sobota, 2 maja 2020

Marzena Filipczak, Jadę sobie Azja. Poradnik dla podróżujących kobiet

Na całym świecie ograniczenia związane z wybuchem epidemii Coronawirusa, a serce rwie się do podróży. Wtedy z pomocą przychodzi literatura, która podróżować pozwala "zdalnie". Dlatego też z ciekawością sięgnęłam po bajecznie kolorową książkę Marzeny Filipczak Jadę sobie Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet. Było ciekawie, zwłaszcza ze względu na wspomnienia, które ta książka we mnie obudziła.

Azja dla samotnych podróżniczek

Ciągnie mnie do Azji. W Indiach byłam dwa razy i spędziłam tam w sumie około 7 tygodni. W Chinach byłam dwukrotnie, razem 20 dni - cóż to jest na kraj tak ogromny, jak Chiny. Tajlandia, Kambodża i Wietnam też są mi nieobce. Reszta pozostaje w sferze - w obecnej sytuacji - coraz odleglejszych marzeń. Dlatego z naprawdę dużym zainteresowaniem sięgnęłam po książkę, która opowiada o samotnej i dość ekstremalnej kobiecej podróży przez Azję. Autorka zwiedziła kompleksowo Indie, Malezję, Tajlandię, Kambodżę i Wietnam, podróżując w większości lokalnymi środkami transportu i opisuje swoje przygody i odczucia. Cała podróż trwała pół roku i miała miejsce w 2008 roku, co również jest istotne, bo 12 lat dla Azji to szmat czasu i w wielu miejscach sporo się zmieniło, a w niektórych - nie zmieniło się nic. Pozycja podzielona jest na dwie części - 1. Jadę sobie - z relacją z wojaży, i 2. Jadę sama - z praktycznymi wskazówkami co do bagażu, ubezpieczenia, hoteli czy wybierania środków transportu. To w drugiej części informacje przeterminowały się najbardziej, bo rozwój technologii zmienił naprawdę wiele w bezpieczeństwie i metodach podróżowania. Sama widziałam diametralną różnicę pomiędzy moim pierwszym wyjazdem do Indii w 2013, a potem 2017 roku. Podczas pierwszego - podróżowałam jak autorka, od hotelu do hotelu, sprawdzałam warunki i ceny. Dawałam się oszukiwać kierowcom tuk-tuków. Podczas drugiego działał już booking.com, a przede wszystkim - Uber, który dawał mi poczucie, że nie jestem już białasem nabieranym na każdym możliwym kroku. Proces starzenia książki widać również w samej relacji autorki, która sprzedawała niezużyte malarone na stronie travelbit.pl, gdzie znalazłam taką informację (i zero ofert) - "Travelbit nie bierze odpowiedzialności za transakcje a także prosi aby nie umieszczać ogłoszeń dotyczących obrotu lekami co jest nielegalne." Ostatnia uwaga - książka ma ponad 260 stron, ale to lektura na co najwyżej dwa popołudnia - powodem tego jest spora ilość kolorowych (!) zdjęć, które pozwalają zobaczyć pisywane miejsca i ich klimat. W takich podróżniczych relacjach zawsze najbardziej brakuje mi fotografii, dlatego cieszyłam się, że tu jest ich tak dużo.

Praktyczne wskazówki i informacje

Wyciągnęłam z tej książki garść ciekawych informacji, np. o znaczeniu kolorów w buddyjskich flagach modlitewnych: kolor żółty oznacza mądrość, zielony - aktywność, czerwony - moc, biały - pokój, niebiecki - energię. Zapisane na flagach modlitwy - mantry, są roznoszone przez wiatr na wszystkie strony świata. Inną ciekawostką wyciągniętą z książki jest fakt, że Sikhowie nie obcinają włosów, bo wierzą, że kryje się w nich siła. Włosy ukrywają w turbanie. Ze wskazówek praktycznych zachowam dla siebie - maksymalnie lekkie pakowanie (z doświadczenia wiem, że w podróży naprawdę najbardziej przydaje się absolutne minimum) oraz wskazówki dotyczące środków przeciw moskitom - Mugga, moskitex - z wysoką zawartością DEET, czy polecenie nabywania lokalnych niedrogich kadzidełek na komary. Z niektórymi informacjami w niej zawartymi nie zgadzam się na podstawie własnego doświadczenia - na ulicach Indii nie jest bezpiecznie po zmroku, zwłaszcza dla samotnie podróżującej kobiety. Mimo, że nie byłam sama, dwa razy kiedy nie wróciłam do hotelu po zmroku, spotkały mnie nieprzyjemności ze strony lokalsów i szczerze odradzam opuszczanie miejsca noclegu po zachodzie słońca. W Tajlandii, Kambodży, Wietnamie nie był to żaden problem, w Indiach jednak całkiem spory.

Nie mogłam się jednak oprzeć wrażeniu, że autorka patrzy na świat z wyższością i dystansem, a w jej relacji zabrakło mi zachwytu światem i poczucia humoru. Już ładnych kilka lat temu dostałam w prezencie książkę Majubaju czyli żyrafy wychodzą z szafy Mai Sontag, którą czytałam z nieschodzącym z twarzy uśmiechem tuż przed moim drugim wyjazdem do Indii (zamiast się pakować, rzecz jasna). Tam czułam pozytywną energię i ciepło płynące od autorki, a także dystans do samej siebie. Tu mi tego zabrakło.

Moja ocena: 5/10.

Marzena Filipczak, Jadę sobie Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet
Wydawnictwo Poradnia K
Warszawa 2009
Liczba stron: 264
ISBN: 978-83-929512-9-2

________________________________________________________________________________

Worldwide, the restrictions on the outbreak of the Coronavirus epidemic are tightening, and the heart grows eager to travel. In such circumstances literature comes with a rescue, which allows one to travel 'remotely'. That's why I have reached for the fabulously colorful book by Marzena Filipczak I'm travelling Asia. Guide for travelling women. It was interesting, especially because of the memories that this book has awakened in me.

Asia for lonely female travellers

I am drawn to Asia. I've been to India twice and spent there about 7 weeks in total. I have been to China twice, 20 days in total - which is nothing for a country as huge as China. Thailand, Cambodia and Vietnam are also familiar to me. The rest remains in the sphere - in the current situation - of more and more distant dreams. That is why I've reached for a book with a huge interest and hunger. It tells about a lonely and quite extreme female journey through Asia. The author comprehensively travelled through India, Malaysia, Thailand, Cambodia and Vietnam, commuting mostly by local means of transport and describes her adventures and feelings. The whole trip lasted half a year and took place in 2008, which is also important, because 12 years for Asia is a long time and in many places a lot has changed, and in some - completely nothing. The position is divided into two parts - 1. I'm travelling- with a travel account, and 2. I'm travelling alone - with practical tips on luggage, insurance, hotels and choosing means of transport. In the second part, some information is already expired, because the development of technology has really changed a lot in security and travel methods. I saw a striking difference between my first trip to India in 2013 and the next one in 2017. During the first one - I travelled like the author, from hotel to hotel, checking conditions and prices. I was fooled by tuk-tuk drivers. During the second trip booking.com was already operating, and above all - Uber, which gave me the feeling that I was no longer cheated at every possible step. Also some methods advised by the author have aged. She had sold unused malarone on the travelbit.pl website, where I found the following information (and zero offers) - 'Travelbit does not take responsibility for transactions and also asks not to place ads on drug trading which is illegal'. One last note - the book has over 260 pages, but this is a reading for at most two evenings - the reason is a large number of colorful (!) photos that allow you to see the described places and their atmosphere. In such travel accounts I always miss photographs most, which is why I was really glad that there are so many of them here.

Practical tips and information

I have extracted a handful of interesting information from this book, e.g. about the meaning of colors in Buddhist prayer flags: yellow means wisdom, green - activity, red - power, white - peace, and blue - energy. The prayers - mantras inscribed on the flags - are spread by the wind to all parts of the world. Another curiosity extracted from the book is the fact that the Sikhs do not cut their hair because they believe that their strength resides in them.Their hair is hidden in a turban. I will also remember the practical tips - to pack as light as possible (I know from my own experience that the absolute minimum is the most useful when travelling) and tips on mosquito repellents - Mugga, moskitex - with high DEET content, or the command to buy local inexpensive mosquito incense. I disagree with some of the information on the basis of my own experience - the streets of India are not safe after sundusk, especially for women travelling alone. Although not alone, I have experienced two unpleasant events with the locals the only two times when I was away from the hotel late evening. I sincerely advise against leaving the place of accommodation after sunset. In Thailand, Cambodia and Vietnam this was not a problem, but in India it still poses some danger.

I couldn't resist the impression that the author looks at the world with superiority and distance, and in her relationship I lacked admiration for the world and a sense of humor. A few years ago I received a book Majubaju The giraffes are coming out of the wardrobe by Maja Sontag (and the title sounds tragically in English, I am aware), which I,ve read with a smile that never left my face just before my second trip to India (instead of packing, of course). I felt positive energy and warmth flowing from the author, as well as a huge distance to herself. I missed it here.



My rating: 5/10.



Author: Marzena Filipczak
Title: I'm travelling Asia. Guide for travelling women
Publishing House: Poradnia K
Warsaw 2009
Number of pages: 264
ISBN: 978-83-929512-9-2









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz