Niedaleko pada jabłko od jabłoni
Dwa oddalone od siebie o 25 lat zaginięcia,
obydwa dotyczące kobiet. Zwłoki zamknięte w metalowej szafce, odkryte
przypadkiem przy remoncie drogi. Do przedawnienia tego morderstwa brakuje
zaledwie kilku dni, gdy zgłoszone zostaje zaginięcie Andrei Amalie Lund,
studentki pedagogiki. W tle – dwie historie miłosne i dwie zagmatwane historie
rodzinne. Początek zapowiadał się ciekawie.
Wciągnięcie czytelnika w rozwiązywanie zagadki
Obawiam się, że moje recenzje
twórczości Jørna
Liera Horsta nie są obiektywne. Uwielbiam jego kryminały i wszystkie ich
składowe części – mozolne prowadzone śledztwo, rzetelnie pokazany obraz pracy w
terenie i za biurkiem, zawężający się krąg podejrzanych. Podoba mi się, jak
pisarz sygnalizuje, że komisarzowi Wistingowi coś w danych zeznaniach nie
pasowało, ale jeszcze nie jest w stanie wskazać palcem, co dokładnie. W ten
sposób daje swoim czytelnikom szanse na samodzielne rozwiązanie zagadki albo
rozwinięcie własnych podejrzeń.
Krok do przodu i dwa do tyłu
Druga powieść w cyklu trzyma w
napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Komisarz łączy porozsypywane wątki,
a jednocześnie w tle toczy się jego zwykłe życie – walka z nadwagą i próba
zwiększenia aktywności fizycznej (jak noworocznie😊), podróż jego córki Line po Europie, decyzja
żony o podjęciu pracy marzeń związana z wyjazdem na zagraniczny kontrakt. Z
jednej strony ciężkie i wymagające śledztwo, z drugiej – nieubłaganie
upływające życie. To czyni komisarza ludzkim i wiarygodnym, sympatycznym
bohaterem. Ja cenię twórczość norweskiego pisarza również za uchylanie rąbka
tajemnicy śledczej i wypracowane podczas kariery w policji wnioski. W jednym
miejscu Wisting mówi: „Lata pracy nauczyły go, że najważniejsze pytanie w
sprawie o zabójstwo brzmiało dlaczego” (s. 28) – i tak czytelnik również
poszukuje motywu. Równie często postępy w śledztwie zatrzymują się, a pracę
trzeba zaczynać niemal od nowa.
Drugi tom sagi zaostrza apetyt na kolejne śledztwa komisarza Wistinga
Drugi tom serii o Williame
Wistingu bardzo mi się podobał, zwłaszcza próba przedstawienia zaginionych
kobiet, ich motywacji i pogmatwanych losów. Do zarzucenia może mało
prawdopodobny wątek rodzinny, oraz samotna wycieczka komisarza do osoby, którą
podejrzewał o morderstwo, w dodatku z rozładowanym telefonem. Czy tak by się
zachował doświadczony śledczy? Natomiast to niedomaganie fabuły zapewnia
emocjonujące zakończenie. Dla mnie jak zwykle sztos.
Moja ocena: 7/10.
Jørn Lier Horst, Felicia zaginęła
Wydawnictwo Smak słowa, Sopot 2017
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-240-6043-6
*****************************************************************************
Like mother, like daughter
Two disappearances 25 years
apart, both involving women. A corpse locked in a metal cabinet, discovered by
chance during a road repair. The statute of limitations for this murder is only
a few days away when Andrea Amalie Lund, a pedagogy student, is reported
missing. In the background – two love stories and two confusing family fates.
The beginning was very interesting.
Engaging the reader in solving the mystery
I'm afraid that my reviews of
Jørn Lier Horst's works are not objective. I love his detective stories and all
their component parts - a painstaking investigation, a thoroughly presented
picture of work in the field and behind the desk, a narrowing circle of
suspects. I like how the writer signals that there is something wrong in what Commissioner
Wisting has heard in the testimony, but he can't quite put his finger on what
exactly. In this way, he gives his readers a chance to solve the mystery on
their own or to develop their own suspicions.
One step forward and two back
The second book in the series
keeps you hooked from the first page to the last. The Commissioner connects
scattered threads, and at the same time his ordinary life goes on in the
background - the fight with weight and an attempt to increase physical activity
(like New Year's resolutions 😊), his daughter Line's
journey around Europe, his wife's decision to take a dream job on a foreign
contract. On the one hand, a difficult and demanding investigation, on the
other - the inexorably passing life. This makes the commissioner human and a
believable, likable character. I also appreciate the work of the Norwegian
writer for lifting the veil of investigative secrecy and conclusions developed
during his career in the police. At one point, Wisting says, "Years of
work had taught him that the most important question in a homicide case was
why" (p. 28) - and so the reader is also looking for a motive. Equally
often, the progress of the investigation stops, and the work has to be started
almost from scratch.
The second volume of the saga whet the appetite for more investigations by Commissioner Wisting
I really enjoyed the second
volume of the William Wisting series, especially the attempt to present missing
women, their motivations and tangled fates. The improbable family plot can be a
weak spot, and the commissioner's lonely trip to the person he suspected of
murder, in addition with a dead phone. Would an experienced investigator behave
like this? However, this shortcoming of the plot provides an emotional ending.
For me, as usual, excellent reading.
My rating: 7/10.
Title: Disappearance of Felicia
Publishing House: Smak słowa, Sopot 2017
Translation: Milena Skoczko
Number of pages: 352
ISBN: 978-83-240-6043-6