piątek, 23 marca 2018

Agatha Christie Dziesięciu Murzynków

Kryminały.
Czy jestem fanką? Zdecydowanie.

Mistrz Bogusław Bednarek z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego powiedział nam kiedyś na wykładzie, że jeśli szuka inteligentnej, lekkostrawnej rozrywki, sięga właśnie po Agathę Christie.

Ja z sięganiem po dzieła brytyjskiej pisarki nie będę miała kłopotu, ponieważ odziedziczyłam po Babci kompletną kolekcję jej dzieł w wydaniu Prószyńskiego i Spółki i sądzę, że na każde przyjdzie pora.

Na pierwszy ogień poszedł absolutny klasyk, opublikowana po raz pierwszy w 1939 roku książka "Dziesięciu Murzynków". Kryminał występuje też pod innym tłumaczeniem, "I nie było już nikogo", co związane jest z oryginalnym tytułem brytyjskim - "Ten Little Niggers". Tytuł do publikacji w Stanach Zjednoczonych został zmieniony na "And There Were None". Przyczyn nietrudno się domyślić.

"Dziesięciu Murzynków" to również popularna przyśpiewka, w której każdy bohater umiera z innej przyczyny, po kolei. Tak samo umierają bohaterowie w książce - dziesięć nieprzypadkowych osób, które stawiają się na Wyspie Murzynków na różne zaproszenia. Nikt oprócz jednej osoby nie wie, że zaproszenia te zostały sfabrykowane tylko po to, by wszyscy stawili się na samotnej wysepce. Co ich łączy? Ukryta zbrodnia, przestępstwo niewątpliwe, ale ciężkie do udowodnienia, ukryte w przeszłości i - jak mają nadzieję bohaterowie - zapomniane.

Kim są bohaterowie?

1. Jako pierwszego w pociągu poznajemy emerytowanego sędziego Lawrencea Wargravea. Jego zbrodnią jest niesłuszne świadome skazanie Edwarda Setona, sądzonego o morderstwo.

2. Vera Claythorne, sekretarka, nauczycielka gimnastyki, chciała pomóc ukochanemu Hugh Hamiltonowi i pozwoliła, by jego młodszy brat Cyrill, który dziedziczył majątek, utopił się.

3. Philip Lombard zostawił w buszu na pewną śmierć oddział tubylców, zabierając im zapasy jedzenia i uciekając.

4. Emily Brent, starsza, bardzo religijna pani. Odprawiła swoją służącą w ciąży, Beatrice Taylor, w wyniku czego dziewczyna popełniła samobójstwo. Do końca nie uznaje swojej winy i uważa się za osobę bardzo moralną.

5. Generał Macarthur wysłał na pewną śmierć kochanka swojej żony, Artura Richmonda.

6. Doktor Armstrong przeprowadzał operację pod wpływem alkoholu i jego pacjentka Louisa Clees zmarła na stole operacyjnym.

7. Anthony Marston potrącił śmiertelnie dwójkę dzieci.

8-9. Służący Rogers z żoną nie podali starszej pani, którą się opiekowali, koniecznych jej do życia leków na serce i kobieta zmarła, zostawiając im spory zapis w testamencie.

10. William Blore był odpowiedzialny za śmierć Jamesa Landora, przeciwko któremu złożył fałszywe zeznania w sądzie, co doprowadziło do uwięzienia, a potem śmierci mężczyzny. Za fałszywe zeznania Blore dostał dużą łapówkę.

Tak więc dziesięć osób trafia na wyspę Murzynków i zgodnie z tekstem wierszyka jedna po drugiej giną w porządku wyznaczonym przez mordercę - od najlżejszej do najcięższej zbrodni, w atmosferze strachu i gnębieni wyrzutami sumienia. Morderca (uwaga spoiler: sędzia Wargrave) działa niczym Dexter - pragnie przywrócić sprawiedliwość, a dodatkowo czerpie z tego perwersyjną przyjemność. Wszyscy giną, a rybacy, którzy odwiedzają wyspę, znajdują dziesięć trupów. Wyjaśnienie zagadki przynosi list znaleziony w butelce, który morderca wrzucił do wody z wyjaśnieniem motywów swojego działania.

Lektura na 2-3 godziny, trzymająca w napięciu. I oczywiście nie udało mi się domyślić, kto zabił...



*******************************************************************************

Detective novels. I love them.

My belowed doctor habilitatus from the Institute of Polish Philology at the University of Wrocław, Bogusław Bednarek once said that if he is looking for an intelligent, light entertainment on a certain level, he reaches for books of Agatha Christie.

I will never have any trouble with doing that, as I have inherited a complete collection of Christie's books from my grandmother. I believe that a time will come for every and each of them to end up on this blog.

The first one has been an absolute classic, published in 1939 under a British title of Ten Little Niggers (US title And There Were None). I don't believe I need to describe the plot as I have done in the Polish version, since Wikipedia does that far better than I ever could.

https://en.wikipedia.org/wiki/And_Then_There_Were_None

However, what I do believe is important is to say that even though a considerable amount of time has passed since the publication, it is a great (yet short) read. As the plot is very engaging and interesting, it takes approx. 3 hours to get through the entire book. And it is needless to say I did not guess who the murderer is.









czwartek, 22 marca 2018

Matěj Hořava Palinka Prozy z Banatu

Drobiazg, 188 stron - myślałam, sięgając po tą książkę. Lektura akurat na jeden wieczór. Nie byłam świadoma, jak bardzo się myliłam...

Proza Hořavy jest gęsta, poetycka. Warstwa fabuły tak naprawdę nie ma znaczenia, liczą się obrazy i zapachy, które autor jest w stanie nakreślić w naszej głowie. Czytając Palinkę maszerowałam stokami gór, wdychałam zapach kwiatów robinii i czułam w ustach palący smak śliwkowej wódki. Kreślone przez niego obrazy, impresje, są zazwyczaj krótkie, ale po przeczytaniu zaledwie kilku stron odkłada się książkę na bok i trawi. Jednocześnie jest w tej prozie duża dawka realizmu. Dużo autentyczności dodają tekstowi regionalizmy, słowa wplatane w tekst w oryginalnym brzmieniu (ksiundz, pogrzyb). To jeszcze bardziej przenosi czytelnika w rumuńskie góry i wtapia w lokalną społeczność, na której brzegu żyje bohater.

Po drugie - dominuje nastrój melancholii i przemijania. Bohater jest włóczykijem, wędrownikiem, może nawet uciekinierem. Ostatni "rozdział" (to określenie mi nie pasuje, to nie są ani opowiadania, ani eseje, bardziej obrazy), "Na rozdeptanych morwach", mówi o tym, że patrząc pod nogi na rozdeptane owoce narrator nie jest w stanie powiedzieć, gdzie się znajduje. Miejsc, w których mieszkał, które poznał, jest po prostu za dużo. Jednocześnie - przeszłość miesza się z teraźniejszością i z czasem zaczyna nad nią dominować:

Chciałem znaleźć coś między wierszami, coś poza stronami (skoro tak niezmiernie zawiodła siła słów; siła rzeczywistości): zgroza: te dni naprawdę coś łączyło: wszystko się rzeczywiście jakby powtarzało... Ale nie faktyczne wydarzenia, tylko pamięć... Dni opisane w nowszych dziennikach stawały się coraz bardziej wspomnieniami tych samych dni przeżytych lata wcześniej; ubywało teraźniejszości, nieznośnie ubywało (...). (s. 134, "Dzienniki")

Książka niewielkich rozmiarów, a pełna ważnych tematów. Pojawia się motyw rozstania i świadomość tego, że życie mogło potoczyć się zupełnie inaczej (niczym w wierszu Roberta Frosta A Road Not Taken); bliskości natury; śmierci. Pozwolę sobie przytoczyć jeden cytat, który mnie jednocześnie urzekł i przeraził:

Dreszcz przebiegł mnie znowu, gdy stanąłem z nimi twarzą w twarz: dwie staruszki pompujące bezzębnymi ustami (najbardziej typowy, straszny, milczący gest starości) w tym samym rytmie; jak gdyby już łakomie ssąc nicość z drugiego brzegu. (s. 55, "Matka i córka")

W prozie Hořavy śmierć jest czymś nieuniknionym, ale naturalnym. To część życia.

Sypią na niego tak dobrze mu znaną ziemię i pył; zapalają jego świecę od chrztu (dziesiątki lat leżała razem z białym spłachetkiem, w który owinięto go do chrztu, na dnie prastarej skrzyni; tej samej skrzyni, którą przywieźli kiedyś jego przodkowie ze Zdic czy Pilzna). Mało kto płacze, Wojner umarł tak, jak powinno się umierać: wezwał ksiundza, zamknął oczy, umarł. Zmarł w swoim domu rodzinnym. W łóżku, w którym dawno temu urodziła go jego mama. Urodził się z krzykiem; umarł spokojnie, cicho... (...) (Wojner już szykuje się, by użyźnić ziemię, rodzinną ziemię, z której tyle lat brał i brał; już się szykuje, że tym razem podaruje jej sam siebie) (s. 130-131, "Dom rodzinny").

Pięknie pisze też autor o zderzeniu postrzegania sytuacji z tym, jak może ona wyglądać naprawdę. W obrazie "Drugi pocałunek" pokazuje małżeństwo Floriana i Ingeborg, które zawsze było dla niego przykładem małżeńskiego szczęścia. Pocałunek, który składa na jego ustach młoda mężatka i matka, przeczy temu całkowicie, a jednocześnie na zawsze zamyka drogę do powrotu do domu przyjaciół. Znów cytat, który mnie urzekł:

Ingeborg złagodniała, wypiękniała (o ile było to jeszcze możliwe), oczy jej posmutniały (od tego całego szczęścia, myślałem zawsze, które wyczerpuje, przynosi smutek, zsyła ludziom upojny, twardy, leśny sen)... (s. 125, "Drugi pocałunek")

Dwa słowa o wrocławskim wydawnictwie Książkowe klimaty. Jestem zachwycona. To trzecia książka, po którą sięgam. Pierwszą, nabytą przypadkiem na wyprzedaży bibliotecznej, był Koniec punku w Helsinkach Jaroslava Rudiša, drugą Dziewczynko rozpal ogieniek Martina Šmausa. Pięknie, starannie wydane, z powalającą szatą graficzną, ale przede wszystkim dobrze napisane książki, głównie z południa Europy. Pomału - gwarancja naprawdę dobrej prozy.

Czy warto zatem po książkę sięgnąć? Zdecydowanie! Piękna, mądra, napompowana treścią bardzo poetycka proza.

Matěj Hořava Palinka Prozy z Banatu
Wydawnictwo Książkowe klimaty
Wrocław 2017
Tłumaczka: Anna Radwan-Żbikowska
ISBN 978-83-65595-36-2


*******************************************************************************************

A tiny one, I thought, reaching for the book of 188 pages. A one-evening-read. I was just to discover how mistaken I was...


Matěj Hořava's book is dense, poetic. The plot doesn't really matter, what matters are the impressions and smells that the author is able to create in our heads. While reading Palinka I have been wandering through the slopes of Romanian mountains, inhaled the smell of robinias and felt the burning taste of plum wodka in my mouth. Those impressions - this is the word I chose for chapters - are usually short, but after reading just a few you have to put the book on the side to digest what you've just taken in. At the same time there is a considerable amount of realism in the book, with extra authenticity added by using regional words in local spelling. This enroots us even deeper in the reality of the Romanian mountains and and blends us into the local community, on the border of which the narrator of the book leads his existence.

Secondly, the dominating mood is the one of melancholy and passing. The main character is a wanderer, perhaps even a refugee of his own past. The last impression, On the smashed mulberries, shows him standing on the fruit smeared all over the pavement and not able to tell his whereabouts. The places he has inhibited, seen, are too many. At the same time - the past blends with the present and takes over:

"I wanted to find something between the lines, beyond the pages (since the power of words has failed me; the power of reality): dread: those days had something in common: everything has repeated itself... But not the factual events, jus the memory of them... Days depicted in the newer journals have become the memories of the days passed years earlier; the present has become scarce, unbearably scarce (...)." (p. 134, Journals)

The book of a small size, but still filled with important topics: breaking-up with an awareness that the life could have gone into a completely different direction (very much like in the Robert Frost's poem A Road Not Taken); intimacy with nature; death. Let me quote a part that has thrilled and scared me:

"A shiver came through me again, when I've faced them: two old ladies sucking with their toothless mouth (the most typical, terrible, silent gesture of old age) in the same rythm; as if they were already taking in the nothingness from the other shore". (p. 55, Mother and daughter)

In Hořava's prose death is something inevitable, but natural. It is a part of life.

"So well known soil and dust are spilled on his corpse; his babtism candle is being lit (the same one that has spent years with the white rag in which he has been bundled up for babtism, at the bottom of an ancient trunk; same trunk that has been brought by his ancestors from Zdic or Pilzno). Not many cry, as Wojner has died as one should: summoned a priest, closed his eyes, died. In his family home. In the same bed his mother gave birth to him. Born with a cry, passed away peacefully, quietly... [...] (Wojner is getting ready to enrich the soil, the native soil, from which he has taken and taken for years; he is getting ready to give it himself)" (p. 130-131, "Family home").


There is also a very good depiction of the clash between how we perceive the reality as compared with the true picture. In "Second kiss" a young married couple, Florian and Ingeborg, are an example of happy married life. And yet the kiss that the young wife and mother plants on the narrator's lips denies this picture completely, and at the same time closes the door to their house to him completely. And a quote that has stunned me completely: 

"Ingeborg became milder and more beautiful (if that is possible), her eyes saddened (I have always thought that this was due to all that happiness, which leaves you breathless, brings sadness and sends people into a deep, heavy, foresty sleep)..." (p. 125, "Second kiss")

And a few words about the publishing house from Wrocław, Książkowe klimaty. I am mesmerized. This is their third book I've been reading. First one, bought accidentally on a library book sale, was Koniec punku w Helsinkach by Jaroslav Rudiš, second Dziewczynko rozpal ogieniek by Martin Šmaus. Both beautiful, neatly published and very well designed, but above all - well writen books from the South of Europe. With time any publications from this book house will become a mark of quality and good literature. 

Is this book worth reading? Definately! Beautiful, insightful, filled with meaning, a very poetical prose.

Author: Matěj Hořava
Title: Palinka Prozy z Banatu
Publishing house: Książkowe klimaty
Wrocław 2017
Translated by: Anna Radwan-Żbikowska
ISBN 978-83-65595-36-2

wtorek, 20 marca 2018

Początki

Dużo czytam.
Mało piszę.
Dużo gadam.
Mało z tego co przeczytałam pamiętam.

Notatki z literatury mają być więc sposobem na to, żeby nadal dużo czytać, więcej pisać, mniej gadać i więcej pamiętać.

Ambicja: książka na tydzień.
Ostatnio szef mnie zapytał, ile czytam (bo opinię mam osoby czytającej naprawdę dużo). Powiedziałam, że książka na tydzień. Czy aby na pewno?

1. Ernest Hemingway Komu bije dzwon?
2. Agatha Christie Dziesięciu Murzynków
3. Piotr Milewski Dzienniki japońskie
4. Piotr Milewski Transsyberyjska
5. Julian Barnes Flaubert's Parrot - w trakcie
6. Martin Smaus Dziewczynko, roznieć ogieniek
7. Rana Dasgupta Dehli
8. William Darlymple Khalijuga
9. Matĕj Hořava Palinka Prozy z Banatu
10. Hilary Mantel Zamach na Margaret Thatcher
11.
12.

A więc jednak nie do końca.
To dobry moment na nadgonienie notatkowych zaległości i powrót do literatury - miłości mojego życia (do tej pory raczej platonicznej). Do dzieła zatem!

*********************************************************************************
I read a lot.
I don't write enough.
I blab a lot.
And I don't remember much of what I've read.

Literary notes are supposed to be a way to still read a lot, write more, talk less and remember more.

My ambition is a book a week.
My boss has asked me recently, how much do I actually read? (as I am perceived as a person that does nothing else). I've said: "A book a week". And then I started to wonder:do I?

This year's accomplishments are:
1. Ernest Hemingway To Whom the Bell Tolls?
2. Agatha Christie And There Were None
3. Piotr Milewski Dzienniki japońskie
4. Piotr Milewski Transsyberyjska
5. Julian Barnes Flaubert's parrot - ongoing
6. Martin Smaus Dziewczynko, roznieć ogieniek
7. Rana Dasgupta Dehli
8. William Darlymple Khalijuga
9. Matĕj Hořava Palinka Prozy z Banatu
10. Hilary Mantel Zamach na Margaret Thatcher
11.
12.

So not really... 
This is a good moment then to make up the literary notes and a great come back to reading literature - a love of my life (until now rather unreciprocated one). Let's begin our journey!