Na wzmiankę o głośnej książce Littella Łaskawe trafiłam, czytając Strefę interesów Martina Amisa. Wiadomo, słyszałam o niej już wcześniej, ale dopiero przygotowując recenzję książki Amisa, znalazłam gdzieś zdanie, że Łaskawe to lektura obowiązkowa dla zainteresowanych tematem Holocaustu. Zaciekawił mnie opis, książkę kupiłam, ale zobaczywszy jej objętość, zwątpiłam, czy chcę czytać fikcyjne wspomnienia zbrodniarza wojennego, zajmującego się eksterminacją Żydów. Jednak było w niej coś… fascynującego, pociągającego – skrajne emocje towarzyszące książce i biegunowe opinie czytelników skłoniły mnie do wyrobienia sobie własnej.
Historyczny majstersztyk
Znakomite przygotowanie autora
widać niemal na każdej stronie – ruchy wojsk można odtwarzać na mapie, a
Littell maszeruje z niemieckimi żołnierzami aż do Stalingradu. Opisuje
szczegółowo egzekucje Żydów w Babim Jarze, gdzie od 29 września do 3
października 1941 roku rozstrzelano 33771 Żydów.[4]
Szczegółowo opisuje głód i walki w Stalingradzie, ale także marsz wojsk
niemieckich przez Ukrainę i rozstrzeliwania żydowskiej ludności. Przyznam, że
gdy doczytałam do momentu postrzelenia ciężarnej dziewczyny, wykonania
cesarskiego cięcia, by uratować jej dziecko, które niemal natychmiast jeden z
dowódców niemieckich roztrzaskał o piec, musiałam na chwilę odłożyć książkę (s.
166). Opis realiów jest naprawdę wstrząsający i daje szeroką perspektywę
działań wojennych i ruchów armii. Littell oddaje również nastroje
społeczeństwa, wprowadza i portretuje szereg dobrze znanych postaci (Eichmann,
Hitler, Böll).
Główny bohater, Maximilian Aue, jest jednak postacią fikcyjną. Za to jaką!
Niezdrowa fascynacja
Skrucha jest dla dzieci
Jestem winny, wy nie jesteście, to świetnie. Ale przecież musicie umieć powiedzieć sobie, że na moim miejscu robilibyście to samo. […] w głowach niech na zawsze pozostanie wam ta myśl: macie być może więcej szczęścia ode mnie, ale nie jesteście ode mnie lepsi. (s. 27)
Jako że sam przyznaje się do
swojej przeszłości w swoich notatkach i nie wyrzeka się odpowiedzialności (a
konsekwencji swoich czynów), zastanawia się nad postawami swoim pobratymców:
Patrzyłem w zamyśleniu na młodego, pełnego motywacji inżyniera: czy rzeczywiście nie był niczego świadom? Kominy Birkenau dymiły codziennie, osiem kilometrów stąd, wiedziałem, jakie krążą plotki, wszyscy wiedzieli. W sumie jednak, jeśli nie chciał, mógł nie wiedzieć. Zasady zachowania tajemnicy i kamuflażu służyły także i temu. (s. 641)
Czy była to wina propagandy i jej
bezosobowego języka, gdzie wszystko działo się samo, niemal bez wykonawców czy
czynnika sprawczego (jak zauważa Aue ironicznie, bardzo to pocieszające, s.
656). Jednak ta propaganda zaczyna się rozjeżdżać, a żołnierze niemieccy to
dostrzegają, w czym Aue dostrzegał podstawy ich okrucieństwa:
[…] Häftling to podczłowiek, nie jest nawet istotą ludzką, więc bicie go jest całkowicie uzasadnione. Ale przecież to nie jest do końca tak: zwierzęta też nie są istotami ludzkimi, a żaden z naszych strażników nie potraktowałby zwierzęcia tak, jak traktuje Häftlinge. Propaganda rzeczywiście odgrywa pewną rolę, ale w sposób bardziej złożony. Doszedłem do wniosku, iż strażnik SS nie staje się okrutnikiem bądź sadystą dlatego, że nie uważa więźnia za istotę ludzką; przeciwnie, jego wściekłość narasta i przechodzi w sadyzm, gdy dostrzega, że więzień zdecydowanie nie jest żadnym podczłowiekiem, jak mu mówiono, lecz właśnie i nad wszystko człowiekiem takim jak on, i rozumie pan, opór tamtego staje się dla niego nieznośny, opór i niema wytrwałość; bije, bo pragnie, by znikło to wspólne człowieczeństwo. Oczywiście, to nie działa: im mocniej bije strażnik, tym wyraźniej widzi, że więzień odmawia uznania siebie za podczłowieka. Na koniec zostaje tylko jedno wyjście – zabić więźnia i w ten sposób ostatecznie przyznać się do klęski. (s. 649)
Ponieważ naród niemiecki
przestaje przestrzegać narzuconych zasad, a żołnierze zaczynają kierować się
własnym zyskiem, w ich szeregi wkrada się korupcja, nieuzasadnione
okrucieństwo, znika idea pracy dla Wielkiej Rzeszy, wszystko zaczyna chylić się
ku upadkowi. Następuje nieudany zamach na Hitlera, wieszczący rychły koniec snów
o potędze Niemiec. Wydarzenia zaczynają przyspieszać, zwłaszcza w ostatnim
rozdziale, zatraca się poczucie ładu i porządku, niemiecki Ordnung i
świat finalnie wypada z jakiegokolwiek porządku.
[…] jeżeli byliśmy zdolni to zrobić, tak po prostu powiesić młodą dziewczynę, to byliśmy zdolni do wszystkiego, niczego już nie można było być pewnym […] s. 947
Nie jesteście ode mnie lepsi
Im dłużej myślę o tej książce,
tym mocniej ona we mnie zapada i silniej rezonuje. Faktycznie, budzi skrajne,
silne emocje, ale jest napisana sprawnie i wciągająco. Mimo swojej objętości
czyta się znakomicie i szybko. Zapewne tak działa pornografia śmierci, po którą
Littell sięga chętnie i często. Jednak warstwa filozoficzna, rozważania o
istocie dobra i zła, o nieprawdopodobieństwie okrucieństw wojny sprawia, że
ohydne skłonności bohatera schodzą na drugi plan, a książka faktycznie stawia
czytelnika wobec niemiłej i bardzo surowej prawdy. Czy Aue ma rację mówiąc, że
nie jesteśmy od niego lepsi?
Moja ocena: 10/10.
Jonathan
Littell, Łaskawe
Wydawnictwo
Literackie
Kraków 2019
Tłumaczenie:
Magdalena Kamińska-Maurugeon
Liczba stron:
1040
ISBN: 978-83-08-06833-5
[1] https://www.nytimes.com/2006/10/09/books/09fran.html. „As Mr. Nurnberg tells it, the author spent five years researching “Les Bienveillantes” and then wrote it in a four-month sprint." [Dostęp: 6.12.2020]
[2] https://en.wikipedia.org/wiki/Jonathan_Littell#cite_note-11 [Dostęp: 6.12.2020]
[3] https://histmag.org/Zycie-codzienne-i-wojna-z-perspektywy-Sowieta.-Fotografie-Siergieja-Strunnikowa-Galeria-21363/
[4] https://pl.wikipedia.org/wiki/Babi_Jar
[5] https://www.dwutygodnik.com/artykul/415-1939-littell.html
[6] https://en.wikipedia.org/wiki/Jonathan_Littell [Dostęp: 6.12.2020]
___________________________________________________________________________
I came across the mention of the famous book by Littell The Kindly Ones
while reading Martin Amis's The Zone of Interest. I had obviously heard
about it before, but it was only while preparing the review of Amis's book that
I found somewhere that The Kindly Ones is a must-read for those interested in the
subject of the Holocaust. I was interested in the description, I bought the
book, but when I saw its thickness I doubted whether I wanted to read the
fictitious memories of a war criminal dealing with the extermination of Jews.
However, there was something… fascinating, even attractive about it - the
extreme emotions accompanying the book and the polar opinions of the readers
prompted me to make my own.
Historical masterpiece
Various sources say that Littell began preparing for the book as early as 2001, and in five years he read over 200 books on the subject. What is shocking is the fact that he wrote this nine-hundred-page book (in the French original) in just 4 months[1]. Wikipedia, in turn, states that the writer was inspired by a photo of Zoya Kosmodiemjanska, a Soviet partisan who was hanged by the Germans[2]. Photos from the execution were found on the dead body of one of the German soldiers, but Sergei Strunnikov took another photo of the desecrated body[3]. In the photo, Kosmodiemjanska looks beautiful and terrible at the same time - her face is like Joanna d'Arc and her left breast is cut with a bayonet, and her neck is bending at an unnatural angle.
The author's excellent preparation can be seen on almost every page - troop
movements can be traced on a map, and Littell marches with German soldiers as
far as Stalingrad. He describes in detail the executions of Jews in Babi Yar,
where 33,771 Jews were shot between September 29 to October 3, 1941[4].
He describes in detail the famine and the fighting in Stalingrad, but also the
march of German troops through Ukraine and the shooting of the Jewish
population. I admit that when I read up to the moment of accidental shooting of
a pregnant girl, a cesarean section conducted on the dying woman to save her
child, which almost immediately has been smashed against a stove by one of the
German commanders, I had to put the book down for a while (p. 166). The
description of the realities is really shocking and gives a broad perspective
of military operations and army movements. Littell also captures the mood of
society, introduces and portrays a number of well-known figures (Eichmann,
Hitler, Böll). The main character, Maximilian Aue, however, is a fictional
character. And quite fascinating!
Unhealthy fascination
Maximilian Aue is a soldier in the ranks of the SS, thoroughly educated, fluent in German and French. He is well-read, knows classical music (he often regrets that his mother did not force him to learn to play the piano), has great sensitivity, especially to nature, which he observes with unflagging fascination. On the other hand, he's a perverse man - obsessed with his own twin sister, whom he slept with as a teenager. Since then, he has refused to have sex with any other woman and rejects Hannah's love, whom he met in Berlin. At the same time he sleeps with many men, masturbates and constantly raises the subject of feces. Shit is one of his favorite words. Littell leaves it unclear whether Aue brutally murdered his mother (strangled) and stepfather (hacked with an ax) during his visit to his family home in France. On the other hand, we see his human face as he tries to find meaning in the madness of war, keeps his plans fixed and tries to follow his common sense when the world has long gone mad. He is guided by scientific evidence, not pure racial hatred, in the debate about the mountain Jews of the Caucasus. By trying to help the starving Häftlinge (concentration camp prisoners), give them warmer winter clothing and any food, he tries to care for the interests of the Third Reich and its workforce. For a long time I had delusions that Max was a good man after all, guided by some sort of moral code. However, the end of the book has disillusioned me.
Repentance is good for children
After reading the work of the French writer, I agree with Joanna
Tokarska-Bakir, who writes in the Dwutygodnik that Łaskawe is a morality play[5].
Already in the very first chapter, very powerful and moving, depraved narrator equates
himself and his readers:
I'm guilty, you aren't, that's great. But you have to be able to tell yourself that if you were me you would do the same. [...] But always keep this thought in mind: you might be luckier than I, but you’re not a better person. (p. 27)
In one of the interviews, Littell said that he created the character of his hero by imagining what he could do if he was born in pre-war Germany and became a National Socialist[6]. He also forces the readers to ask themselves this question. Aue does not justify his actions (on the contrary), despite the relatively small number of people he had killed, he sees his guilt on a par with mass murdering soldiers. When Hannah asks him what he felt shooting the Jews, he replies, 'The same as I felt when I watched the others shoot. When it becomes necessary, it doesn't matter who does it. Besides, I believe that by looking, I bear the same responsibility as those who shoot' (p. 501). And she adds cynically: 'I have no regrets: that was my job, and that's it' (p. 11). However the perspective from which he writes must initially evoke deep irritation and a sense of injustice in the reader. Aue has a wife and two children now and is one of the directors of a lace factory in France. He did not suffer any legal consequences of his actions.
As he himself admits his past in his notes and does not renounce
responsibility (just the consequences of his actions), he reflects on the
attitudes of his kin:
I looked thoughtfully at the young, motivated engineer: was he really unaware of anything? Birkenau chimneys smoked every day, just eight kilometers away, I knew the rumors, everyone knew. But overall, if he didn't want to, he might not know. The rules of secrecy and camouflage served also this purpose. (p. 641)
Was it the fault of propaganda and its impersonal language, where
everything happened by itself, almost without any performers or causative agents
(as Aue notes ironically, it is very comforting, p. 656). However, this
propaganda is starting to dissolve, and German soldiers see it, which for Aue becomes
the basis of their cruelty:
[…] Häftling is a sub-human, not even a human being, so hitting him is perfectly justified. But it's not quite like that: animals are not human beings either, and none of our rangers would treat an animal the way they treat Häftlinge. Propaganda does play a role, but in a more complex way. I have concluded that the SS guard does not become cruel or sadist because he does not consider the prisoner a human being; on the contrary, his rage grows and turns into sadism when he sees that the prisoner is definitely not sub-human, as he has been told, but a man like him, and you understand, the resistance of the other becomes unbearable for him, resistance and silent perseverance; he beats because he wants this common humanity to disappear. Of course, it doesn't work: the harder the guard hits, the more clearly he sees that the prisoner refuses to recognize himself as a sub-human. In the end, there is only one option left - to kill the prisoner and thus finally admit defeat. (p. 649)
As the German nation ceases to obey the imposed rules and the soldiers
begin to be guided by their own profit, corruption and unjustified cruelty
creeps into their ranks, the idea of working for the Great Reich disappears,
everything begins to decline. An unsuccessful attempt on assasinating Hitler
follows, heralding the imminent end of dreams on Germany's power. Events start
to accelerate, especially in the last chapter, the sense of order is lost, the
German Ordnung and the world finally falls out of any order.
[...] if we were able to do it, just hang a young girl, we were capable of anything, we couldn't be sure of anything anymore [...] (p. 947)
Finally, there is the final scene at the zoo, followed by silence. It is
worth noting that the book is divided into 7 chapters, each referring to a
different musical form (Toccata, Almandy, Kurant, Sarabanda, Minuet, Aria and Jig).
For me, these titles describe the pace at which the events in the chapter roll
on and who plays the main role in them. The book ends like an album and there
is silence, and in this silence the protagonist remains '[...] alone with time,
sadness and painful memories, with the cruelty of his own existence and death
that still has not come. The kindly ones found my trail' (p. 1010).
You are not better than me
The more I think about this book, the more it sinks into me and resonates more strongly. Indeed, it evokes extreme, strong emotions, but it is written efficiently and engagingly. Despite its volume, it reads brilliantly and quickly. Probably this is how the pornography of death works, which Littell uses willingly and often. However, the philosophical layer, considerations about the essence of good and evil, about the improbability of the atrocities of war, make the hero's hideous inclinations fall to the background, and the book actually puts the reader in front of an unpleasant and very stern truth. Is Aue right in saying that we are not better than him?
My rating: 10/10.
Author: Jonathan Littell
Title: The Kindly Ones
Publishing House: Wydawnictwo Literackie
Krakow 2019
Translation: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Number of pages: 1040
ISBN: 978-83-08-06833-5
[1] https://www.nytimes.com/2006/10/09/books/09fran.html Retrieved 2020-12-06. „As Mr. Nurnberg tells it, the author spent five
years researching “Les Bienveillantes” and then wrote it in a four-month
sprint.“
[2] https://en.wikipedia.org/wiki/Jonathan_Littell#cite_note-11 Retrieved 2020-06-12.
[3] https://histmag.org/Zycie-codzienne-i-wojna-z-perspektywy-Sowieta.-Fotografie-Siergieja-Strunnikowa-Galeria-21363/ Retrieved 2020-12-06.
[4] https://pl.wikipedia.org/wiki/Babi_Jar Retrieved 2020-12-06.
[5] https://www.dwutygodnik.com/artykul/415-1939-littell.html Retrieved 2020-12-06.
[6] https://en.wikipedia.org/wiki/Jonathan_Littell Retrieved 2020-12-06.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz