sobota, 7 marca 2020

Uzodinma Iweala, Ani złego słowa (Speak No Evil)

Druga książka Uzodinmy Iweali to opowieść o 18-letnim Niru, który właśnie kończy szkołę i ma niedługo zacząć studia na Harwardzie. To czas przełomowy, kończy się jeden etap, a za chwilę ma rozpocząć drugi. Niru zaczyna poznawać samego siebie, ale ta wiedza, którą niechętnie i ostrożnie zaczyna dzielić się z najbliższymi, powoduje brak akceptacji i narastające kłopoty, które wiodą do tragicznego finału.

Wysokie zagęszczenie trudnych tematów na stronie

Niru to postać skomplikowana, która musi mierzyć się z kilkoma trudnymi tematami na co dzień. Po pierwsze, jego rodzice są imigrantami z Nigerii, którzy mieszkają i pracują w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Jego ojciec nadal odnosi się do Nigerii jako do domu, natomiast Niru nie czuje się tam dobrze. Dla niego dom jest w Ameryce, gdzie na co dzień mieszka, uczy się, odnosi sukcesy sportowe, gdzie ma przyjaciół. Niru zdecydowanie stoi pomiędzy dwoma nacjami - czuje się dobrze tam, gdzie się wychował, ale lubi kulturę i kuchnię nigeryjską, jest bardzo mocno związany ze swoją rodziną, a w domu przyjaciółki Meredith jest mu za zimno. Ojciec Niru przykłada dużą wagę do prezencji - mieszka w prestiżowej dzielnicy, z której cała rodzina musi sporo dojeżdżać do szkół i pracy, ma reprezentacyjny dom i świadczące o wysokim statusie społecznym samochody i garnitury. Jednak Niru cały czas czuje się czarnym w społeczności białych, naznaczonym przez swój kolor skóry. Mamy więc kwestie rasy, przynależności do klasy społecznej i narodowości.
Po drugie, Niru jest młodszym dzieckiem, i cały czas stara się dorównać starszemu o 6 lat OJ. Starszy brat studiuje medycynę, doskonale odnajduje się w Nigerii i ojciec uwielbia się nim chwalić. Niru cały czas czuje, jakby musiał zasłużyć na miłość surowego ojca, i jakby zajmował drugie miejsce w jego sercu. Temat trudnych relacji rodzinnych odhaczony.
Po trzecie, końcówka szkoły przynosi Niru odkrycie dotyczące własnej seksualności. Kiedy jego zakochana w nim przyjaciółka całuje go i chce uprawiać z nim seks, chłopak po raz pierwszy mówi na głos, że chyba jest gejem. To coming out również przed samym sobą - nazywa to, co do tej pory z wielką ostrożnością obserwował. Meredith instaluje mu zatem na komórce apki Tindera i Grindr, a chłopak zaczyna wymieniać wiadomości z poznanymi w sieci mężczyznami. Jednak jednak ojciec znajduje zostawiony w domu telefon i w ten sposób dowiaduje się o orientacji seksualnej swojego syna. Dla niego to bezsprzecznie zboczenie, zgubny wpływ rozwiązłej kultury amerykańskiej i skaza na honorze. Natychmiast wywozi syna do Nigerii na spotkane z miejscowym pastorem, gdzie odbywa się rozmowa i modlitwa przypominająca egzorcyzmy, mająca wygnać złego ducha z chłopaka. Po powrocie do Stanów chłopak co tydzień spotyka się z lokalnym pastorem, i stara się "znormalnieć". Po intensywnej imprezie z uczniami ze swojej szkoły, całkowicie pijany usiłuje wrócić do domu, ale po drodze łapią go wymioty. Pomaga mu Damien, prowadząc na zaplecze sklepu, gdzie pozwala mu się umyć i daje czyste ubrania. Niru wraca do swojego wybawcy i tak zaczyna się ich intensywna, erotyczna relacja. Niru jednak cały czas nie może się pogodzić ze swoją seksualnością i wydaje mu się, że coraz głębiej zanurza się w grzech.
Punkt kulminacyjny łączy te wszystkie wątki - Niru po awanturze se swoim ojcem ucieka do Meredith, wychodzi z nią na miasto i usiłuje skontaktować z Damienem, z którym rozstał się w dość nieprzyjemnych okolicznościach. Do Meredith natychmiast dosiada się w knajpie jakiś mężczyzna, a kiedy Niru chce wyjść z lokalu, ona woli zostać. Niru wychodzi więc sam, ale Meredith po chwili dogania go i uderza w plecy. Niru rzuca się na nią i tą scenę widzi przypadkowy patrol policji. Odczytując zachowanie chłopaka jako próbę gwałtu policjant otwiera ogień i chłopak ginie. Kilka żyć zostaje złamanych w tej jednej chwili - ani ojciec Niru, ani zakochana w przyjacielu Meredith nie potrafią się już potem pozbierać.

Ciekawa forma powieści

Książka jest podzielona na dwie części - Niru z dziewięcioma rozdziałami stanowi mniej więcej dwie trzecie powieści, i Meredith z pięcioma rozdziałami, kiedy pierwszoosobowa narracja dziewczyny relacjonuje wydarzenia po śmierci jej najlepszego przyjaciela. W obu częściach dialogi nie są wyodrębnione w tradycyjny sposób z tekstu, a stanowią monolityczny blok. Poza tym, mimo swoich 270 stron, książka jest wydana rozstrzelonym drukiem, a każdy nowy rozdział zaczyna się od nowej strony. Faktyczna powieść startuje dopiero na stronie 11. W takich warunkach przeczytanie całości zabrało mi mniej niż 24 godziny.

Podsumowanie

Mimo błyskawicznej lektury nie wciągnęłam się. Był to bardziej książkowy statement niż realistyczna powieść, a kryształowo czysta postać Niru, dobrego ucznia, oddanego syna, utalentowanego sportowca - wydawała mi się mało wiarygodna. Chłopak musiał pomieścić w sobie tyle tematów, że zabrakło w nim miejsca na niego samego. Poprzednia, debiutancka powieść Iweali, Bestie znikąd, zrobiła na mnie podobne wrażenie, ale chyba mimo wszystko była lepsza.

Moja ocena: 5/10.


Uzodinma Iweala, Ani złego słowa
Wydawnictwo Poznańskie
Poznań 2018
Tłumaczenie: Piotr Tarczyński
Liczba stron: 272
ISBN: 978-83-66381-97-1

_____________________________________________________________________________

Uzodinma Iweala's second book is a story of 18-year-old Niru, who is just finishing high school and after vacation will study at Harvard. This is a breakthrough time, one stage ends and the next begins. Niru also starts to discover himself, but this knowledge, which he reluctantly and carefully shares with his loved ones, causes lack of acceptance and growing trouble that lead to the tragic finale.

High density of difficult topics per page

Niru is a complicated character who has to deal with several difficult subjects on a daily basis. First, his parents are immigrants from Nigeria who live and work in the United States, in Washington D.C. His father still refers to Nigeria as home, while Niru doesn't feel good there. For him, the home is in the U.S., where he lives, learns and does sport with some success every day, where he has friends. Niru definitely stands between two nations - he feels good where he grew up, but he likes Nigerian culture and cuisine, is very close with his family, and feels cold at the house of his friend Meredith. Niru's father pays a lot of attention to appearances - he lives in a prestigious district, which makes commuting to work and school more painful for all, has a representative home, posh cars and expensive suits demonstrating high social status. However, Niru still feels black in the white community, marked by his skin color. So we have issues of race, social class membership and nationality.

Secondly, Niru is the younger child, and he is constantly trying to match 6-years-older OJ. The older brother is studying medicine, he functions perfectly well in Nigeria and his father loves to boast about him. Niru still feels as if he has to deserve the love of his strict father, and as if he has taken a second place in his heart. The topic of difficult family relations checked.

Thirdly, the end of school brings Niru the discovery of his own sexuality. When his friend who is in love with him kisses him and wants to have sex with him, the boy says for the first time that he is probably gay. This is coming out also for himself - he names what he has only been carefully observing so far. Meredith installs him Tinder and Grindr on his mobile, and the boy begins to exchange messages with men met on the net. However, the father finds the phone left at home and in this way he learns about his son's sexual orientation. For him it is undoubtedly a perversion, a devastating influence of the promiscuous American culture and a flaw on the family's honor. He immediately takes his son to Nigeria to meet with a local pastor, where a conversation and a prayer dangerously resembling an exorcism take place to banish the evil spirit from the boy. After returning to the States, the boy meets the local pastor every week and tries to "make himself normal". After an intense partying with schoolmates, completely drunk, he tries to go home, but starts to vomit on the street. A random man, Damien, helps him, leading to the back of the store, where he lets him wash and gives him some clean clothes. Niru returns to his savior and so begins their intense, erotic relationship. Niru, however, still cannot reconcile with his sexuality which seem to him to sink him in sin.

The climax connects all those threads - Niru, after a row with his father, escapes to Meredith, goes out with her and tries to contact Damien, with whom he parted in unpleasant circumstances. A man immediately joins Meredith in the pub, and when Niru wants to leave, she prefers to stay. Niru goes out alone, but Meredith catches up with him and hits him in the back. Niru lunges at her and this scene is seen by an accidental police patrol. By reading the boy's behavior as an attempted rape, the policeman opens fire and the boy dies. Several lives are broken at this very moment - neither Niru's father nor Meredith, who is in love with his friend, can ever recover from it.

An interesting form of the novel

The book is divided into two parts - Niru with nine chapters accounts for about two-thirds of the novel, and Meredith with five chapters, when the first-person narrative of the girl reports events after the death of her best friend. In both parts, the dialogues are not traditionally separated from the main body of the text, but constitute a monolithic block. In addition, despite its 270 pages, the book is published in a densely spaced print, and each new chapter begins on a new page. The actual novel starts only on page 11. Under such conditions, it took me less than 24 hours to read the whole story.

Summary

Despite reading quickly, I didn't get caught up in it. It was more of a book statement than a realistic novel, and the crystal-clear character of Niru, a good student, a devoted son, a talented athlete - seemed unreliable to me. The boy had to contain so many topics that he lacked space for himself. Iweala's previous debut novel, Beasts of No Nation, made a similar impression on me, but I think it was still better.


My rating: 5/10.


Author: Uzodinma Iweala
Title: Speak No Evil
Publishing House: Wydawnictwo Poznańskie
Poznań 2018
Translated by: Piotr Tarczyński
Number of pages: 272
ISBN: 978-83-66381-97-1


niedziela, 1 marca 2020

Dorota Danielewicz, Berlin Przewodnik po duszy miasta

Przewodnik Doroty Danielewicz to niezwykła książka - cały czas ma się wrażenie, że Autorka idzie parę kroków obok, prowadząc po doskonale sobie znanym mieście, i ręką wskazuje opisywane przez siebie zabytki. Historie przedstawione w przewodniku są niebanalne, napisane w niewymuszony, naturalny sposób. Książka inspiruje, by zaznaczyć sobie opisane, interesujące nas miejsca, i ruszać na podbój Berlina!

Co zatem warto zobaczyć?

Miejsca wymienione przez Danielewicz to nie Brama Brandenburska czy Reichstag, ale lokalizacje, które dla niej samej są ważne, łączą się z istotnymi wspomnieniami i ciekawymi historiami. Poniżej wypisałam te, które na mnie zrobił wrażenie lub mnie zaciekawiły.

1. plac świętego Marka w dzielnicy Steglitz, wraz z ulicami dookoła - Steglitzer Damm, Albrechtstrasse, Halskestrasse; do zobaczenia: secesyjna szkoła podstawowa, kościół z dzwonnicą, imbiss Krasselts z currywurstem na przekąskę;
2. Oranienstrasse w dzielnicy Kreuzberg - ulica kawiarni i księgarni;
3. targ warzywno-spożywczy na Winterfeldplatz (wg. Google Winterfeldtplatz) w sobotę;
4. lokal Dicke Wirtin (Gruba Gospodyni) na ulicy Carmerstrase 9, gdzie podawana jest pyszna zupa gulaszowa i kilka rodzajów piwa (dzielnica Ku'Damm);
5. Haus Excelsior, hotel z dość drogą restauracją Solar na 16 piętrze, skąd rozciągają się piękne widoki na Berlin; w niedzielę serwowane jest tradycyjne danie mamy - klopy s Królewca; dawniej lokal był siedzibą wywiadu;
6. pałacyk Jagdschloss w parku Grunewald (adres Huttenweg 100), jezioro powstało w niecce po wybieraniu żwiru; w pałacowej kolekcji obrazy Lucasa Cranacha (i wiele innych);
7. klub jazzowy Quasimodo, założony 1974; 
8. kościół Świętej Zofii z jedyną w Berlinie barokową wieżą;
9. berliński ogród zoologiczny z rzeźbą hipopotama Knautschke, które jako jedno z 91 zwierząt (z 3715) przetrwało bombardowania II wojny światowej;
10. Ratusz Schoneberg przy Martin-Luther-Strasse (ulica Am Rathaus 2), miejsce przemówienia prezydenta Kennedy'ego; przy placu co niedziela odbywa się pchli targ;
11. pchle targi w Berlinie: artystyczny na ulicy 17 Czerwca, młodzieżowy w Mauerpark, Arconaplatz, Ostbanhof, Rathaus Steglitz;
12. ciekawy kompleks architektoniczny Hackesche Höfe przy Rosenthaler Strase 39, z kawiarniami, knajpeczkami i kinem oraz kostką brukową upamiętniającą mieszkańców wysiedlonych do obozów koncentracyjnych;
13. Pałac Łez (Tränenpalast) na Reichstagufer 17, były pawilon NRD-owskiej odprawy celnej, obecnie mieści wystawę na temat tamtych czasów;
14. lokal Natural Mente na Schustehrusstrasse - bio vege kuchnia w rozsądnych cenach, jadł tam sam Imre Kertész i pomogło mu na ból brzucha:),
15. Literarisches Colloquium nad Wannsee, które gościło na stypendiach takich tuzów polskiej literatury, jak Czesław Miłosz czy Witold Gombrowicz, https://lcb.de/category/veranstaltungen/
16. Muzeum Berggruen przy Schlosstrase 1, tuż naprzeciwko pałacu Charlottenburg, ma imponującą kolekcję prac Picassa i Paula Klee https://www.smb.museum/en/museums-institutions/museum-berggruen/plan-your-visit/prices-tickets.html;
17. lustrzana ściana Spiegelwand na Hermann-Ehlers-Platz z listą nazwisk Żydów deportowanych z dzielnicy Stieglitz do miejsc zagłady;
18. most Glienicke, daleko od centrum, tak naprawdę znacznie bliżej Poczdamu niż Berlina, z pięknym krajobrazem, parkiem i pałacem Glienicke wpisanymi na listę światowego dziedzictwa UNESCO;
19. Französischer Friedhof na Chausseestrasse, miejsce pochówku Hegla i Bertolda Brechta;
20. cmentarz Alter St. Matthäus-Kirchhof z grobami braci Grimm na Grossgörschenstrasse;
21. Titania Palast na Gutsmuthsstrasse 27/28, w budynku w stylu Bauhaus, 
22. zabudowa dzielnicy Hansaviertel, ze zbudowanymi w latach 50-tych budynkami międzynaodowej wystawy architektonicznej

23. willowa dzielnica Lichterfelde West, z zapierającymi dech w piersiach zabudowaniami, dawniej kolonia willowa dla oficerów pruskiej armii;
24. willa Griesbach przy Fasanenstrasse 25, Muzeum rzeźbiarki Käthe Kollwitz przy Fasanenstrasse 25 i Dom Literacki (Literaturhaus) przy Fasanenstrasse 23;
25. hotel Savoy przy Fasanenstrasse 9-10, gdzie Thomas Mann wypalał wieczorne cygara oraz hotel Bristol przy Kurfürstendamm 1, gdzie zatrzymują się gwiazdy;
26. plac Gendarmenmarkt z Domem Koncertowym na środku, Katedrą Francuską (Franzözischer Dom) i Katedrą Niemiecką (Deutscher Dom) po obu stronach, a na tyle przy Charlottenstrase 56 kryje się restauracja Lutter und Wegner, gdzie E.T.A. Hoffman chętnie pijał wina;
27. Boros Bunker na Albrechtstrasse z kolekcją sztuki Christiana Borosa.

Da się z tego zrobić kilka fajnych wycieczek, najlepiej przy użyciu roweru:



















Inspirująco do podejmowania nowych wyzwań!

Wspomnienia imigrantki 

Berliński spacer z Dorotą Danielewicz jest również mocno sentymentalny - pisarka wspomina swoje niełatwe początki w podzielonym jeszcze mieście, naukę języka i próbę zbudowania sobie swojej przestrzeni w obcym siłą rzeczy mieście.

"W nowym życiu nie powinno się pozostawiać reminiscencji życia starego. Przenoszą obrazy miejsc i czasów, które na nowych drogach z nowymi towarzyszami podróży są obce, spotykają się z niezrozumieniem i z biegiem czasu mutują w kule u nóg, uniemożliwiające swobodne posuwanie się do przodu." s. 40

Danielewicz zwraca uwagę na wiele trudnych dla imigrantów tematów - problematykę rodzinnych grobów (s. 173), obcości poznawanych miejsc, konieczności odnalezienia w gęstwinie, która początkowo nijak się nie łączy. Zwraca również uwagę na specyfikę życia właśnie w Berlinie - mieście doświadczonym wojną w wyjątkowy sposób, bo po jej zakończeniu przedzielonym na pół. "Jakże trudno być Niemcem", mówi przygnieciony historią tego miejsca syn autorki po objaśnieniu mu słowa Holocaust (s. 268). 

Miasto w opisie Danielewicz jest jak palimpsest - czas nadpisuje ciągle nowe i nowe zmiany na pozornie znanej mapie miasta:

"Każde miejsce w wielkim mieście mogłoby opowiedzieć wiele historii, które kładą się warstwami jedna na drugiej, jak w torcie. Pewnego dnia ktoś postanowi je poznać i opisać. I postępuje jak z tortem - bierze do ręki nóż i odkrawa kawałek, odsłaniając warstwy ciasta, kremu i owoców. "ciasto" podaje jakiś czas później, w tekstach o miejscach i ich mieszkańcach, a czytelnik, oblizując palce, ma okazję spróbować jednego ze smaków miasta." (s. 196)

Danielewicz odwala kawałek takiej archeologicznej pracy, sięgając wstecz przy opisywaniu dawnych zastosowań budynków, ich historii, przechodzenia z rąk do rąk i zapisywania śladów tych zmian na powierzchni miasta. Na pewno jednak udało jej się przedstawić Berlin okiem insidera, z wiedzą, której niejeden rodowity berlińczyk mógłby jej pozazdrościć. Danielewicz napisała, że "(...) z miastem jest tak samo jak z przyjacielem, z którym trzeba zjeść beczkę soli, aby tak naprawdę go poznać i polubić" (s. 129). Jej przyjacielska relacja z Berlinem jest widoczna gołym okiem.


Dalsze lektury:

Günter Grass, Wróżby kumaka, Blaszany bębenek
Adam Zagajewski, Lekka przesada
Olga Tokarczuk, Gra na wielu bębenkach
Czesław Miłosz, Piesek przydrożny
Johannes Bobrowski, Czas sarmacki
Witold Gombrowicz, Dzienniki
Rolf Hochhuth, Namiestnik
film Niebo nad Berlinem


Moja ocena: 8/10.


Dorota Danielewicz, Berlin. Przewodnik po duszy miasta
Wydawnictwo WAB, seria Terra incognita
Warszawa 2013
Liczba stron: 280
ISBN: 978-83-7747-839-4



PS. "Ktoś kiedyś powiedział, że Niemki wykastrowały swoich mężczyzn za to, że przegrali wojnę, być może jest w tym trochę prawdy, ponieważ z niemieckimi mężczyznami wspaniale można się przyjaźnić, gorzej już z namiętnym romansem, który wymaga pewnych reguł gry." s. 219