Książka nie o ogrodach
Zastanawiam się, czemu właściwie
sięgnęłam po tę książkę. Czy skusiła mnie absolutnie przepiękna okładka z
namalowanymi kwiatami? Czy nazwiska Ali Smith i Vanessy Bell na tyle okładki i
oczekiwanie, że zobaczę ich ogrody? Czy też może jesienna szaruga za oknem i
poszukiwanie zieleni, choćby w literaturze? Sama nie wiem. Podchodziłam do tej książki
z jakimś sporym wewnętrznym niepokojem, ale udało się, przeczytałam. Uczucia po
lekturze mam mieszane.
Fałszywy pretekst
Dlaczego kobiety uprawiają ogrody
jest pokłosiem ankiety, którą autorka zamieściła online. Kontaktowała się potem
z kobietami, które odesłały jej swoje odpowiedzi, i jeździła po całym kraju, by
z nimi porozmawiać i zobaczyć ich ogrody, stąd też poszczególne rozdziały to
nazwy lokalizacji. Tutaj pierwsze zastrzeżenie – jeśli faktycznie mamy pójść
tropem geolokalizacyjnym i ma to jakiekolwiek znaczenie, brakuje mapki. Ale
chyba nie ma. Również to nie ogrody są tu najważniejsze, a spotykane przez
autorkę kobiety, ich różne historie i podejścia do własnego kawałku gruntu.
Jest to zgodne z mottem książki: W ogrodach chodzi przede wszystkim o ludzi,
a dopiero potem o rośliny (Katherine Swift).
Pytania bez odpowiedzi
A jednak zabrakło mi czegoś w
tych spotkaniach. Po pierwsze, nie przywiązałam się do spotykanych kobiet, nie
wytworzyłam sobie z nimi żadnej relacji. Było ich zdecydowanie za dużo, nie rozróżniałam
opisywanych chwilowych bohaterek ani się do nich nie przywiązywałam. Mam wrażenie,
że to bardziej próba odnalezienia odpowiedzi na dręczące autorkę pytania – jak zmieni
się jej życie po wyjściu za mąż i o obawach z tym związanych, potem, czy chce
zostać matką (temat dość obsesyjnie poruszany na początku książki) i
podglądanie, jak z macierzyństwem radzą sobie inne kobiety, po wizyty w różnego
rodzaju komunach, głównie LGBTQ+, i sprawdzaniu socjalnej funkcji ogrodu. Sporo
jest o różnego rodzaju wykluczeniach, nierównościach, niesprawiedliwościach,
wzmianki o BLM (Black Lives Matter), z absolutnym wyłączeniem mężczyzn. Panowie
są głównie przedstawiani jako zagrożenie – dla samotności, dla kobiecości, dla
bezpieczeństwa. Wydaje mi się, że po dwóch latach poszukiwania odpowiedzi na
stawiane sobie pytania Autorka wcale nie jest bliższa ich znalezienia.
Kobieta, która nie odnalazła się w kobiecym świecie
Ja się po prostu w tej książce
nie odnalazłam. Nie miałam podczas mojego ślubu myśli, jak bardzo będę musiała
chodzić na kompromisy i co poświęcić, bo poczułam się przyjęta do rodziny
mojego męża, zaakceptowana, pokochana. Zyskałam drugi dom. Nie mam też
wrażenia, by męski pierwiastek był opresyjny, wręcz przeciwnie – mam duże
wsparcie. W Epilogu Autorka mówi: „Nauczyłam się, że kobiecość jest
samotna, ponieważ jest trudna, ale właśnie ta samotność jest powodem, dla
którego wspieramy się nawzajem. Że wściekłość jest uzasadniona i może być siłą,
a siła powoduje zmiany” (s. 336). Myślę, że pochodzimy z różnych kręgów kulturowych
– ja szukam wsparcia w najbliższej rodzinie i przyjaciołach, Autorka – w dalszych
znajomych i łączącym poczuciu bycia kobietą. Pozycja Vincent kompletnie do mnie
nie trafiła i nie wzbudziła mojego zachwytu. Dla mnie osobiście – strata czasu.
Moja ocena: 5/10.
Alice Vincent, Dlaczego kobiety uprawiają ogrody Opowieści o ziemi, siostrzeństwie i kobiecej sile
Wydawnictwo Insignis Media, Kraków 2025
Tłumaczenie: Izabela Stankiewicz
Liczba stron: 340
ISBN: 978-83-68352-09-2
**********************************************************************************
A Book Not About Gardens
I wonder why I picked up this book. Was I
tempted by the absolutely beautiful cover with painted flowers? Was it the
names of Ali Smith and Vanessa Bell on the back cover and the anticipation of
seeing their gardens? Or was it the autumn gloom outside and the search for
greenery, even if only in literature? I don't know. I approached this book with
considerable inner trepidation, but I read it. My feelings after reading it are
mixed.
False Pretense
Why Women Grow is the result of a survey the author posted
online. She then contacted the women who sent her their responses and traveled
across the country to talk to them and see their gardens, hence the names of
locations in each chapter. Here's my first quibble – if we're actually going by
geolocation, and it matters, there's no map. But I don't think we follow that
path. It's also not the gardens that are most important here, but the women the
author meets, their different stories, and their approaches to their own plot
of land. This is consistent with the book's motto: "Gardens are about
people first, plants second" (Katherine Swift).
Unanswered Questions
And yet, something was missing from these
encounters. First, I didn't bond with the women I met, I didn't develop any
rapport with them. There were far too many of them, and I didn't distinguish
between the fleeting characters described, nor did I develop any attachment to
them. I feel like it's more of an attempt to find answers to the author's
nagging questions – how her life will change after marriage and the associated
anxieties, then whether she wants to become a mother (a topic explored quite
obsessively at the beginning of the book), observing how other women cope with
motherhood, visiting various communes, mainly LGBTQ+ ones, and examining the
social function of the garden. There's a lot about various kinds of exclusions,
inequalities, and injustices, and mentions of BLM (Black Lives Matter), with
the absolute exclusion of men. Men are primarily presented as a threat – to
loneliness, to femininity, to safety. It seems to me that after two years of
searching for answers to these questions, the author is no closer to finding
them.
A Woman Who Hasn't Found Herself in a Woman's World
I simply didn't find myself in this book. During my wedding, I didn't consider how much I would have to compromise and what sacrifices I would have to make, because I felt welcomed into my husband's family, accepted, and loved. I gained a second home. I also don't feel like the masculine element is oppressive; quite the opposite – I have a lot of support. In the Epilogue, the author says: "I've learned that femininity is lonely because it's difficult, but this loneliness is precisely why we support each other. That rage is justified and can be strength, and strength brings about change" (p. 336). I think we come from different cultural backgrounds – I seek support from my immediate family and friends, the author from more distant acquaintances and the unifying sense of being a woman. Vincent's book didn't resonate with me at all and didn't excite me. For me personally – a waste of time.
My rating: 5/10.
Author: Alice Vincent
Title: Why Women Grow: Stories of Soil, Sisterhood and Survival
Publishing House: Insignis Media, Kraków 2025
Translation: Izabela Stankiewicz
Pages: 340
ISBN: 978-83-68352-09-2






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz