piątek, 22 lipca 2022

Anna Kamińska, Wanda Opowieść o sile życia i śmierci Historia Wandy Rutkiewicz

Nadal nie przepadam za biografiami, więc po historię życia Wandy Rutkiewicz sięgnęłam w zasadzie z przypadku. W moim bardzo ograniczonym abonamencie na Legimi była do przesłuchania za darmo. Jest to również powrót do czasu studiów, kiedy badałam motyw śmierci w górach w literaturze. Była to więc dla mnie podróż sentymentalna, ale i ciekawe przypomnienie dawnych pasji. Do recenzji sięgnęłam po papierowe wydanie książki i nie żałuję – Wydawnictwo Literackie zadbało o bogatą oprawę zdjęciową, więc naprawdę przyjemnie było przekartkować dodatkowe ciekawe materiały. W wielu książkach tego brakuje, a tu oprawa graficzna całkowicie mnie zadowala.

Wrażenia mam jednocześnie pozytywne i negatywne. Postać Wandy Rutkiewicz, jednocześnie bardzo silnej i bardzo słabej kobiety, jest niesamowicie fascynująca. Dodatkowym plusem dla mnie jest portret powojennego Wrocławia, do którego sprowadza się rodzina Błaszkiewiczów. Najpierw w 1946 roku przyjeżdża ojciec i mieszka przy ulicy Szajnochy 12 u Tadeusza Korczaka, a rok później dołącza reszta rodziny. Rodzice Wandy wraz z dziećmi mieszkali przy ulicy Samuela Dicksteina, Wanda uczęszczała do szkoły przy ulicy Parkowej, a w okolicy ulicy Chopina, przy Czarnej Wodzie, ginie podczas zabawy starszy brat Wandy, Jureczek, oraz jego dwóch kolegów. Pocisk artyleryjski umieszczony przez chłopców pod rozpalonym ogniskiem wybucha, rozrywając trójkę dzieci na strzępy w marcu 1948 roku. Na ulicy Brandta będzie mieszkał Zbigniew po rozwodzie z Marią. Już po swoim zamążpójściu Rutkiewicz przeprowadza się do Warszawy, a wrocławski wątek się urywa. To druga już biografia, gdzie niebagatelną pełni Wrocław – pierwszą była

Kowalska, ta od Dąbrowskiej. Dlatego też nieszczególnie zaskoczył mnie przytoczony cytat z Dzienników powojennych Dąbrowskiej o „nieutulonej nostalgii” tego powojennego miasta (s. 50).

Książka zaczyna się mocnym wstępem – zapowiedzią morderstwa ojca Wandy, Zbigniewa Błaszkiewicza, z 6 grudnia 1972 roku. To chwyt trochę podobny do otwarcia

Beksińskich Magdaleny Grzebałkowskiej, gdzie cytowany jest list Zdzisławawa Beksińskiego o samobójczej śmierci jego syna, Tomka. Tutaj takie rozpoczęcie wydało mi się nieco mniej finezyjne, a nastawione na tanią sensację. Czy to było najważniejsze doświadczenie słynnej polskiej himalaistki? Drugi element, który wzbudził moją wątpliwość, to pewien ekshibicjonizm tej książki. Czy naprawdę nie można zostawić Wandzie odrobiny prywatności, a trzeba roztrząsać jakie leki brała czy z kim sypiała? Zastanawiam się, jak odważni byliby liczni rozmówcy Kamińskiej, gdyby Wanda jeszcze żyła. Ostatni mój zarzut – za dużo szczegółów. Przytaczanie cen, tytułów, nazw ma wykreować obraz tamtych czasów, ale paradoksalnie go dla mnie zaciera. Druga sprawa, że wyprawy Rutkiewicz potraktowane są mocno po macoszemu, ze zdecydowanie mniejszą ilością szczegóółów. Jakby życie Wandy, wbrew treści ksiązki, toczyło się właśnie na dole, wśród przyjaciół, przedmiotów, ludzi, a nie wysoko w górach. Wydaje mi się, że nie do końca udało się uchwycić osobowość Rutkiewicz, co może nieuchronne, jeśli sama nie mogła uczestniczyć w procesie powstawania tej książki. Dla mnie Wanda pozostaje nieuchwytna, niedoprecyzowana, nieobecna we własnej biografii.

Patrząc jednak po stanie kopii książki, która wypożyczyłam z jednej z wrocławskich bibliotek, cieszy się ona dużym zainteresowaniem. Czytelników nie odstarsza nawet jeden z najgorszych tytułów, jakie w życiu widziałam. Wielka szkoda, dla mnie trochę zmarnowany potencjał przy niewątpliwie włożonym ogromie pracy.

Moja ocena: 5/10

 

Anna Kamińska, Wanda Opowieść o sile życia i śmierci Historia Wandy Rutkiewicz
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017
Liczba stron: 480
ISBN: 978-83-08-06357-6

_

_____________________________________________________________________

I still do not like biographies, so I reached for the life story of Wanda Rutkiewicz basically by accident. On my very limited subscription to Legimi, it was to be listened to for free. It is also a return to the times of my studies when I researched the theme of death in the mountains in literature. So it was a sentimental journey for me, but also an interesting reminder of old passions. Later on I reached for the paper edition of the book for the review and I do not regret it - Wydawnictwo Literackie took care of a rich photographic documentation, so it was really nice to browse through additional interesting materials. Many books lack this, and here the graphics completely satisfy me.

My impressions are both positive and negative. The figure of Wanda Rutkiewicz, a very strong and at the same time very weak woman, is incredibly fascinating. An additional advantage for me is the portrait of post-war Wrocław, to which the Błaszkiewicz family relegates. First, in 1946, the father comes and lives at 12 Szajnochy Street with Tadeusz Korczak, and a year later the rest of the family joins. Wanda's parents and their children lived at Samuel Dickstein Street, Wanda attended school at Parkowa Street, and in the vicinity of Chopin Street, at Czarna Woda, Wanda's older brother, Jureczek, and his two friends dies while playing. An artillery shell placed by the boys under a fire explodes, tearing three children to shreds in March 1948. Zbigniew will live on Brandt Street after his divorce from Maria. After her own marriage, Rutkiewicz moves to Warsaw, and the story in Wrocław breaks off. This is the second biography where Wrocław is of considerable importance - the first was Kowalska, the one from Dąbrowska. Therefore, I was not particularly surprised by the quotation from Dąbrowska's Post-War Diaries about the "indolent nostalgia" of this post-war city (p. 50).

The book begins with a strong introduction - a harbinger of the murder of Wanda's father, Zbigniew Błaszkiewicz, on December 6, 1972. This is a trick somewhat similar to the opening of the book Beksińscy Portret podwójny by Magdalena Grzebałkowska, where a letter from Zdzisław Beksiński about the suicidal death of his son, Tomek, is quoted. Here, such a beginning seemed a bit less sophisticated, and aimed at a cheap sensation. Was this the most important experience of the famous Polish Himalayan mountaineer? The second element that raised my doubts is a certain exhibitionism of this book. Is it really impossible to leave Wanda a bit of privacy, and one has to discuss what medications she was taking or who she slept with? I wonder how brave Kamińska's interlocutors would be if Wanda was still alive. My last complaint - too many details. The quotation of prices, titles and names is supposed to create a picture of those times, but paradoxically it blurs it for me. The second thing is that Rutkiewicz's expeditions are treated very neglectfully, with much less details. As if Wanda's life, contrary to the content of the book, was taking place down here, among friends, objects, people, and not high in the mountains. It seems to me that the personality of Rutkiewicz was not fully grasped, which may be inevitable if she was not able to participate in the process of creating this book. For me, Wanda remains elusive, imprecise, absent from her own biography.

However, looking at the condition of the copy of the book I borrowed from one of the libraries in Wrocław, it is very popular. Readers are not even scared off by one of the worst titles I have ever seen. It's a pity, for me a wasted potential with undoubtedly a lot of work done.

My rating: 5/10

 

Author: Anna Kamińska
Title: Wanda A Story about the Power of Life and Death The Life of Wanda Rutkiewicz
Wydawnictwo Literackie, Krakow 2017
Number of pages: 480
ISBN: 978-83-08-06357-6

 

 


 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz