Pochodzę z rodziny – delikatnie rzecz ujmując – Panu Bogu się nienarzucającej
We wrześniu obejrzałam znakomity
film Johnny w reżyserii Daniela Jaroszka z Dawidem Ogrodnikem tytułowej roli. Wcześniej nie interesowałam
się szczególnie postacią księdza Kaczkowskiego, ale obraz na tyle mnie
poruszył, że zaczęłam szukać jego kazań na YouTube, a potem książek w bibliotece.
Jako że na podobny pomysł wpadłam nie tylko ja, musiałam chwilę poczekać, ale
opłacało się. Właśnie skończyłam Sztukę życia bez ściemy, teksty
dziewięciu kazań charyzmatycznego duchownego.
Sztuka naciągania czytelników
Skupiając się na formie – jestem rozczarowana.
Książka liczy 224 strony, z czego tekstu jest może połowa. Resztę zabierają
ładne zdjęcia i efektownie zamieszczone cytaty, ale wydawca ewidentnie
pododawał trochę zdjęć by rozdmuchać objętość. Żeby to jeszcze były zdjęcia z
działalności bioetyka i dyrektora hospicjum – niestety. Tylko dwa zdjęcia
pokazują księdza w akcji, pozostałe mają być po prostu ładne. Pewnie taka szata
graficzna ma przyciągnąć jak największą rzeszę czytelników, dla mnie jest
jednak trochę oszukańcza. Zwłaszcza przy cenie okładkowej 42.99 PLN.
Luksusowy żebrak
Skupiając się na treści – mam mieszane
uczucia. Kaczkowski był showmanem, by w ten sposób pozyskać jak najwięcej
funduszy dla swojego hospicjum. Sam przecież nazywał się luksusowym żebrakiem.
Dlatego też porusza w książce tematy bardzo kontrowersyjne – aborcję czy
eutanazję, antyklerykalizm, czy wreszcie z dystansem (i prawdziwym medycznym
znawstwem) kwestię swojej choroby. Jednocześnie ta bezpośredniość języka i
nazywanie spraw wprost, bez kościelnego zadęcia, tłumaczenie spraw podstawowych
językiem prostym – są wielu z nas potrzebne. Ksiądz Jan tłumaczy elementy
liturgii w przystępny, a jednocześnie głęboko przemyślany sposób. Przypomina
nie tylko katolikom o wadze miłości i bycia blisko z rodziną w chorobie, o
potrzebie bezwzględnej uczciwości wobec chorego i nieukrywania przed nim jego
stanu. Mówi to przecież jako praktyk i wieloletni dyrektor hospicjum, człowiek
obeznany z ludzkim dramatem w każdej postaci. Również jako chory skazany na
śmierć z glejakiem czwartego stopnia. Jednak jak sam mówi, choroba wyciągnęła go
z okowów strachu i dała odwagę do wyjścia poza kościelny schemat.
Wiele przemyśleń Kaczkowskiego
rzuca nowe światło albo przybliża tematykę ważną każdemu katolikowi. Ksiądz omawia
swoją wizję piekła jako samotność z wyboru (s. 23), a niebo jako możliwość bytowania
w bliskości z Bogiem, co da nam niezmierzone szczęście. Przypomina o tak
podstawowych sprawach, jak relacja z drugim człowiekiem, którą nazywa „miarą naszego
człowieczeństwa” (s. 27) i konieczność bycia blisko innych:
„Trzeba po prostu ćwiczyć
bliskość. Ćwiczyć i walczyć o relacje. Nawet, a może szczególnie wtedy, kiedy
się one posypały. To jest nasz głęboko ludzki obowiązek. To jest nasza
powinność. Ja nawet wolę to słowo, bo powinność to jest coś, co wypływa z
naszego wnętrza.” S. 58
Ale skupia się nie tylko na
emocjach. Dla niego „Pan Bóg to jest coś o wiele więcej niż tylko uczucia” (s.
89). Dla niego kapłaństwo było logicznym wyborem, świadomą decyzją, a potem –
przynajmniej w moich oczach – również przenikającą wszystko pasją i miłością.
Czytając i słuchając wypowiedzi księdza po prostu mu się wierzy i za nim idzie.
W czasach głębokiego kryzysu Kościoła, wielu skandali i ataków taki charyzmatyczny
duchowny, który głęboko i prawdziwie wierzy w Chrystusa, jest naprawdę
potrzebny. Sądzę, że nawet osoby niewierzące lub borykające się ze swoją
niepewnością mogą znaleźć w prozie Kaczkowskiego wiele moralnych wskazówek, jak
zadbać o swoje relacje, a zwłaszcza jak się zachowywać wobec bliskich w
chorobie.
Maksymalizm moralny nie taki straszny
Duchowny jest maksymalistą
moralnym, wskazującym swoim wiernym właściwe ścieżki i punktującym ich w grzechach
i występkach w sposób humorystyczny i rozumiejący, ale z pewną surowością.
Mówi: „nie dawajmy żadnej zgody na najmniejsze zło” i cierpliwie tłumaczy
dekalog przykazanie po przykazaniu.
Podsumowując moje rozterki –
książka niesie wartościowe przesłanie i sprawia, że czytelnik zaczyna się
głęboko nad sobą i swoim sumieniem zastanawiać. Mi akurat młodzieżowy czy
kolokwialny język księdza nie przeszkadzał, natomiast bardzo podobała się prostota
i bezpośredniość przekazu. Gdyby większa ilość księży nas nie ubogacała, tylko
mówiła z taką pasją i przystępnie, kościoły byłyby pełniejsze.
Moja ocena: 6/10.
Ks. Jan Kaczkowski, Sztuka
życia bez ściemy
Wydawnictwo Znak, Kraków 2021
Liczba stron: 224
ISBN: 978-83-240-6190-7
*********************************************************************************
I come from a family that, to put it mildly, did not impose on God
In September I watched the
excellent film Johnny directed by Daniel Jaroszek with Dawid Ogrodnik in
the title role. Previously, I was not particularly interested in the figure of
Father Kaczkowski, but the picture moved me so much that I started looking for
his sermons on YouTube, and then for books in the library. As it was not only
me who came up with a similar idea, so I had to wait a while, but it was worth
it. I just finished The Art of Living With No Bullshit, the texts
of nine sermons by a charismatic clergyman.
The art of attracting readers
Focusing on the form - I'm
disappointed. The book has 224 pages, only half of which is text. The rest is filled
in by nice photos and effectively placed quotes, but the publisher evidently
added some graphics to inflate the volume. If only these were the photos from
the activities of the bioethicist and the director of the hospice. Only two
photos show the priest in action, the rest are just supposed to be pretty.
Probably such a graphic design is to attract as many readers as possible, but
for me it is a bit deceptive. Especially with the cover price of PLN 42.99.
Luxurious beggar
When it comes to content, I have
mixed feelings. Kaczkowski was a showman to raise as much money as possible for
his hospice. After all, he called himself a luxury beggar. That is why he
touches on very controversial topics in the book - abortion or euthanasia,
anti-clericalism, and finally with a distance (and true medical expertise) the
issue of his illness. At the same time, this directness of language and naming
matters directly, without ecclesiastical pomposity, explaining basic matters in
simple language - are needed by many of us. Father Jan explains elements of the
liturgy in an accessible, yet deeply thought-out way. He reminds Catholics not
only about the importance of love and being close to the family in illness, but
also about the need for absolute honesty towards the sick and not hiding their
condition from them. After all, he says this as a practitioner and long-time
director of a hospice, a man familiar with human drama in all its forms. Also
as a patient sentenced to death with glioblastoma of the fourth degree.
However, as he says himself, the disease pulled him out of the shackles of fear
and gave him the courage to go beyond the church scheme.
Many of Kaczkowski's reflections
shed new light or bring closer the subject matter important to every Catholic.
The priest discusses his vision of hell as loneliness by choice (p. 23), and
heaven as an opportunity to be close to God, which will give us immeasurable
happiness. He reminds about such basic matters as the relationship with another
person, which he calls "the measure of our humanity" (p. 27) and the
need to be close to others:
“You just have to practice
intimacy. Exercise and fight for relationships. Even, and perhaps especially,
when they fell apart. This is our deeply human obligation. This is our duty. I
even prefer that word, because duty is something that comes from within. p. 58
But it's not just about emotions.
For him, "God is much more than just feelings" (p. 89) as the
priesthood was a conscious decision, a choice of reason, and then - at least in
my eyes - also an all-pervasive passion and love. Reading and listening to the
priest's statements, one simply believes him and follows him. In times of deep
crisis of the Church, many scandals and attacks, such a charismatic priest who
deeply and truly believes in Christ is really needed. I believe that even
non-believers or people struggling with their insecurities can find in Kaczkowski's
prose many moral tips on how to take care of their relationships, and
especially how to behave towards loved ones who are ill.
Moral maximalism is not so scary
The clergyman is a moral
maximalist, leading his community on the right path and explaining sins and
vices in a humorous and understanding way, but with a certain severity. He
says: "Let's not give any consent to the slightest evil" and
patiently explains the Decalogue commandment after commandment.
To sum up my dilemmas - the book
carries a valuable message and makes the reader start to think deeply about
himself and his conscience. I did not mind the youthful or colloquial language
of the priest, but I really liked the simplicity and directness of the message.
If more priests did not enrich us, but spoke with such passion and
accessibility, the churches would be fuller.
My rating: 6/10.
Author: Priest
Jan Kaczkowski
Title: The
Art of Living With No Bullshit
Publishing
House: Znak, Krakow 2021
Number of
pages: 224
ISBN:
978-83-240-6190-7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz