Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trudne relacje z rodzicami. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trudne relacje z rodzicami. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 maja 2022

Tatiana Ţîbuleac, Lato, gdy mama miała zielone oczy (Vara în care mama a avut ochii verzi)

Uratowany z brudnopisu życia

Ta malutka książeczka wydawnictwa Książkowe klimaty znalazła się w zestawieniu 10 najlepszych książek 2021 roku magazynu Książki. Więc polowałam, polowałam, aż upolowałam. Powieść Tatiany Ţîbuleac, rumuńsko-mołdawskiej pisarki i dziennikarki, jest jej powieściowym debiutem, obsypatym zresztą różnymi nagrodami. Sielankowa okładka kryje w sobie jednak poetyckie lecz smutne wnętrze.


Dlaczego mama nie zaczęła umierać wcześniej?

Lato, gdy mama miała zielone oczy to również lato, w którym umiera na raka. To lato kwitnących krwiście maków, odurzającego zapachu rzepaku i tracących płatki słoneczników. To lato, na które matka zabiera swojego syna na francuską prowincję w zamian za obietnicę kupienia mu samochodu. Te wspólne trzy miesiące, kiedy są na siebie skazani, zrobią z nich rodzinę.

Sierpień był miesiącem, w którym mama miała umrzeć

Rzuca się w oczy, że książka jest napisana przepięknym, poetyckim językiem. Chociaż na jaw wychodzą coraz bardziej szokujące i dramatyczne fakty (śmierć siostry Aleksego i wielomiesięczna depresja matki, napady agresji chłopca i pobyty w zamkniętych ośrodkach, miłość babki do męża jej sąsiadki, aż do informacji o ojcu Aleksego), wszystko to blednie przy języku powieści. Aleksy bowiem się szczególnie nie szczypie. Zaczyna od nienawiści do matki, którą próbuje ukarać za miesiące odrzucenia i niezrozumienia. Chłopak wstydzi się jej brzydoty, jej burych ubrań, jej długiego warkocza. Jedyne, co w matce było dla niego piękne, to jej wielkie zielone oczy, takie same, jak jego tragicznie zmarłej siostry. W trakcie tego lata matka zamienia się z nieforemnej, krępej kluseczki w worek kości, który jest coraz słabszy. To syn towarzyszył jej na każdym etapie tej wędrówki, początkowo z pogardą i nienawiścią, a z czasem z coraz większą troską i zaangażowaniem, aż wreszcie z miłością.

Można zapomnieć kolory, ale nie słowa

Powieść Ţîbuleac jest krótka, ale naprawdę gęsta. Emocje oddane są w znakomity sposób – przechodzimy od nienawiści nastolatka, ślepej i krzywdzącej, raniącej na oślep, do coraz dojrzalszych emocji dorastającego syna, a potem i męża. To lato znacząco zmieniło życie Aleksego, drugim takim momentem był jego wypadek samochodowy, w którym ucierpiał on i jego żona. Ale to już opowieść na inną historię. Mnie Lato, gdy mama miała zielone oczy wzruszyło, a jednocześnie sprawiło, że poczułam wszystkie piękne letnie zapachy i smaki. Sama przeniosłam się na niewielką wieś, gdzie przez dziurkę od klucza mogłam podglądać delikatną i trudną relację matki i syna. Piękna i wzruszająca powieść.


Moja ocena: 8/10.

 

Tatiana Ţîbuleac, Lato, gdy mama miała zielone oczy
Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław 2021
Tłumaczenie: Dominik Małecki
Liczba stron: 152
ISBN: 978-83-66505-24-7

____________________________________________________________________________

Saved from the rough debris of life

This tiny book by the Książkowe Klimaty Publishing House was included in the ranking of the 10 best books of 2021 by the Książki magazine. So I hunted for it and finally got it. The novel by Tatiana Ţîbuleac, a Romanian-Moldovan writer and journalist, is her debut, and has won various awards. The idyllic cover, however, conceals a poetic but sad interior.

Why didn't mom start dying earlier?

The Summer when Mom Had Green Eyes is also the summer when she is dying of cancer. It's a summer of blooming bloody poppies, the intoxicating scent of canola plants and shedding sunflower petals. This is the summer for which a mother takes her son to the French countryside in exchange for a promise to buy him a car. These three months together when they are stuck with each other will make them a family.

August was the month when my mother was going to die

It is obvious that the book is written in a beautiful, poetic language. Although more and more shocking and dramatic facts come to light (the death of Alexei's sister followed by mother's depression for many months, the boy's bouts of aggression and seclusions in closed centers, the grandmother's love for her neighbor's husband, down to the information about Alexey's father), all this pales in comparison to the language of the novel. For Alexius doesn't really stop himself. He starts out with hatred for his mother, whom he tries to punish for months of rejection and misunderstanding. The boy is ashamed of her ugliness, her dull clothes, her long braid. The only beautiful things about his mother were her big green eyes, the same as those of his tragically deceased sister. During this summer, the mother turns from a shapeless, chunky dumpling into a sack of bones that grows weaker and weaker. It was her son who accompanied her at every stage of this journey, at first with contempt and hatred, and with time with more and more care and commitment, and finally with love.

You can forget colors, but not words

Ţîbuleac's novel is short, but really dense. Emotions are conveyed in a great way - we move from a teenager's hatred, blind and harmful, blindly hurting, to more and more mature emotions of an adolescent son, and then a husband. This summer had changed Alexey's life significantly, the second moment was his car accident, in which he and his wife suffered. But that's a different story. The Summer, when Mom Had Green Eyes touched me, and at the same time made me feel all the beautiful summer scents and flavors. I myself moved to a small village, where I could observe the delicate and difficult relationship between a mother and her son through a keyhole. A beautiful and touching novel.


My rating: 8/10.

 

Author: Tatiana Ţîbuleac
Title: The Summer when Mom Had Green Eyes
Publishing House: Książowe Klimaty, Wrocław 2021
Translation: Dominik Małecki
Number of pages: 152
ISBN: 978-83-66505-24-7

niedziela, 2 stycznia 2022

Dezső Kosztolányi, Ptaszyna (Pacsirta)

Ludzie pijani szybują na skrzydłach jak ptaki

Są takie książki, które uwielbia się od pierwszego zdania. Książki, które dają poczucie ciepła i bezpieczeństwa. Książki, które pokazują świat, którego już nie ma, a do którego chciałoby się wrócić i zaszyć w jego bezpiecznym zaciszu. Utwory, które cieszą uszczypliwym, sarkastycznym poczuciem humoru i pewną językową bezkompromisowością. Taka właśnie była Ptaszyna węgieskiego pisarza i poety Dezső Kosztolányi.

Purpurowa radość z cudzego nieszczęścia

Wydana w 1924 roku powieść przedstawia starsze małżeństwo i ich codzienną egzystencję z dorosłą córką, tytułową Ptaszyną, starą panną. Państwo Vajkay postanawiają wysłać dziewczynę na tydzień do krewnych, by mogła odpocząć, ale przy okazji to oni zaczynają korzystać z życia i zakazanych do tej pory uciech. Pod nieobecność dziewczyny stołują się w lokalnej restauracji, wracają do życia towarzyskiego, chadzają do teatru i późno wstają. Okazuje się, że ich ukochane i koszmarnie brzydkie dziecko jest dla nich hamulcem, odgradza ich skutecznie od innych mieszkańców miasteczka, upośledza ich życie towarzyskie, ale też odbiera radość z życia. Pani Antonina kupuje sobie elegancką i drogą torebkę z krokodylej skóry, pan Akacjusz wraca do roli salonowego bywalca, zaczyna popalać ulubione cygara i przestaje stronić od alkoholu. Jednak na powrót córki wszystkie ślady rozpusty zostają uprzątnięte, a życie wraca na stare, nudne tory.

Prowincjonalne ciuchcie zawsze są nadgorliwe

Mnie Ptaszyna ujęła swoim ciepłem i określeniem bezpiecznej, dobrze znanej przestrzeni, zanim stara Europa zawaliła się pod dwoma wojnami światowymi. Akcja zaczyna się pierwszego września 1899 roku, w miejscowości Sárszegi Közlöny, dokładnie o godzinie 12:30. Mieścina jest niewielka, towarzystwo zna się doskonale, nie brakuje opisów pysznego jedzenia i różnorakich trunków. Naprawdę czułam się, jakbym czytała o utraconym świecie, bezpiecznej przystani.

Wyglądała, biedaczka, jak maszkara

Mimo tej pogody, która emanuje z książki już od pierwszej strony, relacja rodziców i córki jest trudna. Córka państwa Vajkay jest wyjątkowo brzydka, a do tego nieszczególnie utalentowana czy błyskotliwa. Jest całkowicie uzależniona od rodziców, którzy z kolei starają się maksymalnie umilać jej życie kosztem swoich pasji i przyjemności. Nadmierna troska obu stron sprawia, że zarówno starsi ludzie jak i ich dojrzała córka przygasają, obumierają. Poczucie obowiązku pojawia się obok miłości i coraz bardzoej się rozrasta. Pytanie, czy te krótkie wakacje cokolwiek zmienią w życiu obu stron? Wątpliwe.


Moja ocena: 8/10


Dezső Kosztolányi, Ptaszyna

Wydawnictwo WAB

Warszawa 2011

Tłumaczenie: Andrzej Sieroszewski

Liczba stron: 200

ISBN: 978-83-7414-983-9

Gatunek: powieść obyczajowa 


__________________________________________________________________

Drunken people soar on their wings like birds

There are books that you love from the first sentence. Books that feel warm and safe. Books that show the world that no longer exists, and which one would like to come back to and hide in its safe seclusion. Books that enjoy a sharp, sarcastic sense of humor and don’t go on linguistic compromises. This is what Skylark of the Hungarian writer and poet Dezső Kosztolányi was like.

Purple joy at someone else's misfortune

The novel, published in 1924, presents an elderly couple and their everyday existence with their adult daughter, the title Skylark, an old spinster. The Vajkay family decides to send the girl to relatives for a week for a vacation, but they also start enjoying their lives and so far forbidden pleasures. In her absence, the couple eats at a local restaurant, socializes, goes to the theater, and gets up late. It turns out that their beloved and horribly ugly child is a brake for them, separates them effectively from other townspeople, impairs their social life, but also takes away the joy of life. Mrs. Antonina buys herself an elegant and expensive crocodile leather handbag, Mr. Akacjusz returns to the role of a salon frequenter, starts smoking his favorite cigars and stops avoiding alcohol. However, when the daughter returns, all traces of debauchery are cleared away, and life returns to its old, boring tracks.

Provincial choo choo trains are always overzealous

Skylark captivated me with its warmth and definition of a safe, well-known space, before old Europe collapsed under two world wars. The action begins on September 1, 1899, in the town of Sárszegi Közlöny, at exactly 12:30 p.m. The town is small, the company knows each other very well, there are many descriptions of delicious food and mouthwatering drinks. I really felt like I was reading about a lost world, a safe haven.

Poor thing, she looked like a scarecrow

Despite the warmth that emanates from the book from the very first page, the relationship between parents and their daughter is difficult. Skylark is extremely ugly, and not particularly talented or excessively intelligent. She is completely dependent on her parents, who, in turn, try to make her life as pleasant as possible at the expense of their passions and pleasures. Devoted care on both sides causes that both the elderly couple and their mature daughter deteriorate and fade. A sense of duty appears next to love and slowly outgrows it. The question is, will these short holidays change anything in the lives of both parties? Doubtful.


My grade: 8/10

 

Author: Dezső Kosztolányi

Title: Skylark

Publishing House: WAB

Warsaw 2011

Translation: Andrzej Sieroszewski

Number of pages: 200

ISBN: 978-83-7414-983-9

Genre: novel of manners


sobota, 7 marca 2020

Uzodinma Iweala, Ani złego słowa (Speak No Evil)

Druga książka Uzodinmy Iweali to opowieść o 18-letnim Niru, który właśnie kończy szkołę i ma niedługo zacząć studia na Harwardzie. To czas przełomowy, kończy się jeden etap, a za chwilę ma rozpocząć drugi. Niru zaczyna poznawać samego siebie, ale ta wiedza, którą niechętnie i ostrożnie zaczyna dzielić się z najbliższymi, powoduje brak akceptacji i narastające kłopoty, które wiodą do tragicznego finału.

Wysokie zagęszczenie trudnych tematów na stronie

Niru to postać skomplikowana, która musi mierzyć się z kilkoma trudnymi tematami na co dzień. Po pierwsze, jego rodzice są imigrantami z Nigerii, którzy mieszkają i pracują w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Jego ojciec nadal odnosi się do Nigerii jako do domu, natomiast Niru nie czuje się tam dobrze. Dla niego dom jest w Ameryce, gdzie na co dzień mieszka, uczy się, odnosi sukcesy sportowe, gdzie ma przyjaciół. Niru zdecydowanie stoi pomiędzy dwoma nacjami - czuje się dobrze tam, gdzie się wychował, ale lubi kulturę i kuchnię nigeryjską, jest bardzo mocno związany ze swoją rodziną, a w domu przyjaciółki Meredith jest mu za zimno. Ojciec Niru przykłada dużą wagę do prezencji - mieszka w prestiżowej dzielnicy, z której cała rodzina musi sporo dojeżdżać do szkół i pracy, ma reprezentacyjny dom i świadczące o wysokim statusie społecznym samochody i garnitury. Jednak Niru cały czas czuje się czarnym w społeczności białych, naznaczonym przez swój kolor skóry. Mamy więc kwestie rasy, przynależności do klasy społecznej i narodowości.
Po drugie, Niru jest młodszym dzieckiem, i cały czas stara się dorównać starszemu o 6 lat OJ. Starszy brat studiuje medycynę, doskonale odnajduje się w Nigerii i ojciec uwielbia się nim chwalić. Niru cały czas czuje, jakby musiał zasłużyć na miłość surowego ojca, i jakby zajmował drugie miejsce w jego sercu. Temat trudnych relacji rodzinnych odhaczony.
Po trzecie, końcówka szkoły przynosi Niru odkrycie dotyczące własnej seksualności. Kiedy jego zakochana w nim przyjaciółka całuje go i chce uprawiać z nim seks, chłopak po raz pierwszy mówi na głos, że chyba jest gejem. To coming out również przed samym sobą - nazywa to, co do tej pory z wielką ostrożnością obserwował. Meredith instaluje mu zatem na komórce apki Tindera i Grindr, a chłopak zaczyna wymieniać wiadomości z poznanymi w sieci mężczyznami. Jednak jednak ojciec znajduje zostawiony w domu telefon i w ten sposób dowiaduje się o orientacji seksualnej swojego syna. Dla niego to bezsprzecznie zboczenie, zgubny wpływ rozwiązłej kultury amerykańskiej i skaza na honorze. Natychmiast wywozi syna do Nigerii na spotkane z miejscowym pastorem, gdzie odbywa się rozmowa i modlitwa przypominająca egzorcyzmy, mająca wygnać złego ducha z chłopaka. Po powrocie do Stanów chłopak co tydzień spotyka się z lokalnym pastorem, i stara się "znormalnieć". Po intensywnej imprezie z uczniami ze swojej szkoły, całkowicie pijany usiłuje wrócić do domu, ale po drodze łapią go wymioty. Pomaga mu Damien, prowadząc na zaplecze sklepu, gdzie pozwala mu się umyć i daje czyste ubrania. Niru wraca do swojego wybawcy i tak zaczyna się ich intensywna, erotyczna relacja. Niru jednak cały czas nie może się pogodzić ze swoją seksualnością i wydaje mu się, że coraz głębiej zanurza się w grzech.
Punkt kulminacyjny łączy te wszystkie wątki - Niru po awanturze se swoim ojcem ucieka do Meredith, wychodzi z nią na miasto i usiłuje skontaktować z Damienem, z którym rozstał się w dość nieprzyjemnych okolicznościach. Do Meredith natychmiast dosiada się w knajpie jakiś mężczyzna, a kiedy Niru chce wyjść z lokalu, ona woli zostać. Niru wychodzi więc sam, ale Meredith po chwili dogania go i uderza w plecy. Niru rzuca się na nią i tą scenę widzi przypadkowy patrol policji. Odczytując zachowanie chłopaka jako próbę gwałtu policjant otwiera ogień i chłopak ginie. Kilka żyć zostaje złamanych w tej jednej chwili - ani ojciec Niru, ani zakochana w przyjacielu Meredith nie potrafią się już potem pozbierać.

Ciekawa forma powieści

Książka jest podzielona na dwie części - Niru z dziewięcioma rozdziałami stanowi mniej więcej dwie trzecie powieści, i Meredith z pięcioma rozdziałami, kiedy pierwszoosobowa narracja dziewczyny relacjonuje wydarzenia po śmierci jej najlepszego przyjaciela. W obu częściach dialogi nie są wyodrębnione w tradycyjny sposób z tekstu, a stanowią monolityczny blok. Poza tym, mimo swoich 270 stron, książka jest wydana rozstrzelonym drukiem, a każdy nowy rozdział zaczyna się od nowej strony. Faktyczna powieść startuje dopiero na stronie 11. W takich warunkach przeczytanie całości zabrało mi mniej niż 24 godziny.

Podsumowanie

Mimo błyskawicznej lektury nie wciągnęłam się. Był to bardziej książkowy statement niż realistyczna powieść, a kryształowo czysta postać Niru, dobrego ucznia, oddanego syna, utalentowanego sportowca - wydawała mi się mało wiarygodna. Chłopak musiał pomieścić w sobie tyle tematów, że zabrakło w nim miejsca na niego samego. Poprzednia, debiutancka powieść Iweali, Bestie znikąd, zrobiła na mnie podobne wrażenie, ale chyba mimo wszystko była lepsza.

Moja ocena: 5/10.


Uzodinma Iweala, Ani złego słowa
Wydawnictwo Poznańskie
Poznań 2018
Tłumaczenie: Piotr Tarczyński
Liczba stron: 272
ISBN: 978-83-66381-97-1

_____________________________________________________________________________

Uzodinma Iweala's second book is a story of 18-year-old Niru, who is just finishing high school and after vacation will study at Harvard. This is a breakthrough time, one stage ends and the next begins. Niru also starts to discover himself, but this knowledge, which he reluctantly and carefully shares with his loved ones, causes lack of acceptance and growing trouble that lead to the tragic finale.

High density of difficult topics per page

Niru is a complicated character who has to deal with several difficult subjects on a daily basis. First, his parents are immigrants from Nigeria who live and work in the United States, in Washington D.C. His father still refers to Nigeria as home, while Niru doesn't feel good there. For him, the home is in the U.S., where he lives, learns and does sport with some success every day, where he has friends. Niru definitely stands between two nations - he feels good where he grew up, but he likes Nigerian culture and cuisine, is very close with his family, and feels cold at the house of his friend Meredith. Niru's father pays a lot of attention to appearances - he lives in a prestigious district, which makes commuting to work and school more painful for all, has a representative home, posh cars and expensive suits demonstrating high social status. However, Niru still feels black in the white community, marked by his skin color. So we have issues of race, social class membership and nationality.

Secondly, Niru is the younger child, and he is constantly trying to match 6-years-older OJ. The older brother is studying medicine, he functions perfectly well in Nigeria and his father loves to boast about him. Niru still feels as if he has to deserve the love of his strict father, and as if he has taken a second place in his heart. The topic of difficult family relations checked.

Thirdly, the end of school brings Niru the discovery of his own sexuality. When his friend who is in love with him kisses him and wants to have sex with him, the boy says for the first time that he is probably gay. This is coming out also for himself - he names what he has only been carefully observing so far. Meredith installs him Tinder and Grindr on his mobile, and the boy begins to exchange messages with men met on the net. However, the father finds the phone left at home and in this way he learns about his son's sexual orientation. For him it is undoubtedly a perversion, a devastating influence of the promiscuous American culture and a flaw on the family's honor. He immediately takes his son to Nigeria to meet with a local pastor, where a conversation and a prayer dangerously resembling an exorcism take place to banish the evil spirit from the boy. After returning to the States, the boy meets the local pastor every week and tries to "make himself normal". After an intense partying with schoolmates, completely drunk, he tries to go home, but starts to vomit on the street. A random man, Damien, helps him, leading to the back of the store, where he lets him wash and gives him some clean clothes. Niru returns to his savior and so begins their intense, erotic relationship. Niru, however, still cannot reconcile with his sexuality which seem to him to sink him in sin.

The climax connects all those threads - Niru, after a row with his father, escapes to Meredith, goes out with her and tries to contact Damien, with whom he parted in unpleasant circumstances. A man immediately joins Meredith in the pub, and when Niru wants to leave, she prefers to stay. Niru goes out alone, but Meredith catches up with him and hits him in the back. Niru lunges at her and this scene is seen by an accidental police patrol. By reading the boy's behavior as an attempted rape, the policeman opens fire and the boy dies. Several lives are broken at this very moment - neither Niru's father nor Meredith, who is in love with his friend, can ever recover from it.

An interesting form of the novel

The book is divided into two parts - Niru with nine chapters accounts for about two-thirds of the novel, and Meredith with five chapters, when the first-person narrative of the girl reports events after the death of her best friend. In both parts, the dialogues are not traditionally separated from the main body of the text, but constitute a monolithic block. In addition, despite its 270 pages, the book is published in a densely spaced print, and each new chapter begins on a new page. The actual novel starts only on page 11. Under such conditions, it took me less than 24 hours to read the whole story.

Summary

Despite reading quickly, I didn't get caught up in it. It was more of a book statement than a realistic novel, and the crystal-clear character of Niru, a good student, a devoted son, a talented athlete - seemed unreliable to me. The boy had to contain so many topics that he lacked space for himself. Iweala's previous debut novel, Beasts of No Nation, made a similar impression on me, but I think it was still better.


My rating: 5/10.


Author: Uzodinma Iweala
Title: Speak No Evil
Publishing House: Wydawnictwo Poznańskie
Poznań 2018
Translated by: Piotr Tarczyński
Number of pages: 272
ISBN: 978-83-66381-97-1