wtorek, 3 grudnia 2024

Maurice Herzog, Annapurna (Annapurna. Premier 8000)

Nie mam zamiaru gnić w dolinie

Piękno dobrej literatury polega na tym, że potrafi przenosić nas w miejscu i czasie. Zwłaszcza, jeśli opowiada o przełomowych w dziejach ludzkości odkryciach, wydarzeniach czy osiągnięciach. Do tej kategorii zalicza się z pewnością relacja Maurice’a Herzoga Annapurna z pierwszego zdobycia ośmiotysięcznika 3 czerwca 1950 roku. Było to w ogóle pierwsze wejście na taką wysokość w historii, a uczestniczyli w nim autor relacji oraz Louis Lachenal. Książka wciąga od pierwszej strony, autor opowiada o swoich przygodach niezwykle barwnie, a obraz pierwszych górskich wędrówek do strefy śmierci jest wręcz niewyobrażalny. Ja przepadłam i zapomniałam się w lekturze.

Rosnący dramatyzm relacji

Wspomnienia Herzoga można podzielić na 3 części – rekonesans i podejmowanie decyzji, zdobywanie szczytu i dramatyczny powrót oraz walka o zdrowie. Trzeba pamiętać, że wyprawa jest jedną z pierwszych, mapy, które mieli do dyspozycji jej uczestnicy są niedokładne (co jest w książce starannie udokumentowane), a trasy na szczyty – najpierw rozważany Dhaulagiri i zdobytą Annapurnę – trzeba było sobie znaleźć i wypróbować. Dlatego uczestnicy krążą w te i z powrotem, zakładają aż pięć obozów i naprawdę dużo czasu spędzają powyżej 7000 m. n.p.m. Podczas zdobywania szczytu Herzog gubi rękawice, bo będzie dla niego bardzo kosztownym i bolesnym błędem. Również jego towarzysz Lachenal doznaje odmrożeń stóp i obaj panowie tracą palce. Taka jest też trzecia, najbardziej dramatyczna i przejmująca część książki – walka o bezpieczne zejście – najpierw do niższych obozów, a potem wyścig ze zbliżającym się monsunem i pogarszającym się skokowo stanem zdrowia. Wydawałoby się, że najbardziej emocjonująca część będzie dotyczyć zdobywania szczytu, ale podczas lektury niosło mnie chyba uniesienie Herzoga. Natomiast nie byłam w stanie odłożyć książki w ostatniej części, gdzie z wypiekami na twarzy czekałam, jak zakończy się ta nieprawdopodobna przygoda. W zasadzie rekonesans szczytów i wejście na Annapurnę udało się zrobić podczas jednej, trzymiesięcznej wyprawy, a szczyt zdobyć podczas pierwszego ataku, tuż przed zamknięciem okienka pogodowego. Dodatkowo, w wyprawie nikt nie zginął, chociaż walka o zdrowie uczestników trwała długo po zejściu w doliny, a dla Herzoga był to koniec wspinaczek związany z utratą palców u obu dłoni.

Są inne Annapurny w życiu ludzkim…

Relacja z tej niezwykłej podróży ukazała się już w 1951 roku i jest najpopularniejszą książką dotyczącą wspinaczki wysokogórskiej na świecie. Pierwsze zdobycie ośmiotysięcznika w historii ludzkości wywołało ogromne poruszenie na świecie, a Herzog wiedział, jak je zmonetyzować (Wikipedia podaje, że do roku 2000 sprzedało się 20 milionów egzemplarzy książki). Przyznać jednak trzeba, że zapis podróży jest zaskakująco świeży, a poznać można, że książka powstała 70 lat temu po szacunku i uznaniu, z jakimi autor opisuje swoich towarzyszy wyprawy i ich „dzielność”. Tak pięknie się już chyba o ludziach nie pisze – z takim uznaniem dla ich zasług za wkład w sukces zespołu. Ostatnie zdanie – „Są inne Annapurny w życiu ludzkim” (s. 299) stało się znanym cytatem, a jednocześnie odrobinę gorzkim może podsumowaniem podjętego wysiłku.

Pozycja obowiązkowa!

Książka jest również starannie i pięknie wydana i aż żal ściska, że klasyka polskiej literatury wysokogórskiej nie doczekała się takich wznowień. Może jednak wszystko przed nami? Jedyne, co bym zmieniła w samym wydaniu, to na rewersie okładki umieściłabym zdjęcia uczestników wyprawy wraz z krótkim opisem. Chociaż Herzog pisze o swoich towarzyszach dużo i serdecznie, to jednak chciałabym mieć ich twarze przed oczami i móc łatwo przypomnieć sobie, kto wędruje z kim. Dla mnie pozycja całkowicie porywająca i arcyciekawa, serdecznie polecam!

Moja ocena: 9/10.

Maurice Herzog, Annapurna
Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2018
Tłumaczenie: Rafał Unrug
Liczba stron: 302
ISBN: 978-83-65780-82-9

**********************************************************************************

I have no intention to rot in the valley

The beauty of good literature is that it can transport us in time and place. Especially if it tells about breakthrough discoveries, events or achievements in the history of mankind. Maurice Herzog's account of the first ascent of an eight-thousander on June 3, 1950, certainly falls into this category. It was the first ascent to such a height in human history, and the author of the account and Louis Lachenal participated in it. The book is captivating from the first page, the author tells about his adventures in an extremely colorful way, and the image of the first mountain hikes to the death zone is simply unimaginable. I got completely captivated by the account.

The growing drama of the relation

Herzog's memories can be divided into 3 parts - reconnaissance and decision-making, conquering the peak and the dramatic return, along with the fight for health. It must be remembered that the expedition is one of the first, the maps that its participants had at their disposal were inaccurate (which is carefully documented in the book), and the routes to the peaks – first to the considered Dhaulagiri and the finally conquered Annapurna – had to be found and tested. That is why the participants go back and forth, set up as many as five camps and spend a lot of time above 7,000 m above sea level. While conquering the peak, Herzog loses his gloves, which will become a very costly and painful mistake for him. His companion Lachenal also suffers severe frostbite on his feet and both men lose their toes. This is also the third, most dramatic and moving part of the book – the fight for a safe descent – ​​first to the lower camps, and then the race against both the approaching monsoon and the rapidly deteriorating health. It would seem that the most exciting part would concern conquering the peak, but while reading it I was probably carried away by Herzog's elation. However, I was unable to put the book down in the last part, where I was waiting with bated breath to see how this incredible adventure would end. In principle, the reconnaissance of the peaks and the ascent of Annapurna were managed during one three-month expedition, and the summit was reached during the first attack, just before the weather window closed. What is more, no one died in the expedition, although the struggle for the health of the participants lasted long after the descent into the valleys, and for Herzog it was the end of climbing associated with the loss of fingers on both hands, along all his toes.

There are other Annapurnas in human life...

The account of this extraordinary journey was published in 1951 and is the most popular book on high-altitude climbing in the world. The first conquest of an eight-thousander in the history of mankind caused a huge stir in the world, and Herzog knew how to monetize it (Wikipedia reports that 20 million copies of the book had been sold by 2000). It must be admitted, however, that the record of the journey is surprisingly fresh, and you can tell that the book was written 70 years ago by the respect and appreciation with which the author describes his companions of the expedition and their "bravery". People are probably not described so beautifully any more - with such awe for their contribution to the success of the team. The last sentence - "There are other Annapurnas in human life" (p. 299) has become a well-known quote, and at the same time a slightly bitter summary of the effort undertaken.

A must-read!

The book is also carefully and beautifully published by Publishing House Marginesy in the 2018 re-edition and it is a pity that the classic of Polish high-mountain literature has not been reissued in this way. Maybe everything is still ahead of us? The only thing I would change in this issue is to place photos of the participants of the expedition on the back of the cover, along with a short description. Although Herzog writes a lot and warmly about his companions, I would like to have their faces before my eyes and be able to easily remember who is hiking with whom. For me, this is a completely captivating and extremely interesting book, I highly recommend it!

My rating: 9/10.




Author: Maurice Herzog
Title: Annapurna
Marginesy Publishing House, Warsaw 2018
Translation: Rafał Unrug
Number of pages: 302
ISBN: 978-83-65780-82-9

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz