Lekko przestarzały reportaż
Zamieszczony na stronce
Wroclaw.pl artykuł Co poczytać latem? Najciekawsze książki na wakacje 2024 (https://www.wroclaw.pl/kultura/co-czytac-latem-ksiazki-na-wakacje-2024-polecamy)
to clickbajt, w który na pewno wejdę. Tak też trafiłam na książkę Johna
Treherne Zbrodnia w raju W poszukiwaniu utopii na Galapagos i udało mi
się ją zaskakująco szybko dopaść w bibliotece i jeszcze szybciej przeczytać.
250 stron to lektura akurat na dwa wieczory.
XX-wieczni podróżnicy idealiści
Książka przyniosła mi parę
zaskoczeń. Po pierwsze, została napisana w 1983 roku, a więc czterdzieści lat
temu. Da się to wyczuć w stylu, w jakim książka jest napisana – trochę trąci
myszką. Dodatkowo autor nie był zawodowym pisarzem, a entomologiem, badaczem
owadów w różnych zakątkach świata. Podczas jednej ze swoich podróży, na
Galapagos, usłyszał ciekawą historię grupy ludzi, którzy w różnej kolejności
osiedli na ekwadorskiej wyspie Floreana w latach 20-tych i 30-tych XX wieku. Najpierw
na wyspę trafiła dziwna para – doktor medycyny Friedrich Ritter i jego kochanka
Dore Strauch, następnie rodzina Wittmerów – Margrete w piątym miesiąc ciąży,
jej mąż Heinz i syn Henry, a następnie baronowa Eloise Wagner de Bosquet wraz
ze swoimi towarzyszami i jednocześnie najprawdopodobniej rywalizującymi
kochankami. Książka opisuje zagadkowe zniknięcie ekstrawaganckiej arystokratki
wraz z jednym z jej partnerów, poprzedzające je niesnaski i następujące po nim
dramatyczne wydarzenia. Jednak jeśli czytelnik liczy na rozwiązanie zagadki,
srodze się rozczaruje. Treherne nie idzie dalej niż reporterzy z lat 30-stych i
nie udaje mu się podać definitywnego przebiegu wydarzeń. Udaje mu się za to w ciekawy
sposób zbudować postaci, przytacza ciekawy i obszerny materiał źródłowy, chociaż
wiele fragmentów czy listów się powtarza. Książka stanowi głównie
uporządkowanie przebiegu wydarzeń na podstawie listów i wspomnień, i
chronologiczne ich przedstawienie.
Kiedy entomolog pisze książkę
Irytował mnie trochę styl
powieści, nieustanne wzmianki autora o zbliżającej się tragedii, która – gdy w
końcu następuje – przechodzi w powieści w pewien sposób niezauważona. Punkt
kulminacyjny rozmywa się, a wraz z nim sens reportażu. Niepotrzebny dramatyzm
nie znalazł potwierdzenia w fabule. Natomiast to, co się Therne’owi udało, to
opis spartańskich warunków życia na wulkanicznej wyspie, relacja z trudów jej
zagospodarowania i ogromu włożonej w to pracy, surowości i nieubłagalności
natury. Przyroda na Floreanie nie sprzyja człowiekowi, bywa kapryśna i groźna.
Zaskakuje nieugiętość dawnych pionierów i podróżników, ich zacięcie i warunki,
w których chcieli żyć. Przez dokładne ukazanie charakterów mieszkańców powieść
staje się w pewien sposób odpychająca – oprócz rodziny Wittmerów pozostali
osadnicy byli mieszanką co najmniej zaskakującą, barwną i trudną w odbiorze.
Ani zbrodni, ani raju
Dla mnie reportaż Johna Treberne
mocno się zestarzał i jest napisany w przebrzmiałym stylu. Fabuła jest ciekawa
i przypominała mi niektóre relacje podróżniczek z powieści Mii Kankimaki Kobiety,
o których myślę nocą. Jednak tam bohaterki inspirowały do zagryzienia zębów
i działania, tak tu bohaterowie zębów nie mają (Dore i Friedrich) i ma się
ochotę uciec od nich jak najdalej. Ciekawa lektura, która jak dla mnie mogła
być obszerniejszym artykułem w gazecie. Można sobie odpuścić.
Moja ocena: 6/10.
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024
Tłumaczenie: Adam Czech
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-8191-887-9
*********************************************************************************
Slightly outdated reportage
The article on the Wroclaw.pl
website What to read during the summer? The most interesting books for the
2024 holidays
(https://www.wroclaw.pl/kultura/co-czytac-latem-ksiazki-na-wakacje-2024-polecamy)
is a clickbait that I have visited. That is how I came across John Treherne's
book The Galapagos Affair and I managed to get it surprisingly quickly
in the library and read it even faster. 250 pages is just a reading for two
evenings.
20th-century idealistic travelers
The book brought me a few
surprises. Firstly, it was written in 1983, so forty years ago. You can feel it
in the style in which the book is written - it is a bit outdated. In addition,
the author was not a professional writer, but an entomologist, a researcher of
insects in various corners of the world. During one of his journeys, to the
Galapagos, he heard an interesting story of a group of people who settled on
the Ecuadorian island of Floreana in the 1920s and 1930s in different order.
First, a strange couple arrived on the island – doctor of medicine Friedrich
Ritter and his lover Dore Strauch, then the Wittmer family – Margrete in the
fifth month of pregnancy, her husband Heinz and son Henry, and then Baroness
Eloise Wagner de Bosquet with her companions and most likely rival lovers. The
book describes the mysterious disappearance of an extravagant aristocrat and
one of her partners, the preceding quarrels and the dramatic events that
followed. However, if the reader expects the solution of this mystery, they
will be sorely disappointed. Treherne goes no further than the reporters of the
1930s and fails to provide a definitive course of events. He manages to build
characters in an interesting way, cites interesting and extensive source
material, although many fragments or letters are repeated. The book is mainly
an ordering of the course of events based on letters and memories, and their
chronological presentation.
When an entomologist writes a book
I was a bit irritated by the
style of the novel, the author's constant mentions of the approaching tragedy,
which - when it finally happens - passes unnoticed. The climax fades away, and
with it the sense of the reportage. Unnecessary drama was not confirmed in the
plot. However, what Therne managed to do is describe the Spartan living
conditions on the volcanic island, an account of the difficulties of its
development and the enormous work put into it, the severity and inexorability
of nature. It is particularly infriendly to humans on Floreana, it can be
capricious and dangerous. The stubborness of the old pioneers and travelers,
their determination and the conditions in which they wanted to live are
surprising. The detailed portrayal of the inhabitants' characters makes the
novel somewhat repulsive - apart from the Wittmer family, the other settlers
were a mixture that was at least surprising, colourful and difficult to like.
Neither crime nor paradise
For me, John Treberne's report
has aged badly and is written in a worn-out style. The plot is interesting and
reminded me of some of the traveller accounts in Mia Kankimaki's novel Women
I Think About at Night. However, the heroines there inspired us to grit our
teeth and take action, while here the heroes literally have no teeth (Dore and
Friedrich) and you want to run away from them as far as possible. An
interesting read, which for me could have been a longer newspaper article. You
can skip it.
My rating: 6/10.
Author: John Treherne
Title: The Galapagos Affair
Publishing House: Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024
Translation: Adam Czech
Number of pages: 256
ISBN: 978-83-8191-887-9