sobota, 15 czerwca 2024

Joanna Bator, Rekin z Parku Yoyogi

Zbiór esejów o Japonii

Ostatnią książkę z cyklu japońskich przygotowań do wyjazdu czytałam już w samolocie. Tak po prostu wyszło. Niepokoi mnie jednak, że siadając do recenzji Rekina z parku Yoyogi Joanny Bator półtora miesiąca później czuję się, jakbym tej książki wcale nie czytała (podobnie zresztą miałam z twórczością Piotra Wichy). Może tak już jest z esejami – brak fabuły nie zapada w pamięć.

Trzy części

Zbiór esejów i reportaży Bator podzielony jest na trzy części, co autorka tłumaczy we wstępie. Te „trzy ścieżki” dzielą się na Niesamowitości, Alegorie i Heterotropie. W części pierwsze Bator daje się zaskakiwać dziwności Japonii, zadziwiać. Pisze o truchle rekina znalezionym w parku Yoyogi (i niewyjaśnionych przyczynach takiego stanu), o lesie samobójców i depresji, haikyo, a więc zwiedzaniu różnorakich ruin (dawniej popularna była miejscowość Nichitsu, obecnie doszły tereny Fukushimy), mężczyznach w strojach Lolitek (i jak pozwalają rozbroić rzeczywistość), o obsesyjnym chronieniu skóry przed słońcem, o odbywających się na wiosnę w Kawasaki obchodach Kanamara Matrusi, święcie stalowego penisa. O złym stanie uzębienia japońskiej populacji, spadku dzietności i niechęci do seksu. Autorka poświęca również sporo miejsca koledze po piórze – Harukiemu Murakami, i jego powieściom (1Q84, Norwegian Wood, Kronika ptaka nakręcacza) i opowiadaniom (Historia biednej ciotki).

Część druga – Alegorie – poświęcona jest mocy i nośności japońskiej kultury. Bator pisze o Godzilli i umiejętności Japończyków do przerabiania traumy w siłę, kanalizowania emocji (co jak wiemy z eseju o Aokigaharze, nie zawsze kończy się dobrze), o koszmarze trzęsienia ziemi i tsunami z 2011 roku i gigantycznych zniszczeniach, które te dwa żywioły przyniosły. Bez słodzenia opowiada o realiach pracy gejszy, odzierając je z hollywoodzkiego blichtru (to chyba jeden z najlepszych tekstów w całym zbiorze). Pisze również o twórczości słabo znanej w Polsce Natsuo Kirino, o sakurze i co oznacza (oraz ile kosztuje) dobrze przygotowane sushi.

Ostatnia część – Heterotropie – poświęcona jest różnego rodzaju dziwnościom, japońskim zaskoczeniom, fenomenom kulturowym. Pojawią się więc otaku, wieczni chłopcy i ich dzielnica Akihabara, z ich różnymi zbierackimi pasjami (lalki, manga, anime), fascynacją lolitkami (moé), pokojówkami i innego rodzaju mundurkami, aż do skrajnej wersji otakuhikikomori, który nie opuszcza swojego pokoju, pozostaje na utrzymaniu rodziców i wycofuje się ze społecznych interakcji.

Polska nigdy nie będzie drugą Japonią

Przeszkadzały mi porównania Polski do Japonii na zasadzie – jaki to kraj wiśni jest wspaniały, o nas to nie ma co mówić. Zaskoczyła mnie również ilość tych zestawień – przewijały się przez całą książkę. Zamiast skupiać się na nieznanym, przyjrzałam się więc przedstawieniu naszego kraju, który w oczach Bator jest pełen partactwa, bylejakości, brzydoty, złego gustu i niestaranności (s. 146). Polska jest – dosłownie – obsrana, pokryta psim gównem, którego nie zbierają po swoich pupilach właściciele, brudna i biedna (s. 130), antysemicka (s. 92). Polacy nie potrafią pochylić się nad pięknem świata jak Japończycy nad sakurą, ale przede wszystkim nie potrafią zachowywać za granicą i – o zgrozo – wkładają pomidorki koktajlowe do torebek (s. 89). Książka została wydana w 2014. Czy naprawdę jest u nas tak źle i zasługujemy na takie potępienie? Pomijając oczywiste względy geopolityczne i historyczne, może potęga Japonii wynika również z tego, że ten naród sam się nie deprecjonuje i nie ogląda na innych. Japończycy nie znają angielskiego i nie wchodzą cudzoziemcom w tyłek, bo nie muszą. Nie zależy im chyba szczególnie na naszej o nich opinii, bo mają wystarczające poczucie własnej wartości, potęgi gospodarczej, rozwoju. W tym zakresie powinniśmy brać z nich przykład.

Mroczniejsza strona Japonii

Byłabym jednak niesprawiedliwa, gdybym nie nadmieniła, że na szczęście Bator zauważa również groźniejszą, drugą stronę japońskiej kultury – bezwzględne podporządkowanie.

Nie idealizuję Japonii, która może przerażać tak samo, jak budzić podziw. Ci, którzy nie są w stanie podporządkować się zasadom, zostaną bowiem wyrzuceni na margines albo bez litości zmiażdżeni. Okazywanie słabości w obliczu kryzysu okrywa człowieka wstydem. (s. 88)

Po naszej wizycie w Kraju Kwitnącej Wiśni przyznaję, że faktycznie tak jest. Zasady są po to, by ich przestrzegać, a ich naruszenie wywoła przywołanie do porządku. Dla gajdzina, obcokrajowca, osoby nie znającej zawiłości japońskiej kultury, będzie ono łagodniejsze, ale nadal stanowcze. Słowiańska dusza w Japonii nie pohula. Nie ma podejścia „jakoś to będzie” – nie ma improwizacji, zamiast niej są procedury. Jednak Bator czuła to samo, patrząc na przylizane, wyfiokowane pieseczki prowadzone na smyczy albo wożone w wózkach przez ich właścicieli, życząc zwierzakom, by zaznały rozkoszy tarzania się w brudzie albo zerwania ze smyczy – choć na chwilę. Japonia ma więc znacznie mniej zachwycające oblicze, które wielu jej obywateli kosztuje życie lub tożsamość.

Moja ocena: 6/10



Joanna Bator, Rekin z parku Yoyogi
Wydawnictwo WAB, Warszawa 2014
Ilustracje: Trust, Julia Yamato
Liczba stron: 240
ISBN: 978-83-7747-975-9

*********************************************************************************

A collection of essays about Japan

I was reading the last book in the series of Japanese preparations for the trip on the plane. I just ran out of time beforehand. What worries me, however, is that when I sit down to review A Shark from Park Yoyogi by Joanna Bator a month and a half later, I feel like I haven't read the book at all (I felt the same way with Piotr Wicha's works). Maybe that's the way it is with essays - the lack of a plot isn't memorable.

Three parts

The collection of essays and reportages by Bator is divided into three parts, which the author explains in the introduction. These "three paths" are divided into The Uncanny, Allegories and Heterotropies. In the first part, Bator allows herself to be surprised and amazed by the strangeness of Japan. She writes about the carcass of a shark found in Yoyogi Park (and the unexplained reasons for this state), about the forest of suicides and depression (Aokigahara), haikyo, i.e. visiting various ruins (formerly the town of Nichitsu was popular, now the area of ​​Fukushima), men in Lolita costumes (and how they allow to disarm reality), about the obsessive protection of the skin from the sun, about the Kanamara Matrusi celebrations, the festival of the steel penis, held in Kawasaki in spring. Also about the poor dental condition of the Japanese population, declining fertility rates and aversion to sex. The author also devotes a lot of space to a fellow writer, Haruki Murakami, and his novels (1Q84, Norwegian Wood, The Wind-Up Bird Chronicle) and short stories (The Story of a Poor Aunt).

The second part – Allegories – is devoted to the transformative power and spreading popularity of Japanese culture. Bator writes about Godzilla and the ability of the Japanese to turn trauma into strength, channeling emotions (which, as we know from the essay on Aokigahara, does not always end well), about the nightmare of the earthquake and tsunami of 2011 and the gigantic destruction that these two elements brought. Without sugarcoating, she talks about the realities of geisha work, stripping it of its Hollywood glamor (it's probably one of the best texts in the entire collection). She also writes about the works of Natsuo Kirino, who is not well known in Poland, about sakura and what means (and how much costs) a well-prepared sushi.

The last part – Heterotropies – is devoted to various kinds of oddities, Japanese surprises, and cultural phenomena. There will be otaku, eternal boys and their district of Akihabara, with their various collecting passions (dolls, manga, anime), fascination with lolitas (moé), maids and other types of uniforms, up to the extreme version of otaku - hikikomori, who does not leave his room , remains dependent on parents and withdraws from social interactions.

Poland will never be second Japan

What stroke and suprised me in the volume were the comparisons between Poland and Japan, with the indisputable superiority of the latter. The numer of those juxtapositions was huge - they appeared throughout the whole book. Instead of focusing on the unknown, I looked at the presentation of my country, which in Bator's eyes is full of bungling, mediocrity, ugliness, bad taste and carelessness (p. 146). Poland is - literally - shitty, covered with dog shit that owners do not pick up after their pets, dirty and poor (p. 130), and anti-Semitic (p. 92). Poles cannot admire the beauty of the world like the Japanese can admire sakura, but above all they cannot behave abroad and – horror of horrors – they put cherry tomatoes in their handbags (p. 89). The book was published in 2014. Is our situation really so bad and do we deserve such condemnation? Apart from obvious geopolitical and historical considerations, perhaps Japan's power also results from the fact that this nation does not deprecate itself and does not look up to others. The Japanese don't speak English and they don't get into foreigners' asses because they don't have to. They probably don't particularly care about our opinion of them, because they have enough self-esteem, economic power and development levels. We should follow their example in this respect.

The darker side of Japan

However, I would be unfair if I did not mention that, fortunately, Bator also notices the more dangerous, darker side of Japanese culture - absolute subordination.

I do not idealize Japan, which can be as terrifying as it can arouse admiration. Those who are unable to obey the rules will be marginalized or crushed without mercy. Showing weakness in the face of a crisis shames a person. (p. 88)

After our visit to the Land of the Rising Sun, I admit that this is indeed the case. Rules are there to be followed, and breaking them will result in a citation. For a foreigner, a person who does not know the intricacies of Japanese culture, it will be gentler, but still firm. The Slavic soul will not have enough space in Japan. There is no "it will work out somehow" approach - there is no improvisation, instead there are procedures. However, Bator felt the same, looking at the slick, fluffy dogs being walked on leashes or pushed in strollers by their owners, wishing that the animals would experience the pleasure of rolling in the dirt or being off the leash - at least for a moment. Japan thus has a much less glamorous face that costs many of its citizens their lives or identities.

My rating: 6/10


Author: Joanna Bator
Title: A Shark from Park Yoyogi
Wydawnictwo WAB, Warsaw 2014
Illustrations: Trust, Julia Yamato
Number of pages: 240
ISBN: 978-83-7747-975-9

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz