Zbiór esejów o Japonii
Ostatnią książkę z cyklu
japońskich przygotowań do wyjazdu czytałam już w samolocie. Tak po prostu
wyszło. Niepokoi mnie jednak, że siadając do recenzji Rekina z parku Yoyogi
Joanny Bator półtora miesiąca później czuję się, jakbym tej książki wcale nie
czytała (podobnie zresztą miałam z twórczością Piotra Wichy). Może tak już jest
z esejami – brak fabuły nie zapada w pamięć.
Trzy części
Zbiór esejów i reportaży Bator
podzielony jest na trzy części, co autorka tłumaczy we wstępie. Te „trzy
ścieżki” dzielą się na Niesamowitości, Alegorie i Heterotropie.
W części pierwsze Bator daje się zaskakiwać dziwności Japonii, zadziwiać. Pisze
o truchle rekina znalezionym w parku Yoyogi (i niewyjaśnionych przyczynach
takiego stanu), o lesie samobójców i depresji, haikyo, a więc zwiedzaniu
różnorakich ruin (dawniej popularna była miejscowość Nichitsu, obecnie doszły
tereny Fukushimy), mężczyznach w strojach Lolitek (i jak pozwalają rozbroić
rzeczywistość), o obsesyjnym chronieniu skóry przed słońcem, o odbywających się
na wiosnę w Kawasaki obchodach Kanamara Matrusi, święcie stalowego penisa. O złym
stanie uzębienia japońskiej populacji, spadku dzietności i niechęci do seksu. Autorka
poświęca również sporo miejsca koledze po piórze – Harukiemu Murakami, i jego
powieściom (1Q84, Norwegian Wood, Kronika ptaka nakręcacza)
i opowiadaniom (Historia biednej ciotki).
Część druga – Alegorie – poświęcona
jest mocy i nośności japońskiej kultury. Bator pisze o Godzilli i umiejętności
Japończyków do przerabiania traumy w siłę, kanalizowania emocji (co jak wiemy z
eseju o Aokigaharze, nie zawsze kończy się dobrze), o koszmarze trzęsienia
ziemi i tsunami z 2011 roku i gigantycznych zniszczeniach, które te dwa żywioły
przyniosły. Bez słodzenia opowiada o realiach pracy gejszy, odzierając je z hollywoodzkiego
blichtru (to chyba jeden z najlepszych tekstów w całym zbiorze). Pisze również
o twórczości słabo znanej w Polsce Natsuo Kirino, o sakurze i co oznacza
(oraz ile kosztuje) dobrze przygotowane sushi.
Ostatnia część – Heterotropie
– poświęcona jest różnego rodzaju dziwnościom, japońskim zaskoczeniom,
fenomenom kulturowym. Pojawią się więc otaku, wieczni chłopcy i ich
dzielnica Akihabara, z ich różnymi zbierackimi pasjami (lalki, manga, anime),
fascynacją lolitkami (moé), pokojówkami i innego rodzaju mundurkami, aż
do skrajnej wersji otaku – hikikomori, który nie opuszcza swojego
pokoju, pozostaje na utrzymaniu rodziców i wycofuje się ze społecznych interakcji.
Polska nigdy nie będzie drugą Japonią
Przeszkadzały mi porównania Polski
do Japonii na zasadzie – jaki to kraj wiśni jest wspaniały, o nas to nie ma co
mówić. Zaskoczyła mnie również ilość tych zestawień – przewijały się przez całą
książkę. Zamiast skupiać się na nieznanym, przyjrzałam się więc przedstawieniu
naszego kraju, który w oczach Bator jest pełen partactwa, bylejakości, brzydoty,
złego gustu i niestaranności (s. 146). Polska jest – dosłownie – obsrana,
pokryta psim gównem, którego nie zbierają po swoich pupilach właściciele, brudna
i biedna (s. 130), antysemicka (s. 92). Polacy nie potrafią pochylić się nad
pięknem świata jak Japończycy nad sakurą, ale przede wszystkim nie
potrafią zachowywać za granicą i – o zgrozo – wkładają pomidorki koktajlowe do
torebek (s. 89). Książka została wydana w 2014. Czy naprawdę jest u nas tak źle
i zasługujemy na takie potępienie? Pomijając oczywiste względy geopolityczne i
historyczne, może potęga Japonii wynika również z tego, że ten naród sam się
nie deprecjonuje i nie ogląda na innych. Japończycy nie znają angielskiego i nie
wchodzą cudzoziemcom w tyłek, bo nie muszą. Nie zależy im chyba szczególnie na
naszej o nich opinii, bo mają wystarczające poczucie własnej wartości, potęgi
gospodarczej, rozwoju. W tym zakresie powinniśmy brać z nich przykład.
Mroczniejsza strona Japonii
Byłabym jednak niesprawiedliwa,
gdybym nie nadmieniła, że na szczęście Bator zauważa również groźniejszą, drugą
stronę japońskiej kultury – bezwzględne podporządkowanie.
Nie idealizuję Japonii, która może przerażać tak samo, jak budzić podziw. Ci, którzy nie są w stanie podporządkować się zasadom, zostaną bowiem wyrzuceni na margines albo bez litości zmiażdżeni. Okazywanie słabości w obliczu kryzysu okrywa człowieka wstydem. (s. 88)
Po naszej wizycie w Kraju
Kwitnącej Wiśni przyznaję, że faktycznie tak jest. Zasady są po to, by ich
przestrzegać, a ich naruszenie wywoła przywołanie do porządku. Dla gajdzina, obcokrajowca,
osoby nie znającej zawiłości japońskiej kultury, będzie ono łagodniejsze, ale
nadal stanowcze. Słowiańska dusza w Japonii nie pohula. Nie ma podejścia „jakoś
to będzie” – nie ma improwizacji, zamiast niej są procedury. Jednak Bator czuła
to samo, patrząc na przylizane, wyfiokowane pieseczki prowadzone na smyczy albo
wożone w wózkach przez ich właścicieli, życząc zwierzakom, by zaznały rozkoszy tarzania
się w brudzie albo zerwania ze smyczy – choć na chwilę. Japonia ma więc
znacznie mniej zachwycające oblicze, które wielu jej obywateli kosztuje życie
lub tożsamość.
Moja ocena: 6/10
Joanna Bator, Rekin z parku Yoyogi
Wydawnictwo WAB, Warszawa 2014
Ilustracje: Trust, Julia Yamato
Liczba stron: 240
ISBN: 978-83-7747-975-9
*********************************************************************************
A collection of essays about
Japan
I was reading the last book in
the series of Japanese preparations for the trip on the plane. I just ran out of
time beforehand. What worries me, however, is that when I sit down to review A
Shark from Park Yoyogi by Joanna Bator a month and a half later, I feel
like I haven't read the book at all (I felt the same way with Piotr Wicha's
works). Maybe that's the way it is with essays - the lack of a plot isn't
memorable.
Three parts
The collection of essays and
reportages by Bator is divided into three parts, which the author explains in
the introduction. These "three paths" are divided into The Uncanny,
Allegories and Heterotropies. In the first part, Bator allows herself
to be surprised and amazed by the strangeness of Japan. She writes about the
carcass of a shark found in Yoyogi Park (and the unexplained reasons for this
state), about the forest of suicides and depression (Aokigahara), haikyo,
i.e. visiting various ruins (formerly the town of Nichitsu was popular, now the
area of Fukushima), men
in Lolita costumes (and how they allow to disarm reality), about the obsessive
protection of the skin from the sun, about the Kanamara Matrusi celebrations,
the festival of the steel penis, held in Kawasaki in spring. Also about the
poor dental condition of the Japanese population, declining fertility rates and
aversion to sex. The author also devotes a lot of space to a fellow writer,
Haruki Murakami, and his novels (1Q84, Norwegian Wood, The
Wind-Up Bird Chronicle) and short stories (The Story of a Poor Aunt).
The second part – Allegories
– is devoted to the transformative power and spreading popularity of Japanese
culture. Bator writes about Godzilla and the ability of the Japanese to turn
trauma into strength, channeling emotions (which, as we know from the essay on
Aokigahara, does not always end well), about the nightmare of the earthquake
and tsunami of 2011 and the gigantic destruction that these two elements
brought. Without sugarcoating, she talks about the realities of geisha work,
stripping it of its Hollywood glamor (it's probably one of the best texts in
the entire collection). She also writes about the works of Natsuo Kirino, who
is not well known in Poland, about sakura and what means (and how much
costs) a well-prepared sushi.
The last part – Heterotropies
– is devoted to various kinds of oddities, Japanese surprises, and cultural
phenomena. There will be otaku, eternal boys and their district of
Akihabara, with their various collecting passions (dolls, manga, anime),
fascination with lolitas (moé), maids and other types of uniforms, up to
the extreme version of otaku - hikikomori, who does not leave his
room , remains dependent on parents and withdraws from social interactions.
Poland will never be second Japan
What stroke and suprised me in
the volume were the comparisons between Poland and Japan, with the indisputable
superiority of the latter. The numer of those juxtapositions was huge - they
appeared throughout the whole book. Instead of focusing on the unknown, I
looked at the presentation of my country, which in Bator's eyes is full of
bungling, mediocrity, ugliness, bad taste and carelessness (p. 146). Poland is
- literally - shitty, covered with dog shit that owners do not pick up after
their pets, dirty and poor (p. 130), and anti-Semitic (p. 92). Poles cannot
admire the beauty of the world like the Japanese can admire sakura, but
above all they cannot behave abroad and – horror of horrors – they put cherry
tomatoes in their handbags (p. 89). The book was published in 2014. Is our
situation really so bad and do we deserve such condemnation? Apart from obvious
geopolitical and historical considerations, perhaps Japan's power also results
from the fact that this nation does not deprecate itself and does not look up
to others. The Japanese don't speak English and they don't get into foreigners'
asses because they don't have to. They probably don't particularly care about
our opinion of them, because they have enough self-esteem, economic power and
development levels. We should follow their example in this respect.
The darker side of Japan
However, I would be unfair if I
did not mention that, fortunately, Bator also notices the more dangerous, darker
side of Japanese culture - absolute subordination.
I do not idealize Japan, which can be as terrifying as it can arouse admiration. Those who are unable to obey the rules will be marginalized or crushed without mercy. Showing weakness in the face of a crisis shames a person. (p. 88)
After our visit to the Land of
the Rising Sun, I admit that this is indeed the case. Rules are there to be
followed, and breaking them will result in a citation. For a foreigner, a
person who does not know the intricacies of Japanese culture, it will be gentler,
but still firm. The Slavic soul will not have enough space in Japan. There is
no "it will work out somehow" approach - there is no improvisation,
instead there are procedures. However, Bator felt the same, looking at the
slick, fluffy dogs being walked on leashes or pushed in strollers by their
owners, wishing that the animals would experience the pleasure of rolling in
the dirt or being off the leash - at least for a moment. Japan thus has a much
less glamorous face that costs many of its citizens their lives or identities.
My rating: 6/10
Author: Joanna Bator
Title: A Shark from Park Yoyogi
Wydawnictwo WAB, Warsaw 2014
Illustrations: Trust, Julia Yamato
Number of pages: 240
ISBN: 978-83-7747-975-9
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz