niedziela, 23 lipca 2023

Jakub Sieczko, POGO

Być wydolnym krążeniowo i oddechowo to całkiem dużo

Nastawiłam się na krótką i intensywną lekturę, i tak właśnie było. Niespełna 120-stronicowa relacja Jakuba Sieczki, który przez pięć lat jeździł w karetce pogotowia jako ratownik medyczny, to mocna książka. Ale czasami takich mocnych książek się szuka, jak szokujących artykułów w prasie czy brutalnych relacji w programach informacyjnych. Właśnie taką funkcję pełni książka lekarza – daje wgląd w dramatyczny świat pracy zespołów medycznych z karetki.

Miejmy to więc za sobą

Sieczko porusza takie tematy, których w sumie można się spodziewać: wyjazdy do osób starszych i samotnych, banalne zatrzymania moczu i mniej banalne zatrzymania krążenia; wyjazdy do żuli i kloszardów, obsługiwanie zawszonych, śmierdzących, brudnych bezdomnych; ratowanie dzieci i niemożność pogodzenia się z ich śmiercią; zmęczenie, oczekiwanie na wezwanie, trudne przypadki; radość z uratowania życia, milczenie po przegranej walce. W pewien sposób Sieczko zdaje sobie sprawę z wampiryzmu swoich czytelników i rozmiłowanie w krwawych, sensacyjnych detalach, bo już w drugim rozdziale rzuca „Miejmy to więc za sobą” (s. 20) i wymienia, jakie najgorsze rzeczy widział podczas swojej pracy ratownika: rozlane mózgi, ciała samobójców i heroinistów, ciała dzieci po wypadkach, ofiary zawałów i udarów, słowem – ludzkie dramaty. Sądzę jednak, że ta powieść ma dla autora ogromną wartość terapeutyczną – komu takie historie opowiedzieć, jak się ich pozbyć, sprzedać dalej, oddać, nie krzywdząc najbliższych?

Tu zupa, tu pies, tu ktoś nie żyje, jakże to? Całe życie? Tak, proszę żony, całe życie

Siłą powieści Sieczki jest zdecydowanie jej język. To zestawienie twardego, często wulgarnego podejścia, krótkich napiętych zdań z niesamowitą poetyckością. Autor płynnie wplata w swoją wypowiedź cytaty z Szymborskiej, Mickiewicza czy Świetlickiego. Zresztą samo motto książki pochodzi w wiesza Czesława Miłosza Twój głos. Z drugiej strony nie stroni od bluzgów:

Ci sami lekarze z tymi samymi pytaniami z tego samego szpitala pod wezwaniem świętego „Dlaczego do nas?”. Bo do was i chuj, chciałem wziąć pacjenta do swojego domu, ale akurat mam remont łazienki. (s. 18)

Sądzę, że dzięki takim zabiegom powieść nie jest tylko zimnym zapisem wydarzeń, a autor wciąż potrafi dostrzec w swoim pacjencie człowieka. Chociaż nie zawsze jest w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby osób, z którymi się styka („Nie mogę przyjąć pani bólu. Mogę tylko tę sytuację ulekarzyć”, s. 86), to wciąż potrafi dostrzec samotność starszej pani Leokadii, śledzić dalsze losy dowiezionych do szpitala i uratowanych pacjentów („Ulubiony z otrzymanych przeze mnie smsów brzmiał: „Zjadł kanapkę”, s. 33), zatęsknić za pracą. Pozostać człowiekiem za fasadą profesjonalisty.

Jeden raz przygoda, sto razy rutyna

Dla mnie POGO Sieczki to wartościowa lektura, wyważona pomiędzy tanim dramatyzmem a spokojnymi rozważaniami autora, zaspokajająca jedocześnie niskie sensacyjne potrzeby czytelnika, jak i pozwalająca zobaczyć perspektywę trudnej pracy ratownika jego – bądź co bądź – wrażliwymi oczami. Moim zdaniem autor ma spory talent literacki i potrafi pokazać świat, do którego bardzo niewielu z nas ma wstęp. Polecam.

Moja ocena: 8/10


Jakub Sieczko, POGO
Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2022
Liczba stron: 120
ISBN: 978-83-65970-01-5
Gatunek: reportaż, seria reporterska

*************************************************************************

Being circulatory and respiratory efficient is an achievement

I was hoping for a short and intense read, and that's exactly what I got. The less than a 120-page account of Jakub Sieczko, who spent five years in an ambulance as a paramedic, is a powerful book. And sometimes that’s exactly what we are looking for in our need of having a peek in sensational, hearbreaking events, similarly to when we search for a shocking article in tabloids or watch a violent coverage on the news. POGO offers you just this - an insight into the dramatic work of the ambulance teams.

Let’s have it over

Sieczko touches on topics that you might expect: trips to the elderly and lonely, trivial urinary retention and less trivial cardiac arrest; trips to bums and tramps, serving the lice-infested, smelly, dirty homeless men; rescuing children and not being able to come to terms with their deaths; fatigue, waiting for a call, difficult cases; the joy of saving a life, the silence after losing a fight. In a way, Sieczko is aware of his readers' vampirism and love for bloody, sensational details, because already in the second chapter he throws "Let's have it over already" (p. 20) and lists the worst things he has seen during his work as a rescuer: spilled brains, bodies of suicide victims and heroin addicts, bodies of children after accidents, victims of heart attacks and strokes, in a word - human dramas. However, I believe that this novel has a great therapeutic value for the author - who should he tell such stories to, how to get rid of them, sell them, give them back without hurting his loved ones?

A soup, a dog, a dead body, what is that? A lifetime? Yes, ma’am, a lifetime in its entirety

The strength of Sieczko's novel is definitely its language. It is a juxtaposition of a hard, often vulgar approach, short tense sentences with incredible poetics. The author smoothly weaves quotations from Szymborska, Mickiewicz or Świetlicki into his speech. The motto of the book comes from Czesław Miłosz's poem Your Voice. On the other hand, the author does not shy away from profanity:

The same doctors with the same questions from the same hospital of saint "Why to us?". Because fucking so, I wanted to take the patient home, but I'm having a bathroom renovation. p. 18

I believe that thanks to such approach, the novel is not just a cold record of events, and the author is still able to see a human being in his patient. Although he is not always able to meet all the needs of the people he comes in contact with ("I can't accept your pain. I can only medicate this situation", p. 86), he can still see the loneliness of the elderly lady Leokadia, follow the fate of the hospitalized and rescued patients ("My favorite text message was: "He ate a sandwich", p. 33), and miss work on vacation. Be a man behind the professional facade.

Once an adventure, a hundred times routine

For me, POGO by Jakub Sieczko is a valuable read, balanced between cheap drama and the author's calm deliberations, satisfying at the same time the reader's low sensational needs, and allowing to see the perspective of the difficult work of a paramedic with his - after all - sensitive eyes. In my opinion, the author has a lot of literary talent and is able to show a world that very few of us have access to. I strongly recommend this book.

My rating: 8/10


Author: Jakub Sieczko
Title: POGO
Publishing House: Dowody na Istnienie, Warsaw 2022
Number of pages: 120
ISBN: 978-83-65970-01-5
Genre: reportage, reportage series

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz