piątek, 22 maja 2020

Jonathan Franzen, Korekty (The Corrections)


To nie jest łatwa książka. „Zimny prąd nadciągający znad prerii przynosił szaleństwo” – brzmi pierwsze zdanie. Przejście przez pierwszą stronę zabrało mi chyba z trzy miesiące. Zaczynałam, odkładałam, sięgałam po coś innego. Kiedy wreszcie udało mi się odpowiednio skupić, książka całkowicie mnie wciągnęła.

Poznajcie Lambertów

Franzen mówi sam o sobie, że nie jest pisarzem, który potrafiłby się zmieścić na 150 stronach. Potrzebuje przestrzeni, by rozwinąć swoich bohaterów, zwłaszcza, jeśli opowiada historię pięcioosobowej rodziny. Tak właśnie jest w Korektach – powieść ma 582 strony i skupia się na losach państwa Lambertów oraz trójki ich dzieci. Alfreda Lamberta poznajemy, gdy jest już na emeryturze i lubi zaszywać się w piwnicy swojego domu i drzemać w swoim wielkim, niebieskim fotelu. Niegdyś silny i postawny mężczyzna, całe życie pracował na kolei i odnosił w swojej pracy znaczne sukcesy, a w czasie wolnym prowadził eksperymenty chemiczne i opatentował swój wynalazek. Obecnie cierpi na postępującą demencję i opiekuje się nim jego żona Enid, prowadząca jednocześnie ich wielki dom. Jej wielkim pragnieniem jest zebranie w swoim przepełnionym przedmiotami domu całej swojej rodziny na ostatnie wspólne święta Bożego Narodzenia, tak jak działo się to dawniej. Dorosłe dzieci pary prowadzą swoje mniej lub bardziej udane życia i każde z nich boryka się z jakimiś problemami – najstarszy syn Gary ma piękną żonę i trójkę dzieci, ale czuje się więźniem we własnym domu. Córka Denise jest restauratorką, haruje w restauracji po 16 godzin dziennie i po swoim nieudanym małżeństwie wdaje się w romans z żoną swojego szefa. Zaniedbuje swoje obowiązki i traci pracę. Młodszy syn Chip najpierw znajduje pracę na uczelni, z której zostaje wyrzucony w atmosferze skandalu, potem żyje za pieniądze siostry i jest zmuszony za grosze sprzedać swoją kolekcję książek, aż w końcu wyjeżdża na Litwę przyciągać inwestorów w niepewnych politycznie czasach, skąd w końcu ucieka, straciwszy wszystkie zarobione pieniądze.

Oprócz rozterek i potknięć całej rodziny Franzen maluje również znacznie szerszy obraz amerykańskiego społeczeństwa. Alfred jest świadkiem upadku kolei i zrujnowania dzieła jego życia, zgadza się również sprzedać swój patent potężnej korporacji farmaceutycznej, która na jego pracy będzie teraz zarabiać miliony. Wielkie firmy pożerają i przetwarzają wysiłek jednostki.

Erin spełnia swoje marzenie i wybiera się z Alfredem w rejs, który kończy się spektakularnie – Alfred wypada z pokładu i para zostaje odtransportowana helikopterem do szpitala. Erin przywiązuje ogromną wagę do wizerunku – pozuje się na nieco inną osobę, niż jest w rzeczywistości. Podczas rejsu chce uchodzić za światową kobietę prowadzącą niemal międzynarodowe życie, podczas gdy w domu nie potrafi okiełznać mnożących się przedmiotów, wiecznie gdzieś coś chowa, a potem nie może znaleźć. Nawet jej dzieci zaczynają czuć się źle i czują potrzebę gruntownego uporządkowania przestrzeni, skażonej „nekrozą gratów” (s. 172). Dzięki postaciom matki i córki można zobaczyć, jak gruntownie zmieniła się rola kobiety w społeczeństwie – od gospodyni domowej po sprawnie wygrywającą z mężczyznami na ich terytorium szefową kuchni najwyższych lotów.

Bohaterowie Franzena budzą żywe emocje – złość, irytację, chęć wstrząśnięcia nimi i powiedzenia: „ogarnij się”. Z drugiej strony – stają się pewnym lustrem, w którym możemy spojrzeć na samych siebie z dystansu i zastanowić się, ile takich ograniczeń, wahań, wątpliwości mamy sami.

Wielowymiarowość tytułu

Tytułowe korekty pojawiają się w książce wielokrotnie i najczęściej w kontekście rodziców i ich dzieci. To poprawki, które nieustannie staramy się wprowadzić sami w sobie i w innych. Czuje tak w zasadzie każdy bohater - „(…) całe życie Gary’ego było zaprogramowane jako korekta, jak poprawianie życia ojca (…)” (s. 186). Alfred patrzy w ten sposób na swoją najmłodszą córkę Denise: „Ostatnie dziecko stanowiło ostatnią szansę, aby nauczyć się czegoś na swoich błędach i wprowadzić korekty, a on postanowił wykorzystać tę sposobność.” (s. 289). Korekty jednak dotyczą również jego samego: „To była jedyna rzecz, której nie zapomniał: jak odmawiać. Wszystkie korekty, które usiłowała wprowadzić w jego umyśle, poszły na marne. Był uparty dokładnie tak samo, jak w dniu ich pierwszego spotkania.” (s. 578). Może to też rodzaj odwiecznej cenzury – co wypada, a czego nie wypada, jak powinno być, by było to dobrze postrzegane? Dopasowywanie świata do przyjętego wzorca?

Po drugie, korekty działają również przy poznawaniu bohaterów. Najczęściej słyszymy o nich najpierw i mamy możliwość wyrobienia sobie o nich jakiegoś zdania, ale wraz z coraz głębszym ich poznawaniem, nasza opinia ulega korekcie i nic nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Alfred nie jest grubiańskim starcem, Denise nie jest silną kobietą sukcesu, Gary nie jest tylko i wyłącznie odnoszącym sukcesy mężem i ojcem. Postaci sa skomplikowane, wielowymiarowe, ludzkie.
W szerszym wymiarze – społecznym – korekty to zmiany kursów akcji na rynkach finansowych, również mające wpływ na życie bohaterów. Historia rodziny zostaje w ten sposób dyskretnie wpisana w szerszy kontekst.

Najlepsze tradycje powieściowe

Nie ukrywam, że książka Franzena to wymagająca lektura. Nie jest łatwa ani językowo, ani fabularnie – nie zachowuje porządku chronologicznego, często zmienia bohatera, skacze pomiędzy wątkami. Dodatkowo wyzwaniem jest też jej długość i konieczność utrzymywania natężonej uwagi. Mi podobała się drobiazgowość prozy Franzena i jego ostry jak żyleta zmysł obserwacji. Moje ulubione zdanie? „Kawałek gazety owinął się wokół parkometru z erotyczną desperacją” (s.495). Ale takich perełek jest naprawdę wiele – począwszy od nekrozy gratów, poprzez „Delikatne drżenie cnotliwości w jej głosie” (s. 223) czy wreszcie opis snu małżonków: „Drzemki Alfreda były symfonią charkotu, gwizdania i dławienia się, epopeją chrapania. Sen Enid był niczym haiku” (s. 250).

Twórczość Franzena nawiązuje do twórczości największych pisarzy XX i XXI wieku – Thomasa Manna czy Marcela Prousta, jak i współczesnych pisarzy amerykańskich – Dona DeLillo, czy choćby przyjaciela Davida Fostera Wallace’a. Cieszę się, że tak prorokowany upadek wielkiej powieści nie następuje, a powieść jako gatunek ma się ze wszech miar dobrze.


Moja ocena: 8/10.


Jonathan Franzen, Korekty
Wydawnictwo Sonia Draga
Katowice 2012
Tłumaczenie: Joanna Grabarek, Arkadiusz Nakoniecznik
Liczba stron: 582
ISBN: 978-83-7508-470-2


____________________________________________________________________________

This is not an easy book. ‘The madness of an autumn prairie cold front coming through,’ is the first sentence. It took me about three months to get through the first page. I started, put it off, reached for something else. When I finally managed to focus properly, the book caught my attention completely.

Meet the Lamberts

Franzen says that he is not a writer who could fit on 150 pages. He needs space to develop his characters, especially if he tells the story of a family of five. This is how it is in The Corrections - the novel has 582 pages and focuses on the fate of the Lambert family and their three children. We meet Alfred Lambert when he is retired and likes to hide in the basement of his home and nap in his big blue armchair. Once a strong and stately man, he worked on the railway all his life and achieved considerable success in his work, and in his free time he conducted chemical experiments and patented his invention. He now suffers from progressive dementia and is looked after by his wife Enid, who is also running their huge house. Her great desire is to gather her entire family in her objects cramped house for the last Christmas, as it used to be in the past. Adult children of the couple lead their more or less successful lives and each of them is struggling with some problems - the eldest son Gary has a beautiful wife and three children, but he feels a prisoner in his own home. Daughter Denise is a chef, working in a restaurant 16 hours a day and after her unsuccessful marriage gets into an affair with the wife of her boss. She neglects her duties and loses her job. Chip's younger son first finds a job at the university, from which he is thrown out in an atmosphere of scandal, then he lives for his sister's money and is forced to sell his book collection for pennies, until he finally goes to Lithuania to attract investors in politically uncertain times, from where he eventually escapes, having lost all money he’d earned.

In addition to the worries and stumbles of the entire family, Franzen also paints a much broader picture of American society. Alfred is witnessing the fall of the railway and the ruin of the work of his life, he also agrees to sell his patent to a powerful pharmaceutical corporation, which will now earn millions on his work. Big companies devour and annihilate the individual's effort.

Enid fulfills her dream and goes with Alfred on a cruise that ends spectacularly bad - Alfred falls off the deck and the couple is transported by helicopter to the hospital. Enid attaches great importance to the image - she poses for a slightly different person than she is in reality. During the voyage, she wants to be a worldly woman who leads an almost international life, while at home she can't tame the multiplication of objects, she always hides something somewhere, and then she can't find it. Even her children begin to feel the need to thoroughly clean the space, contaminated with 'the necrosis of rubbish' (p. 172). Thanks to the characters of mother and daughter, one can see how thoroughly the role of women in society has changed - from the housewife to the top-flight chef who successfully beats men in their territory.

Franzen's heroes arouse vivid emotions - anger, irritation, a desire to shake them and say: "get yourself together". On the other hand - they become a mirror in which we can look at ourselves from a distance and think about how many of such limitations, hesitations, doubts we have.

Multidimensionality of the title

The title corrections appear many times in the book and most often in the context of parents and their children. These are corrections that we are constantly trying to make ourselves and in others. In fact, every hero feels this way - "(...) Gary's whole life was programmed as a correction, like improving his father's life (...)" (p. 186). Alfred looks at his youngest daughter Denise: "The last child was the last chance to learn something from his mistakes and make corrections, and he decided to take this opportunity." (p. 289). However, the corrections also apply to himself: "It was the only thing he did not forget: how to say no. All the corrections she tried to make in his mind were wasted. He was as stubborn as he was on the day of their first meeting. " (p. 578). Maybe it is also a kind of everlasting censorship - what one should and shouldn’t do, how to behave to be perceived in the desired way? Adjusting one’s world to the accepted pattern?

Secondly, corrections also work when getting to know the characters. Most often we hear about them first and we have the opportunity to form some opinion about them, but as we learn more and more, we need to ammend our perceptions and nothing is what it seems at first glance. Alfred is not a rude old man, Denise is not a strong woman of success, Gary is not only a successful husband and father. The characters are complicated, multidimensional, human.

In the broader social dimension corrections are the changes in stock prices on financial markets, also affecting the lives of the characters. In this way, the family history is discreetly inscribed in a wider context.

The best novel traditions

I must admit that Franzen's book is a demanding reading. It is not easy, neither linguistically nor fictional - it does not maintain chronological order, often changes the hero, jumps between plots. Additionally, the challenge is its length and the need to focus constantly. I liked Franzen's meticulous prose and his razor-sharp observation. My favorite sentence? "A piece of newspaper wrapped around the parking meter with erotic desperation" (p. 495). But such pearls are really numerous - ranging from the beforementioned necrosis of objects, through the "gentle trembling of virtue in her voice" (p. 223), and finally the description of the spouses' sleep: "Alfred's naps were a symphony of sneezing, whistling and choking, an epic of snoring. Enid's sleep was like a haiku "(p. 250).

The work of Franzen refers to the work of the greatest writers of the 20th and 21st centuries - Thomas Mann or Marcel Proust, as well as contemporary American writers - Don DeLillo, or his friend David Foster Wallace. I am glad that such a prophetic fall of the great novel does not occur, and the novel as a genre is by all means well.


My rating: 8/10.


Author: Jonathan Franzen
Title: The Corrections
Publishing House: Sonia Draga
Katowice 2012
Translation: Joanna Grabarek, Arkadiusz Nakoniecznik
Number of pages: 582

ISBN: 978-83-7508-470-2




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz