poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Mikołaj Łoziński, Stramer

Tarnowscy Żydzi w obliczu wojny

Jestem wierną fanką talentu i twórczości Mikołaja Łozińskiego, odkąd przeczytałam jego debiut, Reisefieber. Zaskoczyła mnie wtedy dojrzałość autora. Potem była piękna, ciepła, napisana z zawadiackim humorem Książka. Wreszcie nadszedł czas na opublikowanego w 2019 roku Stramera.

Historia rodziny w trudnych czasach

Stramerowie to rodzina tarnowskich Żydów – Natan i Rywka wychowują razem sześcioro dzieci. Najstarsza córka Rena jest lokalną pięknością, Rudek autorytetem dla braci i studentem filologii klasycznej, Hesio i Salek zaczynają działać w partii, ale to młodszy brat zostaje za to niespodziewanie aresztowany. Najmłodsi – Wela i Nusek – trzymają się jeszcze matczynej spódnicy i obserwują wraz z nią dorastające rodzeństwo. W tle dzieje się wielka historia – Polska odzyskuje niepodległość, rozpoczynają się działania partii komunistycznej, świat się radykalizuje. Zbliża się i wybucha II wojna światowa.

Rodzina

To, co urzeka w książce Stramera, to klasyczność jego prozy. Nie ma tu żadnych eksperymentów formalnych, jest za to ogrom badawczej pracy, by odpowiednio przedstawić przedwojenny Tarnów, jest sporo postaci historycznych (Piłsudski, Tetmajer, Przybyszewski). Realia przedwojennego życia pokazane są naprawdę bardzo dobrze, ale mimo nadchodzących mrocznych czasów i wojennej zawieruchy w prozie Łozińskiego po raz kolejny najważniejsza jest rodzina, a konkretnie – postać matki. To właśnie Rywka jest ukrytą osią całego mechanizmu Stramerów, to jej marzenia, troski, obserwacje są tu najcenniejsze i najważniejsze. Ona jest silną kobietą, która znosi nieudane interesy swojego męża oraz nawroty depresji, która wspiera swoje dzieci i troskliwie się nimi opiekuje, która odkłada swoje marzenia i plany na później, poświęcając się rodzinie. Wypuszcza swoje dzieci z rodzinnego gniazda, z matczynym niepokojem obserwując ich lot, w miarę możliwości starając się wspierać i chronić. Niestety, przed tym, co miało nastąpić, nikogo nie mogła uchronić.

Moja ocena: 7/10

Książka wzrusza, a ostatni rozdział u niejednego wywoła łezkę w oku. Jednak odłożyłam Stramera dziwnie pokrzepiona – to książka ciepła, spokojna, a wojenna zawierucha w niej nie dominuje, choć wisi nad bohaterami ciemną chmurą. Zdecydowanie warto przeczytać.

 

Mikołaj Łoziński, Stramer

Wydawnictwo Literackie

Kraków 2019

Liczba stron: 440

ISBN: 978-83-08-06946-2

Gatunek: powieść historyczna

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Tarnów Jews in the face of war

I have been a faithful fan of Mikołaj Łoziński's talent and work since I read his debut, Reisefieber. I was surprised by the maturity of the young author. Then there was a beautiful, warm Book, written with cheeky humor. Finally, it's time for Stramer published in 2019.

Family history in difficult times

The Stramers are a family of Tarnów Jews - Natan and Rywka raise six children together. Rena, the oldest daughter, is a local beauty, Rudek is an authority for the brothers and a student of classical philology, Hesio and Salek start working for the communist party, but the younger brother is unexpectedly arrested for it. The youngest - Wela and Nusek - still hold on to their mother's skirt and watch their growing siblings with her. The gruesome history is happening in the background - Poland regains its independence, the activities of the communist party begin, the world is becoming radicalized. World War II is approaching and breaks out.

Family

What captivates in Stramer is the classicism of its prose. There are no formal experiments here, but a lot of research work to adequately present pre-war Tarnów, there are many historical figures (Piłsudski, Tetmajer, Przybyszewski). The realities of pre-war life are shown really well, but despite the dark times to come and the turmoil of war, the most important thing in Łoziński's prose is the family, and more specifically - the figure of the mother. It is Rywka who is the hidden axis of the entire Stramer mechanism, her dreams, cares and observations are the most valuable and most important here. She is a strong woman who endures her husband's failures and relapses of depression, who supports and cares for her children, who puts her dreams and plans for later, dedicating herself to her family. She releases her children from the family nest, watching their flight with maternal anxiety, trying to support and protect as much as possible. Unfortunately, she could not save anyone from what was to come.

My rating: 7/10

The book is touching, and the last chapter will bring a tear to the eye of many. However, I put down Stramer strangely reassured - it is a warm, calm book, and the turmoil of war does not dominate it, although it hangs over the characters in a dark cloud. It's definitely worth reading.

 

Author: Mikołaj Łoziński

Title: Stramer

Literary Publishing House

Krakow 2019

Number of pages: 440

ISBN: 978-83-08-06946-2

Genre: historical novel


niedziela, 15 sierpnia 2021

Jeffrey Eugenides, Przekleństwa niewinności (The Virgin Suicides)

Powieść intymna

Na razie przeczytałam dwie książki Eugenidesa, Przekleństwa niewinności jako pierwsze i Middlesex jako drugie. Zachwyca mnie, że te pozycje są od siebie tak różne, i każda była na swój sposób znakomita. Eugenides jest dla mnie jednym z najciekawszych i najbardziej utalentowanych współczesnych pisarzy, więc pewnie znajdzie się tu więcej jego pozycji.

Nie traćcie czasu na życie

Przekleństwa niewinności opowiadają historię pięciu sióstr Lisbon, które, jedna po drugiej, popełniają samobójstwo w przeciągu roku. Historia jest relacjonowana przez pierwszoosobowego narratora zbiorowego – wówczas chłopców z sąsiedztwa, a obecnie mężczyzn, którzy przypominają sobie czasy swojej młodości i usiłują odtworzyć wydarzenia sprzed lat. Przez to powieść jest niezwykle oniryczna, odległa, składająca się bardziej z wrażeń i emocji, niż faktycznych zdarzeń. Ktoś kogoś widział, ktoś z kimś rozmawiał, ale wspomnienia i fakty nikną w mroku.

Wydarzenia w powieści mają niejednorodną wagę – w zależności od tego, co pamięta narrator, te smaki i zapachy wychodzą na pierwszy plan. To książka w zasadzie utkana ze wspomnień i nitek pamięci. To sprawia, że mimo wątłej fabuły, powieść Eugenidesa niezwykle działa na zmysły.

Samotne w samobójstwie, które jest czymś głębszym niż śmierć

Oczywiście, Eugenides szuka przyczyn śmierci pięknych dziewcząt, przekopuje rodzinne pamiątki, dzienniki, gazety. Jednak powody ich decyzji pozostają ukryte i nie wiadomo, co jest przyczyną dramatu. Obserwatorom Lisbonek nie udaje się nawet zbliżyć do sedna dramatu i senne miasteczko ze zdumieniem i niedowierzaniem przygląda się rodzinnej tragedii. Dziewczęta na zawsze pozostaną samotne, efemerycznie, niezrozumiane. Sądzę, że głównym tematem powieści jest nie sama śmierć, ale dojrzewanie głównych bohaterów, zmaganie ze zmnieniającym się ciałem i burzą hormonalną, próba odnalezienia się w nowym kształcie.

Moja ocena: 7/10

W zasadzie po prozę Eugenidesa można sięgać w ciemno – za każdym razem czytelnik będzie pozytywnie zaskoczony. Autorowi udaje się uniknąć truizmów, sensacji, miałkości prozy, za każdym razem pisze pięknie i ewokacyjnie. Sięgając po Przekleństwa niewinności mamy gwarancję, że przypomnimy sobie niełatwy czas własnego dojrzewania, śmierdzącej szatni po szkolnych zajęciach sportowych, ostry zapach potu oraz targające nami sprzeczne i bardzo wyraźne emocje. Mimo trudnego tematu ta książka jest napisana w piękny, intymny, subtelny sposób.

 

Jeffrey Eugenides, Przekleństwa niewinności

Wydawnictwo Znak

Kraków 2013

Tłumaczenie: Tomasz Bieroń

Liczba stron: 240

ISBN: 978-83-240-2122-2

Gatunek: powieść obyczajowa

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

An intimate novel

So far I have read two of Eugenides' books, The Virgin Suicides as first and Middlesex as second. It amazes me that these items are so different from each other, and each was brilliant in its own way. To me, Eugenides is one of the most interesting and talented contemporary writers, so there will be more of his works here.

Don't waste your time on life

The Virgin Suicides tells the story of the five Lisbon sisters who, one after the other, commit suicide within a year. The story is told by a first-person group narrator - then neighborhood boys and now men who make recollections on their youth and try to recreate the events of years ago. As a result, the novel is extremely dreamlike, distant, consisting more of impressions and emotions than actual events. Someone saw somebody, somebody talked to someone, but memories and facts disappear in the dark.

The events in the novel have a heterogeneous weight - depending on what the narrator remembers, these tastes and smells come to the front. It's a book basically woven from memories and threads of recollections. This makes Eugenides' novel extremely sensual, despite the fragile plot.

Lonely in suicide that is deeper than death

Of course, Eugenides looks for the causes of death of the beautiful girls, digs through family mementos, journals and newspapers. However, the reasons for their decisions remain hidden, and it is not known what caused the drama. Lisbons’ observers fail to even get to the heart of the drama and the sleepy town watches the family tragedy with amazement and disbelief. Girls will always be lonely, ephemeral, misunderstood. I believe that the main theme of the novel is not death itself, but the maturing of the main characters, struggling with a changing body and a hormonal storm, an attempt to find a new shape.

My rating: 7/10

In fact, one can reach for the Eugenides' without any hesitation - the reader will be positively surprised every time. The author manages to avoid truisms, sensations, and shallow prose, each time he writes beautifully and evocatively. Reaching for The Virgin Suicides we have a guarantee that we will be immersed in the difficult time of our own adolescence, the smelly cloakroom after school sports, the sharp smell of sweat and the contradictory and very sharp emotions that haunted us then. Despite the difficult topic, this book is written in a beautiful, intimate, subtle way.

 

Author: Jeffrey Eugenides

Title: The Virgin Suicides

Publishing House: Wydawnictwo Znak

Krakow 2013

Translation: Tomasz Bieroń

Number of pages: 240

ISBN: 978-83-240-2122-2

Genre: novel


sobota, 14 sierpnia 2021

Christel Petitcollin, Jak myśleć mniej Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych (Je pense trop)

Jak udało mi się udowodnić, świat jest piękny

Jedziesz na wakacje i masz tylko bagaż podręczny, a to oznacza, że możesz zabrać bardzo ograniczoną liczbę książek ze sobą. Wybierasz swoje pozycje starannie, tych kilka perełek, w których będziesz się zagłębiać z uwagą. Na plażowym leżaczku bierzesz książkę do ręki, otwierasz, czytasz pierwszych kilka stron i... okazuje się, że zostałaś oszukana/zostałeś oszukany! Ta książka nie jest dla Ciebie i w ogóle Ciebie nie dotyczy. Jak to się mogło stać?

Szeroki opis, wąski target

Wydawnictwo zastosowało skuteczny niestety krok marketingowy – okładka opisuje w najszerszy możliwy sposób wąskie zagadnienie. Książka dotyczy osób nadwydajnych mentalnie, które cierpią na hiperestezję, a więc odbierają jeden lub więcej zmysłów ze zwiększoną intensywnością, oraz ejdetyzm  - jakościowe wyrafinowanie percepcji, a ich mózg przetwarza dane nie linearnie, ale symultanicznie, bez ich sortowania i gradacji, z zachowaniem jednakowej ważności. Osoba nadwydajna mentalnie musi nauczyć się priorytetyzować spływające do niej informacje i odczytywać je właściwie. Osoby nadwydajne mentalnie to wrażliwi prawopółkulowcy, idealiści o wysokich wymaganiach i standardach moralnych, słabo dopasowani do reszty społeczeństwa. Ciało migdałowate, odpowiedzialne za wydzielanie adrenaliny i kortyzolu i reakcje obronne organizmu, jest u nich wyjątkowo wrażliwe, a próg reaktywności niski, szybko więc się stresują i często zachodzi u nich mechanizm stresu pourazowego. To nie są osoby, które myślą za dużo, bo tak chcą, i mają tendencję do zamartwiania się czy analizowania bez końca. To konkretna budowa układu nerwowego i towarzyszący jej zespół symptomów, ale nie odnosi się do „zwykłych” osób, które mają tendencję do analizowania niektórych sytuacji bez końca. Dlatego mam żal do wydawnictwa, że sugeruje coś innego na okładce i skłania czytelnika do sięgnięcia po rzecz, która go nie dotyczy.

Niezła kiepeła

Bardzo nie podobało mi się tłumaczenie. Z jednej strony, zostawia wiele anglicyzmów („twoje fałszywe self, które w relacjach z innymi może się okazać obciążeniem, a nawet handicapem”, s. 15), używa niezrozumiałych powszechnie regionalizmów („niezła kiepeła” w znaczeniu tęgi łeb, s. 65), czy też jest po prostu niezgrabne stylistycznie („Podobnie z odległymi hałasami, lepiej wychwytywanymi przez nich niż bliskie”, s. 25, „inkwizytorskie”, a nie przeszywające, spojrzenie, s. 24).

Sama autorka grzęźnie czasami na mieliznach nieudanych porównań. Pisząc o zmysłach, których w tradycyjnych podziałach jest 5 (wzrok, słuch, smak, węch i dotyk), pisze o osobach ruchliwych, dla których istotne będą „ciepło, przestrzeń i wygoda” (s. 20), a w korporacji nad osobami nadwrażliwymi znęcają się głupi i nadużywający swojej władzy szefowie (s. 40). Zresztą książka napisana jest jako poradnik, zwracająca się do czytelnika z dobrymi radami na różne trudne sytuacje i pełna przykładów z życia pacjentów, ale niestety, również pełna truizmów. Zakończenie jest już naprawdę epickie. Ostatnie zdanie brzmi: „No więc, czy życie nie jest piękne?”. Wspomnieć należy również o niekonsekwencji w bibliografii – „Niezbyt zręcznie byłoby umieszczać na danej stronie przypisy bibliograficzne, ilekroć nawiązuję do danego dzieła,” pisze autorka (s. 16, serio?). Po czym na stronach 38-39 – z jednej strony zwykły przypis, z drugiej patrz bibliografia. A przypisów mało, nic by nie zaszkodziło, gdyby odnośniki były pod tekstem. Skoro stylizujemy się na tekst naukowy, poradnik oparty na badaniach, to może nawet byłoby to wskazane?

Moja ocena: 2/10

Ta książka nie zagrzeje u mnie miejsca ani nigdy do niej nie wrócę. Żałuję, że po nią sięgnęłam, ale... na wakacyjnym bezrybiu i rak ryba. Pozycja jest nudna, źle napisana, rozdmuchana licznymi podtytułami i podakapitami do rozmiaru 232 stron. Przykłady w niej podane są mało wiarygodne, a ostatnie rozdziały napisane „na odwal”. Nie wspominając już o tym, jak widoczne jest samozadowolenie autorki (choćby dedykacja – Tym, którzy kupili moją poprzednią książkę. To wszystko Wasza wina) i przekonanie o własnej nieomylności. Naprawdę szkoda czasu.

 

Christel Petitcollin, Jak myśleć mniej Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych

Wydawnictwo JK

Łódź 2019

Tłumaczenie: Krystyna Arustowicz

Liczba stron: 232

ISBN: 978-83-7229-839-3

Gatunek: poradnik

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

As I was able to prove, the world is beautiful

You are going on vacation and you only have one hand luggage, which means you can take a very limited number of books with you. You choose your items carefully, those few gems that you will delve into carefully. On a beach chair, you take the book in your hand, open it, read the first few pages and ... it turns out that you have been deceived! This book is not for you and it does not concern you at all. How could this happen?

Broad description, narrow target

The publishing house has applied an unfortunately effective marketing step - the cover describes a narrow issue in the broadest possible way. The book is about mentally hyperactive people who suffer from hyperesthesia, and thus perceive one or more senses with increased intensity, and eidetism - qualitative refinement of perception, and their brain processes data not linearly, but simultaneously, without sorting and gradation, with equal importance. A mentally hyperactive person must learn to prioritize information and to read it properly. Mentally hyperactive people are oversensitive with the domination of the right-hemisphere, idealists with high expectations and equally high moral standards, poorly suited to the rest of society. Their amygdala, which is responsible for the release of adrenaline and cortisol and the body's defense reactions, is extremely sensitive and the reactivity threshold is low, so they stress quickly and often undergo a post-traumatic stress mechanism. These aren't the kind of people who think too much because they want to, and have a tendency to worry or analyze endlessly. This is a specific structure of the nervous system and the accompanying symptoms complex, but it does not apply to "ordinary" people who tend to analyze certain situations over and over again. That is why I have a grudge against the publisher that they suggests something else on the cover and prompts the reader to reach for something that doesn’t concern him.

Inquisitorial gaze

I really didn't like the translation. On the one hand, it leaves a lot of anglicisms ("your false self, which in relations with others may turn out to be a burden or even a handicap", p. 15), uses generally incomprehensible regionalisms, or it is simply stylistically clumsy ("Similarly with distant noises, better picked up by them than close ones", p. 25, "inquisitorial" and not piercing gaze, p. 24).

The author herself sometimes gets stuck in the shallows of unsuccessful comparisons. Writing about the senses, which in the traditional divisions there are 5 of (sight, hearing, taste, smell and touch), she writes about mobile people, for whom "warmth, space and comfort" will be important (p. 20), and in corporations hypersensitive people are bullied by stupid and power-abusing bosses (p. 40). Anyway, the book is written as a guide, addressing the reader with good advice on various difficult situations and full of examples from the life of patients, but unfortunately also full of truisms. The ending is truly epic. The last sentence is, "Well, isn't life beautiful?"

One should also mention the inconsistency in the bibliography - "It would not be very handy to include bibliographic notes on a given page whenever I refer to a given work," writes the author (p. 16, really?). Then on pages 38-39 - a full footnote on the one hand, and a reference to bibliography on the other. And there aren't many footnotes, it wouldn't hurt if the links were below the text. Since the book is shaped as a scientific text, a research guide, maybe it would even be advisable?

My rating: 2/10

I will not keep to book or ever read it again. I regret that I reached for it, but... on holidays beggars can’t be choosers. The book is boring, badly written, and blown up with numerous titles, chapter divisions and sub-headings to the size of 232 pages. The examples given are unreliable, and the last chapters are written in a sloppy manner. Not to mention the outstanding self-satisfaction of the author (for example the dedication - To those who bought my previous book. It's all your fault) and the conviction of her own infallibility. It's really a waste of time.

 

Author: Christel Petitcollin

Title: I Think Too Much How to channel intrusive thoughts

JK Publishing House

Lodz 2019

Translation: Krystyna Arustowicz

Number of pages: 232

ISBN: 978-83-7229-839-3

Genre: reference book


środa, 11 sierpnia 2021

Łukasz Wojciechowski, We wstecznym lusterku

Architektura i samochody w XX wieku

Warto czasem sięgać po ładne książki, o których nic nie wiemy i nic nie słyszeliśmy. Można natrafić na perełki, które pokażą nam rzeczy, o których nie mieliśmy do tej pory zielonego pojęcia. Dokładnie tak było z książką Łukasza Wojciechowskiego We wstecznym lusterku. Skusiła mnie ciekawa okładka i okazało się, że czytam książkę o powiązaniach architektury z rozwojem motoryzacji, różnych wizjach urbanistycznych, wyróżniających się przykładach budowli związanych z samochodami. Niezwykle ciekawa rzecz, a do tego przystępnie napisana!

Gaz do dechy i ostre hamowanie

Wojciechowski pokazuje, jak głębokie zmiany w krajobrazie spowodowało wynalezienie samochodu, i robi to na szerokim wachlarzu przykładów. Omawia powstanie zielonych przedmieść (albo w niektórych przypadkach po prostu przedmieść) – głównie na przykładzie Stanów Zjednoczonych (Lake Forest, Illinios czy Greenbelt Maryland), rozwój zabudowy związanej z motoryzacją i przemieszczaniem, zarówno w miastach – dworce autobusowe (dworzec PKS w Kielcach), garaże (Garaż Kant, Berlin), jak i poza nimi – zabudowa autostradowa, stacje benzynowe i przydrożne bary. Autor pokazuje samą historię autostrad i różnice w planowaniu amerykańskim (już podczas I wojny światowej postanowiono rozbudowywać autostrady jako siatkę dróg do przemieszczania wojsk w razie konfliktu, potem kolejni prezydenci rozbudowywali połączenia, zwłaszcza Eisenhower). W Europie pierwsza autostrada powstała we Włoszech w 1924 roku, a w zaledwie rok później otworzono tor wyścigowy w Monzie.

Wizje urbanistyczne

Gwałtowny wzrost liczby samochodów spowodował głębokie zmiany w wyglądzie miast i powstanie wielu zróżnicowanych koncepcji urbanistycznych. Jedne zakładały schowanie dróg pod lub w głębi tkanki miasta (LOMEX projektu Paula Rudolpha), inne wyciągnięcie ich na dachy domów (projekty Yona Friedmana czy Motopia) czy pozostawienie ich obok siebie (budynek mieszkalny Malinowskiego). Od wizji autor przechodzi do realizacji i pokazuje – z dokładną dokumentacją fotograficzną – zrealizowane projekty – Centrum Cumbernauld w Wielkiej Brytanii, Trinity Square w Gateshead, kompleks Robin Hood Gardens czy Barbican w Londynie, dzielnica LaDefense w Paryżu. Jest też polski element – osiedle Plac Grunwaldzki we Wrocławiu, mieszkańcom znane jako Manhattan, projektu Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak. Oczywiście przykładów jest dużo więcej, a zaskakuje ich rozmach i pewna bezkompromisowość czy wręcz brutalizm prezentowanej architektury. Wreszcie mamy też rozdziały poświęcone stylowi steamline w budownictwie, nieudanym zapędom architektów do projektowania samochodów czy ruchomym domom.

Moja ocena: 8/10

W książce Wojciechowskiego są co najmniej dwa wielkie plusy – zdjęcia, które pokazują opisywane budynki czy projekty, dzięki czemu czytelnik nie musi googlować wszystkiego, by zobaczyć, jak pewne założenia wyglądały. Po drugie, o architekturze autor pisze z niekłamaną pasją, a przy tym przystępnie i ciekawie. Uświadomiłam sobie jako czytelnik, jak bardzo mam zamknięte oczy, spacerując czy wyjeżdżając gdziekolwiek, ile mnie otacza architektonicznych perełek i ciekawostek. Zwrócenie uwagi na pewne mechanizmy w otaczającej nas przestrzeni sprawia, że człowiek staje się uważniejszy i znów zaczyna się zastanawiać. Ja już szukam kolejnych publikacji autora i na swje szczęście widzę, że jest ich całkiem sporo!

 


Łukasz Wojciechowski, We wstecznym lusterku

Wydawnictwo Unpubleashed

Wrocław 2014

Liczba stron: 176

ISBN: 978-83-940457-0-8

Gatunek: popularnonaukowe - architektura

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Architecture and cars in the 20th century

Sometimes it is worth reaching for nice books that we know nothing about and heard nothing about. You can come across gems that will show you things that you had no clue about so far. This is exactly what happened to me with Łukasz Wojciechowski's book In the rearview mirror. I was tempted by an interesting cover and it turned out that I was reading a book about the link between architecture and the development of the automotive industry, various urban visions, and distinctive examples of buildings related to cars. Extremely interesting thing, and well written!

Hit the gas and brake hard

Wojciechowski shows how profoundly changes in the landscape were caused by the invention of a car, and he does so using a wide range of examples. His book discusses the emergence of green suburbs (or in some cases just suburbs) - mainly on the example of the United States (Lake Forest, Illinois or Greenbelt Maryland), the development of buildings related to motorization and movement, both in cities - bus stations (PKS station in Kielce), garages (Garage Kant in Berlin), as well as outside them - motorway buildings, gas stations and roadside bars. The author shows the history of highways and the differences in American planning (already during World War I it was decided to expand the highways as a network of roads for the movement of troops in the event of a conflict, then subsequent presidents expanded road connections, especially Eisenhower). In Europe, the first motorway was built in Italy in 1924, and just a year later the Monza race track was opened.

Urban visions

The rapid increase in the number of cars has led to profound changes in the appearance of cities and the emergence of many different urban concepts. Some assumed hiding roads under or in the city tissue (LOMEX designed by Paul Rudolph), others pulling them onto the roofs of houses (designs by Yon Friedman or Motopia) or leaving them next to each other (Malinowski's apartment building). The author moves from vision to implementation and shows - with detailed photographic documentation - completed projects - Cumbernauld Center in Great Britain, Trinity Square in Gateshead, Robin Hood Gardens complex or Barbican in London, LaDefense district in Paris. There is also a Polish element - the Plac Grunwaldzki estate in Wrocław, known to residents as the Manhattan, designed by Jadwiga Grabowska-Hawrylak. Of course, there are many more examples, and they surprise with the breadth of vision and a certain uncompromising nature or even brutalism of the presented architecture. Finally, we also have chapters on steamline style in construction, unsuccessful attempts for car design, and moving houses.

My grade: 8/10

There are at least two great advantages in Wojciechowski's book - photos that show the described buildings or projects, thanks to which the reader does not have to google everything to see how certain assumptions looked like. Secondly, the author writes about architecture with genuine passion, and at the same time in accessible and interesting manner. I realized as a reader how much my eyes remain closed when I walk or go anywhere, how many architectural gems and curiosities surround me. Paying attention to certain mechanisms in the space that surrounds us makes a person more attentive and thoughtful. I am already looking for the author's next publications and fortunately I can see that there are quite a lot of them!

 

Author: Łukasz Wojciechowski

Title: In the rearview mirror

Publishing House: Wydawnictwo Unpubleashed

Wroclaw 2014

Number of pages: 176

ISBN: 978-83-940457-0-8

Genre: popular science - architecture 

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Auđur Ava Ólafsdóttir, Blizna (Ör)

Człowiek z torbą na narzędzia

Od pewniego czasu z ciekawością obesrwuję serię dzieł pisarzy skandynawskich, wydawaną przez Wydawnictwo Poznańskie. Kusiły mnie piękne kolorowe okładki z graficznymi motywami, ale lekko odstraszały ponure opisy z tyłu książek. Smutne, przygnębiające jak Skandynawia jesienią. Nieźle się zdziwiłam, gdy sięgnęłam po książkę Ólafsdóttir Blizna. To fenomenalna lektura, która raz zaczęta, nie wypuści czytelnika ze swoich stronic.

Co innego można zastrzelić w maju poza samym sobą?

Główny bohater ma 49 lat i nazywa się Jonas Ebeneser. Jonas właśnie rozwodzi się ze swoją żoną, Gudrun, a ona przyznaje mu, że córka, którą całe życie uważał za swoją, jest tak naprawdę owocem spotkania z innym mężczyzną. Jonas postanawia więc popełnić samobójstwo, bo uważa, że nie ma już wpływu na swoje życie i jego obecność nic nie zmieni. Żal mu jednak sąsiada i córki, którzy mogliby znaleźć jego ciało, wyjeżdża więc do kraju (niewymienionego z nazwy), w którym dopiero co zakończyła się wojna, i tam postanawia ze sobą skończyć. W swoją ostatnią podróż zabiera jedną koszulę, sweter i walizkę z narzędziami. To właśnie ta walizka oraz talent Jonasa do majsterkowania wkrótce mają diametralnie zmienić jego życie.

Najkrótsza droga do domu starców wiedzie przez cmentarz

Ważnych tematów porusza w swojej powieści Ólafsdóttir co niemiara. Po pierwsze jest kwestia tożsamości – Jonas czytając swoje pamiętniki nie rozpoznaje siebie w swoich notatkach, nie pamięta kochanek ani ich ciał, nie rozpoznaje osoby, która kilkadziesiąt lat wcześniej spisywała swoje myśli. Jakby poznawał kogoś obcego.

Moje nieszczęście jest w najlepszym wypadku idiotyczne w obliczu tych ruin i kurzu

Drugi temat to świat powojenny – Ólafsdóttir pokazuje zniszczone walkami miasto, gdzie wiele budynków i zabytków zniknęło, gdzie ludzie przestali sobie ufać (może dlatego myślałam cały czas o Serbach i Bośniakach), gdzie nie wiadomo było, kto zabijał, i kogo zabijał. Kobiety doświadczały gwałtów, nie wiadomo, czyje są rodzące się dzieci. To świat chaosu, ale ludzie dzielnie starają się nadać mu nową strukturę. Do tego wszystkiego do kraju zjeżdżają obcokrajowcy, by rabować cenne dobra kultury, pozyskiwać tanio nowe działki, rozpoczynać nowe inwestycje w zniszczonym terenie. Ludzie są nieufni, a społeczeństwo w większości stanowią kobiety, bo mężczyźni zginęli. W zetknięciu z traumą wojny zniechęcenie do życia i depresja, z którą mierzy się Jonas, nagle bledną i tracą na ważności. Ólafsdóttir pokazuje dramaty wojenne sugestywnie, ale delikatnie i nienachalnie.

Może to oklepany motyw, ale pisarka pokazuje również głębie krzywd wojennych poprzez postać dziecka. Synek dziewczyny opiekującej się hotelem ma uszkodzony słuch, a na rysowanych kredkami obrazkach pokazuje na przemian krew i zgliszcza (czerwnień i czerń). Dopiero, gdy skończą mu się te kolory, po symbolicznym wylaniu zgrozy na papier, dziecko zaczyna tworzyć pogodniejsze wizje. Świat powoli się odradza.

Gdybym akurat znajdował się w Pieśni nad Pieśniami i przeczytał fragment twoje piersi jak grona winne, pewnie byłbym wciąż żonaty

Siłą książki jest jej język – cięty, czarny humor sprawia, że czytelnik wciąż szuka nowych bon motów Jonasa i docenia trafność jego obserwacji. Dzięki temu wielka wrażliwość i nieśmiałość bohatera nie jest ckliwa, a w uroczy sposób zdystansowana i błyskotliwa. Dodatkowo książka ma budowę szkatułkową, jest starannie zaplanowana i nie ma w niej zbędnych scen i słów. Nienazwanie kraju, do którego udaje się w samobójczych celach główny bohater, dodaje jej uniwersalności i pewnie nada pewną ponadczasowość.


Moja ocena: 9/10

Nie mogłam się oderwać. Książka nie jest długa (niestety, byłabym wdzięczna choć za kilka stron więcej), ale jej klimat, atmosfera napięcia i niepewność co do dalszych losów głównego bohatera nie pozwalają odłożyć jej ani na chwilę. Jednocześnie, Jonas postrzega świat z czarnym poczuciem humoru i czytelnik nie raz uśmiecha się pod nosem, zaskoczony trafnością jego obserwacji. Zapowiada się, że będę musiała się mocniej zaprzyjaźnić z Wydawnictwem Poznańskim.

 

Auđur Ava Ólafsdóttir, Blizna

Wydawnictwo Poznańskie

Poznań 2020

Tłumaczenie: Jacek Godek

Liczba stron: 214

ISBN: 978-83-66553-47-7

Gatunek: powieść obyczajowa

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * 

Man with tool bag

For some time now I have been observing with curiosity a series of works by Scandinavian writers published by the Poznańskie Publishing House. I was tempted by beautiful colorful covers with graphic motifs, but a bit put off by the gloomy descriptions on the back cover. Sad and depressing like Scandinavia in late autumn. I was quite surprised when I reached for the book Hotel Silence by Ólafsdóttir. This is a phenomenal reading that, once started, will not let the reader out of its pages.

What else can you shoot in May other than yourself?

The main character is 49 years old Jonas Ebeneser. He is just divorcing his wife, Gudrun, and she admits to him that the daughter he considered as his biological child is actually the fruit of a meeting with another man. Jonas decides to commit a suicide as he believes that he no longer has any influence on his life and that his presence will not change anything. He feels sorry for his neighbor and daughter who might find his body, so he leaves for a country (not mentioned by name), where the war has just ended, and decides to end his life there. On his final journey, he takes one shirt, a sweater and a toolbox. It is this toolcase and Jonas' DIY talent that will soon change his life.

The shortest way to the retirement home is through the cemetery

In her novel Ólafsdóttir covers many important topics. First, there is the question of identity - when reading his diaries, Jonas doesn’t recognize himself in his own notes, he doesn’t remember the lovers or their bodies, he doesn’t recognize the person who wrote down those thoughts several decades earlier. As if he was meeting a stranger.

My misfortune is idiotic at best in the face of these ruins and dust

The second topic is the post-war world - Ólafsdóttir shows a city destroyed by fights, where many buildings and monuments have disappeared, where people no longer trust each other (maybe that's why I was thinking about Serbs and Bosnians all the time), where it was not known who was killing and who has clean hands. Women have experienced rape, it is not known whose babies are now born. It is a world of chaos, but people are bravely trying to give it a new structure. In addition, foreigners come to the country to plunder valuable cultural goods, acquire new plots of land cheaply, and start new investments in a dilapidated area. People are wary and the majority of society is women because men have been killed. When faced with the trauma of war, the discouragement and depression faced by Jonas suddenly seems pale and loses its importance. Ólafsdóttir shows war dramas evocatively, but at the same time delicately and unobtrusively.

Perhaps this is a well-worn motif, but the writer also shows the depths of war grievances through the figure of a child. The son of the girl who looks after the hotel has hearing impairment, and in the pictures drawn with crayons he shows alternately blood and ashes (red and black). Only when he runs out of these colors, after symbolically pouring horror on paper, the child begins to create more cheerful visions. The world is slowly recovering.

If I happened to be in the Song of Songs and read a fragment of your breasts like grapes, I would probably still be married

The strength of the book is its language - sharp, dark humor makes the reader constantly look for new Jonas’s thoughts and appreciate the accuracy of his observations. Thanks to this, the hero's great sensitivity and shyness is not cloying, but in a charming way distanced and brilliant. In addition, the book has a box structure, it is carefully planned and there are no unnecessary scenes or words in it. Not naming the country to which the main character goes for suicide adds to its universality and probably gives it a certain timelessness.

My rating: 9/10

I couldn't tear myself away. The book is not long (unfortunately, I would be grateful for at least a few more pages), but the atmosphere of tension and uncertainty as to the fate of the main character doesn’t allow for putting it down even for a moment. At the same time, Jonas perceives the world with a black sense of humor and the reader smiles to themselves many times, surprised by the accuracy of Jonas’s observations. It seems that I will have to make closer friends with the Poznańskie Publishing House.

 

Author: Auđur Ava Ólafsdóttir

Title: Hotel Silence

Publishing House: Wydawnictwo Poznańskie

Poznań 2020

Translation: Jacek Godek

Number of pages: 214

ISBN: 978-83-66553-47-7

Gendre: novel


Bernice Rubens, Wybrany (The Elected Member)

Siła złudzeń

Książka Wybrany przedstawia historię rodziny Zweck – Rabina, jego żony Sarah oraz trójki ich dzieci – Normana, Belli i Esther. Rabin był żydowskim imigrantem z Litwy, który swojego pierwszego dnia w Londynie poznał swoją przyszłą żonę, Sarah. Norman, pierworodny syn, był świetnie zapowiadającym się prawnikiem, jednak jego karierę zniszczyło uzależnienie od narkotyków, pociągające za sobą agresję i zwidy. Mężczyzna wszędzie widzi i czuje rybiki cukrowe, a jego szaleństwo zaprowadzi go do zamkniętego ośrodka. Starsza córka Bella mieszka w domu rodzinnym i pomaga ojcu prowadzić sklep. Najmłodsza Esther uciekła z domu, by wyjść za mąż z miłości za goja, bibliotekarza Johna, ale to małżeństwo nie przyniosło jej szczęścia.

Miej w opiece nas zziębniętych, nas wybranych

Najważniejszym tematem książki jest uzależnienie i choroba psychiczna Normana. Problem przedstawiony jest wielowątkowo i wnikliwie, choć wbrew temu co zapowiedziano na okładce, nie czytałam tej historii z delikatnym uśmiechem na twarzy. Temat jest smutny i przygnębiający, zwłaszcza, jeżeli czytelnik zauważy głębokie współuzależnienie rodziny. Zabranie Normana do szpitala psychatrycznego (w którym zresztą nadal ma dostęp do środków odurzających), powoduje głębokie poczucie osamotnienia i braku. Rodzina traci osobę, którą się wciąż zajmowała, dookoła której biegała, którą wiecznie sprawdzała. Zamiast tego następuje pustka, której niczym nie da się wypełnić. Mimo lat kłamstw, kradzieży, mordęgi, rabin wyciągnąłby syna ze szpitala w pierwszym możliwym momencie, kierowany współczuciem i zaufaniem. Bella daje się bratu świadomie okraść w szpitalu, by miał pieniądze, które wykorzysta na uzależniające go narkotyki. Czytelnik widzi tą pułapkę, kręcenie się w miejscu, wręcz matnię, i może ją oglądać z bezradnością obserwatora.

Zaangażowanie w szaleństwo

Ważny jest też wątek przyczyn – dlaczego tak utalentowany człowiek jak Norman, który już w wieku 9 lat władał płynnie kilkoma językami, sięgnął po środki zawierające amfetaminę? Jaka w tym rola jego matki, która celowo odmładzała go na potrzeby prasy (i sławy), nawet za cenę przełożonej bar micwy? Matki, która nie pozwoliła mu się wyprowadzić, gdy był już dorosły. Matki, która nakazywała swojej 16-letniej córce noszenie dziecinnych skarpetek, z których Bella już potem nigdy nie wyrosła. Może miał na to również wpływ homoseksualnej przyjaźni Normana z Dawidem, który z kolei zakochał się w młodszej siostrze przyjaciela, Esther. Do zerwania zaaranżowanego małżeństwa przyczynił się właśnie usłużny – i zazdrosny – brat, który nie wziął jednak pod uwagę, że miłość jego kolegi do dziewczyny może być prawdziwa. Czy wyrzuty sumienia trzeba było zagłuszać narkotykami?

Wspominki, dopóki trwają, przekreślają obecną sytuację

Powieść Rubens jest ponadczasowa i w ogóle się nie starzeje. Kiedy odkryłam, że książka powstała w 1969 roku, a Bookera otrzymała w 1970 roku (i w ten sposób ta prestiżowa nagroda po raz pierwszy trafiła w ręce kobiety), nie mogłam wyjść ze zdziwienia. Sceneria nakreślona jest bez zbędnych szczegółów, a autorka koncentruje się głównie na chorobie głównego bohatera i życiu uczuciowym rodziny. Do tego w przeszłości jest wiele mrocznych sekretów, które sprawiają, że historia jest wciągająca mimo swojej ponurej tematyki.

Moja ocena: 8/10

Ku swojemu zaskoczeniu muszę przyznać, że książka jest naprawdę dobra. Wątek uzależnienia i współuzależnienia przedstawiony jest przygnębiająco wnikliwie i głęboko, a sensacyjna wręcz historia w tle sprawia, że powieść Rubens czyta się znakomicie. Dziwi mnie, że nigdy wcześniej nie słyszałam o autorce 27 powieści, chociaż pewnie da się to wytłumaczyć faktem, że na polski przetłumaczony został tylko Wybrany. Dodatkowe znaczenie ma świetne tłumaczenie Michała Alenowicza, z zachowaniem niepoprawności językowej Żydowskich imigrantów. Żydłaczenie spawia, że ich rozmowy stają się autentyczne i zanurzają czytelnika w innej kulturze, pełnej również słów w jidysz. Polecam!

 

Bernice Rubens, Wybrany

Wydawnictwo: Wiatr od Morza

Gdańsk 2013

Tłumaczenie: Michał Alenowicz

Liczba stron: 286

ISBN: 978-83-936653-2-7

Gatunek: powieść obyczajowa

_______________________________________________________________________

The power of delusions

The book The Elected Member tells the story of the Zweck family - Rabbi, his wife Sarah, and their three children - Norman, Bella and Esther. The rabbi was a Jewish immigrant from Lithuania who met his future wife Sarah on his first day in London. Norman, their firstborn son, was a promising lawyer, but his career was ruined by a drug addiction, which brought delusions and outbursts of aggression. A man can see and smell silverfish everywhere, and his madness will lead him to a closed facility. Bella, the older daughter, lives in the family home and helps her father run the shop. The youngest, Esther, ran away from home to escape an arranged marriage and married a librarian, John, but this marriage did not bring her happiness.

Look upon us, cold, look upon us, chosen

The most important topic of the book is addiction and Norman's mental illness. The problem is presented in many ways and insightfully, although, contrary to what was announced on the cover, I did not read this story with a delicate smile on my face. The topic is sad and depressing, especially if the reader notices the deep interdependence of the family. Taking Norman to a psychiatric hospital (where he still has access to intoxicants) causes a deep feeling of loneliness and lack. The family loses the person they were caring about, running around, always checking. Instead, there is a void that cannot be filled with anything. Despite years of lies, theft and tediousness, the rabbi would pull his son out of the hospital at the first possible moment, guided by compassion and trust. Bella allows her brother to be deliberately stolen from in the hospital so that he has money to buy his drugs. The reader sees this trap, the vicious circle, but can only watch it as a helpless observer.

Commitment to madness

The question why is a repeated motif in the book - why a talented man like Norman, who was fluent in several languages ​​at the age of 9, reached for drugs containing amphetamine? What was the role of his mother in deliberately rejuvenating him for the press (and fame), even at the cost of a postponed bar mitzvah? A mother who wouldn't let him move out when he was already grown up, and would blackmail him with her empty threats. A mother who made her 16-year-old daughter wear baby socks that Bella never grew out of. Perhaps the drama was also influenced by Norman's homosexual friendship with David, who in turn fell in love with his friend's younger sister, Esther. It was the servile - and jealous - brother who contributed to breaking up of the arranged marriage, but he did not take into account that his friend's love for the girl was be real. Did Norman try to silence his guilty conscience with drugs?

As long as they last, the memories cancel the present situation

Rubens' novel is timeless and doesn’t age. When I discovered that the book was written in 1969 and awarded with the Booker Prize in 1970 (first time a woman received this title), I was surprised. I suspected it was more contemporary. The scenery is drawn without unnecessary details, and the author focuses mainly on the illness of the main character and the emotional life of the family. Plus, there are many dark secrets in the past that keep the story captivating despite its dark subject.

My rating: 8/10

To my surprise, I have to admit that the book is really good. The theme of addiction and co-addiction is depicted deeply and depressingly, and the sensational story in the background makes Rubens' novel a great read. I am surprised that I have never heard of the author of 27 novels before, although this can probably be explained by the fact that only The Elected Member had been translated into Polish so far. An excellent translation by Michał Alenowicz, with the linguistic incorrectness of Jewish immigrants, is of additional importance. Yiddish-English makes their conversations authentic and immerses the reader in a different culture. I truly recommend!

 

Author: Bernice Rubens

Title: The Elected Member

Publisher: Wiatr od Morza

Gdansk 2013

Translation: Michal Alenowicz

Number of pages: 286

ISBN: 978-83-936653-2-7

Genre: novel