piątek, 1 stycznia 2021

Andrzej Stasiuk, Fado

Fado czytałam na raty. Od początku mnie urzekło, a potem jeden z moich autorytetów literackich powiedział, że Stasiuk to grafoman. I odłożyłam na bok. Teraz, przy końcu roku, żeby było uczciwie, doczytałam do końca i zawdzięczam pisarzowi jednego z najpiękniejszych Sylwestrów w życiu. Spokojnego, refleksyjnego, pełnego zachwytów.

Czas się zatrzymał

Fado (z portugalskiego los, przeznaczenie) to niewielki zbiór krótkich esejów, niepowiązanych ze sobą fabularnie, stanowiących odłamki pamięci, przemyślenia, wspomnienia autora. W dużej mierze to zapiski z jego podróży na wschód – głównie południowy. Albania, Rumunia, Macedonia, Słowacja, Węgry, Bałkany, Karpaty, Galicja i oczywiście Polska.  Stasiuk pisze bowiem, że „Podróżować znaczy żyć. A w każdym razie żyć podwójnie, potrójnie, wielokrotnie” (s. 39). Sami odtworzyliśmy kawałek jego wędrówek nawiązujący do wcześniejszej książki Jadąc do Babadag. Paradoksalnie, o taki podróżach autor pisze w Fado tak: „Czy jest szlachetniejszy rodzaj podróży niż podróż śladami pisarza, którego książki się podziwia? Tak, to pielgrzymka. Przecież pielgrzymki to nic innego jak starsze siostry podróży jako takich” (s. 39).

Stasiuk jest wrażliwy na piękno odwiedzanych krajów w spokojny, refleksyjny sposób. Zachwycił mnie zwłaszcza opis jesieni z eseju Połowa października, powrót, gdzie pisarz zauważa, że „nie ma piekniejszego światła niż światło jesieni” (s. 108), a cały utwór jest opisem październikowego dnia. „Powoli robilo się popołudnie i światło gęstniało, zamieniało się w płynny miód, w blask, jaki można zobaczyć na starych ikonach” (s. 110). To zdecydowanie mój ulubiony fragment całego zbioru.

Pisarz pięknie i przejmująco pisze zarówno o szczególnych momentach w przeciągu roku (Zaduszki), jak i ważnych momentach w historii (pontyfikat i śmierć Jana Pawła II). Właśnie w Zaduszkach Stasiuk pisze, że udając się co roku na groby „Odwiedzamy własną przeszłość zakopaną półtora metra pod ziemią” (s. 113). Widok zaś morza światła o zmierzchu „To jeden z najbardziej przejmujących widoków, jakie mozna zobaczyć w Polsce. Ten obraz mówi o nas więcej, niż sami jesteśmy w stanie wypowiedzieć i pojąć” (s. 114). Pontyfikat papieża-Polaka opisuje mądrze i zwięźle. Przy pierwszej wizycie tłum zamienia się w społeczeństwo, i jest to efekt trwały. Natomiast śmierć papieża to zdarzenie łączące ludzi ponad narodowościami. Papież miał bowiem „odwagę pokazać całemu światu, jak umiera człowiek” (s. 150). Co więcej, niósł swój krzyż do samego końca.

Bardzo podobał mi się również esej Nasza gra w Bildung, gdzie Stasiuk pisze o swojej dorastającej córce. Zauważa podobieństwa, ale równiez proces dorastania i dojrzewania swojej latorośli. „Lubię w nocy przechadzać się po domu i obserwować, jak powiększa się jej życie” (s. 136). „W jakimś sensie jej zysk jest moja straytą,” pisze (137).

Przypadek? Nie sądzę

A skąd tytuł? Od portugalskiego gatunku muzycznego fado, śpiewanego przez wokalistę lub wokalistę z akompaniamentem dwóch gitar. Podróżując przez Albanię, pisarz usłyszał utwór fado w taksówce. „Z radia dobiegał kobiecy głos. Gdy wjeżdżaliśmy do miasta, raptem pojąłem, że ten śpiew to portugalskie fado. Są takie zbiegi okoliczności, które przypominają wyrafinowany plan,” pisze Stasiuk (s.49). Podobnego zbiegu okoliczności dopatruję się w mojej lekturze tej prozy w ostatnim dniu 2020 roku. Piękny, wyciszony, refleksyjny Sylwester. Piękne dzięki, Panie Andrzeju!



Moja ocena: 7/10.

 

Andrzej Stasiuk, Fado

Wydawnictwo Czarne

Wołowiec 2006

Liczba stron: 174

ISBN: 078-83-89755-75-0

 


___________________________________________________________________________________

I read Fado in installments. I was captivated by it from the beginning, and then one of my literary authorities said that Stasiuk is a scribbler. And I put it aside. Now, at the end of the year, I have read to the end and I owe the writer one of the most beautiful New Years Eve in my life. Calm, reflective, full of admiration.

The time has stopped

Fado (from Portuguese, meaning fate, destiny) is a concise collection of short essays, unrelated to each other in their storylines, being fragments of memory, reflections, memories of the author. These are largely records from his travels to the east - mainly south-eats. Albania, Romania, Macedonia, Slovakia, Hungary, the Balkans, the Carpathians, Galicia and of course Poland. Stasiuk writes that ‘To travel means to live. And at least to live twice, three times, numerous times’ (p. 39). We recreated a piece of his travels by ourselves, referring to the earlier book Going to Babadag. Paradoxically, the author writes about such journeys in Fado: ‘Is there a nobler kind of journey than a journey in the footsteps of a writer whose books are admired? Yes, it's a pilgrimage. After all, pilgrimages are nothing more than the older sisters of the journey as such’(p. 39).

Stasiuk is sensitive to the beauty of the visited countries in a calm, reflective way. I was especially delighted with the description of autumn in the essay Mid-October, Return, where the writer notes that ‘there is no more beautiful light than the light of autumn’ (p. 108), and the entire work is a description of an October day. ‘The afternoon was slowly approaching and the light thickened, it turned into liquid honey, into a glow that can be seen on old icons’ (p. 110). This is definitely my favorite part of the entire collection.

The writer writes beautifully and poignantly about both special moments during the year (All Souls’ Day) and important moments in history (the pontificate and death of John Paul II). It is in All Souls’ Day that Stasiuk writes that when we go to the graves every year, ‘We visit our own past, buried a meter and a half underground’ (p. 113). And the view of the sea of ​​light at dusk ‘[…] is one of the most poignant views that can be seen in Poland. This image says more about us than we are able to express and comprehend’ (p. 114). He describes the pontificate of the Polish Pope wisely and succinctly. On the first visit, the ‘crowd turns into society’, and this is a lasting effect. On the other hand, the death of the Pope is an event that unites people beyond nationalities. The Pope had ‘the courage to show the whole world how a man dies’ (p. 150). Moreover, the Pope also carried his cross to the very end.

I also really liked the essay Our game in Bildung, where Stasiuk writes about his adolescent daughter. She notices the similarities, but also the process of growing up and maturing of his offspring. ‘I like to wander around the house at night and watch her life expand’ (p. 136). ‘In a sense, her profit is my loss,’ he writes (137).

Coincidence? I don’t think so

Where does the title come from? From the Portuguese musical genre fado, sung by a singer with the accompaniment of two guitars. While traveling through Albania, the writer heard a fado song in a taxi. ‘A woman's voice came from the radio. As we drove into town, I suddenly realized the singing was Portuguese fado. There are coincidences that resemble a sophisticated plan,’ writes Stasiuk (p. 49). I see a similar coincidence in my reading of this prose on the last day of 2020. Beautiful, quiet, reflective New Year's Eve. Thanks a lot, Mr. Stasiuk!

 


My rating: 7/10.

 

Author: Andrzej Stasiuk

Title: Fado

Publishing House: Wydawnictwo Czarne

Wołowiec 2006

Number of pages: 174

ISBN: 078-83-89755-75-0

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz