To nie pierwsza
przeczytana przeze mnie książka białoruskiej Noblistki Swietłany Aleksijewicz.
Wcześniej były Ołowiane żołnierzyki
(o wojnie w Afganistanie) i Czasy
Secondhandu (o życiu w Rosji po rozpadzie Związku Radzieckiego). Tamte
książki były jednak w pewnej mierze... przypadkowe. Czarnobylska modlitwa natomiast była wyczekana, i może przeczekana.
Na fali serialu HBO Czarnobyl zaczęłam namiętnie czytać o katastrofie reaktora
na Białorusi. Sięgałam po tą książkę z ogromnymi oczekiwaniami, i chyba trochę
się zawiodłam. Ale po kolei. Katastrofa, która wstrząsnęła Europą 26 kwietnia 1986
roku wybuchł reaktor atomowy w czwartym bloku elektrowni atomowej w Czarnobylu,
powodując potworne skażenie terenu i ewakuację mieszkańców. Początkowo mówiono
ludziom, że będzie to ewakuacja czasowa, ale ludziom nie dane było wrócić do
porzuconego dobytku. To właśnie z osobami bezpośrednio dotkniętymi przez
katastrofę rozmawia Aleksijewicz w 20 lat po wydarzeniu. Zarówno z Ukraińcami, jak
i z Białorusinami. Mimo, że katastrofa miała miejsce na Ukrainie, większość
radioaktywnej chmury przemieściła się w stronę Białorusi, powodując 70%
skażenia terenu tego kraju. Jak gorzko zauważa pisarka, wtedy to właśnie
Białoruś wkroczyła na scenę europejską. Książka zaczyna się
od rozmowy z Ludmiłą Ignatienko, wdową po strażaku Wasiliju, który zmarł na
chorobę popromienną 18 dni po napromieniowaniu, a 14 dni po przewiezieniu do
szpitala w Moskwie. Opowieść wdowy łapie za serce, i jak widać - nie tylko
mnie. Twórcy miniserialu HBO Czarnobyl korzystali z książki Aleksijewicz przy
tworzeniu scenariusza, a wspomnienia Ignatienko w dużej mierze tworzą
dramatyczną siłę tego serialu i są jedną z osi wydarzeń. Aleksijewicz stara
się pokazać awarię reaktora i jej następstwa właśnie poprzez relacje zwykłych
osób, dotkniętych tą tragedią. Pisze: „[...] ja zajmuję się tym, co nazwałabym
historią pomijaną, znikającymi bez śladu śladami naszego przebywania na ziemi i
w czasie. Piszę i kolekcjonuję codzienność – uczuć, myśli, słów” (s.31).
Wybitna dziennikarka kilkakrotnie była w strefie, opisywała zastany tam świat,
zaskoczenie niebezpieczeństwem, krórego nie widać i na które nikt nie był
gotowy. Zdradę człowieka wobec otaczającego go środowiska, samolubną ucieczkę,
zrównanie z ziemią gospodarstw i wsi, zabijanie zwierząt. Ale jej myślą
przewodnią jest: Los to życie
jednego człowieka, historia to życie nas wszystkich. Chcę opowiedzieć historię
w taki sposób, żeby nie stracic z oczy losu pojedynczego człowieka. Los bowiem
sięga dalej niz jakakolwiek idea. (s. 41) W rozdziale Ziemia umarłych daje głos tym, którzy
zostali wbrew zakazowi, albo wrócili do strefy po kilku latach. Również
żołnierzom, którzy zostali wysłani do strefy, by wysiedlać ludzi, orać ziemię,
pilnować porządku. Mieszkańcy nie rozumieli niewidocznego zagrożenia. W rozdziale Korona stworzenia opisuje próby radzenia
sobie ze stratą najbliższych, z narodzinami i śmiercią kalekich dzieci. Opisuje
ludzi, którzy gdzie indziej czuli się naznaczeni piętnem swojej tragedii i
odepchnięci od obawiającego się ich społeczeństwa, którzy wrócili na swoją
ziemię, której ufali, na której się wychowali. „Matka była zadowolona. ‘Zrobiłam
dwadzieścia słoików’. Zaufanie do ziemi... Do wiecznego chłopskiego
doświadczenia... Nawet śmierć syna nie zburzyła im świata, do którego
przywykli...” (s. 136). Opisuje poświęcenie
ludzi, którzy działali przy reaktorze i w strefie. Przewija się wspólny motyw –
przekonanie, że istnieje coś większego od ich życia. Kultuta ofiarności,
ofiary, jak nazywa to Siergiej Wasiliewicz Sobolej, zastępca prezesa zarządu
stowarzyszenia Tarcza dla Czrnobyla. Inni mówią, że człowiek radziecki nie
myśli w kategoriach „ja”, tylko w kategoriach „my”. Zbyt wiele tragedii tępi ostrze dramatu Przeczytałam tą
książkę już parę miesięcy temu, ale odłożyłam notatki i recenzję na później, bo
książka mi się nie podobała. Sądziłam, że może trochę mi się uleży i zmienię o
niej zdanie – ale nie. Czułam narastającą irytację i jednocześnie znudzenie –
historie są do siebie podobne, jakby wszyscy, z którymi rozmawiała
Aleksijewicz, mówili jednym, tym samym głosem. Nawet opowieści dzieci są
rzewne. Jakbym czytała jedną, powtarzaną wielokrotnie opowieść o nadludzkim cierpieniu.
Może na tym polega trudność takiej prozy? Jak oddać emocje, które nie chcą dać
się uwięzić w słowa? Które są większe i straszniejsze niż dostępny język?
Uważam, że tutaj się to nie udało. Choć książka jest poruszająca, a opowadane
historie mają czytelnikiem wstrząsać, to nagromadzenie nieszczęścia powoduje,
że głosy wzajemnie się tłumią i gasną. Natomiast scenarzyści serialu wyciągnęli
z tej prozy co najlepsze i przekuli to w skuteczniejsze medium. Czarnobyl HBO jest naprawdę znakomity. Moja ocena: 5/10. Swietłana
Aleksijewicz, Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości Wydawnictwo Czarne Wołowiec 2018 Tłumaczenie: Jerzy Czech Liczba stron: 288 ISBN: 978-83-8049-685-9 This is not the first book by the Belarusian Nobel laureate Svetlana
Alexievich that I have read. Earlier, there were Boys in Zinc (about the war in Afghanistan) and Second-hand Time (about life in Russia
after the collapse of the Soviet Union). Those books, however, were to some extent…
random. Chernobyl Prayer, on the other hand, was awaited,
and perhaps waited out. On the wave of the HBO series Chernobyl, I started reading passionately about the reactor
disaster in Belarus. I reached for this book with huge expectations, and I think
I was a bit disappointed. But let’s have a look on the book bit by bit. A catastrophe that shook the
entire Europe On April 26, 1986, a nuclear reactor exploded in the fourth block of the
Chernobyl nuclear power plant, causing terrible contamination of the area and
the evacuation of residents. Initially, people were told that it would be a
temporary evacuation, but the residents were not allowed to return to their
abandoned property. It is with the people directly affected by the catastrophe
that Alexievich talks 20 years after the nuclear catastrophe, both Ukrainians
and Belarusians. Although the disaster took place in Ukraine, most of the
radioactive cloud moved towards Belarus, causing 70% of the contamination of
the country. The book begins with a conversation with Lyudmila Ignatenko, the widow
of Vasily, the fireman, who died of radiation sickness 18 days after
irradiation and 14 days after being transferred to a hospital in Moscow. The
widow's story grabs my heart, and not only me. The makers of the HBO miniseries
Chernobyl used the book by Alexievich
to write the script, and the widow’s statement is one of the opening chapters. Fate goes further than any idea Alexievich tries to show this terrible event precisely through the
accounts of ordinary people affected by this tragedy. She states: “[...] I deal
with what I would call an ignored history, with traces of our presence on earth
and in time disappearing without a trace. I write and collect everyday life -
feelings, thoughts, words ”(p.). The journalist has visited the zone several
times, describing the world she found there, the surprise of the danger that
cannot be seen and for which no one was ready. Man's betrayal of the
surrounding environment, selfish escape, razing farms and villages to the
ground, killing animals. But its keynote is: Fate is the life of one man, history is the life of all of us. I want to
tell the story in such a way as not to lose sight of the fate of an individual.
For fate goes further than any idea. (p. 41) In the first chapter, Land of the
Dead, she gives voice to those who stayed in violation of the ban or
returned to the zone after a few years. Also to the soldiers who were sent to
the zone to displace people, plow the land and keep order. The inhabitants did
not understand the invisible threat, and oftern at the time of harvest, when
people have seen the work of the entire year go to waste. In the chapter The Crown of
Creation she describes attempts to cope with the loss of loved ones, the
birth and death of crippled children. The journalist describes people who,
elsewhere, felt stigmatized by their tragedy and pushed away from the society
that feared them, people who returned to their land, on which they were brought
up. “The mother was pleased. 'I made twenty jars'. Trust in the land ... To the
eternal peasant experience ... Even the death of their son did not destroy the
world to which they were used to... ”(p. 136). Alexievich also describes the dedication of the people who worked at the
reactor and in the zone. There is a common theme - the belief that there is
something greater than their life. The cult of sacrifice, as it is called by
Sergei Vasilievich Sobolej, deputy chairman of the board of the Shield for
Chrnobyl association. Others say that the Soviet man does not think in terms of
"I" but in terms of "we." Too much suffering stifles the
dramatic effect I’ve read this book a few months ago, but put my notes and review aside
for later because I didn't like it and thought I was wrong. I decided that
maybe I would settle for a while and change my mind about it - but no. I felt a
growing irritation and boredom at the same time - the stories are similar, as
if everyone Alexievich interviewed spoke in the same voice. Even the children's
stories are similar and wistful. As if I was reading one, repeated story about
inhuman suffering. Perhaps this is the difficulty of such prose? How to express
emotions that don't want to be trapped in words? Which are bigger and scarier
than the available language? I believe that it has not worked out here.
Although the book is moving, and the stories told are intended to shock the
reader, the accumulation of misfortune causes the stories to mutually suppress
and fade away. On the other hand, the HBO screenwriters took the best out of
this prose and transformed it into a more effective medium. Chernobyl by HBO is really great, easily
the best TV-series I’ve seen this year. My grade: 5/10. Author: Svetlana Alexievich Title: Chernobyl Prayer: A Chronicle of
the Future Publishing House: Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2018 Translation: Jerzy Czech Number of pages: 288 ISBN: 978-83-8049-685-9
środa, 30 grudnia 2020
Swietłana Aleksijewicz, Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości (Чернобыльская молитва)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz