wtorek, 16 października 2018

Michał Witkowski, Drwal

Jak większość książek, "Drwal" pojawił się u mnie przypadkowo. Leżał sobie na wyprzedaży garażowej za niewielki grosz. Wzięłam go sceptycznie do ręki. "Dobre to?" - zapytałam. "A owszem, dobre". No to kupiłam. I przeczytałam, co nie zawsze idzie w parze.

Po przeczytaniu czułam się oszukana. Zaczynało się super i na początku połykałam po kilkadziesiąt stron, ale potem tempo zwolniło, intryga się rozlała i kończyłam książkę dużo później, już nie bardzo pamiętając, co było na początku.
Na początku warszawski pisarz w listopadzie dociera do małej leśniczówki koło Międzyzdrojów, by się w niej zaszyć, wyłączyć, wsłuchać w siebie i ciszę dookoła i napisać kryminał. Mieszka w malutkim domku z drwalem Robertem, który niewiele o sobie mówi i zażywa dużo antydepresantów. Dlatego rozpoczyna się śledztwo na mieście, u masażysty pana Zbyszka, po zamkniętych zimą ośrodkach z pilnującymi ich samotnymi mężczyznami, kim jest w zasadzie Robert i jaką skrywa tajemnicę. Ale całe śledztwo jest raczej wymówką do różnego rodzaju obserwacji, rozmów z lokalsami, pałętania się po wymarłym zimą wybrzeżu.

Ma to wszystko urok, ale naprawdę niewiele zostaje w głowie, stwierdzam przeglądając książkę do recenzji. Nie zaznaczyłam sobie ani żadnych zdań, które by mnie urzekły albo uderzyły swoją trafnością czy zgrabnym sformułowaniem, fabuła mi uciekła. Książka jest dobrze napisana, ale może przez ten rozkrok między kryminałem a prozą obyczajową gdzieś mi się to wszystko rozmyło.

Michał Witkowski, Drwal
Świat Książki
Warszawa 2011
ISBN: 978-83-7799-083-4

_________________________________________________________

Like most books, Drwal has been purchased accidentaly. The book was on the garage sale for a small penny, waiting for someone to pick it up. And this someone turned out to be me. "Is this any good?", I asked skeptically. "Yes, it is." Well, I bought it. And I read it - that is already something. 

After reading I felt cheated. It started great and at the beginning I swallowed dozens of pages at a time, but then the pace slowed down, the intrigue got blurred and I finished the book much later, not really remembering what was at the beginning.

And in the beginning, the Warsaw writer reaches a small forester's lodge near Międzyzdroje in cold November, to stay in it, turn himself off a bit, listen to himself and to the silence around him and write a crime novel. He stays in a tiny house with lumberjack Robert, who does not talk much about himself and takes a lot of anti-depressants. That is why the investigation on who Robert is and what is his story begins in the city, during the massage at Mr. Zbyszek's, in the closed in winter summer resorts guarded by lonely men. But the whole investigation is rather an excuse for various types of observations, conversations with the local people, and wandering through the extinct winter coast.

It has all the charm, but it really didn't last much in my head, I think as I review the book now. I did not mark any sentences that would charm me or hit me with their accuracy or shapely wording. The story is long gone. The book is well-written, but maybe it has dissolved somewhere between the crime and the social novel.

Author: Michał Witkowski
Title: Drwal
Publishing House: Świat Książki
Warszawa 2011
ISBN: 978-83-7799-083-4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz