Okruchy życia
Niewiele ponad 200-stronicowa
książka kolumbijskiego pisarza Tomása Gonzáleza to lektura na góra dwa
wieczory. Znalazłam ją i nabyłam na wyprzedaży bibliotecznej, zachęcona
gustowną okładką i opisami na niej. Nie przeżyłam rozczarowania, ale mimo wielu
pięknych, aforystycznych zdań powieść nie zostanie ze mną na dłużej.
Nieznany szerzej kolumbijski
pisarz
Tomás González to urodzony w
Medellin w 1950 roku poeta i pisarz. Hiszpańskojęzyczna wikipedia podaje jedenaście
książek, które napisał, ale w Polsce do tej pory (listopad 2024) ukazała się
tylko jedna, nakładem wydawnictwa Znak, w 2018 roku, siedem lat po oryginale
(2011). Na podstronie dotyczącej Trudnego światła stwierdzono, że
przyniosła ona pisarzowi największe uznanie z całego dorobku (https://es.wikipedia.org/wiki/La_luz_dif%C3%ADcil).
Spowiedź dojrzałego starca
Bohaterem powieści jest 78-letni
David, malarz, który w obliczu postępującej utraty wzroku stara się zdążyć
spisać wspomnienia ze swojego życia. Wspomina więc swoją przeprowadzkę do Stanów
Zjednoczonych, ukochaną i nieżyjącą już żonę Sarę oraz trzech synów. Jego pierworodny
Jacobo uległ wypadkowi, w wyniku którego nie tylko jest sparaliżowany, ale
cierpi z powodu niewyobrażalnego, potwornego bólu, który odbiera mu radość
istnienia. Dlatego, kiedy wszystko zawodzi, chłopak decyduje się na eutanazję.
Rodzice nie towarzyszą mu w ostatnich chwilach, a sam zabieg opóźnia się przez
lekarza, który kilkukrotnie przekłada swoje przybycie. Wspomnienia Davida przekazują
związane z tym oczekiwaniem napięcie i nadzieję, że może jednak zabieg się nie
odbędzie i ukochany syn będzie żył. Jest to pierwsza książka, którą
przeczytałam, gdzie temat eutanazji pokazany był bez zbędnego dramatyzmu, z
pełnym zrozumieniem wyboru chłopaka, z dokładnym przedstawieniem towarzyszącego
mu cierpienia.
Niezakłócona harmonia świata
W powieści Gonzáleza urzekło mnie
również przedstawienie relacji Davida z Sarą – od początkowej gorącej
namiętności po fizyczną bliskość, wsparcie, wzajemne zrozumienie. „Nie poznałem
innych kobiet – ona była wszystkimi” – relacjonuje bohater na samym początku (s.13).
Wraz ze śmiercią żony zawalił się jego świat, a dalsze życie jest w sumie oczekiwaniem
na śmierć. Jednak David rozumie potrzebę balansu pomiędzy światłem a cieniem,
radością a rozpaczą, wzajemnym dopełnianiem się sprzeczności: „Świat bez
smutku, pomyślałem, byłby tak niepełny, daleki od harmonijności, brzydki jak
rzeźba czy drzewo, które nie rzuca cienia” (s.169). Dojrzały mężczyzna dzieli
się więc z nami swoim spojrzeniem na świat, rzuca przed czytelników okruchy
swojego życia, a oni mogą ocenić, czy było ono udane.
Piękno frazy
Jak na tak krótką powieść
zaznaczyłam sobie sosunkowo wiele zdań, które mi się po prostu spodobały albo
mnie zaskoczyły. Już końcówka pierwszego rozdziału wali czytelnika obuchem po
głowie: „[…] z powodu śmierci mojego syna Jacoba, którą zaplanowaliśmy na
siódmą rano czasu Portland, dziesiątą wieczór w Nowym Jorku” (s. 10). To
wzbudza natychmiastowe zaskoczenie, ciekawość, niepokój czytelnika i przykuwa go
do fabuły, która uparcie wokół tej śmierci krąży. González ma dużo ciekawych
spostrzeżeń: „Zawsze patrzę z podziwem na nowojorskie psy, tak wykastrowane i
wyszkolone, że wydają się martwe za życia” (s.94). Niemniej jednak nie mogę się
pozbyć wrażenia, że to wszystko są piękne okruchy, drobiazgi, ale całości
brakuje pełni i głębi. Jakby autor tylko ślizgał się po temacie, bez wnikliwego
wglądu. Jestem więc pewna, że za rok – dwa lata w ogóle nie będę tej książki
pamiętać. Do szumnych zapowiedzi Boba Dylana i Márqueza bardzo stąd jeszcze
daleko.
Moja ocena: 5/10
Wydawnictwo Znak, Kraków 2018
Tłumaczenie: Marta Szafrańska-Brandt
Liczba stron: 208
ISBN: 978-83-240-5339-1
**********************************************************************************
Crumbles of Life
A little over 200 pages long book
by Colombian writer Tomás González is a read for two evenings at most. I found
and bought it at a library sale, encouraged by the tasteful cover and
descriptions on it. I was not disappointed, but despite many beautiful,
aphoristic sentences, the novel will not stay with me for long.
A Colombian writer not widely known
Tomás González is a poet and
writer born in Medellin in 1950. The Spanish-language Wikipedia lists eleven
books he has written, but in Poland so far (November 2024) only one has been
published, by Znak Publishing House, in 2018, seven years after the original
(2011). The subpage on Difficult Light states that it brought the writer
the greatest recognition of his entire oeuvre
(https://es.wikipedia.org/wiki/La_luz_dif%C3%ADcil).
Confessions of a Mature Man
The protagonist of the novel is
78-year-old David, a painter who, in the face of progressive vision loss, tries
to write down the memories of his life in time. He recalls his move to the
United States, his beloved and now deceased wife Sara, and his three sons. His
firstborn, Jacobo, had an accident, as a result of which he is not only
paralyzed, but also suffers from unimaginable, terrible pain that takes away
his joy of existence. Therefore, when everything fails, the boy decides on
euthanasia. His parents do not accompany him in his last moments, and the
procedure itself is delayed by the doctor, who postpones his arrival several
times. David's memories convey the tension associated with this waiting and the
hope that maybe the procedure will not take place and his beloved son will
live. This is the first book I have read where the subject of euthanasia was
presented without unnecessary drama, with full understanding of the choice of
the boy, with a precise presentation of the suffering that accompanies it.
The Undisturbed Harmony of the
World
In González's novel, I was also
enchanted by the presentation of David's relationship with Sara - from the
initial hot passion to physical closeness, support, mutual understanding.
"I didn't know other women - she was all of them" - the hero reports
at the very beginning (p. 13). With the death of his wife, his world collapsed,
and the rest of his life is basically waiting for death. However, David
understands the need for balance between light and shadow, joy and despair, the
mutual complementation of contradictions: "A world without sadness, I
thought, would be so incomplete, far from harmony, ugly as a sculpture or a
tree that casts no shadow" (p. 169). So the mature man shares with us his
view of the world, throws before the readers fragments of his life, and they
can assess whether it was successful.
The beauty of a phrase
For such a short novel, I have marked many sentences that I simply liked or was surprised by. The very end of the first chapter hits the reader over the head with a sledgehammer: "[...] because of the death of my son Jacob, which we had planned for seven in the morning Portland time, ten in the evening in New York" (p. 10). This arouses immediate surprise, curiosity, anxiety in the reader and rivet them to the plot that stubbornly revolves around this death. González has many interesting observations: "I always look with admiration at New York dogs, so castrated and trained that they seem dead while alive" (p. 94). Nevertheless, I cannot shake the impression that all these are beautiful crumbs, trifles, but the whole lacks fullness and depth. As if the author was just gliding over the subject, without any insight. So I am certain that in a year or two I will not remember this book at all. It's still a long way from here to the big announcements of Bob Dylan and Márquez on the cover.
My rating: 5/10
Title: Difficult Light
Publishing House: Wydawnictwo Znak, Kraków 2018
Translation: Marta Szafrańska-Brandt
Number of pages: 208
ISBN: 978-83-240-5339-1