sobota, 14 września 2024

Tomasz Karamon, Co widziała Matka B. Opowieści z Barda

Miłość do Małej Ojczyzny

Na wzmiankę o tej książce trafiłam w zestawieniu lektur na lato Gazety Wrocławskiej. Zaciekawił mnie nietuzinkowy tytuł i przepiękna okładka z rentgenowskim zdjęciem figurki Matki Boskiej z Bazyliki w Bardzie. Ponieważ wakacje spędzaliśmy jeżdżąc weekendami po Polsce, stwierdziłam, że to doskonała wymówka, by po powieść sięgnąć i przeczytać przed zbliżającym się spływem kajakowym, który ruszał z Barda i się w nim kończył. Jak często z reportażem, uczucia mam mieszane.

Wielogłosowość zapisu

Powieść Tomasza Karamona jest nie tylko wielogłosowa, ale wielopłaszczyznowa i wielowątkowa. Autor stosuje wiele form literackich – dialog, list, wywiad, opis, pierwszoosobową narrację, szczegółowy opis badania figurki Matki Boskiej, historię miasteczka i jego losy. Pisarzowi udało się pokazać skomplikowane losy Dolnego Śląska, przechodzące przez te tereny armie i administracje, a w tle – losy związanych z tą ziemią mieszkańców. Dla mnie najciekawsze było odnajdywanie opisywanych miejsc i zastanawianie się: „a czy to na pewno tutaj?”. Taki mam jednak kłopot z reportażami, że jest to dla mnie zawsze czyjeś spojrzenie i czyjaś perspektywa, która nakłada się – i niekoniecznie pokrywa – z moją. Zwłaszcza przy opisach miast czy terenów – moja wyobraźnia nieco inaczej je sobie kształtuje i odkrywanie prawdziwych miejsc jest niczym zdrapywanie palimpsestu. Co kryje się pod warstwą literacką?

Odnajdywanie miejsc z książki w rzeczywistości

Nie znając dokładnie topografii miasta, nie śledziłam niemieckich nazw ulic ani nie szukałam opisywanych zakładów czy sklepików, a w zasadzie budynków, w których istniały. Ale podekscytowało mnie odnalezienie wzgórza, na którym w 1966 roku ks. arcybiskup Bolesław Kominek odprawiał mszę z okazji tysiąclecia chrztu Polski i koronował figurkę Matki Boskiej. Niestety, komunistyczny plan na zagospodarowanie wzgórza i uniemożliwienie takich masowych imprez w przyszłości powiódł się – jedną połowę wzgórza zajmują ogródki działkowe, druga została podzielona na działki pod luksusowe rezydencje. Środkiem biegnie wąska droga różańcowa, prowadząca od jednej unikatowej kaplicy do drugiej. Na szczycie stoi pomnik ze sceną z ukrzyżowania – po obu bokach Chrystusa wiszą mocarne figury łotrów, a u jego stóp klęczy Matka Boska z towarzyszącymi jej kobietami. Naprzeciwko znajduje się kamień upamiętniający wielotysięczną mszę.

Jedna bohaterka

Nie udało nam się zobaczyć tytułowej figurki – w Sanktuarium trwała właśnie msza. Żałuję, bo Karamon przedstawia artefakt jak żywą osobę, opisuje czynione przez nią cuda i wagę dla wiernych. Bardzka Matka Boska jawi się jako prawdziwa opiekunka i dobrodziejka dolnośląskich stron, która dbała o swoich wiernych i wysłuchiwała ich modlitw. W drugą stronę – pokazana jest również niezłomna wiara ludności w jej sprawczą moc.

Lokalna duma

Myślę, że to ważna i potrzebna książka – pełne zachwytu spojrzenie pasjonata lokalnej historii i mieszkańca Barda, zapis wieloletnich badań i fascynacji, próba przekazania ogromu wiedzy szerzej publiczności. Chociaż przez swoją wielogłosowość i wielość form książka może sprawiać wrażenie nieco chaotycznej, warto po nią sięgnąć, by samemu porównywać literacki opis z tym, co uda nam się z niego wyłuskać „w terenie”. Cieszy również lokalna duma z książki – plakaty ją reklamujące wiszą w Bardzie w małych sklepikach. Może więc pielgrzymki wrócą do Miasta Cudów, nawet jeśli nie w celach religijnych, to by lepiej poznać Bardo i jego ciekawą historię. Serdecznie polecam.


Moja ocena: 7/10


Tomasz Karamon, Co widziała Matka B. Opowieści z Barda
Wydawnictwo Dowody, Warszawa 2024
Liczba stron: 224
ISBN: 978-83-66778-53-5

**********************************************************************************

Love for local homeland

I came across this book in the Gazeta Wrocławska summer reading list. I was intrigued by the unusual title and beautiful cover with an X-ray photo of the figurine of the Virgin Mary from the Basilica in Bardo. Since we spent our holidays traveling around Poland during weekends, I decided that it was a great excuse to reach for the novel and read it before the upcoming kayaking trip, which started and ended in Bardo. As is often the case with reportage, I have mixed feelings.

Polyphonic writing

Tomasz Karamon's novel is not only polyphonic, but multi-layered and multi-threaded. The author uses many literary forms - dialogue, letter, interview, first-person narration, detailed description of the examination of the figurine of the Virgin Mary, the past accounts of the town. The writer managed to show the complicated history of Lower Silesia, the armies and administrations passing through these areas, and in the background - the fates of the inhabitants connected with this land. For me, the most interesting element was finding the places described and wondering: "is this really here?". However, I have such a problem with reportage that for me it is always someone else's account and perspective that overlaps - and does not necessarily coincide - with mine. Especially when describing cities or areas - my imagination shapes them slightly differently and discovering real places is like scratching off a palimpsest. What is hidden beneath the literary layer?

Finding places from the book in real life

Not knowing the topography of the city in detail, I did not follow the German street names or look for the described establishments or shops, or rather the buildings in which they existed. But I was excited to find the hill where in 1966 priest archbishop Bolesław Kominek  celebrated mass on the occasion of the millennium of the baptism of Poland and crowned the figure of the Virgin Mary. Unfortunately, the communist plan concerning hill on preventing such mass events in the future succeeded - one half of the hill is currently occupied by allotment gardens, the other has been divided into plots for luxury residences. In the middle runs a narrow rosary path, leading from one unique chapel to another. At the top stands a monument with a scene from the crucifixion – on both sides of Christ hang mighty figures of thieves, and at his feet kneels the Mother of God with women accompanying her. Opposite is a stone commemorating a mass that was attended by thousands.

The heroine of the book

We did not manage to see the titular figure – a mass was taking place in the Sanctuary. I regret it, because Karamon presents the artifact as a living person, describes the miracles it performed and its importance to the faithful. The Mother of God of Bardo appears as a true protector and benefactress of the Lower Silesian region, who cared for her believers and listened to their prayers. On the other hand, the unwavering faith of the population in her causative power is also shown.

Local pride

I think this is an important and necessary book – a view full of admiration from a local history enthusiast and a resident of Bardo, a record of many years of research and fascination, an attempt to convey the vast amount of knowledge to a wider audience. Although the book may seem a bit chaotic due to its multi-voiced nature and multiplicity of forms, it is worth reaching for to compare the literary description with what we can extract from it "in the field". The local pride in the book is also pleasing - posters advertising it hang in Bardo in local shops. That’s quite something! Maybe the pilgrimages will return to the City of Miracles, even if not for literary purposes, then to get to know Bardo and its interesting history better. I highly recommend it.

My rating: 7/10

Author: Tomasz Karamon
Title: What Did Mother of G. See. Stories from Bardo
Wydawnictwo Dowody, Warsaw 2024
Number of pages: 224
ISBN: 978-83-66778-53-5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz