wtorek, 27 lipca 2021

Italo Calvino, Niewidzialne miasta (Le città invisibili)

Opowiadaniem rządzą nie usta, lecz ucho

Wreszcie w moje ręce trafił po raz pierwszy Italo Calvino i przepięknie wydana przez wydawnictwo WAB książka Niewidzialne miasta. Mimo, że lektura nie jest długa (130 stron), to zaskakuje poziomem trudności, stawia czytelnikowi wysokie wymagania i gubi go w swoim onirycznym świecie.

Konstrukcja powieści

Trudno tu mówić o fabule, albo jest ona zupełnie szczątkowa. Podróżnik Marco Polo relacjonuje swoje podróże po miastach władcy ogromnego imperium, Czyngis Hanowi. Opisywanych miast jest dokładnie 55, przy czy nie są to miejsca rzeczywiste. Dodatkową trudność stanowi brak wspólnego języka – Marco Polo początkowo ucieka się do gestów, a dopiero z czasem mężczyźni znajdują lingwistyczną platformę porozumienia.

Przedstawiane miasta są przedziwne, w większości niemożliwe do istnienia, z zaburzoną przestrzenią czy chronologią. Miasta pułapki, z wiecznie pulsującą, zmieniającą się przestrzenią, w której nie można się odnaleźć. Miasta-fatamorgany, miasta-złudzenia, miasta-miraże. Można skupiać się na kalejdoskopie przedstawionych lokalizacji, ale można książkę odczytać szerzej – jako zaprzeczenie znanej nam przestrzeni i chronologii. Tak też zresztą kieruje czytelnika sam pisarz:

– Podróżując, spostrzegasz, że różnice zanikają: każde miasto upodabnia się do wszystkich miast, miejsca wymieniają ze sobą formy kolejność odległości, drobny, bezkształtny pył zasypuje kontynenty. (s. 109)

Nic nie jest pewne – ani prawdziwość przedstawionych miast, ani ich istnienie, ani nawet możliwość ich istnienia. Filip Karpow w swoim artykule „Kontestacja przestrzeni w Niewidzialnych miastach Italo Calvino” pisze o trzech takich kontestacjach w książce – zaprzeczeniu historii i czasu postrzeganego jako linearny, zaprzeczeniu narracji i nadawaniu przestrzeni znaczenia oraz zaprzeczeniu tożsamości i budowaniu jej na przestrzeni udomowionej.[1] Znakomity artykuł, rzucający dużo światła na filozoficzną, a więc najważniejszą i główną warstwę powieści.

Moja ocena: 5/10

Dla mnie ta książka była bardzo trudna, wymagająca ciągłego skupienia na każdym niemal słowie, kontekście, symbolu. To niemal poezja w prozie, a ponad 100 stron poezji to naprawdę dużo. Niewidzialne miasta umykają mi, wymykają mi się spomiędzy palców, a trudność tej prozy całkowicie mnie przerosła. Może jeszcze kiedyś podejmę nierówną walkę z tą książką, ale na razie całkowicie poległam.

 

Italo Calvino, Niewidzialne miasta

Wydawnictwo WAB

Warszawa 2013

Tłumaczenie: Alina Kreisberg

Liczba stron: 132

ISBN: 978-83-7747-796-0

Gatunek: powieść


It is not the mouth that rules the story, but the ear

Calvino’s name bears a lot of meaning and significance to the literary world and finally, for the first time, his book Invisible Cities, beautifully published by the WAB publishing house, fell into my hands. Although the reading is not long (130 pages), it surprises with the level of difficulty, places high demands on the reader and loses him in its dreamlike world.

The construction of the novel

It is hard to talk about the plot here, or it is completely rudimentary. The traveler Marco Polo relates his journeys through the cities of the ruler of a huge empire, Genghis Han. The described cities are exactly 55, but these are not real places. An additional difficulty is the lack of a common language - Marco Polo initially resorts to gestures, and only with time do the men find a linguistic platform for understanding.

The presented cities are strange, mostly impossible to exist, with disturbed space or chronology. Trap cities, with an ever-pulsating, changing space that you cannot find yourself in. Cities-hallucinations, cities-illusions, cities-mirages. You can focus on the kaleidoscope of the locations presented, but you can read the book more broadly - as a contradiction of the space and chronology known to us. This is also how the writer himself directs the reader:

As you travel, you see the differences disappear: each city becomes more like all cities, places exchange forms with each other in order of distance, fine, shapeless dust covers the continents. (p. 109)

Nothing is certain - neither the truth of the presented cities, nor their existence, or even the possibility of their existence. Filip Karpov in his article ‘Contestation of Space in Italo Calvino's Invisible Cities’ writes about three such contestations in the book - the denial of history and time perceived as linear, the denial of narrative and the giving of meaning to space, and the denial of identity and building it in a domesticated space.[1] Excellent article, shedding a lot of light on the philosophical layer of the novel, which is the most important one.

My rating: 5/10

For me, this book was very difficult, requiring constant focus on almost every word, context, symbol. It's almost poetry in prose, and over 100 pages of poetry is really a lot. Invisible Cities escape me, they slip through my fingers, and the difficulty of this prose has completely surpassed me. Maybe someday I will take up an unequal fight with this book, but so far I have completely failed.

 

Author: Italo Calvino

Title: Invisible Cities

Publishing House: Wydawnictwo WAB

Warsaw 2013

Translation: Alina Kreisberg

Number of pages: 132

ISBN: 978-83-7747-796-0

Genre: novel



[1] Filip Karpow, Kontestacja przestrzeni w Niewidzialnych miastach Italo Calvino. t.dvi (uwb.edu.pl) Dostęp 25.07.2021/Retrieved 25th of July 2021.

sobota, 24 lipca 2021

Giuseppe Tomasi di Lapedusa, Lampart (Il Gattopardo)

Złote słomki szczęśliwych chwil

Wielki powrót do książki, którą czytałam jeszcze w liceum. Pamiętałam tylko, że niezwykle mi się ona podobała, ale nie pamiętałam dlaczego. Teraz już wiem! Wielka szkoda, że Lampedusa nie zostawił po sobie żadnych innych powieści, a jedynie opowiadania, listy i wstęp do XVI-wiecznej literatury francuskiej.

Historia rodziny na tle zjedonczenia Włoch

Pisarz pokazuje historię rodziny di Salina w burzliwych czasach – podczas walk o zjednoczenie Włoch, a potem kilkadziesiąt lat później. Książę Fabrizio di Salina jest ostatnim wielkim przedstawicielem rodu di Salina i pewnej klasy społecznej. Większość książki dotyczy właśnie księcia i jego obserwacji i działań, choć przedstawiona jest również rodzina księcia – jego żona, siostrzeniec Tancredi, dzieci i kochanki.

Lampart zawiera również jedną z najpiękniejszych, najbardziej wzruszających scen śmierci w literaturze. Książkę warto przeczytać tylko i wyłącznie dla rozdziału VII, zatytułowanego po prostu „Śmierć księcia”. Pulsujące w nim życie pokazane jest jako wyciekająca woda, która początkowo powoli kapie, ale wraz ze zbliżającym się końcem zaczyna uchodzić falą.

Proustowskie opisy

Lampedusa swoim stylem przypomina mi nieco Prousta – ze swoim zachwytem dla detalu, opisami uczt, strojów, krajobrazów (spalona słońcem Sycylia), ogrodów przy pałacach, czy też wreszcie opisem galaretki rumowej, przy którym ślinka sama cieknie do ust. Czytanie jego prozy to uczta dla zmysłów i wyobraźni. Dodatkowo czytanie włoskiego pisarza upalnym latem daje nam najlepsze opisy palącego słońca, jakie czytałam:

„Tego poranka słońce, dalekie jeszcze zresztą od swego szczytowego żaru, w tym dniu trzynastym maja objawiło się jako prawdziwy władca Sycylii: słońce gwałtowne i bezwstydne, słońce działające jak narkotyk, słońce, które unicestwiało wolę poszczególnych ludzi i trzymało wszystko w służącym bezwładzie wykołysanym gorączkowymi snami, w gorączce zrodzonej z samowoli snów.” (s. 51)  

Zresztą Sycylia pokazana jest tak, że chce się pojechać i ją zwiedzić, a światło i kolory ukazane są po mistrzowsku. Podobne wrażenie zrobił na mnie Mag Johna Fowlesa, przy czym tam w zachwycający sposób pokazana była Grecja.

Biografizm powieści

Po zapoznaniu się z biografią Lampedusy na angielskojęzycznej Wikipedii, dostrzegam zbieżności pomiędzy sytuacją pisarza a losami głównego bohatera jego powieści. Lampedusa był synem księcia Lampedusy, diuka Palma di Montechiaro, barona Torretty i szlachcica Hiszpanii. Sam nie miał dzieci, w przeciwieństwie do swojego literackiego bohatera, ale jak i on był zafascynowany postacią swojego młodego kuzyna, Gioacchino Lanza Tomasi, którego adoptował. Książę di Salina uwielbia z kolei swojego siostrzeńca Tancreda, którego traktuje jak syna i pomaga mu zaaranżować małżeństwo z piękną Angelicą, córką dorobkiewicza Sedary. Lampedusa jest więc ostatnim księciem swojego rodu, i tak samo książę di Salina opisuje swoją sytuację, uważając, że Tancredi ma więcej cech jego rodu, niż jego własny syn. Pisarz opisał na własnym przykładzie wymieranie arystokracji i zajmowanie jej miejsca przez rzutkich dorobkiewiczów z niższych klas. Podobnie jak u księcia di Salina, małżeństwo Lampedusy nie było udane (jego matka nie polubiła żony syna, Alexandry von Wolff-Stomersee, i dopiero po śmierci księżnej Lampedusy małżeństwo ponownie zamieszkało razem). Również opisy walk i wstrząsający obraz cuchnącego trupa młodego żołnierza, znalezionego w ogrodzie, twórca czerpał z własnego doświadczenia, ponieważ brał udział w walkach podczas I wojny światowej. Powieść ma więc sporo wątków biograficznych, co może tłumaczyć jej autentyzm i wiarygodność.

Moja ocena: 10/10

Żadko zdarza mi się trafiać na powieści tak wybitne i tak doskonale zniuansowane. Warstwa fabularna i warstwa estetyczna są doskonale zbalansowane, a wzmiankowany rozdział przedstawiający śmierć księcia di Salina naprawdę mnie wzruszył. To taki rodzaj prozy, że po skończonym fragmencie trzeba odłożyć książkę, by móc ją w spokoju chwilę pokontemplować. Sporo jest wątków humorystycznych, ale napisanych swobodnie i z gracją. Cała książka jest odzwierciedleniem starannej edukacji Lampedusy i niezmiernie dziwi mnie, że dwóch włsokich wydawców ją odrzuciło, zanim trzeci zbił na niej majątek. Książka ukazała się w rok po śmierci autora i przez wielu uważana jest za jedną z najważniejszych włoskich powieści XX wieku. Szkoda, że w Polsce jest tak mało znana – to naprawdę wybitne dzieło.

 

Giuseppe Tomasi di Lampedusa, Lampart

Wydawnictwo Książka i Wiedza

Warszawa 1988

Tłumaczenie: Zofia Ernstowa

Liczba stron: 366

ISBN: 978-83-05-11681-6

Gatunek: proza obyczajowa

___________________________________________________________

Golden straws of happiness

A great return to the book I read while still in high school. I just remembered that I liked it very much, but I couldn't remind myself why. Now I know! It is a pity that Lampedusa did not leave behind any other novels, only short stories, letters and an introduction to 16th-century French literature.

The history of the family with unification of Italy as background

The writer shows the history of the di Salina family during turbulent times - the struggles for the unification of Italy, and then several decades later. Don Fabrizio Corbera, Prince di Salina is the last great representative of the di Salina family and of a certain social class. Most of the book is about the prince and his observations and actions, although his family is also presented - his wife, nephew Tancredi, children and mistresses.

The Leopard also features one of the most beautiful, touching and powerful death scenes in literature. The book is worth reading only for chapter VII, entitled simply ‘The Death of the Prince’. The life pulsating in it is shown as leaking water, which initially drips slowly, but as it comes to an end it begins to escape in a wave.

Proustian descriptions

Lampedusa in its style reminds me a bit of Proust - with its admiration for detail, descriptions of feasts, costumes, landscapes (sun-burnt Sicily), gardens next to palaces, and finally the mouthwatering description of rum jelly. Reading his prose is a feast for the senses and imagination. Additionally, reading an Italian writer in the hot summer gives us the best descriptions of the scorching sun I have read:

"This morning the sun, still far from its peak heat, on this thirteenth day of May has revealed itself as the true ruler of Sicily: a fierce and shameless sun, a sun acting like a drug, a sun that annihilated the will of individual peoples and held everything in a servant inertia swayed by feverish dreams, in a fever born of the lawlessness of dreams. " (p. 51)

Anyway, Sicily is depicted in such a way that you immediately want to go and visit it, with the light and colors shown in a masterly manner. The Magus of John Fowles had made a similar impression on me, where Greece was presented in such a delightful way.

Biographic hints of the novel

After reading Lampedusa's biography on en.wikipedia.org[1], I see similarities between the writer's situation and the fate of the main character in his novel. Lampedusa was the son of Giulio Maria Tomasi, who held the titles of the Prince of Lampedusa, Duke of Palma di Montechiaro, Baron of Torretta and a Spanish Grandee. He himself had no children, unlike his literary hero, but he was fascinated by the figure of his young cousin, Gioacchino Lanza Tomasi, whom he finally adopted. Prince di Salina, in turn, adores his nephew Tancredi Falconeri, whom he treats like a son and helps him arrange a marriage with the beautiful Angelica, daughter of the parvenu Sedara. Lampedusa is therefore the last prince of his family, and so does Duke di Salina describe his situation, believing that Tancredi has more of his family characteristics than his own son. The writer described, using his own example, the extinction of the aristocracy and its taking of its place by upbeat upstarts from the lower classes. As with Prince di Salina, Lampedusa's marriage was not successful (his mother did not like her son's wife, Alexandra von Wolff-Stomersee, and only after her death did the marriage re-live together). Also descriptions of fights and the shocking image of the reeking corpse of a young soldier found in the garden, the creator drew from his own experience, as he had participated in battles of the World War I. The novel has a lot of biographical threads, which may explain its authenticity and credibility.

My rating: 10/10

I rarely come across novels that are so outstanding and so perfectly nuanced. The story and the aesthetic layers are perfectly balanced, and the mentioned chapter depicting the death of prince di Salina really touched me. This book demands a moment of contemplation and cannot be simply read for speed.  There are many humorous threads, but they are written freely and gracefully. The entire book is a reflection of Lampedusa's careful education, and it amazes me immensely that two Italian publishers rejected it before a third made a fortune on it. The book was published a year after the author's death and is considered by many to be one of the most important Italian novels of the 20th century. It is a pity that it is so little known in Poland - it is truly an outstanding work.

 

Author: Giuseppe Tomasi di Lampedusa

Title: The Leopard

Book and Knowledge Publishing House

Warsaw 1988

Translation: Sophia Ernstowa

Number of pages: 366

ISBN: 978-83-05-11681-6

Genre: prose of manners


Sarah Waters, Niebanalna więź (Affinity)

 

Moja trzecia książka brytyjskiej pisarki i specjaliski od literatury wiktoriańskiej, Sarah Waters. Prawie pięciuset-stronicową powieść przeczytałam w zaledwie 4 dni z niesłabnącym zainteresowaniem, ale ze zdecydowanymi zaburzeniami snuJ W moich prywatnych rankingach plasuje się za Pod osłoną nocy, ale zdecydowanie przed Złodziejką.

Więziennictwo w XIX wieku w Wielkiej Brytanii

Temat książki jest dość szczególny – młoda i dobrze wychowana panna, Margaret Prior, zrozpaczona po śmierci ojca oraz załamana faktem, że jej wybranka wychodzi za mąż za jej brata, postanawia zacząć robić coś pożytecznego dla społeczeństwa i zaczyna odwiedzać więźniarki z zakładzie karnym Millbank dla kobiet. Akcja toczy się w latach 1873-75. Tam poznaje Selinę Dawes, medium podejrzane o otrucie swojej opiekunki, pani Brink. Młoda dziewczyna błyskawicznie dostaje się pod wpływ charyzmatycznej spirytualistki i angażuje się emocjonalnie. Obie dziewczyny planują ucieczkę, ale okazuje się, że Margaret wpadła w sidła manipulatorki i straciła oszczędności swojego życia, a zyskała złamane serce.

Powieść trzyma w napięciu i pokazuje mroczne strony wiktoriańskiego życia. Począwszy od pozycji i roli kobiety w społeczeństwie, oczekiwań na nią nakładanych (małżeństwo i macierzyństwo), poprzez system więziennictwa (ponury obraz więzienia i dramaty zamkniętych w nim kobiet), aż po fascynację spirytyzmem, gdzie czytelnik sam do końca nie wie, czy to prawda, czy fikcja. Spirytystyczne seanse mogliśmy już dość dokładnie obejrzeć u Juliana Barnesa w powieści Arthur i George, choć Waters przedstawia je w zdecydowanie ciemniejszym świetle. Sama autorka przyznaje, że książkę pisało się jej trudno.[1]

Budowa powieści

Książka skonstruowana jest w szczególny sposób – większość to zapiski z dziennika panny Prior, przerywane informacjami z gazet czy ogłoszeń o pannie Selinie Dawes, jak również jej zapiskami. Oba typy narracji wyróżnia inna czcionka, dzięki temu łatwo można rozróżnić, kto właśnie mówi. Jeśli chodzi o pannę Prior, jej dziennik skupia się głównie na jej emocjach i nie ma w nim zbyt dużo akcji. Zapiski panny Dawes czy też wzmianki o niej są dużo bardziej urywkowe, enigmatyczne. Selina pokazywana jest jako osoba tajemnicza, o której do samego końca nie wiemy zbyt wiele.

Akcja toczy się bardzo powoli. Waters dokładnie pokazuje realia więziennego życia, rozkład więzienia, warunki w nim panujące, rutynę codziennego życia. Z podobnym pietyzmem pokazuje dom rodzinny Margaret Prior. Czytelnik może dość dobrze wyobrazić sobie realia życia pod koniec XIX wieku. Ponieważ akcja toczy się bardzo powoli, a napięcie budowane jest stopniowo, nic nie przygotowuje audytorium na nagle przyspieszające zakończenie. Waters z pajęczą skrupulatnością buduje osnowę intrygi, zawiązuje wszystkie wątki, by niepodejrzewająca niczego Margaret mogła – wraz z czytelnikiem – wpaść w pułapkę medium i jej wspólników. Zakończenie jest naprawdę mocne, a dodatkowo bardzo smutne, podkreślając ponury ton całej historii. 

Książkę czytało mi się naprawdę znakomicie, mimo wielu opnii, że akcja się dłuży. Fabuła zbudowana jest subtelnie, a akcji brakuje zwrotów na miarę Złodziejki. Jako, że najsłynniejszy utwór Waters mi się nie podobał, uważam, że to na plus dla Niebanalnej więzi. Budowanie tła oraz znajomość epoki są na najwyższym poziomie, a książka jest wiarygodna i niesamowicie wciągająca. Przeszkadzać może jedynie ponurość obrazu, ale można przecież zaplanować lekturę na jakiś ponury listopadowy wieczór...

 


Moja ocena: 7/10.

 

Sarah Waters, Niebanalna więź

Wydawnictwo Prószyński i Spółka

Warszawa 2016

Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska

Liczba stron: 464

ISBN: 978-83-8069-331-9

Gatunek: proza obyczajowa




____________________________________________________________________________

My third book by the British writer and specialist in Victorian literature, Sarah Waters. I read the nearly five-hundred-page novel in just 4 days with unflagging interest, but with significant sleep disturbances:) In my private rankings, it gets behind The Night Watch, but definitely ahead of The Fingersmith.

Prisons in the 19th century in Great Britain

The subject of the book is quite peculiar - a young and well-mannered young lady form an upper-class family, Margaret Prior, despairing after the death of her father and devastated by the fact that her beloved one is getting married to her brother, decides to start doing something useful for society and starts visiting prisoners from the Millbank prison for women . The action takes place in the years 1873-75. There she meets Selina Dawes, a medium suspected of poisoning her protectress Mrs. Brink. A young girl immediately gets under the influence of a charismatic spiritualist and becomes emotionally involved. Both girls plan to escape, but it turns out that Margaret has fallen into the trap of manipulation and lost her life savings, gaining a broken heart instead.

The novel is suspenseful and shows the dark sides of Victorian life. Starting from the position and role of women in society, the expectations imposed on her (marriage and motherhood), through the prison system (a gloomy image of the prison and the tragedies of women locked in it), to the fascination with spiritism, where the reader is not entirely sure if this is the truth or fiction. We have already been able to watch the spiritualist seances quite thoroughly in Julian Barnes's novel Arthur and George, although Waters presents them in a much darker light. The author herself admits that it was difficult for her to write the book .

Construction of the novel

The book is structured in a special way - most are entries from Miss Prior's diary, punctuated by news from newspapers or notices about Miss Selina Dawes, as well as her diary notes. Both types of narrative are distinguished by a different font, so one can easily distinguish the current narrator. As for Miss Prior, her diary is mostly focused on her emotions and doesn't have a lot of action in it. Miss Dawes's notes or mentions of her are much more fragmentary, enigmatic. Selina is shown as a mysterious person whom we do not know much about until the very end.

The action is very slow. Waters accurately shows the realities of prison life, including the very plan of the building and daily routines, as well as the stories of the inmates and their guardians. Margaret Prior's family home is depicted with similar reverence. The reader can imagine quite well the realities of life in the late nineteenth century. Since the action is very slow and the tension builds up gradually, nothing prepares the audience for a sudden, accelerating ending. Waters builds the intrigue with spider’s meticulousness, ties up all threads so that unsuspecting Margaret could - together with the reader - fall into the trap of the medium and her associates. The ending is really strong and also very sad, emphasizing the gloomy tone of the story.

The book reads really well, despite many opinions that the action is dragging on. The plot is subtle, and the action lacks the twists and turns of The Fingersmith. As I didn't like the most famous piece by Waters, I think it's a plus for Affinity. The background and the knowledge of the era are top notch, and the book is believable and incredibly addictive. Only the gloomy picture may be disturbing, but you can plan your reading for some dark November evening ...



My rating: 7/10.


Author: Sarah Waters

Title: Affinity

Publishing House: Prószyński i Spółka

Warsaw 2016

Translation: Magdalena Moltzan-Małkowska

Number of pages: 464

ISBN: 978-83-8069-331-9

Genre: prose of manners




[1] "Sarah Waters: From Victoria to VE Day (Interview)". Powells. Dostęp 24 July 2024.

[2] "Sarah Waters: From Victoria to VE Day (Interview)". Powells. Retrieved 24 July 2021.

Nikos Kazantzakis, Grek Zorba (Βίος και Πολιτεία του Αλέξη Ζορμπά)

Ponieważ powieść Makine była dla mnie zdecydowanie niedopasowana do okoliczności, postanowiłam przeczytać coś, co do greckiego urlopu pasować będzie nie w 100, ale w 300%, a mianowicie Greka Zorbę. Wybór ze wszech miar trafiony, a przy okazji klasyka literatury i jedna ze 100 najlepszych książek według Norweskiego Klubu Książki zaliczona.

Książka została opublikowana w 1946 roku (nie wiedziałam, że tak dawno!) w Grecji, natomiast w Polsce po raz pierwszy w 1979 roku w tłumaczeniu Nikosa Chadzinikolau. Obecnie wyszło nowe tłumaczenie Ireneusza Kani (Wydanictwo Znak, 2021), które może być ciekawym wydarzeniem literackim. Ja czytałam w starszym tłumaczeniu i kompletnie nie wiedziałam, czego się po książce spodziewać. Była więc dla mnie sporym zaskoczeniem.

Dwa światy

Narratorem jest młody myśliciel i przedsiębiorca, który wyjeżdża z Grecji kontynentalnej na Kretę, by tam prowadzić kopalnię węgla. Wieczór przed swoim wyjazdem poznaje w barze starszego mężczyznę, który przedstawia się jako Aleksy Zorba i oferuje młodemu intelektualiście swoje usługi. Zorba z niejednego już pieca jadł chleb i ma spore życiowe doświadczenie, w przeciwieństwie do narratora (który nie jest wymieniony z imienia w powieści). Wraz z postępem fabuły okazuje się, że to właśnie Aleksy będzie prowadził kopalnię, zarządzał ludźmi, projektował śmiałe inwestycje, uczestniczyl w życiu społecznym i ratował swoim pracownikom życie, kiedy jeden z korytarzy kopalni zaczyna się walić. Mężczyzna korzysta z życia pełnymi garściami, a swoje emocje wyraża poprzez śpiew, taniec i grę na santuri. Pomiędzy dwoma mężczyznami zawiązuje się coraz bardziej zażyła przyjaźń, a Macedończyk opowiada narratorowi historię swojego życia. Nie brakowało w niej również ciemnych tonów – Zorba bierze udział w licznych wojnach, zabija popa, podpala wioskę, w której dała mu schronienie kochanka.

Postarć narratora i postać starego Macedończyka są ze sobą skontrastowane. Młody przedsiębiorca żyje w książkach, w literaturze, w swoich filozoficznych rozważaniach i pismach, ale nie korzysta z życia garściami jak jego towarzysz. Zorba z kolei nurza się w życiu i pozwala mu wnikać głęboko pod swoją skórę. To jakby zestawienie apollińskiej i dionizyjskiej filozofii życia, przy czym Kazantzakis pokazuje wersję Aleksego jako tą bardziej pociągającą i prawdziwą.

Bohaterowie drugiego planu

Książka ma nie tylko dwóch bohaterów pierwszoplanowych, ale również paletę postaci drugiego i trzeciego planu, które dodają książce kolorytu, a czytelnikom wzruszeń. Jedną z takich postaci jest podstarzała prostytutka, Madame Hortensja. Kobieta żyje wraz ze swoją papugą w niewielkim domku i oferuje dwóm przedsiębiorcom lokal tuż po ich przybyciu. Szybko pomiędzy nią a Zorbą wywiązuje się romans, który w marzeniach Madame Hortensji ma zakończyć się ślubem. Niestety, przed spełnieniem się tego planu Madame poważnie choruje, a w końcu umiera. Scena jej śmierci, gdzie płaczki wszczynają lament, gdy kobieta jeszcze żyje, by jak najszybciej rozgrabić jej dobytek, jest wstrząsająca.

Drugim dramatyczny zwrot akcji pojawia się, gdy apetyczna wdowa mieszkająca w wiosce, odrzucająca po kolei wszystkich swoich adoratorów, staje się w końcu przyczyną samobójstwa jednego z nich. To sprawia, że mieszkańcy zaczynają pałać do niej nienawiścią, by wreszcie dopaść ją przed kościołem i usiłować zabić. Zorba staje w jej obronie i stacza walkę z jednym z mężczyzn z wioski, którą wygrywa. Kiedy wydaje się, że potyczka jest zakończona i Zorba usiłuje wyprowadzić kobietę z tłumu, jeden z mężczyzn rzuca się na nią i jednym potężnym ciosem odrąbuje jej głowę. To naprawdę straszna i poruszająca scena, ukazująca Kreteńczyków jako mrocznych, mściwych ludzi.

Zorba jest mocno poruszony zgonem swojej „narzeczonej” Hortensji i morderstwem pięknej młodej wdowy. Obie tragedie poruszają go do głębi, sięgają do samej głębi jego duszy. Narrator jest zasmucony, ale nie cierpi tak, jak jego stary towarzysz. Jakby życie dotykało go przez jakiś filtr czy intelektualną zasłonę. Jego emocje są przytłumione, a mężczyzna jest zawsze tylko obserwatorem, a nie prawdziwym uczestnikiem wydarzeń.

Ostatnim wartym uwagi bohaterem powieści jest sama Kreta, pokazana jako piękna, upalna, ale i surowa kraina. Ludzie są z jednej strony towarzyscy, otwarci, serdeczni, z drugiej potrafią być mściwi i małostkowi. To portret niejednoznaczny i skomplikowany, przez co ujmuje swoją prawdziwością. Dzięki żywości prozy Kazantzakisa można niemal poczuć zapachy i smaki opisywane w powieści. Ma się poczucie bycia w samym środku wydarzeń.

Antyklerykalizm powieści

Autor w bardzo złym świetle przedstawia kościół. Narrator musi podpisać umowę z klasztorem na możliwość wycięcia lasu. Kiedy dwaj towarzysze przebywają w kościele, jeden z mnichów zostaje zastrzelony przez drugiego po nocnych igraszkach, a inny, najsłabszy mnich, jest wyśmiewany przez innych. Klasztor pokazany jest jako siedlisko żmij, a sam Zorba podpowiada mnichowi Zachariaszowi, by podpalił to siedlisko, co też się dzieje. Młoda wdowa ginie na stopniach kościoła w Wielkanoc, a ludność postrzega to jako wymierzenie sprawiedliwości uwodzicielce (która przecież konsekwentnie odrzucała wszelkie zaloty). To portert niepozostawiający wątpliwości co do stosunku autora do zinstytucjonalizowanego kościoła. Z drugiej zaś strony, narrator bardzo interesuje się buddyzmem, studiuje rozmaite pisma i ma związane z nimi wizje. To element, którego się w książce zupełnie nie spodziewałam.

Carpe diem

Dla mnie Grek Zorba był książką niespodziewaną. Przez szeroką obecność kulturową miałam zupełnie fałszywą wizję, co też się może w niej znajdować. Zostałam pozytywnie zaskoczona. Przygody Zorby są pokazane znacznie szerzej, niż sam tylko ciąg wydarzeń i przygód. Czytelnik może obserwować, jak jego doświadczenia zmieniają nie tylko jego samego, ale również wpływają na podejście narratora. Sądzę, że zabieg pozbawienia młodzieńca imienia ma na celu lepszą identyfikację czytelnika z narratorem, postawienie siebie samego na jego miejscu i nieskrępowaną obserwację poczynań Macedończyka. Z jego czerpania garściamy z życia – zarówno ze złych jak i dobrych momentów – można się naprawdę dużo nauczyć. Dla mnie książka, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę czas, w którym została napisana, jest wizjonerska i bardzo ciekawa.

 

Moja ocena: 8/10.

 

Nikos Kazantakis, Grek Zorba

Wydawnictwo Książka i Wiedza

Warszawa 1979

Tłumaczenie: Nikos Chadzinikolau

Liczba stron: 272

ISBN: 978-83-05-11538-0

Gatunek: powieść obyczajowa

 

Since Makine's novel was definitely not suited to the circumstances, I decided to read something that would suit not 100% to my Big Fat Greek Holiday, but 300%, namely the Zorba the Greek. The choice was perfect by all means, and at the same time a literary classic and one of the 100 best books according to the Norwegian Book Club has been read.

The book was published in 1946 (I didn't know it was that long ago!) in Greece, and in Poland for the first time in 1979, translated by Nikos Chadzinikolau. A new translation by Ireneusz Kania has now been published (Wydanictwo Znak, 2021), which may be an interesting literary event. I was reading the older translation and I didn't know what to expect from the book. So it was a big surprise for me.

Two worlds

The narrator is a young intellectual and entrepreneur who leaves mainland Greece for Crete to run a coal mine there (with no such experience from the past, mind you). The evening before his departure, in a bar, he meets an elderly man who introduces himself as Alexis Zorba and offers his services to the young man. Zorba has been around and has a lot of life experience, unlike the narrator (who is not mentioned by name in the novel). As the plot progresses, it turns out that Alexis will run the mine, manage people, design bold investments, participate in social life and save his employees' lives when one of the mine's corridors begins to collapse. A man enjoys life to the fullest and expresses his emotions through singing, dancing and playing santuri. An increasingly close friendship develops between the two men, and the Macedonian tells the story of his life to the narrator. There were also dark tones in it - Zorba takes part in numerous wars, kills an orthodox priest, sets fire to the village where he’s been sheltered by his lover (and most likely she is killed by the flaring element).

The narrator's attitude and the figure of the old Macedonian are contrasted. The young entrepreneur lives through books and literature, in his philosophical reflections and writings, but he does not use life in handfuls like his companion. Zorba, in turn, is immersed in life and allows it to penetrate deeply under his skin. It's like a juxtaposition of Apollonian and Dionysian philosophies of life, with Kazantzakis showing Alexis's version as the more appealing and true.

Heroes of the second plan

The book has not only two leading characters, but also a palette of characters from the second and third plans, which add color to the book and give the readers a multitude of emotions. One of such characters is an elderly prostitute, Madame Hortense. The woman lives with her parrot in a small house and offers two entrepreneurs a place to stay the night right after their arrival. A romance quickly develops between her and Zorba, which in Madame Hortense's dreams is to end with a wedding. Unfortunately, before this plan is fulfilled, Madame becomes seriously ill and eventually dies. The scene of her death, where the professional mourners begin their weep while the woman is still alive in order to plunder her belongings as soon as possible, is shocking.

The second is a dramatic twist when the appealing young widow living in the village, rejecting all her admirers one by one, eventually becomes the cause of the suicide of one of them. This makes the townspeople hate her and finally hunt her down in front of the church and try to kill her. Zorba defends her and wins a fight with one of the men from the village. When it seems that the commotion is over and Zorba is trying to lead the woman out of the crowd, one of the men lunges at her and cuts her head off with one powerful blow. It's a really scary and moving scene, showing the Cretans as dark, vengeful people.

Zorba is deeply touched by the death of his "fiancée" Hortense and the murder of a beautiful young widow. Both tragedies move him deeply, reach the very depths of his soul. The narrator is saddened, but he doesn’t take the emotions so deeply as his old companion. As if life touched him through some filter or intellectual veil. His feelings are muffled, and the man remains only as an observer, not an actual participant of the events.

The last noteworthy hero of the novel is Crete itself, shown as a beautiful, hot, but also harsh land. On the one hand, people are sociable, open, and friendly, on the other hand, they can be vindictive and petty. It is an ambiguous and complicated portrait, which makes it truly compelling. Thanks to the vividness of Kazantzakis' prose, one can almost feel the smells and tastes described in the novel. The novel gives a feeling of being right in the middle of the action.

Anticlericalism of the novel

The author presents the church in a very bad light. The narrator has to sign an agreement with the monastery for the possibility of cutting down the forest. While the two companions are in the monastery, one of the monks is shot by the other after a night of frolics, and the other, the weakest monk, is ridiculed by the others. The place is shown as a habitat of vipers, and Zorba himself prompts the monk Zacharias to set fire to the habitat, which also happens. A young widow dies on the steps of the church on Easter, and the population perceives this as bringing the seducer to justice (who, after all, had consistently rejected all advances). It is a portrait that leaves no doubt as to the author's attitude towards the institutionalized church. On the other hand, the narrator is very interested in Buddhism, studies various scriptures and has visions related to them. This is an element that I completely did not expect in the book.

Carpe diem

For me, Zorba the Greek was an unpredictable book. Due to a wide cultural presence, I had a completely false vision of what I will encounter. I am positively surprised. The adventures of Zorba are shown as much more than just a sequence of events and adventures. The reader can observe how his experiences change not only himself, but also influence the narrator's approach. I believe that the step of depriving the young man of his name is aimed at better identification of the reader with the narrator, putting himself in his place and unhampered observation of the Macedonian's actions. From drawing a handful of it from life - both good and bad moments - you can really learn a lot. I perceive Zorba the Greek to be interesting and even visionary, especially considering the time it was written.

 

My grade: 8/10.

 

Author: Nikos Kazantzakis

Title: Zorba the Greek

Book and Knowledge Publishing House

Warsaw 1979

Translation: Nikos Chadzinikolau

Number of pages: 272

ISBN: 978-83-05-11538-0

Genre: novel 

czwartek, 22 lipca 2021

Jussi Adler-Olsen, Kartoteka 64 (Journal 64)

Jussi Adler-Olsen uchodzi za znakomitego pisarza kryminałów, a za wydawanie jego powieści wzięło się wydawnictwo Sonia Draga. Kartoteka 64 to moje pierwsze spotkanie z pisarzem, choć nie jestem przekonana, czy do końca udane.

Sprawiedliwości stanie się zadość

Akcja toczy się dwutorowo. Departament Q bada stare, nierozwiązane sprawy, a jedną z nich jest historia zaginięcia kilkorga ludzi, którzy po prostu rozpłynęli się w powietrzu. Wszystkie wątki śledztwa rowadzą do Nete Hermansen, która pochodziła z niepełnej rodziny, szybko zaszła w ciążę, poddała się aborcji, a przy okazji została zgwałcona, a później również wbrew swej woli wysterylizowana. Za gwałt odpowiadał Curt Wad, lekarz i ideologiczny przywódca partii Czyste Linie, która głosiła zasady eugeniki i czystości rasowej Duńczyków. Organizacja, na czele której stał Wad, wysterilizowała wbrew woli i wiedzy setki kobiet, zwłaszcza imigrantek lub osób postrzeganych jako rozwiązłe czy opóźnione. Nete była jedną z jego ofiar, przez wiele lat była zamknięta w zakładzie dla kobiet, gdzie przeszła piekło. Miała dużo czasu, by obmyślić zemstę i przeprowadzić ją na wszystkich tych, którzy przyczynili się do jej nieszczęścia. Tylko Wad wymknął się z jej sideł (choć jak się później okazało, nie tylko on), ale to właśnie on zaprowadzi Carla Mørcka na miejsce zbrodni sprzed ponad 20 lat. Zbrodniarze, ofiary i inspektor spotkają się przy jednym stole...

Inspektor gamoń

Carl Mørck robi trochę wrażenie gamonia z wieczną biegunką, za którego robotę odwala jego zespół. Fakt, że zbiry Curta Wada nie mogą go dopaść, mimo wielu prób, wydaje mi się trudny do uwierzenia. Również spotkanie przy stole po latach, gdy wszyscy złoczyńcy giną, jest jakby zbyt wygodne... Być może zarówno Agata Christie, jak i mój ulubieniec Jørn Lier Horst przyzwyczaili mnie do wiarygodnej, wnikliwej postaci prowadzącego detektywa, któremu chce się zaufać i daje się prowadzić. Osoby kompetentnej, godnej zaufania – specjalisty w swoim fachu. Mørck jest trochę nieudacznikiem, poszkodowanym przez życie i mało skupionym na swoich zadaniach. Ciekawszy jest jego śledczy Assad, który kryje jakąś mroczną tajemnicę związaną z jego przeszłością. Jemu bym zaufała, komisarzowi prowadzącemu śledztwo już nie.

Wrażenia po lekturze? Średnie. Mimo ważnego i szokującego tematu eugeniki i obnażania go w krajach zachodnich, książka szła w stronę taniej sensacji dla mnie. Brakowało ciepła głównych postaci - zarówno komisarz, jak i jego ekipa, byli tylko zarysowani, a nie nakreśleni w całości. Nie czuję się zachęcona do sięgania do kolejnych powieści Adler-Olsena. Dodatkowo zniechęca mnie fakt, że książka o cenie okładkowej 39 PLN całkowicie mi się rozpadła – rozkleiła i wypadają z niej strony. Czytały ją w sumie może 3 osoby, raczej szanujące książki. Taka jakość wydania bardzo rozczarowuje.

 

Moja ocena: 4/10.

 

Jussi Adler-Olsen, Kartoteka 64

Wydawnictwo Sonia Draga

Katowice 2018

Tłumaczenie: Joanna Cymbrywkiewicz

Liczba stron: 436

ISBN: 978-83-8110-240-7

Gatunek: kryminał

 

Jussi Adler-Olsen is considered to be an excellent crime fiction writer, and the publishing house Sonia Draga has started publishing his novels. Guilt is my first meeting with the author, although I am not sure it is a successful one.

Justice will be done

The plot is conducted simultaneously in the past and in the present, with two different narrators. Department Q led by chief inspector Carl Mørck investigates old, unresolved cases (present), one of which is the story of the disappearance of several people who simply dissolved into thin air (past). All the threads of the investigation lead to Nete Hermansen, who came from an incomplete family, quickly became pregnant, had an abortion, and was raped in the process, and later also sterilized against her will. Curt Wad, the doctor and ideological leader of the Clean Lines party, which preached the principles of eugenics and the racial purity of the Danes, was responsible for the rape. The organization led by Wad has sterilized hundreds of women against their will and knowledge, especially immigrants or those perceived as promiscuous or retarded. Nete ​​was one of gynecologist’s victims, she was locked up in a women's facility for many years, where she went through hell. She had plenty of time to plan her revenge and apply it to all those who had contributed to her misfortune. Only Wad escaped from her traps (though, as it later turned out, not only him), but it is he who will lead Carl Mørck to the crime scene from over 20 years ago. Criminals, victims and the inspector will meet at the same table ...

Inspector with constant diarrhea

Carl Mørck makes an impression of incompetent investigator with constant diarrhea and his job done by his team. The fact that Curt Wad's thugs can't get him, despite their many attempts, seems hard to believe. Also meeting at the table after years, when all the villains are killed, is sort of too easy ... Perhaps both Agatha Christie and my favorite Jørn Lier Horst have accustomed me to a credible, insightful figure of a leading detective whom I want to trust and let myself be guided by. A competent, trustworthy person - a specialist in his profession. Mørck is a bit of a loser, getting his share from life and not very focused on his tasks. His investigator Assad is more interesting, as he hides a dark secret about his past. I would trust him, not the commissioner conducting the investigation.

Impressions after reading? So so. Despite the important and shocking topic of eugenics and its exposure in Western countries, the book was a cheap sensation for me. The warmth of the main characters was lacking - both the commissioner and his team were only outlined, not portrayed in their entirety. I don't feel encouraged to reach for more Adler-Olsen’s novels. In addition, I am discouraged by the fact that the book with the cover price of PLN 39 has completely fallen apart - the pages started falling off. A total of maybe 3 people read it, and those were readers respecting books. This release quality is very disappointing.


My rating: 4/10.

 

Author: Jussi Adler-Olsen

Title: Guilt

Publishing House: Sonia Draga

Katowice 2018

Translation: Joanna Cymbrywkiewicz

Number of pages: 436

ISBN: 978-83-8110-240-7

Genre: crime story 

Stanisław Lem, Cyberiada

Postaci Stanisława Lema nie trzeba nikomu przedstawiać. Rok 2021 został ogłoszony rokiem Lema, więc moim postanowieniem było przeczytać choć jedną książkę polskiego pisarza. Do tej pory przeczytałam tylko Solaris, które bylo absolutnie niesamowite i trzymające w napięciu. Teraz nadszedł czas na Cyberiadę.

Trurl i Klapaucjusz

Pięćset stron przygód dwóch genialnych wynalazcówi zazdroszczących sobie przyjaciół – Trurla i Klapaucjusza. Choćby nie wiadomo w jak wielkim byli niebezpieczeństwie, i tak zawsze znajdą wyjście z każdej sytuacji dzięki swoim umysłom, sprytowi i niezawodnej współpracy. Chociaż nutka rywalizacji między nimi jest mocno wyczuwalna (choćby w opowiadaniu o maszynie spełniającej życzenia), to w prawdziwych opałach przyjaciele zawsze sobie pomagają.


Wizjoner

Znana jest anegdota, że Philip K. Dick napisał donos do FBI na Lema, twierdząc, że nie jest to faktyczna osoba, a konglomerat komunistycznych pisarzy rosyjskich. Amerykański pisarz był bowiem przekonany, że jedna osoba nie będzie w stanie tworzyć tak dużo literatury na tak równym poziomie, w tylu różnych stylach. Jak wiadomo, Dick był w błędzie. Faktycznie u Lema zaskakuje nie tylko mnogość pomysłów i ogromna kreatywność, ale przede wszystkim wizjonerstwo i aktualność jego prozy. Trurl wymyśla maszynę do tworzenia poezji, Elektrybałta, która jest w stanie wciąż się uczyć, a więc mamy dzisiejszy deep learning. O samym zaawansowanym programowaniu czy robotach nie wspominając. To, co dla Lema było jeszcze fikcją, teraz staje się rzeczywistością, co świadczy o sile jego prozy i nieprawdopodobnej wyobraźni pisarza.

Ironia

Proza Lema nie starzeje się również dzięki wielkiemu poczuciu humoru pisarza i mocnemu zabarwieniu ironicznemu jego prozy. Tutaj najlepszym przykładem jest opowiadanie Smoki prawdopodobieństwa, gdzie Lem parodiuje styl naukowy w dziedzinie zwanej smokologią (i dochodzi nawet do niedosmoka „w ilości około 0.6”). Fantastycznie wychodzi mu również słowotwórstwo (smokomacierz, smokoliza, smokologia, środki smokobójcze, smokoindykator, odsmocznica, statystyczne prawdopodobieństwo niesmoka, smokini, etc.). Śmiałam się w głos. To opowiadanie jest naprawdę znakomite (moje ulubione z całego tomu).

Znużenie

Przyznam jednak, że im bardziej wgłębiałam się w Cyberiadę, tym bardziej mnie ona męczyła. Styl Lema bywa niekiedy niemal barokowy, zdania wielokrotnie złożone, długie. Niejednokrotnie ciężko mi było nadążyć za wyobraźnią autora i niektórymi zawiłościami fabuły. Szkoda mi było zaczętej pozycji i męczyłam ponad 500-stronicową książkę do końca, ale już bez większej przyjemności.

Lem przemyca odniesienia do ustroju komunistycznego (w opowiadaniu Altruizyna mamy kraj NFR – anagram słowa RFN), uszczęliwiania narodów na siłę i do czego to może prowadzić, rozważania filozoficzne – o naturze szczęścia, relacji stwarzanego do stwórcy, naturze postępu. Osobiście wolałabym, żeby Cyberiada była z dobrych 200 stron krótsza i napisana mniej kwieciście, ale może wracamy tu do przekonań Dicka...


Moja ocena: 4/10.



Stanisław Lem, Cyberiada

Wydawnictwo Literackie

Warszawa 2015

Licza stron: 508

ISBN: 978-83-08-05528-1

Gatunek: science-fiction

Stanisław Lem needs no introduction. The year 2021 was announced as the year of Lem, so my decision was to read at least one book by the Polish writer. So far I have only read Solaris which has been absolutely amazing and suspenseful. Now it's time for The Cyberiad: Fables for the Cybernetic Age.

Trurl and Klapaucius

Five hundred pages of adventures of two genius inventors and envious friends - Trurl and Klapaucius. No matter how great the danger they may be, they will always find a way out of any situation thanks to their minds, cleverness and reliable cooperation. Although the hint of competition between them is strongly felt (for example in the story of a wish-fulfilling machine), in real trouble friends always help each other.

The visionary

There is an anecdote that Philip K. Dick wrote a denunciation to the FBI on Lem, claiming that he was not a real person, but a conglomerate of Russian communist writers. The American writer was convinced that one person would not be able to create so much literature on such an equal level, in so many different styles. As we all know, Dick was wrong. In fact, Lem is surprising not only by the multitude of ideas and enormous creativity, but above all by the vision and “up-to-dateness” of his prose. Trurl invents a poetry-making machine, electronic bard, that is still able to learn, so we have the today’s deep learning. Not to mention advanced programming or robots themselves. What was still a fiction for Lem is now becoming reality, which proves the power of his prose and the writer's incredible imagination.

Irony

Lem's prose does not age either thanks to the writer's great sense of humor and the strong ironic tinge of his writing. The best example here is the story ‘Dragons of Probability’ (3rd out of seven sallies of Trurl and Klapausius, full title – ‘The third sally, or the dragons of probability’), where Lem parodies a scientific style in a field called dragonology (and even comes to an underdragon of "about 0.6" shortage). He is also fantastic in word formation (dragon matrix, dragonalysis, dragonology, dragonicides, dragonindicator, dedragonizer, statistical probability of underdragon, dragoness, etc). I was laughing out loud. This story is really excellent (my favorite from the entire volume).

Weariness

However, I must admit that the more I delved into The Cyberiad, the more it tormented me. Lem's style is sometimes almost baroque, with many complex and long sentences. More than once it has been hard for me to keep up with the author's imagination and some plot complexities. I felt sorry for the book I started and I read the over 500-page book to the end, but without much pleasure.

Lem smuggles references to the communist system (in the story Altruizine we have the GRF country - an anagram of the word Federal Republic of Germany), making nations happy and what it can lead to, philosophical considerations - about the nature of happiness, the relationship between the creature and its creator, the nature of progress. Personally, I'd like the The Cyberiad to be a good 200 pages shorter and less floral, but maybe we're back to Dick's beliefs ...

 


My rating: 4/10.

 

Author: Stanisław Lem

Title: The Cyberiad

Literary Publishing House

Warsaw 2015

Number of pages: 508

ISBN: 978-83-08-05528-1

Genre: science-fiction