Tragikomedia o samobójstwie
Książka Erlenda Loe Muleum wpadła mi w ręce podczas akcji Kup Pan
Książkę na rzecz Wrocławskiego Hospicjum dla Dzieci w listopadzie. Wcześniej
czytałam powieść Doppler wydaną w ramach cyklu Literatury skandynawksiej
wydawnictwa słowo/obraz terytoria, dlatego bez większego wahania nabyłam
kolejną pozycję autora i niezwłocznie ją przeczytałam.
Nieradzenie sobie z traumą
Opublikowane w Polsce w 2011 roku przez wydawnictwo słowo/obraz terytoria
niedługie (196 stron) Muleum opowiada historię nastoletniej Julie, która
w katastrofie lotniczej traci rodziców i brata. Zostaje sama w ogromnym, wartym
miliony domu w Oslo i zaczyna planować swoje samobójstwo, bowiem, jak
stwierdza, „kiedy rodzina znika, ból jest nie do wytrzymania” (s. 127). W sumie
podejmuje dwie konsekwentne próby odebrania sobie życia, obie – trzeba przyznać
– dość spektakularne, ale szczęśliwie nieudane. Drugie podejście uświadamia
jej, że jednak chce żyć, i jej życie układa się nadzwyczaj dobrze.
Nawet ważkie tematy można nad miarę uprościć
Wydawca na okładce zapowiada nam tragikomedię i faktycznie, Loe stara się
pisać o tematach trudnych, traumatycznych, z ironicznym poczuciem humoru. Julie
jest zdystansowana, momentami bardzo dziecinna i krytyczna, jak na nastolatkę
przystało, ale najczęściej jest też po prostu zagubiona i przerażona. Dlatego
smuci fakt, ze łatwo potrafi przesmyknąć się przez grube oczka systemu i
wywieść doświadczonych psychologów w pole, a w swoim cierpieniu jest samotna.
Zgodnie zresztą ze spostrzeżeniem, że „bólem nie można się podzielić” (s. 147).
Całe rozwiązanie akcji wydaje mi się zdecydowanie zbyt proste i zbyt Deus ex
machina, a spory tematyczny potencjał tej książki jest zmarnowany. Julie
znajduje spokój i miłość w zakochanym w niej Krzysztofie, kafelkarzu z Gdańska,
a majątek rodzinny przeznacza na założenie fundacji na rzecz osób ze
skłonnościami samobójczymi. Odrzucany przez nią robotnik zostaje jej ukochanym
i akceptuje nawet fakt, że Julie jest w ciąży z koreańskim mistrzem
fast-tracka. Szkoda, że zakończenie książki przynosi takie pójście na łatwiznę.
Doppler dużo lepszy
W zasadzie zaskoczyło mnie, jak bardzo stereotypowo podszedł pisarz do
przedstawiania kolejnych kochanków Julii – skupionego na karierze sportowca z
Korei, namiętnego Hiszpana Luisa i pracowitego, skromnego i zdeterminowanego
Polaka Krzyśka. To nie są mężczyźni z krwi i kości, a jedynie funkcje
literackie pchające fabułę w jakimś określonym kierunku. Zabawne są jedynie
niektóre pełne goryczy spostrzeżenia Julii, ale nadal jest to za mało, by uznać
książkę za dobrą. Nie dziwię się, że przeszła bez szczególnego echa.
Moja ocena: 5/10.
Wydawnictwo: słowa/obraz terytoria, Gdańsk 2011
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Liczba stron: 196
ISBN: 978-83-74530194
***********************************************************************************
A tragicomedy about suicide
I came across
Erlend Loe's book Muleum during the Kup Pan Książkę campaign for the
Wrocław Hospice for Children in November. Previously, I had read the novel Doppler,
published as part of the Scandinavian Literature series by the Słowo/obraz
terytoria publishing house, so without much hesitation I purchased the author's
next book and read it immediately.
Not coping with trauma
Published in
Poland in 2011 by the publishing house word/obraz terytoria rather short (196
pages), Muleum tells the story of teenage Julie, who loses her parents
and brother in a plane crash. She is left alone in a huge expensive house in
Oslo and begins to plan her suicide because, as she states, "when the
family disappears, the pain is unbearable" (p. 127). In total, she makes
two consistent attempts to take her own life, both of which - it must be
admitted - are quite spectacular, but fortunately unsuccessful. The second
attempt makes her realize that she wants to live after all, and her life is
going exceptionally well.
Even important topics can be oversimplified
The publisher
announces a tragicomedy on the cover, and in fact, Loe tries to write about
difficult, traumatic topics with an ironic sense of humor. Julie is distant,
sometimes very childish and critical, as befits a teenager, but most often she
is also simply lost and terrified. Therefore, it is sad that she can easily
slip through the thick mesh of the system and mislead experienced
psychologists, and she is left alone in her suffering, in line with the
observation that "pain cannot be shared" (p. 147). The whole solution
of the action seems to me much too simple and too Deus ex machina, and
the considerable thematic potential of this book is wasted. Julie finds peace
and love in Krzysztof, a physical worker from Gdańsk, who is in love with her,
and she devotes her family fortune to establishing a foundation for people with
suicidal tendencies. The Pole she initially rejects becomes her lover and he
even accepts the fact that Julie is pregnant by the Korean fast-track champion.
It's a pity that the ending of the book takes such a shortcut.
Doppler much better
In fact, I was
surprised by how stereotypically the writer approached the portrayal of Julia's
subsequent lovers - the career-focused athlete from Korea, the passionate
Spaniard Luis and the hard-working, modest and determined Pole Krzysiek. These
are not flesh and blood men, but only literary functions pushing the plot in a
specific direction. Only some of Julia's bitter observations are funny, but
it's still not enough to call the book good. I'm not surprised that it went by
without much notice.
My rating:
5/10.
Author: Erlend Loe
Title: Muleum
Publishing House: słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2011
Translation: Milena Skoczko
Number of pages: 196
ISBN: 978-83-74530194
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz