Czy kobiety muszą być smokami?
Kiedy zobaczyłam, że właśnie wyszła najnowsza książka Kelly
Barnhill, której twórczość bardzo lubię, bardzo się ucieszyłam. Raz dwa
wypożyczyłam sobie Kiedy kobiety były smokami z biblioteki i zasiadłam z
powieścią na kanapie na weekend. Czekało mnie jednak spore rozczarowanie.
Niekoniecznie powieść dla młodzieży
Przede wszystkim, nie jest to
powieść dla młodzieży, chociaż pewnie w uproszczonej wersji można ją tak
przeczytać. To powieść dla zaangażowanych politycznie dorosłych, do czego
zresztą przyznaje się autorka w Podziękowaniach. Do napisania tej rozbudowanej
metafory skłoniła Barnhill historia Christine Blasey Ford, „która błagała
Senat, żeby ponownie przemyślał swoją nominację do Sądu Najwyższego, i
postanowiłam napisać powieść o gniewie” (s. 412). Amerykańska profesor
psychologii oskarżała nominowanego właśnie do Sądu Najwyższego sędziego Bretta
Kavanaugh o napaść na tle seksualnym, kiedy ona miała 15 lat, a przyszły
prawnik 17. Po przesłuchaniach mężczyzna dostał stanowisko, na które był nominowany.
Czy gniew w połączeniu z polityką generuje dobre książki? Mam spore wątpliwości.
Jedna wielka przypowieść
Początkowo fabuła wydawała się
ciekawa – zdarzało się wcześniej, że kobiety, ogarnięte gniewem, przekraczały
jakąś wewnętrzną granicę i zamieniały się w smoki. Zjawisko osiągnęło masowe
rozmiary 25 kwietnia 1955 roku, kiedy 642987 Amerykanek uległo transformacji. Ich
zniknięcie błyskawicznie stało się tematem tabu, dotknięte tragedią rodziny
wstydliwie milczały o skażonych członkiniach swoich rodów, zaś naukowcy
zajmujący się tematem dostawali zakaz publikacji, a wyniki ich badań były
niszczone. Jednak po kilku latach smoki zaczęły pojawiać się w przestrzeni
publicznej, wracać do swoich rodzin, do szkół, pracy zawodowej. Ich transformacja
zaczęła być utożsamiana z wolnością, zerwaniem nałożonych społecznie więzów i
ograniczeń.
Taka dzielna, że bardziej się nie da
Główna bohaterka powieści, Alexandra
(Alex) Green, wychowuje się wraz z kuzynką Beatrice w rodzinnym domu. Jej matka
znika, gdy Alex jest malutka, i czasowo dziewczynką opiekuje się ciotka Marla.
Potem sytuacja się odmienia, wraca matka, ale znika Marla, zostawiając Beatrice
pod opieką siostry i jej męża. O zniknięciu ciotki się nie mówi, a Beatrice
jest traktowana jak siostra Alex. Potem jednak matka umiera na raka, a ojciec
porzuca starą rodzinę dla nowej – swojej dawnej sekretarki. Dziewczynki są
pozostawione same sobie, a Alex oprócz nauki musi jeszcze opiekować się swoją „siostrą”
i nie wzbudzać podejrzeń sąsiadów ani nauczycieli. Nikt więc nie zauważa samotnej
egzystencji dwóch dziewczynek, a nauczyciele godzą się z nieobecnością wiecznie
zapracowanego ojca. Nastolatka bohatersko radzi sobie ze wszystkimi
obowiązkami, śpiewająco zdaje na studia wbrew woli ojca, ogarnia skromne finanse
i codzienność. Znosi wszystkie niedogodności w imię marzeń.
Fabuła napisana pod ideę
To chyba właśnie bolało mnie
najbardziej – czarno-białe postaci i absolutny brak pozytywnych bohaterów
męskich. Sztuczny, wykreowany świat z prześladowanymi kobietami, które muszą
przeistoczyć się w bestie, a często spalić lub pożreć prześladowców, by się wyzwolić.
Alex i jej „siostra” są tak dzielne, jak tylko się da, wychowywane w opresyjnym
społeczeństwie, z Beatrice panującą nad nadchodzącą przemianą tylko po to, by
nie zostawić swojej opiekunki samej. Oczywiście pierwszą miłością Alex musi być
dziewczyna, Sonja, i oczywiście rodzina nie zgadza się na ich nieakceptowalną
społecznie relację, więc dziewczynki zostają rozdzielone. Nie wiem, czy można bardziej
jaskrawie pokazać swoje poglądy polityczne, i dopasować do nich przedstawiony
świat. Nie wierzę, że rzeczywistość jest czarno-biała, a wszyscy mężczyźni źli.
Może w Stanach w latach 50-tych tak właśnie było, ale realiów historycznych
Barnhill specjalnie nie przedstawia, uciekając w pewną dowolność świata
przedstawionego zapewnionego przez fantastykę.
Szkoda czasu
Kilkukrotnie miałam ochotę odłożyć
książkę na bok, przerwać czytanie. W sumie nie wiem, czemu dobrnęłam do końca.
Dla mnie jedna z najsłabszych lektur tego roku i chyba żałuję, że straciłam na
tą książkę jeden weekend.
Moja ocena: 4/10.
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023
Tłumaczenie: Katarzyna Makaruk
Liczba stron: 416
ISBN: 978-8308-08053-5
***************************************************************************
Do women have to be dragons?
When I saw that the latest book
by Kelly Barnhill, whose work I really like, had just come out, I was very
happy. I immediately borrowed When Women Were Dragons from the library and
sat on the couch with the novel for the weekend. However, I was in for a big
disappointment.
Not young adult fiction
First of all, this is not a novel
for young adults, although you can probably read it on a simplified level. This
is a novel for politically engaged adults, as the author admits in the Acknowledgments.
Barnhill was prompted to write this elaborate metaphor by the story of
Christine Blasey Ford, "who pleaded with the Senate to reconsider their
appointment to the Supreme Court, and I decided to write a novel about
anger" (p. 412). An American psychology professor accused the newly
nominated Supreme Court Judge Brett Kavanaugh of sexual assault when she was
15 and the future lawyer was 17. After the hearings, the man got the position
for which he was nominated. Does anger combined with politics make good books?
I doubt it.
One big parable
Initially, the plot seemed
interesting - it happened earlier in the history that women, overcome by anger,
crossed some internal border and turned into literal dragons. The phenomenon
reached mass proportions on April 25, 1955, when 642,987 American women were
transformed. Their disappearance instantly became a taboo subject, families
affected by the tragedy were shamefully silent about the contaminated members
of their families, and scientists dealing with the subject were banned from
publication, and the results of their research were often destroyed. However,
after a few years, dragons began to appear in the public space, returning to
their families, schools, and professional work. Their transformation began to
be identified with freedom, the breaking of socially imposed bonds and
restrictions.
As heroic as only can be
The main character of the novel,
Alexandra (Alex) Green, is brought up with her cousin Beatrice in the family
home. Her mother disappears when Alex is a baby, and she is temporarily cared
for by Aunt Marla. Then the situation reverses, the mother returns, but Marla
disappears, leaving Beatrice in the care of her sister and her husband. The
aunt's disappearance is not talked about, and Beatrice is treated as Alex's
sister. Then, however, the mother dies of cancer, and the father leaves the old
family for a new one - his former secretary. The girls are left to fend for
themselves, and Alex, in addition to studying, has to take care of her
"sister" and not arouse any suspicion of neighbors or teachers. So no
one notices the lonely existence of the two girls, and the school comes to
terms with the absence of the always busy father. The teenager heroically copes
with all her duties, passes her exams with flying colors against her father's
will, and manages modest finances and everyday life. She endures all
inconveniences in the name of dreams.
A story written to prove a point
This is probably what hurt me the
most - black and white depiction of the world and the absolute lack of positive
male characters. An artificial, created universe with persecuted women who must
turn into beasts, and often burn or devour their persecutors to free
themselves. Alex and her "sister" are as brave as they come, raised
in an oppressive society, with Beatrice in control of her impending
transformation just so she won't leave her older sibling alone. Of course,
Alex's first love has to be a girl, Sonja, and of course the family doesn't
agree with their socially unacceptable relationship, so the girls are
separated. I don't know if you can show your political views more vividly and
adjust the presented world than it’s done in this book. I don't believe that
reality is black and white and all men are bad. Maybe it was like that in the
US in the 1950s, but Barnhill does not get very deep in presenting historical
realities, escaping into a certain arbitrariness of the world of fantasy.
Waste of time
Several times I wanted to put the
book aside and stop reading. I don't know why I made it to the end. For me, one
of the weakest readings of this year and I think I regret that I wasted one
weekend on this publication.
My rating: 4/10.
Title: When Women Were Dragons
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023
Translation: Katarzyna Makaruk
Number of pages: 416
ISBN: 978-8308-08053-5