas.

A more subtle continuation of the cycle

Winter has exactly the same structure as Autumn, with one discreet but very important change. The initial letters to the unborn daughter turn into letters to the newborn daughter. The book contains a rather brutal description of the labour, as well as the author's feelings immediately after the birth of the girl: "I was overcome with indescribable joy, incomparable to anything else" (p. 184). Here, too, each month is assigned 20 essays on various, often seemingly random topics. Winter, however, is more philosophical, less flashy than Autumn, and probably more subtle. There are also chapters on people - Christina, Björn, J. - and these are really incredibly accurate, hypnotic descriptions of people the writer knows, portraits showing the author's sensitivity to the world and his astounding sense of observation. Reading Knåusgard, I have the impression that he is a machine for transforming the surrounding reality into literature.

About other artists

I really appreciate one more element of the Norwegian writer's work - when he describes the work of other artists. These passages stand out to me as being on a completely different level and insight of analysis, and I search for them in his books like scattered pearls. Here, the author analyzes the work of the Norwegian painter Nikolai Astrup as completely devoid of psychology, expressing no emotions, but also not turning to the landscape. It's a pity that it's not Astrup’s illustrations that adorn the volume, one wouldn't have to resort to Google to try to understand the author's description. Winter contains reproductions of Lars Lerin's paintings, beautiful, subtle, delicate watercolors that you can look at endlessly. I think these reproductions fit the tone of this book.

Winter confirmed what I expected - that the subsequent volumes will be similar and written in the same regime. I hope that Spring and Summer will also, at least remotely, refer to the described seasons and I will wait with reading them for the right time. I would not say that the series is outstanding, but it is certainly light and interesting, and many Knausgård’s associations are completely surprising, not carrying any similarities or clichés. Worth reading for me!

 

My rating: 7/10.

 

Author: Karl Ove Knausgård
Title: Winter
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016
Translation: Milena Skoczko
Illustrations: Lars Lerin
Number of pages: 276
ISBN: 978-83-08-06237-1

piątek, 30 grudnia 2022

Dubravka Ugrešić, Życie jest bajką (Baba Jaga je snijela jaje)

Baba Jaga rozłożona na czynniki pierwsze

Kiedy leciałam w maju do Chorwacji, zaopatrzyłam się w książkę Dubravki Ugrešić Życie jest bajką. Zawsze liczę na to, że zobaczę na własne oczy coś, co opisuje rodzimy twórca, że będę mogła lepiej wczuć się w opisywaną kulturę, lepiej ją poznać. Książka Ugrešić, choć osadzona w bałkańskich realiach, wydaje mi się jednak dość uniwersalna – czyż każdy z nas nie poznał kiedyś jakiegoś wcielenia Baby Jagi?

Tryptyk o Babie Jadze

Życie jest bajką, przedstawiające na okładce starszą kobietę w baśniowej sukience, która za chwile pocałuje żabę, to zestawienie trzech powiązanych ze sobą części. W pierwszej córka opiekuje się starzejącą się matką, w drugiej trzy wiekowe przyjaciółki wybierają się w podróż do Grand Hotelu N. Trzecia to autoanaliza napisanego tekstu i zestawienie informacji o Babie Jadze.

Kobiecy świat

Bohaterkami są kobiety, często starsze, czasami zagubione, schorowane, żyjące we własnym świecie. Kobiety, które się wspierają, opiekują sobą, są dla siebie wyrozumiałe. Życie wreszcie zaczyna się dla nich układać – w II części zatytułowanej Pytaj, ale wiedz, że nie każde pytanie prowadzi do dobrego trzy wiekowe już przyjaciółki wypoczywają w luksusowym hotelu ze strefą wellness. Zasuszona Lala w końcu znajduje zagubiony kolczyk z młodości i przenosi się do lepszego świata, Beba wygrywa w kasynie pół miliona dolarów, a obie starsze panie będą się od teraz opiekować wnuczką Lali, Wawą.

Część I, Idź tam – nie wiem dokąd, przynieś to – nie wiem co, nie jest tak optymistyczna, choć jednocześnie podobała mi się najbardziej. Matka narratorki choruje, w jej mózgu rozwija się nieoperacyjny nowotwór, więc zmiany w jej ciele, umiejętności wysławiania się, konsekwentnie spadają. Jednak jest to dla mnie obraz czułej i troskliwej miłości córki do matki, uważnej obserwacji, często zabarwionej irytacją. Przede wszystkim jednak jest to obraz wiarygodny, poruszający i oczywiście mocno zabarwiony smutkiem.

Dam wam klucz interpretacyjny do mojej powieści

Życie jest bajką Dubravki Ugrešič to książka bardzo nierówna, żadna książka nie zmęczyła mnie w tym roku jak ta. Pierwsza część mnie porwała, jest napisana z wielką wrażliwością i wyczuciem, to dla mnie 9/10. Druga była już znacznie słabsza, mało wiarygodna, bajkowa. Wątki wygodnie się rozwiązywały, ale było ich zbyt dużo na za małej przestrzeni, i napisane były jakby pod część trzecią, analityczną, która z kolei przypomina jakiś naukowy esej, sztucznie zbeletryzowany uwagami badaczki twórczości narratorki. Jakby autorka sama omawiała swoją powieść by mieć pewność, że wszystkie elementy zostaną dobrze przez czytelników zinterpretowane. Jak też bywa przy tekstach naukowych, są one bardzo ciężkostrawne, choć zawierają bardzo wiele wiedzy.

Moja ocena: 6/10.



Dubravka Ugrešić, Życie jest bajką
Wydawnictwo Znak, Kraków 2011
Tłumaczenie: Dorota Jovanka Ćirlić
Liczba stron: 304
ISBN: 978-83-240-1596-2

**********************************************************************

Baba Yaga meticulously examined

When I flew to Croatia in May, I took Dubravka Ugrešić's book Baba Yaga Laid an Egg with me. Reading a local artist in his homeland brings me closer to the described culture and its traditions, landscapes, presented world. Ugrešić's book, although set in the Balkan realities, seems to me quite universal - hasn't each of us met some incarnation of Baba Yaga once?

Triptych about Baba Yaga

Baba Yaga Laid an Egg, featuring on the cover an elderly woman in a fairy-tale dress who is about to kiss a frog, is a combination of three interrelated parts. In the first, the daughter takes care of her aging mother, in the second, three old friends are going on a trip to the Grand Hotel N. The third is a self-analysis of the written text and a compilation of information about Baba Yaga.

Women's world

The protagonists are women, often older, sometimes lost, sick, living in their own world. Women who support each other, take care of each other, are understanding for each other. Life finally begins to fall into place for them - in the second part entitled Ask, but know that not every question leads to something good, three old friends are resting in a luxury hotel with a wellness area. A dried-up Lala finally finds a lost earring from her youth and moves to a better world, Beba wins half a million dollars at the casino, and the two old ladies will now look after Lala's granddaughter, Wawa.

Part I, Go there - I don't know where, bring that - I don't know what, is not so optimistic, although I liked it the most at the same time. The narrator's mother is ill, an inoperable tumor develops in her brain, so the changes in her body grow more and more noticeable and her speech skills consistently deteriorate. However, for me it is an image of a daughter's tender and caring love for her mother, careful observation, although often tinged with irritation. Above all, however, it is a credible, moving and, of course, strongly colored image of sadness.

I will give you the interpretative key to my novel

Baba Yaga Laid an Egg by Dubravka Ugrešić is a very uneven book, no book tired me this year like this one. The first part captivated me, it is written with great sensitivity and intuition, it's a 9/10 for me. The second one was much weaker, unreliable, fairy-tale-like. The threads were easy to solve, but there were too many of them in too small a space, and they were written as if an excuse for the third, analytical part, which in turn resembles some kind of scientific essay, artificially fictionalized with the remarks of a researcher of the narrator's work. As if the author was discussing her novel herself to make sure that all elements would be well interpreted by the readers. As it happens with scientific texts, they are very hard to digest, although they contain a lot of knowledge.

My rating: 6/10.


Author: Dubravka Ugrešić
Title: Baba Yaga Laid an Egg
Znak Publishing House, Krakow 2011
Translation: Dorothy Jovanka Ćirlić
Number of pages: 304
ISBN: 978-83-240-1596-2

środa, 28 grudnia 2022

Karl Ove Knausgård, Jesień (Om høsten)

Najpiękniejszy pomnik rodzicielstwa

Jesień była pierwszą książką Karla Ovego Knausgårda, którą przeczytałam. W sumie zwlekałam z recenzją licząc na to, że zdołam przeczytać całą tetralogię z porami roku (jak cykl Ali Smith), ale niestety mi się nie udało. Dlatego zasiadam do tej mocno spóźnionej recenzji z późniejszą wiedzą o Mojej walce, ale braku znajomości zakończenia cyklu.

Zaskakująca treść w pięknej formie

Powieść podzielona jest na trzy części – wrzesień, październik i listopad, a każdą z nich rozpoczyna jeden dłuższy list do córki. Po nich następują półtorastronicowe impresje/szkice/eseje na dowolny temat, i w każdej części jest ich równo 20, a te dwie formy literackie rozdzielają obrazy Vanessy Baird. Część z nich to delikatne, subtelne akwarele, część nieco brutalistyczne obrazy olejne, kreślone grubą krechą pędzla. Wielkie brawa należą się Wydawnictwu Literackiemu za piękne wydanie tej książki. Papier jest kremowy, grubszy, obrazy norweskiej artystki kolorowe, a wydanie zachwyca minimalistyczną elegancją.

Chcę Ci pokazać świat

Cykl rozpoczyna się tak samo jak u Smith tomem jesiennym, a otwarcie jest mocne i zaskakujące – to apostrofa do nienarodzonej jeszcze, ale bardzo oczekiwanej, córki. Ojciec stara się opowiedzieć swojemu przyszłemu dziecku jak najwięcej, jakby przygotować je maksymalnie na to, co je tu czeka. W swoich krótkich wprawkach opowiada o rodzinie, domu, o zwykłych, znanych nam zjawiskach, ale przede wszystkim o swojej interpretacji świata. Ten tomik to intymna rozmowa ojca z dzieckiem, pełna bliskości, troski i otwartości. Jednocześnie teksty przypominają pisarskie wprawki, nie ma w nich żadnego porządku, a książkę można czytać w dowolnej kolejności, jakby rządził nią przypadek.

Pomnik dla urody świata

Dzięki znajomości cyklu Moja walka mogę powiedzieć, że Knausgårda nie idzie na żadne kompromisy, pisze, o czym mu się żywnie podoba. Porusza zarówno tematy związane z ciałem – sikanie, wargi sromowe, wymioty, oczy, z kulturą – pojawia się Gombrowicz, Tołstoj czy Flaubert, omawiana jest twórczość Van Gogha, czy wreszcie przedmioty codziennego użytku (kalosze, łóżka, samochody, worki foliowe). Pisarz stawia patchworkowy pomnik urodzie życia, co zresztą przyznaje na samym początku: „Pokazując Ci świat, moja maleńka, przekonuję się, że warto żyć” (s. 15) – pisze w pierwszym liście.

Filozoficzne zacięcie

Przyznam, że żadna z części Mojej walki nie miała w sobie takiej subtelności jak Jesień, takiego wyczulenia na piękno świata, być może również takiego zacięcia filozoficznego. Co prawda część czytelników zwraca uwagę, że przemyślenia Knausgårda są w dużej mierze oczywiste (samotność w cierpieniu, rozważania o rosochatej wierzbie), ale dla mnie zawsze podane były w zaskakującym kontekście albo w sposób, w który sama nigdy bym o czymś nie pomyślała. Na przykład rodzicielstwie pisze autor tak: „Rodzice dają dziecku życie, dziecko daje rodzicom nadzieję. To transakcja” (s. 89). Przyznam, że czytając Jesień, zastanawiałam się od razu, komu mogę ją pożyczyć ze względu na jej subtelne piękno. Może teraz, zimą, sama sięgnę po kolejną część, poobserwować, jak ojciec dalej tłumaczy dziecku świat.

 

Moja ocena: 7/10.  


Karl Ove Knausgård, Jesień
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Ilustracje: Vannesa Baird
Liczba stron: 240
ISBN: 978-83-08-06194-7

*********************************************************************

The most beautiful monument to parenthood

Autumn was the first Karl Ove Knausgård book I read. All in all, I delayed the review hoping that I would be able to read the entire tetralogy with the seasons (like the Ali Smith series), but unfortunately I did not succeed. That's why I'm sitting down to this long overdue review with later knowledge of My Struggle but no knowledge of the end of the cycle.

Surprising content in a beautiful form

The novel is divided into three parts - September, October and November, and each of them begins with one longer letter to his daughter. These are followed by page-and-a-half impressions/sketches/essays on any subject, and there are exactly 20 of them in each part, and these two literary forms are separated by Vanessa Baird's paintings. Some of them are delicate, subtle watercolors, some are slightly brutalistic oil paintings, drawn with a thick brush strokes. Great applause to Wydawnictwo Literackie for the beautiful edition of this book. The paper is creamy and thick, the paintings of the Norwegian artist are beautifully reprinted, and the edition impresses with its minimalistic elegance.

I want to show you the world

The cycle begins in the same way as in Smith's autumn volume, and the opening is strong and surprising - it is an apostrophe to the yet unborn, but very much awaited, daughter. The father tries to tell his future child as much as possible, as if to prepare the baby for what awaits it here. In his short essays he talks about family, home, about ordinary phenomena known to us, but above all about his interpretation of the world. This volume is an intimate conversation between father and child, full of tenderness, care and openness. At the same time, the texts resemble writing exercises, there is no order in them, and the book can be read in any order, as if it was ruled by chance.

A monument to the beauty of the world

Thanks to my knowledge of the My Struggle series, I can say that Knausgård does not make any compromises, he writes about what he likes. It touches on topics related to the body - pissing, labia, vomiting, eyes, to culture - Gombrowicz, Tolstoy and Flaubert appear, Van Gogh's work is discussed, and finally to everyday objects (wellingtons, beds, cars, plastic bags). The writer erects a patchwork monument to the beauty of life, which he admits at the very beginning: "By showing you the world, my little one, I am convincing myself that life is worth living" (p. 15) – he writes in his first letter.

Philosophical content

I admit that none of the parts of My Struggle had such subtlety as Autumn, such sensitivity to the beauty of the world, perhaps also such philosophical inclination. It is true that some readers point out that Knausgård's thoughts are largely obvious (loneliness in suffering, considerations about a forked willow), but for me they were always presented in a surprising context or in a way that I would never have thought of something myself. For example the author writes about parenthood: "Parents give life to a child, a child gives parents hope. It's a transaction” (p. 89). I must admit that while reading Autumn, I immediately wondered who I could lend it to because of its subtle beauty. Maybe now, in the winter, I will reach for the next part myself, watch how the father continues to explain the world to the child.

 

My rating: 7/10.

 

Author: Karl Ove Knausgård
Title: Autumn
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016
Translation: Milena Skoczko
Illustrations: Vannesa Baird
Number of pages: 240
ISBN: 978-83-08-06194-7

Georges Simenon, Sprawa Saint-Fiacre (L’Affaire Saint-Fiacre)

Sentymentalny komisarz Maigret to nieskuteczny komisarz

Klasyczny kryminał z 1932 roku nosi w sobie spore podobieństwo do twórczości Agathy Christie. Niewielkie miasteczko Saint-Fiacre ma wkrótce zostać świadkiem morderstwa, które rozegra się w kościele. Maigret przybywa więc w swoje rodzinne strony sądząc, że otrzymany przez prefekturę list z ostrzeżeniem to tylko głupi żart. Jednak na pierwszej porannej mszy jedna z jej uczestniczek, mianowicie sama hrabina Saint-Fiacre, nie podnosi się już z kościelnej ławy. Wszystko wskazuje na zawał serca, a więc przyczynę naturalną. Jednak w modlitewnik starszej kobiety wsunięty został spreparowany wycinek gazety, który ją zbulwersował i w rezultacie zabił. Dobrze nam już znany komisarz przystępuje do śledztwa.

Ograniczona liczba podejrzanych

Jako że kryminały zazwyczaj mają podobny schemat, warto skupić się na tym, co daną pozycję wyróżnia. Tym razem jest to powrót komisarza Maigreta do rodzinnej miejscowosci, gdzie na toczące się śledztwo nakładają się obrazy z przeszłości. Zupełnie, jakbyśmy obserwowali dwie warstwy na raz niczym przez półprzezroczystą kalkę. Miasteczko ma duszny klimat, wszyscy wszystko wiedzą, a większość wydarzeń rozgrywa się albo w knajpeczce Marie Tatin, albo przy niedługiej głównej alei Saint-Fiacre. Niczym u Agathy Christie podejrzanych jest tylko kilku, ale za to każdy z nich może mieć motyw – syn hrabiny Maurice de Saint-Fiacre, bez grosza przy duszy, jej sekretarz Jean Métayer, również wyciągający od niej pieniądze, czy zarządca Gautier ze swoim synem. Tym razem również to nie Maigret rozwiąże śledztwo, a będzie tylko świadkiem wydarzeń, łączącym ze sobą porwane wątki.

Sprawa niegodna uwagi

Dla mnie jest to zdecydowanie słabsza pozycja belgijskiego pisarza, brakuje jej charakterystycznej dla niego psychologicznej głębi, której wspominki komisarza nie rekompensują. Przy tak licznym dorobku nie dziwi obecność zdecydowanie gorszych książek. Sprawa Saint-Fiacre ma ciekawy, małomiasteczkowy klimat, dość długo dobrze trzyma w napięciu (zwłaszcza scena finałowej kolacji), a zakończenie jest zarówno zaskakujące, jak i nieprzewidywalne. To dla mnie akurat minus, bo naprawdę nie sposób się było domyślić, kto może stać za zamordowaniem hrabiny. Do tej książki Simenona z pewnością nie będę już wracać.

Moja ocena: 5/10.



Georges Simenon, Sprawa Saint-Fiacre
Wydawnictwo Universitas, Kraków 2006
Tłumaczenie: Janina i Krzysztof Błońscy
Liczba stron: 176
ISBN: 978-83-242-0744-9

**************************************************************************

Sentimental commissioner Maigret equals an ineffective commissioner

The classic detective story from 1932 bears a strong resemblance to the works of Agatha Christie. The small town of Saint-Fiacre is about to witness a murder taking place in a church. Detective Maigret arrives at his homeland, thinking that the warning letter received by the prefecture is just a stupid joke. However, at the first morning mass, one of its participants, namely the Countess Saint-Fiacre herself, does not get up from the pew. Everything points to a heart attack, and therefore a natural cause. As it turns out, a fabricated newspaper clipping had been inserted into the elderly woman's prayer book, which outraged her and as a result killed her (she had a weak heart). The already well-known commissioner begins the investigation.

Limited number of suspects

As detective stories usually have a similar scheme, it is worth focusing on what makes a given position stand out. This time it is Commissioner Maigret's return to his hometown, where images from the past overlap with the ongoing investigation. It's as if we were watching two layers at once through a translucent glass. The town has a stuffy atmosphere, everyone knows everything, and most of the events take place either in Marie Tatin's diner or on the short main avenue of Saint-Fiacre. As with Agatha Christie, there are only a few suspects, but each of them may have a motive - the son of Countess Maurice de Saint-Fiacre, penniless, her secretary Jean Métayer, also extracting money from her, or the steward Gautier with his son. This time however, Maigret won’t solve the investigation, but will only be a witness to the events, connecting the loose ends.

An affair not worth having

For me, this is definitely a weaker position of the Belgian writer, it lacks the psychological depth so characteristic of him, which the Commissioner's reminiscences do not compensate for. With such rich list of works, it is not surprising that there are some worse books. The Affair of Saint-Fiacre has an interesting, small-town vibe, keeps you in suspense for quite some time (especially during the final dinner scene), and the ending is both surprising and unpredictable. This is a minus for me, because it was really impossible to guess who stood behind the murder of the countess. I will certainly not be returning to this book by Simenon.

My rating: 5/10.




Author: Georges Simenon
Title: The Affair of Saint-Fiacre
Publishing House: Universitas, Krakow 2006
Translation: Janina and Krzysztof Błoński
Number of pages: 176
ISBN: 978-83-242-0744-9

poniedziałek, 26 grudnia 2022

Ks. Jan Kaczkowski, Sztuka życia bez ściemy

Pochodzę z rodziny – delikatnie rzecz ujmując – Panu Bogu się nienarzucającej

We wrześniu obejrzałam znakomity film Johnny w reżyserii Daniela Jaroszka z Dawidem Ogrodnikem  tytułowej roli. Wcześniej nie interesowałam się szczególnie postacią księdza Kaczkowskiego, ale obraz na tyle mnie poruszył, że zaczęłam szukać jego kazań na YouTube, a potem książek w bibliotece. Jako że na podobny pomysł wpadłam nie tylko ja, musiałam chwilę poczekać, ale opłacało się. Właśnie skończyłam Sztukę życia bez ściemy, teksty dziewięciu kazań charyzmatycznego duchownego.

Sztuka naciągania czytelników

Skupiając się na formie – jestem rozczarowana. Książka liczy 224 strony, z czego tekstu jest może połowa. Resztę zabierają ładne zdjęcia i efektownie zamieszczone cytaty, ale wydawca ewidentnie pododawał trochę zdjęć by rozdmuchać objętość. Żeby to jeszcze były zdjęcia z działalności bioetyka i dyrektora hospicjum – niestety. Tylko dwa zdjęcia pokazują księdza w akcji, pozostałe mają być po prostu ładne. Pewnie taka szata graficzna ma przyciągnąć jak największą rzeszę czytelników, dla mnie jest jednak trochę oszukańcza. Zwłaszcza przy cenie okładkowej 42.99 PLN.

Luksusowy żebrak

Skupiając się na treści – mam mieszane uczucia. Kaczkowski był showmanem, by w ten sposób pozyskać jak najwięcej funduszy dla swojego hospicjum. Sam przecież nazywał się luksusowym żebrakiem. Dlatego też porusza w książce tematy bardzo kontrowersyjne – aborcję czy eutanazję, antyklerykalizm, czy wreszcie z dystansem (i prawdziwym medycznym znawstwem) kwestię swojej choroby. Jednocześnie ta bezpośredniość języka i nazywanie spraw wprost, bez kościelnego zadęcia, tłumaczenie spraw podstawowych językiem prostym – są wielu z nas potrzebne. Ksiądz Jan tłumaczy elementy liturgii w przystępny, a jednocześnie głęboko przemyślany sposób. Przypomina nie tylko katolikom o wadze miłości i bycia blisko z rodziną w chorobie, o potrzebie bezwzględnej uczciwości wobec chorego i nieukrywania przed nim jego stanu. Mówi to przecież jako praktyk i wieloletni dyrektor hospicjum, człowiek obeznany z ludzkim dramatem w każdej postaci. Również jako chory skazany na śmierć z glejakiem czwartego stopnia. Jednak jak sam mówi, choroba wyciągnęła go z okowów strachu i dała odwagę do wyjścia poza kościelny schemat.

Wiele przemyśleń Kaczkowskiego rzuca nowe światło albo przybliża tematykę ważną każdemu katolikowi. Ksiądz omawia swoją wizję piekła jako samotność z wyboru (s. 23), a niebo jako możliwość bytowania w bliskości z Bogiem, co da nam niezmierzone szczęście. Przypomina o tak podstawowych sprawach, jak relacja z drugim człowiekiem, którą nazywa „miarą naszego człowieczeństwa” (s. 27) i konieczność bycia blisko innych:

„Trzeba po prostu ćwiczyć bliskość. Ćwiczyć i walczyć o relacje. Nawet, a może szczególnie wtedy, kiedy się one posypały. To jest nasz głęboko ludzki obowiązek. To jest nasza powinność. Ja nawet wolę to słowo, bo powinność to jest coś, co wypływa z naszego wnętrza.” S. 58

Ale skupia się nie tylko na emocjach. Dla niego „Pan Bóg to jest coś o wiele więcej niż tylko uczucia” (s. 89). Dla niego kapłaństwo było logicznym wyborem, świadomą decyzją, a potem – przynajmniej w moich oczach – również przenikającą wszystko pasją i miłością. Czytając i słuchając wypowiedzi księdza po prostu mu się wierzy i za nim idzie. W czasach głębokiego kryzysu Kościoła, wielu skandali i ataków taki charyzmatyczny duchowny, który głęboko i prawdziwie wierzy w Chrystusa, jest naprawdę potrzebny. Sądzę, że nawet osoby niewierzące lub borykające się ze swoją niepewnością mogą znaleźć w prozie Kaczkowskiego wiele moralnych wskazówek, jak zadbać o swoje relacje, a zwłaszcza jak się zachowywać wobec bliskich w chorobie.

Maksymalizm moralny nie taki straszny

Duchowny jest maksymalistą moralnym, wskazującym swoim wiernym właściwe ścieżki i punktującym ich w grzechach i występkach w sposób humorystyczny i rozumiejący, ale z pewną surowością. Mówi: „nie dawajmy żadnej zgody na najmniejsze zło” i cierpliwie tłumaczy dekalog przykazanie po przykazaniu.

Podsumowując moje rozterki – książka niesie wartościowe przesłanie i sprawia, że czytelnik zaczyna się głęboko nad sobą i swoim sumieniem zastanawiać. Mi akurat młodzieżowy czy kolokwialny język księdza nie przeszkadzał, natomiast bardzo podobała się prostota i bezpośredniość przekazu. Gdyby większa ilość księży nas nie ubogacała, tylko mówiła z taką pasją i przystępnie, kościoły byłyby pełniejsze.

Moja ocena: 6/10.

 

Ks. Jan Kaczkowski, Sztuka życia bez ściemy

Wydawnictwo Znak, Kraków 2021

Liczba stron: 224

ISBN: 978-83-240-6190-7

*********************************************************************************

I come from a family that, to put it mildly, did not impose on God

In September I watched the excellent film Johnny directed by Daniel Jaroszek with Dawid Ogrodnik in the title role. Previously, I was not particularly interested in the figure of Father Kaczkowski, but the picture moved me so much that I started looking for his sermons on YouTube, and then for books in the library. As it was not only me who came up with a similar idea, so I had to wait a while, but it was worth it. I just finished The Art of Living With No Bullshit, the texts of nine sermons by a charismatic clergyman.

The art of attracting readers

Focusing on the form - I'm disappointed. The book has 224 pages, only half of which is text. The rest is filled in by nice photos and effectively placed quotes, but the publisher evidently added some graphics to inflate the volume. If only these were the photos from the activities of the bioethicist and the director of the hospice. Only two photos show the priest in action, the rest are just supposed to be pretty. Probably such a graphic design is to attract as many readers as possible, but for me it is a bit deceptive. Especially with the cover price of PLN 42.99.

Luxurious beggar

When it comes to content, I have mixed feelings. Kaczkowski was a showman to raise as much money as possible for his hospice. After all, he called himself a luxury beggar. That is why he touches on very controversial topics in the book - abortion or euthanasia, anti-clericalism, and finally with a distance (and true medical expertise) the issue of his illness. At the same time, this directness of language and naming matters directly, without ecclesiastical pomposity, explaining basic matters in simple language - are needed by many of us. Father Jan explains elements of the liturgy in an accessible, yet deeply thought-out way. He reminds Catholics not only about the importance of love and being close to the family in illness, but also about the need for absolute honesty towards the sick and not hiding their condition from them. After all, he says this as a practitioner and long-time director of a hospice, a man familiar with human drama in all its forms. Also as a patient sentenced to death with glioblastoma of the fourth degree. However, as he says himself, the disease pulled him out of the shackles of fear and gave him the courage to go beyond the church scheme.

Many of Kaczkowski's reflections shed new light or bring closer the subject matter important to every Catholic. The priest discusses his vision of hell as loneliness by choice (p. 23), and heaven as an opportunity to be close to God, which will give us immeasurable happiness. He reminds about such basic matters as the relationship with another person, which he calls "the measure of our humanity" (p. 27) and the need to be close to others:

“You just have to practice intimacy. Exercise and fight for relationships. Even, and perhaps especially, when they fell apart. This is our deeply human obligation. This is our duty. I even prefer that word, because duty is something that comes from within. p. 58

But it's not just about emotions. For him, "God is much more than just feelings" (p. 89) as the priesthood was a conscious decision, a choice of reason, and then - at least in my eyes - also an all-pervasive passion and love. Reading and listening to the priest's statements, one simply believes him and follows him. In times of deep crisis of the Church, many scandals and attacks, such a charismatic priest who deeply and truly believes in Christ is really needed. I believe that even non-believers or people struggling with their insecurities can find in Kaczkowski's prose many moral tips on how to take care of their relationships, and especially how to behave towards loved ones who are ill.

Moral maximalism is not so scary

The clergyman is a moral maximalist, leading his community on the right path and explaining sins and vices in a humorous and understanding way, but with a certain severity. He says: "Let's not give any consent to the slightest evil" and patiently explains the Decalogue commandment after commandment.

To sum up my dilemmas - the book carries a valuable message and makes the reader start to think deeply about himself and his conscience. I did not mind the youthful or colloquial language of the priest, but I really liked the simplicity and directness of the message. If more priests did not enrich us, but spoke with such passion and accessibility, the churches would be fuller.

My rating: 6/10.

 

Author: Priest Jan Kaczkowski

Title: The Art of Living With No Bullshit

Publishing House: Znak, Krakow 2021

Number of pages: 224

ISBN: 978-83-240-6190-7

Georges Simenon, Bracia Rico (Les frères Rico)

Ułuda wyboru

Podczas gorączkowych przygotowań do świąt lubię słuchać audiobooków, najchętniej tych dostępnych nieodpłatnie. Tym razem padło na zapis dostępny na YouTube – Braci Rico autorstwa znanego mi już George’a Simenona. Niespełna pięciogodzinne nagranie czyta hipnotyzująco Piotr Gasparski. Podobnie jak w pozostałych powieściach autora, również ta krótka pozycja nie jest klasycznym kryminałem, a ma w sobie elementy powieści psychologicznej czy nawet greckiej tragedii.

Konflikt tragiczny

Głównym bohaterem jest Eddie Rico, członek mafii na Florydzie. Oficjalnie prowadzi przedsiębiorstwo owocowo-warzywne w Santa Clara i jest przykładnym mężem i ojcem trzech córek, jednak jego właściwym zajęciem jest zbiórka środków z totalizatorów i zakładów bukmacherskich. Spokojny kawałek chleba, na którym tak mu zależało. Eddie ma dwóch młodszych braci, Gino i Tony’ego, którzy nie mają tyle szczęścia, co on. Również pracują dla mafii, ale dostają mokrą robotę. Problem pojawia się, kiedy Tony zakochuje się i poślubia kobietę, która chce go sprowadzić na właściwą drogę. Organizacja ma więc uzasadnione obawy, że najmłodszy z braci Rico będzie chciał zeznawać, by zapewnić sobie immunitet i spokojne życie u boku ciężarnej żony. Eddie zostaje więc poproszony, bo odnaleźć brata i nakłonić go do milczenia. Jednak ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Po pierwsze, Eddie nie może odmówić tej „uprzejmej” prośbie. Po drugie – chyba od początku zdaje sobie sprawę z tego, jak skończy jego brat, jeśli zostanie odnaleziony. Okazuje się, że jedyna zasada, którą wyznawał główny bohater, czyli wierność Organizacji, zawodzi. Chociaż widzimy, że mężczyzna długo się sam oszukuje albo usiłuje nie dopuścić do siebie trudnej wiedzy, to w końcu musi stanąć z prawdą twarzą w twarz. Organizacja go do tego zmusi. Jaką decyzję podejmie bohater?

Kryminał z dodatkową warstwą psychologiczną

W pewien sposób ze swoją oszczędną narracją, nieprzypadkowym doborem słów, lakonicznym stylem dostajemy typową dla Simenona powieść. Jednocześnie, pisarz potrafi nadać lekkiemu na pozór kryminałowi niezwykłej głębi i tragicznego wymiaru, w niewielu słowach pokazać dramat najstarszego brata i jego wybory. Jak w klasycznej greckiej tragedii, żaden z nich nie będzie dobry – Eddie albo musi zrezygnować z wygodnego układu i oddać swoje miejsce innemu gangsterowi, być może ryzykując swoje życie, albo wydać na śmierć brata. Doceniam, że Simenon nie próbował dodawać żadnych efekciarskich rozwiązań tej sytuacji, ale pozostawił ją bez wyjścia i zbędnych ozdobników. Nie ma też zbędnego moralizowania – żaden z braci Rico nie starał się szczególnie, by wejść do mafii, tak potoczyła się historia ich rodziny i historia ich dzielnicy. Dramatyczne wydarzenia z dzieciństwa chłopców i przypadkowa śmierć ich ojca sprawiły, że organizacja niejako się nimi zaopiekowała i zaoferowała im pracę. Nie było miejsca na wybór, tylko na negocjację warunków, tak jak to zrobił Eddie. Bossowie mafii nie lubią gwałtownych zmian, a tym bardziej odległego choćby niebezpieczeństwa.

Z czytanych dotychczas książek autora ta podobała mi się najbardziej.

Moja ocena: 8/10.

 

Georges Simenon, Bracia Rico
Tłumaczenie: Irena Szymańska
Iskry, Warszawa 1973
Nagranie Studia Książki Mówionej Polskiego Związku Niewidomych w Warszawie
Czyta: Piotr Gasparski
Długość nagrania: 4:29:37

*************************************************************

The illusion of choice

During the hectic preparations for Christmas I like to listen to audiobooks, preferably those available free of charge. This time I chose a recording available on YouTube – The Brothers Rico by George Simenon, a writer I already know. The nearly five-hour recording is hypnotically read by Piotr Gasparski. As in the author's other novels, this short position is not a classic detective story, but has elements of a psychological novel or even a Greek tragedy.

A tragic conflict

The main character is Eddie Rico, a member of the mafia in Florida. Officially, he runs a fruit and vegetable business in Santa Clara and is an exemplary husband and father of three daughters, but his real job is collecting funds from turf accountants and bookmakers. The peaceful piece of bread he cared about so much. Eddie has two younger brothers, Gino and Tony, who are not as lucky as him. They also work for the mafia, but they do the dirty job. Trouble arises when Tony falls in love and marries a woman who wants to set him back on the right path. The organization therefore has legitimate concerns that the youngest of the Rico brothers will want to testify to ensure his immunity and a peaceful life with his pregnant wife. So Eddie is asked to find his brother and convince him to keep quiet. However, neither of these is true. First, Eddie can't refuse this "kind" request. Secondly, he seems to know from the beginning how his brother will end up if he is found. It turns out that the only principle that the main character adhered to, i.e. loyalty to the Organization, fails. Although we see that a man deceives himself for a long time or tries to prevent difficult knowledge from coming to him, eventually he must face the truth. The organization will make him do it. What will hiss decision be?

A thriller with an added psychological layer

In a way, with its frugal narration, choice of words and laconic style, we get a typical Simenon novel. At the same time, the writer is able to give a seemingly light detective story an extraordinary depth and tragic dimension, show the drama of the oldest brother and his choices in a few words. As in a classic Greek tragedy, neither of them will be good - Eddie must either give up his comfortable life and give his place to another mobster, perhaps risking his life, or let his brother die. I appreciate that Simenon did not try to add any flashy solutions to this situation, but left it with no way out and unnecessary frills. There is also no redundant moralizing - none of the Rico brothers made a special effort to enter the mafia, this is how the history of their family and the history of their district turned out. The dramatic events of the boys' childhood and the accidental death of their father made the organization take care of them and offer them a job. There was no room for choice, only negotiation, as Eddie had done. Mafia bosses don't like abrupt changes, much less any distant danger.

Out of all the books by Simenon I've read so far, I liked this one the most.

My rating: 8/10.

 


Author: Georges Simenon
Title: The Brothers Rico
Translation: Irena Szymanska
Publishing House: Iskry, Warsaw 1973
Recording from the Spoken Book Studio of the Polish Association of the Blind in Warsaw
Read by: Piotr Gasparski
Recording length: 4:29:37

H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu (The Call of Cthulhu)

Cthulhu fhtagn

Przy padającym w polskiej polityce haśle Cthulhu na prezydenta warto by się było zapoznać z potencjalnym kandydatem, nieprawdaż? Od niedawna takie rzetelne przedstawienie umożliwia wydawnictwo Vesper, które publikuje dzieła H.P. Lovecrafta w doskonałym tłumaczeniu Macieja Płazy, dokonanego na podstawie uzupełnionych i krytycznie zbadanych oryginałów.

Nie umarło, co wiecznie może spać uśpione

Tomik Zew Cthulhu, wydany w 2019 roku z wielką starannością (gruby papier, ilustracje Krzysztofa Wrońskiego z posłowiem Mateusza Kopacza) zawiera pięć opowiadań: Zew Cthulhu, Widmo nad Innsmouth, Szepczący w ciemności, Zgroza w Dunwich oraz Kolor z innego wszechświata. Ten wybór do doskonała próbka dla laika takiego jak ja, który po raz pierwszy sięga po prozę amerykańskiego pisarza grozy. Jeżeli komuś spodoba się świat wyobraźni Lovecrafta, wydawnictwo Vesper oferuje duży wybór kolejnych dzieł, równie starannie opracowany i wydany.

Zew Cthulhu

Tytułowe opowiadanie stanowi swoiste wprowadzenie do mitologii Cthulhu. Wnuk odnajduje zapiski swojego zmarłego już dziadka George’a Gammella Angella z Providence, który tropi ślady dziwnego kultu. W pozostawionej dokumentacji opisuje symultanicznie występujące sny różnych artystów, w których pojawia się ten sam przedwieczny byt, stanowiący połączenie „ośmiornicy, smoka i karykatury człowieka” (s. 10). Kolejnym dokumentem, mającym uwiarygodnić historię, są zeznania inspektora policji Johna Raymonda Legrasse’a, który opowiada o napotkanym na bagnach Nowego Orleanu starożytnym i krwawym kulcie Cthulhu. Dodatkowo, Lovecraft umieszcza w opowiadaniu wątek starożytniczych konferencji naukowych, gdzie uznani profesorowie łączą znalezione przez siebie fragmentaryczne informacje, z których zaczyna wyłaniać się przerażający kult nieśmiertelnego kosmicznego bytu, zwanego Wielkim Przedwiecznym. Byt ten miał przybyć na ziemię w zamierzchłych czasach, przed nastaniem człowieka. „Tych Przedwiecznych już nie ma, zniknęli pod ziemią i w głębinach mórz – lecz ich martwe ciała w snach objawiły swe sekrety pierwszym ludziom, ci zaś założyli sektę, która wciąż jest żywa” (s. 25). Ludzie wyznający Cthulhu czekają, aż układ gwiazd pozwoli powrócić Przedwiecznemu, który obejmie ziemię w swe krwawe i okrutne władanie. Sekta plasuje się poza klasycznymi dychotomiami, a ludzie pod rządami nowych bogów mają stać się na ich podobieństwo „wolni i dzicy, poza dobrem i złem; odrzucą precz moralność i prawo, i będą krzyczeć, zabijać i używać z rozkoszą” (s. 27). Wreszcie na końcu przytoczone są zapiski nieżyjącego marynarza, które sugerują, ze zło już odradza się na morzu i czeka na możliwość powrotu.

Widmo nad Innsmouth

W tym niedługim opowiadaniu narrator jest świadkiem i uciekinierem z upadłego portowego miasteczka Innsmouth, gdzie ludzie połączyli się z dziwnymi potworami, a ich potomstwo przypomina krzyżówkę ryb i ludzi. Lokalni mieszkańcy pilnie strzegą swoich tajemnic i uprawianego podziemnego kultu, a jedyny, który może to opisać, zaczyna odkrywać straszną tajemnicę swojego rodu i swoją powolną przemianę.

Szepczący w ciemności

Albert N. Wilmarth rozpoczyna naukową korespondencję z Henrym Akeley’em, rolnikiem z Vermontu. Korespondencja ta dotyczy zwłok dziwacznych stworzeń, które widywane są w rzece po wielkiej powodzi. Akeley potwierdza ich istnienie i wysyła narratorowi swoje zapiski, nagrania z fonografu i znaleziska, jednocześnie walcząc z narastającą obławą obcych stworzeń. Wreszcie nawiązuje kontakt z cywilizacją z planety Yuggoth i zaprasza swojego adwersarza do siebie, by mu wszystko wytłumaczyć. Zakończenie, choć przewidywalne, niejednego przyprawi o ciarki.

Zgroza w Dunwich

W Dunwich przychodzi na świat syn albinoski i nieznanego ojca, Wilbur Whateley. Dziecko jest niezwykłe, rośnie bardzo szybko, zaczyna chodzić, gdy ma 7 miesięcy, a mówić, gdy ma 11. Im starszy, tym mniej młodzieniec przypomina ludzką istotę, a ginie rozszarpany przez psa, usiłując ukraść diaboliczny Necronomicon z biblioteki. Okazuje się jednak, że jego śmierć jest dopiero początkiem koszmaru, który czeka wspólnotę w Dunwich.

Kolor z innego wszechświata

Dla mnie to najlepsze opowiadanie z całego tomu, może dlatego, że najbardziej wiarygodne. Na odludne okolice na zachód od Arkham spadł tajemniczy meteoryt z nieznanej ludziom substancji. Naukowcom nie udało się ustalić, z czego się składa, a tajemniczy metal zniknął. Jednak gospodarstwo rodziny Gardnerów, gdzie miała miejsce ta niewielka katastrofa, zaczyna powoli popadać w ruinę. Plony są gorzkie, wszystko nadaje się do wyrzucenia. Kolejnej wiosny wyrastają przedziwne kwiaty, mające w sobie kolory meteorytu, a z czasem cała okolica zaczyna obumierać, zamieniając się w proch. Powoli rodzina Gardnerów zaczyna popadać w szaleństwo, a okoliczni mieszkańcy zaczynają unikać przeklętego gospodarstwa.

Lovecraft w pigułce

Tom opowiadań Zew Cthulhu H.P. Lovecrafta w nowym tłumaczeniu Macieja Płazy jest świetnym wprowadzeniem do twórczości amerykańskiego pisarza grozy. Chociaż sama proza artysty trochę się  zestarzała i z pewnością nie robi już takiego wrażenia, jak niespełna 100 lat temu, to można sobie wyobrazić, jak musiała oddziaływać na ówczesną publiczność. Warto też zauważyć, że jest bardzo dojrzała, tworzone obrazy są kompletne, spójne logicznie, zaskakujące rozmachem wyobraźni autora. Styl Lovecrafta jest ciekawy i bardzo bogaty, opisy są dokładne, z dużą ilością wyszukanych przymiotników. Autor miał ogromny wpływ na kulturę i literaturę popularną, więc zdecydowanie warto liznąć choć odrobiny jego twórczości. Polecam serdecznie!

PS. A Cthulhu na prezydenta wcale nie chcę!

 

Moja ocena: 7/10.



H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu
Wydawnictwo Vesper, Czerwonak 2019
Tłumaczenie: Maciej Płaza
Ilustracje: Krzysztof Wroński
Liczba stron: 304
ISBN: 978-83-7731-329-9

***************************************************************************

Cthulhu fhtagn

With the slogan ‘Cthulhu for president’ falling in Polish politics, it would be worth getting acquainted with the potential candidate, wouldn't it? Recently, such a reliable presentation has been made possible by the Vesper publishing house, which publishes the works of H.P. Lovecraft in an excellent translation by Maciej Płaza, made on the basis of supplemented and critically examined originals.

That is not dead which can eternal lie

The volume The Call of Cthulhu, published in 2019 by Polish Publishing House Vesper with great care (thick paper, illustrations by Krzysztof Wroński with an afterword by Mateusz Kopacz), contains five short stories: The Call of Cthulhu, The Shadow over Innsmouth, The Whisperer in Darkness, The Dunwich Horror and The Colour out of Space. This selection is the perfect sample for a layman like me who is reaching for the prose of an American horror writer for the first time. If someone likes the world of Lovecraft's imagination, Vesper Publishing House offers a large selection of further works, equally carefully compiled and published.

The Call of Cthulhu

The title story is a kind of introduction to the Cthulhu mythology. A grandson finds the records of his late grandfather, George Gammell Angell of Providence, who is tracking down traces of a strange cult. In the documentation left behind, he describes the simultaneous dreams of various artists, in which the same eternal being appears, which is a combination of "an octopus, a dragon and a human caricature" (p. 10). Another document to make the story credible is the testimony of police inspector John Raymond Legrasse, who talks about the ancient and bloody cult of Cthulhu encountered in the swamps of New Orleans. In addition, Lovecraft places in the story the theme of scientific conferences, where renowned professors combine fragmentary information they have found, from which a terrifying cult of an immortal cosmic entity, called the Great Old One, begins to emerge. This being was supposed to come to earth in ancient times, before the era of man. "The Elder Ones are no more, they disappeared underground and in the depths of the sea - but their dead bodies in dreams revealed their secrets to the first people, and they founded a sect that is still alive" (p. 25). People who worship Cthulhu are waiting for the star system to allow the return of the Ancient One, who will take over the earth in his bloody and cruel rule. The sect rejects classical dichotomies, and people under the rule of the new gods are to become like tchem, “free and wild, beyond good and evil; they will throw away morality and law and will scream, kill and use with delight” (p. 27). Finally, at the end, the notes of a dead sailor are quoted, which suggest that evil is already reborn at sea and is waiting for the opportunity to return.

The Shadow over Innsmouth

In this short story, the narrator is a witness and a fugitive from the fallen port town of Innsmouth, where humans have merged with strange monsters, and their offspring resemble a cross between fish and humans. The locals closely guard their secrets and their underground cult, and the only one who can describe it begins to discover the terrible secret of his lineage and his slow transition.

The Whisperer in Darkness

Albert N. Wilmarth begins a scientific correspondence with Henry Akeley, a Vermont farmer. This correspondence concerns the corpses of strange creatures that are seen in the river after a great flood. Akeley confirms their existence and sends the narrator his notes, phonograph recordings and findings, all the while fighting the growing oppression of the alien creatures. Finally, he makes contact with the civilization from the planet Yuggoth and invites his pen-friend to him to explain everything. The ending, although predictable, will make many people shiver.

The Dunwich Horror

A son of albino mother and unknown father, Wilbur Whateley, is born in Dunwich. The child is remarkable, growing very fast, walking at 7 months and talking at 11. The older he becomes, the less he resembles a human being, and he dies torn to pieces by a dog trying to steal the diabolical and legendary Necronomicon from the library. However, it turns out that his death is only the beginning of the nightmare that awaits the community in Dunwich.

The Colour Out of Space

For me this is the best story in the whole volume, maybe because it is the most believable. A mysterious meteorite of an unknown substance has fallen in a remote area west of Arkham. Scientists have not been able to determine what it consists of, and the mysterious metal has disappeared. However, the Gardner family farm, where this minor disaster took place, is slowly falling into disrepair. The crops are bitter, everything has to be thrown away. The next spring, strange flowers grow, having the colors of a meteorite, and over time, the whole area begins to die, turning into ashes. Slowly, the Gardner family begins to go insane, and the locals begin to avoid the cursed farmhouse.

Lovecraft in a nutshell

The Call of Cthulhu short stories collection by H.P. Lovecraft in the new translation by Maciej Płaza is a great introduction to the work of the American horror writer. Although the artist's prose itself has aged a bit and certainly does not impress as much as it did less than 100 years ago, one can imagine how it must have affected the audience of that time. It is also worth noting that it is very mature, the images created are complete, logically consistent, surprising with the imagination of the author. Lovecraft's style is interesting and very rich, the descriptions are accurate, with lots of elaborate adjectives. The author had a huge impact on popular culture and literature, so it's definitely worth reading at least a bit of his work. I heartily recommend!

P.S. And I don't want Cthulhu for president!

 

My rating: 7/10.

 


Author: H.P. Lovecraft
Tite: The Call of Cthulhu
Vesper Publishing House, Czerwonak 2019
Translation: Maciej Płaza
Illustrations: Krzysztof Wroński
Number of pages: 304
ISBN: 978-83-7731-329-9